TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 04:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Oskarżonego uniewinniamy

Oskarżonego uniewinniamy

W czerwcu 1931 roku w Jerozolimie przeprowadzono postępowanie sądowe, będące rewizją procesu Jezusa z Nazaretu.

Pogłoski o procesie będącym rewizją sprawy Jezusa ożywają w okresie Wielkanocy i cichną zwykle krótko po świętach. W sieci znaleźć można jedynie bardzo lakoniczne informacje na ten temat, jednakże, szczęśliwie znajdujące potwierdzenie w pracach naukowych. Owe informacje najczęściej ograniczają się do stwierdzeń, że proces taki odbył się w Jerozolimie w kwietniu 1933 roku, czyli dokładnie 1900 lat po ukrzyżowaniu i, że zakończył się wyrokiem uniewinniającym Chrystusa. Niektóre źródła podają, że proces miał miejsce w czerwcu 1933. Inne dodają, że skład sędziowski stanowiło pięciu żydowskich jurystów, stanowiących współczesny odpowiednik Sanchedrynu. W rzeczywistości rzecz rozegrała się w czerwcu 1931 roku.

Skąd ta pewność? Z doniesień prasowych istniejącej od 1917 roku Jewish Telegraphic Agency, czyli ponadnarodowej żydowskiej agencji informacyjnej, która notabene istnieje i działa po dziś dzień. Na ten moment to najbardziej obszerna informacja na temat niezwykłej rewizji do jakiej dotarłam.

Relacja prasowa z rozprawy rewizyjnej

25 czerwca 1931 roku, w serwisie informacyjnym Jewish Telegraphic Agency ukazał się następujący artykuł: „Już od godziny czwartej rano, pod siedzibą sądu w Jerozolimie zebrał się tak gęsty tłum, że miejscowa policja zmuszona była czuwać, by setki otaczających gmach ludzi nie wyważyły drzwi wejściowych. Do ponownego rozpoznania sprawy Jezusa z Nazaretu zaproszono wielu prawników. Na samej rozprawie natomiast, jako główne postacie procesu, pojawiły się same znakomitości żydowskiego sądownictwa, prokuratury i palestry. Mieli być oni gwarancją ściśle merytorycznego i sprawiedliwego potraktowania tematu, a do tego oczekiwano, iż sprostują błędy starożytnego postępowania.

Przewodniczącym składu sędziowskiego był dr Weideisel, jeden z najważniejszych legislatorów narodu żydowskiego. Oskarżenie reprezentował prokurator dr Blandeisler, zaś obronę mecenas Reichsvey. Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 14.30, krótko później przewodniczący udzielił głosu prokuratorowi. Dr Blandeisler miał ze sobą akta sprawy zawierające około tysiąca stron maszynopisu. Swą przemowę rozpoczął od dowodzenia, że sąd, w dniu kiedy Jezus był sądzony, starał się postępować zgodnie z obowiązującym prawem. - Nikt, poza uczniami Jezusa, nie mógł wtedy wiedzieć, że jest on Synem Boga - mówił prokurator. - W oczach ówczesnego wymiaru sprawiedliwości Chrystus był konspiratorem, który zdobywał sobie tłumy słuchaczy, nauczał je zasad nieistniejącej religii i podburzał lud przeciwko władzom. Jego wina była jasna, zatem został skazany na śmierć, jak wielu innych przed Nim.

Dr Blandeisler przemawiał bardzo długo, a całość przemówienia zakończył apelem do sędziów, by podtrzymali wydany w czasach starożytnych wyrok, gdyż został on ogłoszony zgodnie z ówczesnym prawem i zasadami sprawiedliwości. Po przemowie oskarżenia, przewodniczący składu sędziowskiego udzielił głosu obronie. Na sali zapanowała głęboka cisza. Mecenas Reichsvey stwierdził, że jest w stanie udowodnić, iż wyrok śmierci wydany na Jezusa z Nazaretu jest nie tylko niesprawiedliwy, ale również niezgodny z prawem panującym w czasach Chrystusa. Podkreślił także, że Jezus padł ofiarą niezliczonych błędów popełnionych przez osoby sądzące Go. Obrońca dowodził, że nie istniała żadna podstawa do wydania w sprawie Jezusa wyroku śmierci, ponieważ nigdy nie popełnił on żadnego przestępstwa. Co więcej, religia, której nauczał, miała prowadzić do zbawienia, a nie do obalania władzy, ale tego, jak zaznaczył adwokat, ludzki egoizm nie chciał zaakceptować. - Nie istniały najmniejsze choćby dowody na to, że Chrystus popełnił jakiekolwiek przestępstwo - mówił dobitnie obrońca. - Zwróćmy uwagę, że nawet Piłat powiedział: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku”. I na znak swej wiary w niewinność Jezusa, w obecności Jego oskarżycieli obmył ręce – przypomniał Reichsvey. – Piłat ugiął się i ostatecznie wydał Chrystusa Żydom tylko dlatego, że zagrozili mu, że doniosą na niego cesarzowi.

