TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Lipca 2025, 17:23
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O sprawach efemerycznych i ludziach z jednym talentem

O sprawach efemerycznych i ludziach z jednym talentem

Wszyscy piewcy teorii spiskowych już dawno „wypstrykali” się ze swoich fantastycznych hipotez na temat koronawirusa i wraz z mainstreamem skwapliwie przenieśli się na pole wojny rosyjsko – ukraińskiej, podczas gdy zupełnie poważne środki masowego przekazu całkiem jawnie zaczynają donosić o różnych przekrętach dotyczących pandemii. W poprzednim tekście wspomniałem o dochodzeniu dotyczącym roli Bila Gatesa i powiązanych z nim spółek w „zarządzaniu” pandemią i sposobami jej rozwiązania, a obecnie coraz częściej czytamy o zarzutach dotyczących pani Ursuli von der Leyen. Gdyby ktoś nie wiedział o kogo chodzi, to jest to owa pani, która między innymi dzięki poparciu Polski została przewodniczącą Komisji Europejskiej, czyli organu, który de facto rządzi na starym kontynencie, a ostatnio nie ustaje w batalii o praworządność w Polsce i ratowanie w naszym kraju procedur demokratycznych. Kto śmiał się porwać na panią von der Leyen? Otóż, nie byle kto, bo sama Prokuratura Europejska! Prowadzi ona śledztwo w sprawie zakupu przez UE szczepionek przeciw Covid-19. 

W kwietniu 2021 roku amerykański dziennik New York Times jako pierwszy podał, że przewodnicząca Komisji Europejskiej negocjowała za pomocą komunikatora internetowego zakup niemal dwóch miliardów szczepionek bezpośrednio z szefem Pfizera Albertem Bourlą i wiele wskazuje na to, co wytknął pani von der Leyen Europejski Trybunał Obrachunkowy, a mianowicie, że odeszła ona od wspólnych ustaleń z poprzednich negocjacji na temat szczepionek i samodzielnie wypracowała wstępną umowę. Pewnie, wszystko można by sprawdzić i sięgnąć do treści tych rozmów, ale co za pech! Wiceszefowa KE Viera Jurova (też się nie patyczkuje w grillowaniu Polski o praworządność) stwierdziła, że komunikaty „krótkotrwałe i efemeryczne” nie są archiwizowane i nie wchodzą w zakres unijnych zasad przejrzystości w zakresie dostępu do dokumentów. No i nie udostępnią żadnym dziennikarzom, co tam pani Ursula z panem Bourlą sobie ustalili. Rozumiecie prawda? Negocjacje odnośnie zakupu czterech szczepionek na każdego mieszkańca Unii uznano ze efemeryczne... Taka to, panie, jest przejrzystość... A ja tylko się zastanawiam jakiej efemerycznej odpowiedzi osobiście udzielę organom, które będą mi chciały wcisnąć kolejną szczepionkę dla dobra ludzkości, bo inaczej nie wpuszczą mnie do kina. 

Przy okazji, nie wiem czy wam już o tym pisałem, ale mąż pani Ursuli, Heiko von der Leyen od grudnia 2020 roku pracuje jako dyrektor generalny w powiązanej z koncernami farmaceutycznymi firmie biotechnologicznej Orgenesis zajmującej się terapiami genowymi i ta firma tylko w roku 2020 zanotowała wzrost o 425%. Ale to na pewno nie ma żadnego związku z pandemią i zakupem szczepionek przez UE, a pani Ursula z całą pewnością zostanie oczyszczona z jakichkolwiek zarzutów. Poza tym, jak można czepiać się pani Ursuli, że ratuje świat nawet przy pomocy „efemerycznych” i tajnych, a może i nie za bardzo legalnych, a na pewno zupełnie nietransparentnych negocjacji, podczas gdy w takiej Polsce rozpycha się faszystowska dyktatura?

