TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 11 Października 2025, 14:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O pożytkach z dziękowania

O pożytkach z dziękowania

Udział w kanonizacji był niesamowitym przeżyciem, nigdy bym się nie spodziewał, że to nie koniec wielkich wzruszeń i emocji.

Mógłbym na początek zanucić refren starego przeboju zespołu MrZoob: „Nie gniewaj się Waldek, ten tramwaj jest naprawdę twój, a reszta moja” (ciekawe kto z czytelników to jeszcze pamięta?), z tym że „Waldkiem” sytuacji jest ks. Paweł, bo to do niego należy ta rubryka i od kolejnego numeru on tutaj najpewniej wróci, a ja się dzisiaj „wcinam” tylko dlatego, aby dokończyć rozpoczętą na wcześniejszych stronach refleksję o kanonizacji św. Carla Acutisa i Piera Giorgia Frassatiego.

W Asyżu zawsze z radością

Przede wszystkim, drodzy rodzice, chcę wam powiedzieć, żebyście nigdy nie przestawali być Bogu wdzięczni za wasze dzieci. Dziękujcie za nie nieustannie bez względu na to, jak wyglądają wasze relacje z nimi, czy też ich relacje z Bogiem. Zawsze warto dziękować.

Po przepięknej uroczystości kanonizacji zakończonej objazdem Placu Świętego Piotra przez papieża Leona XIV, który wszystkich chciał pozdrowić, wraz z ks. Mateuszem udaliśmy się do Asyżu, gdzie we wtorek miałem odebrać relikwie św. Carla Acutisa. Nigdy nie tracę okazji, aby odwiedzić moje ulubione miejsca, czyli oprócz grobu św. Franciszka, także kościółek św. Damiana, Porcjunkula czy Eremo delle Carceri, a od niedawna również dawna katedra, czyli kościół Matki Bożej Większej, a jednocześnie Sanktuarium Obnażenia św. Franciszka, gdzie złożono ciało św. Carla.

Spacerując w poniedziałek po Asyżu i odwiedzając to ostatnie miejsce zaglądamy do pobliskiego biura, w którym odbiera się relikwie, ponieważ akurat nie było żadnych interesantów. I proszę sobie wyobrazić, że od razu, już w poniedziałek, otrzymuję adresowaną do mnie kopertę zawierającą relikwię i certyfikat autentyczności. Na dobrą sprawę moglibyśmy już wracać do Rzymu! Ale przecież mamy tutaj zarezerwowany jeszcze jeden nocleg i bez żalu zostajemy w Asyżu i cieszymy się jego atmosferą. 

Czy biskup może odstraszać?

W kilku miejscach widzimy duże plakaty zawierające program wszystkich obchodów związanych z kanonizacją św. Carla Acutisa i dowiadujemy się, że właśnie dzisiaj, w poniedziałek, w Sanktuarium Obnażenia św. Franciszka, przy grobie św. Carla będzie odprawiona o godz. 18.00 Msza Święta dziękczynna za kanonizację pod przewodnictwem biskupa Domenico Sorrentino, ordynariusza miejscowej diecezji.

Dość długo się zastanawiamy, czy by może się nie dołączyć do koncelebry. Pytamy o taką możliwość siostrę zakonną z obsługi, która zapewnia nas, że nie ma żadnego problemu. My nadal się wahamy, bo szatan podszeptuje różne rzeczy, że przecież już dość się namodliliśmy wczoraj na Placu św. Piotra w Rzymie, no i wiadomo, Msza z biskupem na pewno będzie długo trwać… Na szczęście ostatecznie zwycięża chęć podziękowania Panu Bogu raz jeszcze za ten wspaniały dar i kanonizacji i naszej możliwości przeżywania tego w samym centrum Kościoła.

Przed osiemnastą pojawiamy się na miejscu. Dziwimy się, że chyba więcej jest księży ze świata niż z miejscowej diecezji, oprócz nas także polski zmartwychwstaniec z Chicago i jego amerykański kolega z Waszyngtonu - obaj proboszczowie parafii Carla Acutisa, emerytowany biskup z Alabamy i inni. Co ciekawe, raczej starsi niż młodsi. Podobnie wierni zgromadzeni w kościele: wygląda na to, jakby większą nadzieję w młodym Świętym pokładali dziadkowie i rodzice zatroskani o swoje pociechy, niż same pociechy, ale może to po prostu kwestia możliwości i timing: prawie wszędzie trwa już rok szkolny. 

