TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Lipca 2025, 10:36
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ostatni taki Prymas

Ostatni taki Prymas

prymas

 „Osobiście bardzo ceniłem jego szczerą dobroć, prostotę, otwartość i serdeczne oddanie sprawie Kościoła w Polsce i na świecie. Takim pozostanie w mojej pamięci i modlitwie” - napisał Benedykt XVI w telegramie kondolencyjnym po śmierci kard. Józefa Glempa. Według watykanistów papieski telegram był wyjątkowo obszerny, bo też odeszła do Pana postać nietuzinkowa. Ostatni taki Prymas.

Kardynał Józef Glemp zmarł 23 stycznia 2013 roku w wieku 83 lat. Przypomnijmy kilka ważniejszych faktów z jego życia. Urodził się 18 grudnia 1929 r. w Inowrocławiu, a jego rodzice gospodyni domowa Salomea i pracujący w kopalni soli były powstaniec wielkopolski Kazimierz nosili nazwisko Glemb. Na skutek pomyłki urzędniczej przyszły Prymas będzie zarejestrowany pod innym nazwiskiem. Podczas okupacji pracował w niemieckim gospodarstwie rolnym, co później będą próbowali wykorzystać przeciw niemu urzędnicy SB. Z dokumentów znajdujących się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że od lat 60. Służba Bezpieczeństwa PRL próbowała nakłonić ks. Glempa do tajnej współpracy, stosując rozliczne metody i techniki: podsłuchy, inwigilacja bezpośrednia, wzywanie na rozmowy, próby skompromitowania na tle obyczajowym i wiele innych. Ksiądz Prymas nie dał się wówczas zastraszyć i świadczy to o jego mocnym charakterze i niezłomności. Był biskupem diecezjalnym warmińskim w latach 1979-1981.  Nieco ponad pięć miesięcy po otrzymaniu prymasowskiej nominacji (a wraz z nią arcybiskupstwa gnieźnieńskiego do roku 1992 i warszawskiego do roku 2006) 7 lipca 1981 r., musiał się zmierzyć ze stanem wojennym. Już 13 grudnia w kościele Matki Bożej Łaskawej w Warszawie wygłosił strategiczne dla Kościoła w Polsce kazanie, mówiąc m.in.: „Kościół broni każdego życia, a więc w stanie wojennym będzie wołał, gdzie tylko może o spokój, o zaniechanie gwałtu, o zażegnanie bratobójczych walk. Nie ma większej wartości nad życie ludzkie, dlatego sam będę wołał o rozsądek, nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał iść boso i na kolanach błagać: nie podejmujcie walki Polak przeciwko Polakowi”. Po latach podkreślał, że najważniejsze było dla niego, aby nie doszło do otwartej walki, choć taka strategia sprowokowała krytykę, również ze strony duchownych. Prymas mocno angażował się w pomoc uwięzionym i represjonowanym. Już 17 grudnia 1981 r. powołał Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Warszawski komitet współpracował z 16 komitetami diecezjalnymi, a lista jego współpracowników zawierała ponad 500 osób. W ocenie stanu wojennego słuszne wydaje się stwierdzenie, że Prymas Glemp nie dopuścił do bezpośredniego zaangażowania politycznego Kościoła jako strony w konflikcie, uczynił natomiast wiele, by Kościół umożliwiał dialog prowadzący do pokojowych rozwiązań. 

Po odzyskaniu wolności Prymas Glemp jednoznacznie opowiadał się za obecnością podstawowych wartości chrześcijańskich w płaszczyźnie życia publicznego i twardo przypominał fundamenty katolickiej nauki społecznej, nie bacząc na złośliwą i zawziętą krytykę większości ówczesnych mediów. Za jego urzędowania nastąpiło podpisanie i ratyfikacja Konkordatu.

Ważnym momentem w posłudze prymasowskiej kard. Glempa był rachunek sumienia wypowiedziany w imieniu Kościoła w Polsce, 20 maja 2000 r. w Warszawie, w Roku Wielkiego Jubileuszu. Przeprosił wówczas Boga m.in. za grzechy kapłanów w okresie w PRL, za życie duchownych ponad stan, a osobiście za swój lęk podczas stanu wojennego oraz za to, że nie udało mu się „ocalić życia ks. Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku”.

Podjął się również Prymas Glemp niezwykle trudnej misji, jakiej nie udało się zrealizować od 200 lat, a mianowicie budowy wotum wdzięczności narodu za przyjęcie Konstytucji 3 Maja, a także za odzyskaną w 1918 r. wolność i jej ponowne wywalczenie w 1989 r. Chodzi o Świątynię Bożej Opatrzności w Warszawie. To było ostatnie wielkie dzieło jakie zapoczątkował przed odejściem na emeryturę.  

Zapamiętamy Księdza Prymasa również jako tego, który nie zawahał się zagrać samego siebie w filmie o księdzu Popiełuszce, a także poprowadzić rowerową wycieczkę do budującej się świątyni Opatrzności, choć jako młodzieniec uprawiał nie kolarstwo, a rzut oszczepem. Zapamiętamy go jako człowieka, który umiał przyznać się do popełnionych błędów. A nasze wspomnienie zakończmy słowami papieża Benedykta XVI:
„Był apostołem jedności, a nie rozłamu, zgody, a nie konfrontacji, wspólnego budowania pomyślnej przyszłości w oparciu o przeszłe, podniosłe i bolesne doświadczenia Kościoła i narodu. Kontynuując dzieło kard. Wyszyńskiego, w stałej łączności i duchowej więzi z Janem Pawłem II, z wielką rozwagą podchodził do rozwiązywania wielu spraw i problemów w życiu politycznym, społecznym i religijnym Polaków. Ufając Bożej Opatrzności patrzył z optymizmem w nowe tysiąclecie, w które dane mu było wprowadzać wspólnotę wierzących w Polsce. W ostatnim etapie życia był doświadczony cierpieniem, które znosił z pogodą ducha. Również w tym doświadczeniu pozostał świadkiem zawierzenia dobroci i miłości wszechmogącego Boga”.

AAK

Fot. Radio Rodzina

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!