TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Sierpnia 2025, 06:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ojciec niejedno ma imię

Ojciec niejedno ma imię

Ojciec – z definicji to mężczyzna, który znajduje się w relacji pokrewieństwa z dzieckiem, które wynika z biologicznego bycia ojcem, bądź może być oparte na tym, że uczestniczy on w wychowaniu dziecka. Ale czy ojciec to tylko tata? 

Nie i dlatego wybrałam taki temat, nadając mu tytuł: „Ojciec nie jedno ma imię”. Oczywiście nie chodzi tu o imię, w sensie tego nadanego na chrzcie św, którym posługuje się człowiek, w tym wypadku ojciec, ale chodzi raczej o to, że tym słowem/mianem określamy różne postacie zarówno świata religijnego, jak i świeckiego. A przede wszystkim tym słowem określamy największego z ojców jakiego mamy, a mianowicie Boga Ojca. I w tym przypadku słowo „Ojciec” to najświętsze ze słów, bo jak mówił Pan Jezus: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt 23, 9 ). 

A jednak określenia tego używamy wobec papieża, nazywając go nierzadko: Ojcem Świętym.  I właśnie szukając materiału do tego artykułu natknęłam się na pytanie, dlaczego katolicy tytułują papieża Ojcem świętym. Pod tym pytaniem było kilka odpowiedzi, a jedna z nich brzmiała tak:„ ...Wiara określa głowę Kościoła katolickiego jako namiestnika Jezusa Chrystusa (i jako takiego przyjmują go wierzący). Papież jest więc uważany za człowieka reprezentującego na ziemi Syna Bożego, za człowieka występującego w imieniu Osoby Trójcy Świętej...”. Trudno to nam zrozumieć na tzw. „chłopski rozum”, ale zrozumiałe jest, że inne znaczenie ma słowo „Ojciec”, które wymawiamy odmawiając modlitwę Pańską, a inne znaczenie ma ono, kiedy Apostoł Narodów stosuje do Abrahama czy do siebie. Jedno nie podlega dyskusji „Ojciec” w odniesieniu do Boga oznacza Tego, który jest źródłem wszelkiego ojcostwa w niebie i na ziemi. 

Ojcowie, którzy zostali świętymi

Skoro już poruszyliśmy temat nazywania papieża Ojcem Świętym, to trzeba zauważyć, że słowo „ojciec” używane jest bardzo często w stosunku do kapłanów, a raczej jako formę tytularną stosowaną wobec zakonników posiadających święcenia kapłańskie. W wielu krajach zwłaszcza w anglosaskich słowo „ojciec „stosowane jest wobec wszystkich prezbiterów.

Początkowo tytuł ojciec używany był jedynie wewnątrz zakonów dla wyróżnienia ich członków, którzy przyjęli święcenia. Obecnie ojcami tytułowani bywają również nie tylko członkowie zakonów, ale również innych instytutów życia konsekrowanego. Zapewne wielu z nas miało kiedyś problem jak zwracać się do zakonnika. 

Mówiąc o ojcach zakonnych, a już szczególnie tych bardzo znanych, którzy zostali świętymi, czy nie przychodzi wam na myśl św. ojciec Pio, św. ojciec Maksymilian Kolbe, których nie trzeba chyba przedstawiać i przypominać dlaczego zostali świętymi. Wspomnę tutaj innego z ojców, który nie jest nazywany świętym, ale to sławny ojciec pochodzący z naszej diecezji. A mianowicie  ojciec Augustyn Kordecki, paulin, przeor klasztoru paulinów na Jasnej Górze, zasłużony dowódca obrony klasztoru podczas jego oblężenia w 1655 roku. 

Kończąc ten wątek chcę przytoczyć słowa Ojca Świętego Franciszka, który powiedział: „powołanie kapłanów streszcza się w powołaniu do duchowego ojcostwa: jak ojcostwo fizyczne jest dawaniem życia fizycznego, tak ojcostwo duchowe jest dawaniem życia duchowego.” I tak właśnie kapłani, których nazywamy po dzień dzisiejszy ojcami, pełniąc swoją posługę ludziom, stali się świętymi. 

