TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Lipca 2025, 15:18
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ogromna łaska i Boże prowadzenie

Ogromna łaska i Boże prowadzenie

Pielgrzymowanie, to doświadczenie pięknej duchowej wspólnoty zdążającej
do tronu Matki Bożej. Najważniejszym jej elementem są intencje, w jakich ponosi się wszystkie trudy. Jak to wygląda z perspektywy kapłana, który towarzyszy ludziom jako ich duchowy przewodnik w rozmowie z „Opiekunem” opowiada ks. Łukasz Skoracki.

Jakie motywacje mają osoby wybierające się na pielgrzymkę?
Ks. Łukasz Skoracki: Szczęść Boże. Intencje to jeden z elementów pielgrzymowania, bardzo ważny, myślę jednak, że nie najważniejszy. Podjęcie pielgrzymowania, samo w sobie, jest najważniejsze. To że idę, a dopiero w drugim rzędzie dlaczego. Niektórzy, by oddać cześć Bogu, inni by Go uwielbić, a jeszcze inni by prosić o coś. I jeszcze jedna sprawa. Zawsze warto mieć intencję. Skoro już idę, to warto oddać swój trud w jakiejś sprawie. Każdy z nas ma ich dużo.

Księże Łukaszu, zadanie czy wyzwanie? Chodzi mi tutaj o rolę, jaką będzie Ksiądz pełnił podczas tegorocznej pielgrzymki pieszej na Jasną Górę.
Hm... W jakimś stopniu to dla mnie pewne zadanie, które muszę zrealizować, na które się zgodziłem i chcę jak najlepiej wypełnić. Jednak tak bardzo osobiście dla mnie to pielgrzymowanie. W innej formie niż pozostali pielgrzymi, bo trochę we wszystkich grupach, trochę z doskoku. Moja rola to bycie ojcem duchownym. Co to znaczy? Przede wszystkim konferencje, ale też nadanie troszkę charakteru kroczenia ku Matce Bożej. W każdej grupie jest ksiądz przewodnik i on najczęściej jest też przewodnikiem duchowym swojej grupy. Ja jestem pomocą, wsparciem, jeśli tylko będzie taka potrzeba.

To nie jest zupełnie nowe doświadczenie, gdyż nie pierwszy raz zmierzy się Ksiądz z tym zadaniem. Wcześniej, bo w 2018 roku również prowadził Ksiądz duchowo pielgrzymów na pątniczym szlaku. Co osobiście dała ona Księdzu nie tylko jako pielgrzymowi, ale jako ojcu duchownemu?
Tak, to nie jest nowe zadanie. W 2018 roku tematem przewodnim był Józef. I ten Święty, ale też ten ze Starego Testamentu. Muszę przyznać, że najbardziej poruszył mnie temat pielgrzymowania i konferencje, do których musiałem się przygotować. Święty Józef bardzo mocno pokazał mi wtedy, kim jest i jaki jest. To było niezwykłe. Pamiętam też łaskę zdrowia, jaką otrzymałem od Boga. Prawie bez pęcherzy, alergia na czas pielgrzymki zniknęła (a zwykle to łzy od uczulenia w oczach przez całe pielgrzymowanie). To była ogromna łaska i prowadzenie Boże.
Samo bycie ojcem duchownym, oprócz tych niezwykłych doświadczeń, to też czas, gdy Bóg uczył mnie pokory. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wielokrotnie na szlaku tego doświadczyłem.

Bycie ojcem duchownym to nie tylko głoszenie konferencji czy homilii w czasie Mszy św., to nie tylko posługa w konfesjonale, ale to przede wszystkim bycie z i dla ludzi, to także rozmowy indywidualne z pielgrzymami. Pośród tych wszystkich zadań, które z nich według Księdza jest najbardziej potrzebne, a które najtrudniejsze?
Wszystkie zadania są potrzebne i to bardzo. Nie wiem, czy można je uznać za trudne. Trudem jest pielgrzymowanie, a wszystkie zadania, które podejmuje ojciec duchowny to duszpasterstwo, które każdy ksiądz podejmuje w codziennej pracy w parafii.

Czy czuł Ksiądz, że jest potrzebny jako kapłan, jako duchowy przewodnik?
Bardzo to odczułem. W trakcie głoszenia konferencji, na postojach, w rozmowach. Nie jestem Alfą i Omegą, jest nim Jezus, który w tym czasie szczególnie uzdalniał mnie do bycia z ludźmi. Ludzie potrzebują kapłana, potrzebują sakramentów, rozmów i takiego zwykłego pójścia obok podczas jednego z etapów. To takie proste i zwyczajne bycie księdzem, które w tej zwyczajności jest piękne.

