TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Lipca 2025, 14:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ojca...odkryć na nowo

21.02.12

Ojca...odkryć na nowo 

Rozpoczynamy czas Wielkiego Postu. Właściwie zapytajmy - po co nam ten czas? Mówimy, że jest to czas nawrócenia. Często to nawrócenie kojarzy nam się ze spowiedzią, z postanowieniami, że już zmienimy nasze życie…, z jakąś przemianą naszych zewnętrznych postaw… Tymczasem prawdziwe nawrócenie polega na tym, byśmy na nowo odkryli, kim jesteśmy… Byśmy zobaczyli, że jesteśmy dziećmi ukochanymi przez Boga i że mamy w niebie Ojca, który się o nas troszczy. Wreszcie byśmy odkryli, że nasze życie jest darem. 

Ktoś może powiedzieć: chyba ksiądz żartuje… To jakieś pobożne bajki i slogany. Tak często z racji mojej posługi spotykam ludzi tak poranionych, niechcianych niekochanych, z połamanym życiem, którym trudno jest uwierzyć, że Bóg ich kocha i jest obecny w historii ich życia. Zresztą nie chodzi tylko o ludzi skrajnie poranionych. Przecież każdy z nas, gdy przychodzi cierpienie, zadaje sobie pytanie, gdzie jest w tym wszystkim Bóg i dlaczego Go nie czuję…? 

 

Bóg jest i kocha nas

Każdy z nas mniej czy bardziej ma kłopot, by przyjąć prawdę o tym, że moje życie takie, a nie inne naznaczone cierpieniem i bólem jest dobre i Bóg je prowadzi. Dlaczego tak jest, że skoro Bóg nas kocha tak często nie widzimy Go w naszym życiu, a nawet często jest jakby Wielkim Nieobecnym? A przecież Biblia mówi, że On JEST… i to jest zawsze DLA…, że KOCHA, POMAGA, TROSZCZY SIĘ… Co sprawia, że tego nie doświadczamy? Tą rzeczywistością jest GRZECH. W Księdze Rodzaju odkrywamy, że Bóg stwarzając człowieka powołał go do miłości i do życia. Bóg podarował człowiekowi nie tylko istnienie i cały ten świat, z którego może korzystać, ale dał On człowiekowi poczucie, że JEST KOCHANY TAKI, JAKI JEST, że jest chciany, przyjęty przez Boga. To jest najgłębsze szczęście człowieka, jakie Bóg zamierzył – być w relacji z Ojcem, który daje mi życie. W naturę ludzką jest wpisane pragnienie Boga, żywej relacji z Nim, która podtrzymuje ludzkie istnienie, nadaje naszemu życiu sens. Człowiek znał Boga, przebywał z Nim, cieszył się Jego obecnością w swoim życiu. 

To nasze szczęście zostało zniszczone w chwili, gdy uwierzyliśmy podszeptom złego ducha, który pojawił się w raju i zaczął Ewie i Adamowi wmawiać, że Bóg ich nie kocha i nie chce ich dobra, że zakazuje im prawdziwego szczęścia. Diabeł pokazał im, że droga do szczęścia leży w oderwaniu się od Boga, w zajęciu Jego miejsca, decydowaniu samemu o własnym życiu, byciu niezależnym…

 

Trucizna grzechu

 Wąż wmawia nam, że grzech jest dobry; że na pewno nie umrzemy, gdy go popełnimy; ale wie Bóg, że gdy wejdziemy w grzech będziemy jak On i nie chce do tego dopuścić, bo nie chce naszego dobra. Ta trucizna grzechu pierworodnego jest w sercu każdego z nas i to ona prowadzi do każdego grzechu. Zobaczmy, jak często szukamy szczęścia poza Bogiem, jak wielu ludzi dziś mówi, że Boga nie ma, jak wielu daje sobie prawo, by po swojemu układać życie - niezależnie od przykazań i nauki Kościoła. Nie widzimy już w Bogu naszego Ojca, a wiarę często sprowadzamy do jakiegoś zewnętrznego rytuału. A kiedy rytuał nie działa, bo mimo modlitwy spotyka nas cierpienie, obrażamy się na Boga lub jesteśmy takim Bogiem, który nie zapewnia nam prostego życia w zamian za naszą pobożność, zgorszeni zaczynamy brać życie w swoje ręce. Często grzech jest nam przedstawiany jako łatwa droga do szczęścia – łatwiejsza niż ta, którą proponuje Bóg. 

 

Światłość i miłość

Boga mogę jednak spotkać i doświadczyć jedynie w wydarzeniach, W HISTORII MOJEGO ŻYCIA i bym od tej historii nie uciekał w jakieś mrzonki, które podsuwa mi zły duch, Ojciec posłał na świat swojego Syna. Jezus został posłany przez Ojca jako Słowo, aby rzucić światło na nasze życie, by oświetlić mroki, które w nas spowodował grzech pierwszych rodziców i nasze grzechy. Jezus przychodzi jako Światłość świata do naszej krainy śmierci, by zdemaskować tego, który jest kłamcą od początku, tego który jest panem ciemności, tego który naprawdę jest winien naszej śmierci i naszego nieszczęścia – szatana. Celem misji Jezusa jest to, by pokazać nam Ojca, bo to jest nasze największe pragnienie. Wybieramy zło i grzech zabijamy naszych braci i siostry, bo nie wiemy po grzechu, kim jesteśmy i nie czujemy się kochani przez Boga. Kto nie zna Ojca, nie wie że drugi jest bratem i siostrą, ale traktuje go jak wroga. Kto nie zna Ojca, nie umie przyjąć oraz pokochać siebie i swego życia. Kto nie zna Ojca i Jego miłości, nie umie też kochać drugiego. Jezus wchodzi na samo dno Jordanu i utożsamia się ze mną i z Tobą, wchodzi na dno mojego i Twojego życia. Choć sam jest bez grzechu bierze mój i Twój grzech, aby w tej największej ciemności na dnie naszego życia, tam gdzie ja już nie czuję się kochany przez Boga, przyjąć dla nas Ducha Świętego i objawić nam na nowo Ojca. Byśmy usłyszeli to Słowo Ojca, które nas uzdrawia – to jest moje dziecko umiłowane. A wszystko po to, byśmy mocą Ducha, a nie własnych wysiłków wyszli NATYCHMIAST ze swego grzechu. 

Początkiem zatem nawrócenia, zmiany swego życia, odwrócenia się od grzechu jest ODKRYCIE, ŻE JESTEM DZIECKIEM KOCHANYM PRZEZ BOGA nie dlatego, że jestem dobry, ale dlatego że mam Ojca, który jest miłosierny i wierny. Co zrobić, by odkryć na nowo Boga jako swego Ojca? PROSIĆ, BY JEZUS NAM GO OBJAWIAŁ. A to dokonuje się przez SŁUCHANIE SŁOWA, dlatego zachęcam wszystkich do modlitwy załączonymi fragmentami z Pisma Świętego.

ks. Marcin Wiśniewski

Jl 2, 12 - 14

Mt 6, 1 - 6

Rdz 3, 1 - 20

Rdz 4, 1 - 10

J 1, 9 - 14

Ga 4, 4 - 7

Iż 9, 1 - 6

Mt 3, 13 - 17

 


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!