TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 08:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ojciec Pio i zamach na Aldo Moro

Cuda z historią w tle (2)
Ojciec Pio i zamach na Aldo Moro
polewska

W pierwszej połowie maja 1978 roku, włoskie dzienniki zamieściły zdjęcie, którego publikacji powstydziłyby się dzisiaj nawet słynące z najobrzydliwszych manier brukowce. W otwartym bagażniku renaulta 4 widniało podziurawione kulami ciało byłego premiera Włoch – Aldo Moro. Utrwalony w kadrze zmasakrowany, chadecki polityk do dziś wywołuje wstrząs u wszystkich, którzy natkną się na tę fotografię w archiwach prasowych. Nic więc dziwnego, że prorocza wizja śmierci Moro, która nawiedzała od lat pięćdziesiątych ojca Pio, szokowała również jego.

9 maja 1978 roku, w bagażniku czerwonego renaulta 4, zaparkowanego przy via Caetani w Rzymie, znaleziono zwłoki rozstrzelanego mężczyzny. Policja zidentyfikowała je natychmiast. O miejscu ukrycia ciała ex premiera Włoch, poinformowana została bowiem przez Romano Prodi (późniejszego Przewodniczącego Komisji Europejskiej), który to wiedzę na ten temat uzyskał rzekomo w czasie seansu spirytystycznego.
Niecałe dwa miesiące wcześniej, rankiem 16 marca Aldo Moro jechał na zaprzysiężenie rządu Giulio Andreottiego. Nagle nie wiadomo skąd w wiozący go samochód uderzył z impetem fiat. Dodam, że fiat pełen terrorystów z Czerwonych Brygad. Przestępcy zastrzelili pięciu ochroniarzy Moro i uprowadzili go. Tak zaczęło się 55 najdłuższych dni w historii Włoch, kiedy porywacze domagali się wypuszczenia z więzień trzynastu towarzyszy w zamian za chadeckiego przywódcę. On sam pisał z niewoli coraz bardziej dramatyczne listy, w których błagał o ocalenie. Państwo włoskie jednak odmówiło wszelkich pertraktacji z Czerwonymi Brygadami. Rząd obawiał się, iż negocjacje mogłyby doprowadzić do kolejnych porwań.

Papież za premiera
Były premier i głowa włoskiej chadecji, nie został jednak całkiem opuszczony. Z pomocą pospieszył mu sam Paweł VI, proponując porywaczom, że sam odda im swoją wolność, w zamian za uwolnienie polityka, skądinąd swego bliskiego przyjaciela. Ów Ojciec Święty, któremu – stygmatyk z Pietrelciny, zapowiedział, iż obejmie tron piotrowy, był również gotów zapłacić okup. Nakazał także włoskim kapelanom więziennym, by zbierali wśród więźniów informacje przydatne do uwolnienia Moro. Również z mediolańskiego Kościoła wyszła inicjatywa, by trzech biskupów oddało się w ręce Czerwonych Brygad w zamian za polityka. Tę wersję potwierdza dwóch żyjących do dziś biskupów Luigi Bettazzi i Alberto Ablondi, którzy byli gotowi stać się zakładnikami. Jakim człowiekiem i politykiem musiał być Aldo Moro, skoro sam Papież i trzech biskupów dobrowolnie było gotowych oddać za niego własne życie? Jak ważna musiała być jego rola w kształtowaniu polityki Włoch, skoro przyszłość chadeckiego premiera pojawiała się na wiele lat wcześniej w proroczych wizjach ojca Pio?