Pielgrzymowanie to nie tylko pokonywanie odległości fizycznie, ale to także pokonywanie własnych słabości prowadzących do odkrycia w sobie obecności Boga. Czy z  perspektywy poprzednich lat może Ksiądz powiedzieć, że ludzie chcą słuchać, czy te rekolekcje w drodze pozostawiają ślad w życiu pątników?
Dzisiaj trudno jest się człowiekowi skupić i słuchać. Pielgrzymka jest niezwykłą okazją, szansą, bo nic nam nie przeszkadza (telefony, telewizory czy komputery), możemy słuchać. Do tego trud, bolące nogi, pomagają w słuchaniu, ukierunkowują na treści, które są przekazywane. Myślę, że te rekolekcje są potrzebne, ale słowo powinno być głębokie, proste i dotykające problemów ludzkich. Nie ponad głowami. Samo wędrowanie sprzyja słuchaniu. Czy zostaje jakiś ślad? Myślę, że tak. Słowo zasiane zawsze działa, ale ważne jest także co z nim zrobimy po tych rekolekcjach. W tym roku chcę by na końcu, w ostatni dzień zaproponować ludziom konkretną pracę nad sobą, które związane jest z przyjęciem Jezusa jako swojego Pana.

W tym roku hasłem pielgrzymki będą słowa: „Naucz nas się modlić”. Nawiązują one do hasła roku duszpasterskiego i wydarzeń przeżywanych aktualnie w Kościele. A zatem w jaki sposób Ksiądz „ugryzie ten temat”. Czy rzeczywiście będzie Ksiądz uczył ludzi jak się modlić? Kto lub co będzie tematem głoszonych rekolekcji?
Jezus jest głównym tematem rekolekcji. Tak chciałbym, żeby każda konferencja była na Nim skoncentrowana. „Naucz nas się modlić” to wołanie do Jezusa. Chcę uczyć się od Ciebie, czym jest modlitwa. W jaki sposób mogę to robić? Tylko przebywając z Mistrzem, chodząc za Nim i z Nim.
Pierwszy etap pielgrzymowania będzie okazją, by dotknąć źródła. Będę zadawał pytania i szukał odpowiedzi. Czy widzę owoce modlitwy, jak ona zmienia moje życie, a jeśli nie zmienia, to dlaczego? Na początku trzeba stanąć w prawdzie, po to, by móc iść w głąb, szukać sposobów na „lepsze” stawanie przed Jezusem. Dalej będę chciał zaproponować formy modlitwy, które są od wieków, a z których nie korzystamy lub nie wiemy, że możemy w taki sposób się modlić. Będę się więc koncentrował nie tylko jak i po co się modlić, ale czym jest modlitwa, jakie łaski przynosi. Papież mówi, że modlitwa to „oddech duszy”, to coś, co nie jest dodatkiem do mojego życia, ale jest czymś, co tworzy moje życie.

Głoszenie słowa jest odpowiedzialnym zadaniem, a na pielgrzymce głoszenie nie jest chyba łatwe, zwłaszcza, że na trasie grupy są rozsiane. Jak Ksiądz to rozplanuje, by dotrzeć do wszystkich spragnionych dobrej nowiny?
Będę w grupach kaliskich. Pozostałe grupy, tzw. promieniste, mogą korzystać z nagranych konferencji. Dzięki uprzejmości Radia Rodzina będzie to możliwe. A jak i w jakiej kolejności będę docierał, to już sprawa przewodników, do których mam w tej kwestii pełne zaufanie. Wszystko też zależy od ilości grup. W każdej chcę być i przez jakiś czas móc z nimi pielgrzymować i modlić się.

Poza tym, że idzie Ksiądz jako ojciec duchowny, to z pewnością szedł Ksiądz wielokrotnie jako pielgrzym. Jak zmieniało się pielgrzymowanie na przestrzeni tych lat? Czego Księdzu brakowało wtedy, a czego dzisiaj?
Pielgrzymowałem wielokrotnie. Pierwsze kroki stawiałem z grupą kępińską, później tam gdzie byłem wikariuszem. Miałem też doświadczenie pielgrzymowania od strony mikrofonu, bo pracowałem w Radiu Rodzina. Każda grupa jest inna. Są grupy, które prawie biegną, w tych ciężko mi się pielgrzymowało :) Miałem okazję chwilę kroczyć z grupą milczenia (kiedyś taka też była) i było to dla mnie cudowne doświadczenie. Chyba bliżej mi do milczenia niż do skakania na pielgrzymce. Forma dyskoteki mi nie odpowiada i mówię to głośno. Ale każdy sam ustala formę. Ważne by patrzeć na owoce. Jeśli ich nie ma, to może trzeba coś zmienić. No i oczywiście widzimy wszyscy, że jest coraz mniej ludzi. To też kwestia do przemyślenia.
Bardzo cieszę się z każdej grupy i każdego pielgrzyma. To wędrowanie jest szansą. Najważniejsze by wyjść z domu. Jezus sobie z nami poradzi, ale dajmy Mu szansę.


Dziękuję za rozmowę.
Arleta Wencwel - Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!