To teraz trochę o wojnie, bo chyba nam już za bardzo spowszedniała. Chciałbym tutaj wspomnieć jednego ancymona, który bardzo się ożywił na tym odcinku. Chodzi mi o Rogera Watersa, byłego lidera zespołu Pink Floyd, który – nie ukrywam – miał olbrzymi wpływ na moje muzyczne fascynacje, a można nawet powiedzieć, że jest autorem ścieżki dźwiękowej do filmu z najpiękniejszymi momentami mojej młodości. To bardzo poważna deklaracja w półsatyrycznej rubryce, ale tak naprawdę było. Ale, niestety, pan Waters jest kolejnym przykładem sparafrazowanej ewangelicznej prawdy, że niektórym Pan Bóg dał tylko JEDEN talent. Czasami jest to wręcz genialność, ale tylko na jednym odcinku, a poza tym próżnia. Ale do rzeczy. 

Zostały odwołane zaplanowane na początek przyszłego roku koncerty tegoż muzyka w Polsce z powodu jego wypowiedzi na temat wojny rosyjsko – ukraińskiej. Jakiś czas temu wysłał on list otwarty do ukraińskiej pierwszej damy Oleny Zełenskiej. Pisał w nim m.in. o „ekstremalnych nacjonalistach”, którzy doprowadzili jej kraj do wojny. Zarzucił też prezydentowi Władimirowi Zełenskiemu, że nie dotrzymał wyborczych obietnic, dotyczących zaprowadzenia pokoju w okupowanym przez Rosję od kilku lat Donbasie. Kiedy pani Zełenska chłodno odpowiedziała mu, że powinien pisać do Putina, napisał do Putina, m.in. takie słowa: „Wiem, wiem, że Stany Zjednoczone i NATO najeżdżają suwerenne kraje zupełnie bez powodu lub dla kilku baryłek ropy, ale to nie znaczy, że pan też powinien to robić. Pańska inwazja na Ukrainę kompletnie mnie zaskoczyła, to ohydnie agresywna wojna, sprowokowana czy też nie”. Z tego co wiadomo, to Putin nie zaszczycił go swoją odpowiedzią, a szkoda, w końcu chłopak się mocno wystawił krytykując Ukrainę, ale to Watersa nie zniechęciło i kilka dni temu ponownie w jednym z programów telewizyjnych stwierdził, że „zwolennicy Ukrainy jedyne czego chcą, to zabić każdego Rosjanina”. No i że trzeba znać język rosyjski, żeby poznać prawdę o wojnie. Takie to prawdy objawione zasuwa nam pan Waters, że nawet Niemcy też chcą odwołać jego koncert. Burmistrz Monachium powiedział: „W świetle jego wypowiedzi o rosyjskiej agresji, zawierających teorie spiskowe, muszę również mieć na uwadze nasze miasto partnerskie Kijów, obecnie przeżywające straszne naloty bombowe ze strony Rosji. Chcę więc poprosić Olympiapark GmbH o ponowne zweryfikowanie, czy ten koncert naprawdę musi się odbyć”. Choć trzeba tutaj dodać, że główne problemy Watersa z koncertem w Niemczech dotyczą zarzutów o antysemityzm. Widać wielki muzyk „sadzi” różne bzdury na wielu polach. Ale zostawmy Niemcy i wróćmy do Polski.

Kilka lat temu Waters był owacyjnie przyjmowany nad Wisłą, przynajmniej przez część publiczności, ponieważ okazywał gesty zaangażowania w sytuację w naszym kraju: hasłami wyświetlanymi na wielkim telebimie apelował wtedy o uwolnienie mediów i sądów, mówił o konieczności rozdziału Kościoła od państwa, prezentował hasło „Konstytucja!”, a Jarosława Kaczyńskiego postawił jako neofaszystę w jednym rzędzie z Le Pen, Orbánem czy Trumpem. Na tej liście był wówczas i Putin, no ale teraz ewidentnie Putin przestał mu przeszkadzać. Dzisiaj nawet ówcześni entuzjaści nie chcą Watersa w naszym kraju. I słusznie. Ale jeszcze lepiej byłoby gdybyśmy wreszcie zrozumieli, że osoby które nas „porywają” swoim talentem muzycznym, literackim, czy filmowym, często nie mają nam już nic więcej do zaoferowania.

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!