Warto dziękować

Dopiero podczas procesji wejścia orientujemy się, że wraz z nami modlą się też Antonia i Andrea Acutis, rodzice Carla! Mało tego, przed zakończeniem Eucharystii pojawia się informacja, że rodzice Carla zapraszają wszystkich z księżmi na czele na poczęstunek do ogrodu obok kościoła! W ten sposób mamy niesamowitą okazję uścisnąć dłonie Antonii i Andrei i zamienić z nimi kilka zdań. Mamę Antonię pytam, czy to prawda, że jej syn chciał być księdzem.

– Tak mi powiedział w roku swojej śmierci – odpowiada Antonia. – Ale nawet jakby nie powiedział, to pomyślcie sami, jakie może mieć plany na życie chłopak, który jako nastolatek angażuje się w nauczanie katechizmu w parafii? – pyta retorycznie mama Carla, która jest typową rzymianką, twardo stąpającą po ziemi. 

– To bardzo możliwe, że teraz pani syn wyglądałby jak ks. Mateusz – mówię wskazując na kolegę z bujną czupryną stojącego obok w sutannie.

– Pewnie tak - śmieje się pani Antonia. – Ty też zrób wszystko, aby być świętym! – mówi do Mateusza, który nie rozumie, ale ja mu wszystko tłumaczę. I będę mu to przypomniał za każdym razem jak się będziemy widzieć. 

Natomiast tatę, który nosi takie samo imię jak ja, pytam o polskie korzenie. Andrea potwierdza, że ojciec jego mamy był Polakiem z Warszawy i nazywał się Perłowski. Opowiada też o polskiej opiekunce Carla Beacie Sperczyńskiej. Byłoby jeszcze wiele pytań, ale jest wielu chętnych do rozmowy z rodzicami Świętego, a i oni są wyraźnie zmęczeni. W każdym razie nam wystarczy. Dobrze było przyjść na to dziękczynienie, bo otrzymaliśmy jeszcze więcej niż się spodziewaliśmy. Jesteśmy niesamowicie „nabuzowani” i oszołomieni tym wszystkim. A więc dziękujcie, dziękujcie, dziękujcie!

Żyć pełnią życia

Na zakończenie chciałbym jeszcze wrócić do homilii wygłoszonej przez bpa Domenico Sorrentino, który przypomniał, że życie trzeba przeżywać w całej jego pełni. „Niczego nie wolno zmarnować. Jeśli kochasz kolory, maluj. Jeśli lubisz muzykę, śpiewaj. Jeśli jesteś dobry w sporcie, staraj się być mistrzem. Jeśli jesteś utalentowany i inteligentny, nie zadowalaj się jedynie zdaniem egzaminu. Jeśli dobrze się poruszasz w Internecie, nie bój się używać go dla swojej korzyści. Wszystko należy do Boga i wszystko pochodzi od Boga. Ale jeśli chcesz, aby to wszystko było twoim prawdziwym życiem, a nie tylko chwilową przyjemnością, usuń z każdej z tych rzeczywistości to co się tam brzydkiego odkłada z powodu egoizmu, chciwości, dumy, złośliwości, przemocy. Krótko mówiąc wyjmij z tego grzech, który jest jak złośliwy nowotwór na zdrowej tkance, a wszystkie te rzeczy staną się piękne nie na chwilę, sale na zawsze, staną się darem i modlitwą”.

Powiedział też, że żyjemy w społeczności, w której istnieje powszechny trend, aby poszukać sobie „gwiazdy”, z którą można się identyfikować: czy to będzie wokalista, aktor, mistrz sportu czy inna osobowość. I zaproponował ksiądz biskup, aby może nawet nie obalać tej tendencji, ale ją uzupełnić o te „gwiazdy”, które nie zachodzą. Gwiazdy zapalone na naszym firmamencie przez Boga - Świętych, którzy wskazują na super Gwiazdę, Jezusa Chrystusa - Światłość świata. 

ks. Andrzej Antoni Klimek
Zdjęcie: W Asyżu po Mszy św. dziękczynnej za kanonizację św. Carla spotkałem jego mamę Antonię

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!