Obrońca wzywał sędziów, by nie okazali się samolubni i deprecjonowali argumentów przemawiających za niewinnością Chrystusa kierując się powodami politycznymi. Zwrócił też uwagę sędziów na fakt, że Skazany jest już w niebie i gotów jest przebaczyć wyrządzone mu niesprawiedliwie krzywdy. Gdy mecenas Reichsvey zakończył swą przemowę, sąd udał się na naradę do osobnego pomieszczenia. Gdy sędziowie wrócili na salę rozpraw, przewodniczący składu, dr Weideisel ogłosił wyrok.

- Głosami czterema przeciw jednemu – odczytywał sentencję – Oskarżonego uniewinniamy, dowodząc w sposób nie budzący wątpliwości Jego całkowitej niewinności. Sąd stwierdza, że oskarżenie przeciwko Jezusowi z Nazaretu było niesłuszne i sprowadziło na rasę żydowską Boską karę. Pragniemy niniejszą rewizją wyroku winę rasy żydowskiej odpokutować. Wyrok nagrodzono głośnym aplauzem”. Powyższy artykuł w latach 1933 – 1935 przedrukowało siedem tytułów prasowych w różnych częściach świata.

Wnioski z całego świata o rewizję sprawy Jezusa

Siedemnaście lat po wyroku ogłoszonym przez sędziego dr Weideisela w Jerozolimie i zaledwie po trzech latach po zakończeniu programowej, masowej zagłady Żydów w Europie przez nazistów na mapach świata pojawiło się państwo Izrael. I wtedy właśnie, tj. w roku 1948, do kancelarii pierwszego prezesa Sądu Najwyższego w Jerozolimie, doktora praw Moshe Smoira wpłynęły wnioski ze wszystkich niemal państw na świecie, w sprawie konieczności dokonania rewizji, ponieważ podsądny – Jezus z Nazaretu – został niesprawiedliwie skazany.

Sędziowie zapoznali się z materiałem źródłowym na ten temat, a następnie uznali, że materiał historyczny nie potwierdza, że w tym przypadku chodziło o proces przed sądem żydowskim. Trybunał uznał się więc za organ niewłaściwy dla przeprowadzenia rewizji. Wskazał przy tym, aby interesanci zgłosili się do sądu włoskiego, on bowiem jest następcą prawnym rzymskich władz (Imperium Romanum), a co za tym idzie do jego kognicji należy przedmiotowa sprawa.

Jak wyglądałaby współczesna rewizja?

W 2005 roku na polskim rynku księgarskim ukazała się znakomita praca dr Pauliny Święcickiej pt. „Proces Jezusa w świetle prawa rzymskiego”. W jednym z wywiadów autorka zabiera głos na temat rewizji sprawy Jezusa.

- Od procesu Chrystusa mijało w latach 30. XX stulecia dziewiętnaście wieków – mówiła dr Święcicka. - Przez ten czas Żydzi musieli zdawać sobie sprawę, że Jezus został uśmiercony niewinnie. Jego skazanie i ukrzyżowanie zostało uznane za jeden z największych błędów popełnionych w dziejach ludzkości, a gdy się widzi błąd, chce się go naprawić. Jednak nic z tego nie wyszło, bowiem trybunał izraelski uznał się za organ niewłaściwy. Poniekąd słusznie, ponieważ Jezus został skazany w procesie prawa rzymskiego i organem właściwym jest sąd włoski. Jednak – jak dotąd – nic w tej kwestii się nie zadziało. Dziś, rewizja oznaczałaby przeprowadzenie całego postępowania zakończonego prawomocnym wyrokiem na nowo. Wydaje się też, że ponowna analiza wszystkich istniejących źródeł, rekonstrukcja i ocena materiału dowodowego pozwoliłaby na podjęcie takiego procesu. Podkreślam: nie ze względu na niezachowanie przed dwoma tysiącami lat sądowych procedur, ponieważ tu uchybień nie było, ale dlatego, że wina Jezusa nigdy nie została niewątpliwie udowodniona; skazanie nie powinno było więc nastąpić. ■

Tekst Aleksandra Polewska – Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!