Boże, ile krwi!
Od wyborów parlamentarnych w 1948 roku Włochami nie podzielnie władali chadecy, zaś Aldo Moro, nim w 1974 roku został premierem Italii, pełnił w chadeckich rządach funkcje ministra sprawiedliwości, spraw zagranicznych i oświaty. Wiadomo też, iż ten apulijski polityk był wielbicielem ojca Pio i często odwiedzał zakonnika. Skąd jednak wiemy, że ojciec Pio, faktycznie przewidział zabójstwo premiera? Antonio Socci, znany włoski dziennikarz, twierdzi, iż udokumentowano przynajmniej dwa zdarzenia, które to potwierdzają. Pierwsze z nich miało miejsce już w latach pięćdziesiątych, czyli na około 20 lat przed zamachem. Pewnego dnia ojciec Pio zatrzymał się nagle na klasztornym korytarzu, powtarzając głośno: Moro umiera! Przez resztę dnia zakonnik był bardzo wstrząśnięty, przypominając kogoś, kto stał się świadkiem jakiegoś traumatycznego zdarzenia. Zdarzenia, które za nic nie chciało opuścić jego pamięci. Drugi epizod zdarzył się w 1963 lub 1964 roku, w obecności dwóch osób. Przed ojcem Pio leżała gazeta, w której zamieszczono zdjęcie Aldo Moro. Stygmatyk przeglądał ją spokojnie, gdy nagle gwałtownie zasłonił dłonią oczy, mówiąc: Boże, ile krwi! Ile krwi! W aktach procesu beatyfikacyjnego znajduje się dokument podpisany przez Mario Frisottiego, z którego wynika, iż ojciec Pio rzeczywiście przewidywał nieszczęśliwe fakty z życia wybitnego polityka Chrześcijańskiej Demokracji.
Wiadomo, że Aldo Moro złożył wizytę w San Giovanni Rotondo w maju 1968 roku – czyli na dziesięć lat przed swoją tragiczną śmiercią. Istnieje nawet bardzo ciepła fotografia upamiętniająca to spotkanie. Nie jest tajemnicą, iż poglądy ojca Pio w kwestiach polityki były bardzo radykalne. Twierdził on z całą stanowczością, iż pod żadnym pozorem partia katolicka nie może się bratać z komunistyczną. Święty z Pietrelciny był bardzo przeciwny komunizmowi jako doktrynie politycznej. Jednak nie przeszkadzało mu to w najmniejszym stopniu w traktowaniu komunistów jako braci w Bogu. Modlił się za nich nieustannie i pozyskał dla Boga wiele ich dusz. Aldo Moro zginął z rąk Czerwonych Brygad, czyli przestępczego ugrupowania skrajnych lewicowców. Jego śmierć do dziś pozostaje wielką zagadką, choć sprawców natychmiast ujęto i skazano. Już na pierwszy rzut oka niedorzecznością wydaje się fakt, że lewaccy terroryści porwali i zamordowali najbardziej przychylnego im we Włoszech polityka. Aldo Moro był bowiem jednym z chadeków, którzy na początku lat 70. opowiedzieli się za zakończeniem bojkotu włoskiej partii komunistycznej. Wywołało w ogromne kontrowersje zarówno w kręgach rządzących, jak i kościelnych. Wielu historyków uważa jednak, iż głównym celem porwania Moro przez Czerwone Brygady było właśnie zablokowanie demokratycznej ewolucji włoskich komunistów. Istnieją też hipotezy, że za śmiercią byłego chadeckiego premiera, stoją tajne służby państw zachodnich, które nie chciały dopuścić do komunistycznych rządów we Włoszech. Według tej wersji zdarzeń Czerwone Brygady miały być w tej akcji tylko maską zachodnich wywiadów. Takie tajemnice pozostają zazwyczaj tajemnicami na zawsze. My możemy mieć tylko nadzieję, że Aldo Moro, podobnie jak inne osoby o śmierci których ojciec Pio dowiadywał się wcześniej, spaceruje dziś po niebieskich łąkach ze swym ulubionym kapucynem i nic, a nic go nie obchodzą, kulisy zamachu na jego ziemskie życie.
A o innych, historycznych wizjach ojca Pio napiszę jeszcze w przyszłości.

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!