Ojcowie Kościoła

Ktoś powie, a to nie to samo, o czym była mowa wyżej. Otóż nie, a co kryje się pod tym mianem, to najlepiej wyjaśnił św. Ireneusz z Lyonu, który głosił, że jeśli ktoś jest pouczony słowem przez drugiego to nazywa się go synem, a tego drugiego ojcem. Takie utożsamianie ojcostwa duchowego z nauczaniem stosowano w starożytności. Później określenie Ojcowie Kościoła wiązano z pisarzami i teologami żyjącymi od I do VIII wieku, o niekwestionowanej wiedzy, świętym życiu i zaaprobowanych przez Kościół świadków nauki o wierze. 

Pierwszymi Ojcami Kościoła byli Ojcowie Apostolscy, nazwani tak ze względu na to, iż uczestniczyli jeszcze w Kościele, któremu przewodzili apostołowie lub pisali pod bezpośrednim wpływem życia Kościoła czasów apostolskich. I dlatego też Ojcowie Kościoła są dla nas przykładem tego, co to znaczy naśladować Chrystusa i być gotowym do obrony prawdy.

Spośród szerokiego grona Ojców Kościoła warto wspomnieć o Augustynie, biskupie Hippony,  który pojawił się po Soborze w Nicei w 325 r. po Chr. On bowiem uczynił dla doktryny Kościoła bardzo wiele, czy też o Chryzostomie „złotoustym”, który zyskał taki przydomek, gdyż miał wyśmienite zdolności oratorskie. Do tego grona należy także Euzebiusz, który spisał historię Kościoła od czasów narodzin Jezusa do 324 r. po Chr., na rok przed Soborem w Nicei. 

Nie można zapomnieć o św. Hieronimie, który przetłumaczył Biblię z hebrajskiego i greki na łacinę - Wulgatę i św. Ambrożego, który w dużej mierze przyczynił się do nawrócenia na chrześcijaństwo cesarza Konstantyna. To tylko niektóre postacie z szerokiego grona Ojców Kościoła. 

Ojciec, a może tatuś?

Pewien znajomy, powiedział mi kiedyś, zresztą mówi to także publicznie, że zwraca się do Boga Ojca słowem „tatusiu”. Czy to w trakcie codziennej modlitwy, czy w cichej rozmowie z Nim czy też w utworach, które komponuje i pisze. Sam jest ojcem i także swoje dzieci uczy, że mają tatę tu na ziemi, który ma konkretne imię i Tatę w niebie - Boga Ojca. Piękne to, prawda? Zwłaszcza, że w wielu krajach zachodnich i coraz częściej i u nas dzieci przestają zwracać się do ojca słowem „tato”, a często przeradza się to w mówienie po imieniu. Czy to brak szacunku, czy też dowód wielkiej bliskości, trudno powiedzieć.  Kilkadziesiąt lat temu zwracano się do rodziców w bardzo oficjalny sposób, nikt nie powiedział „tato podejdź”, a „ojciec bądź tata podejdzie”. Nie było takiej poufałości jak dzisiaj. Świat się zmienia, zmieniają się relacje i niestety zdarza się, że ojcem, który wychowuje dziecko nie jest ten, który dał życie, a mężczyzna będący w związku z matką, czy też ojciec przysposobiony, więc mówienie do niego po imieniu, czy też po prostu wujek stało się powszechne. 

Najważniejsze jest, by jak mówi przykazanie, które otrzymaliśmy od Boga Ojca: „czcij ojca i matkę swoją”, by szanować ojca, z którym możemy się nie zgadzać, który może nie jest takim bohaterem jak byśmy chcieli, może nie ma go w domu, bo pracuje gdzieś daleko, by utrzymać rodzinę, ale jest i gdyby nie on nie byłoby nas. 

Kończę ten materiał, choć wiele by jeszcze można było o ojcach pisać, tych którzy zasłynęli jako ojcowie wynalazków, ojcowie niepodległości, których to mianem określano Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Wojciecha Korfantego itd.  Nie wspomnę tu o filmowych ojcach, jak ojciec chrzestny, czy ojciec Mateusz. ■

Tekst Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!