TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Sierpnia 2025, 22:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Odwiedziła mnie Maryja

Odwiedziła mnie Maryja

Życie i śmierć św. s. Faustyny były nie tylko związane z Jezusem Miłosiernym i Jego objawieniami, ale również ze spotkaniami z Matką Bożą i Różańcem. Święta zmarła w miesiącu różańcowym, a jej pogrzeb odbył się dokładnie we wspomnienie NMP Różańcowej.

Dla św. s. Faustyny Maryja była zawsze ważna. Już w jej rodzinnym domu modlono się do Matki Bożej m.in. Różańcem w październiku. Jak zauważa s. M. Elżbieta Siepak ISMM na portalu łagiewnickiego sanktuarium, w pokoju obok pasyjki stała figurka Maryi, przed którą każdego dnia klękano do modlitwy. Natomiast przed domem na gruszy zawieszona została mała kapliczka, przy której latem zbierano się na modlitwę. O bezpośrednich spotkaniach i rozmowach s. Faustyny z Maryją możemy też przeczytać w „Dzienniczku”. Święta również po wstąpieniu do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w 1925 roku często brała do ręki różaniec i wiedząc, ile może zdziałać Bóg poprzez tę modlitwę.

Różaniec i objawienia Jezusa

Czas modlitwy różańcowej dla s. Faustyny to były momenty spotkania z Jezusem przez Jego Matkę. Zapisała w swoim Dzienniczku: „W piątek wieczorem, w czasie Różańca, kiedy myślałam o jutrzejszej podróży i o ważności sprawy, którą miałam przedstawić ojcu Andraszowi, lęk mnie ogarnął, widząc jasno nędzę i nieudolność swoją, a wielkość dzieła Bożego. Zmiażdżona tym cierpieniem, zdawałam się na wolę Bożą. W tej chwili ujrzałam Jezusa przy moim klęczniku w szacie jasnej i powiedział mi te słowa: Czemu się lękasz pełnić wolę Moją? Czyż ci nie dopomogę, jako dotychczas? Powtarzaj każde żądanie Moje przed tymi, którzy Mnie na ziemi zastępują, a czyń tylko to, co ci każą. W tej chwili jakaś siła wstąpiła w duszę moją” (Dz 489).

Innego dnia opisała kolejne spotkanie z Bogiem podczas modlitwy różańcowej: „Dziś w czasie Różańca, nagle ujrzałam puszkę z Najświętszym Sakramentem. Puszka ta była odkryta i dość dużo napełniona hostiami; z puszki wyszedł głos: - Te hostie przyjęły dusze nawrócone modlitwą i cierpieniem twoim. - Tu odczułam obecność Bożą na sposób dziecka - dziwnie się czułam dzieckiem” (Dz 709).

Modląc się na różańcu Święta wypraszała zmniejszenie cierpień dla dusz czyśćcowych. Tak to później opisała: „Wtem ujrzałam dusze czyśćcowe pokutujące; postać ich była jako cień, a pomiędzy nimi widziałam wiele szatanów, jeden starał się mnie dokuczyć, rzucał się w postaci kota na moje łóżko i na stopy, a był tak ciężki, jakoby parę pudów. Modliłam się cały czas na różańcu, nad ranem ustąpiły owe postacie i mogłam zasnąć. Rano, kiedy przyszłam do kaplicy, usłyszałam głos w duszy: Jesteś złączona ze Mną i nie lękaj się niczego, ale wiedz o tym, dziecię Moje, że szatan cię nienawidzi; chociaż on każdej duszy nienawidzi, ale szczególnie nienawiścią pała do ciebie, dlatego, że wiele dusz wyrwałaś spod jego panowania” (Dz 412). Na różańcu modliła się również za konających, bo tak podpowiedział jej Anioł Stróż. Ta modlitwa „towarzyszyła” jej nie tylko w kaplicy, a również w czasie spacerów po ogrodzie klasztornym.

Ponad 20 razy

Teraz trochę faktów o mało znanych objawieniach z życia Faustyny, czyli o jej spotkaniach z Matką Bożą. Wiadomo, że poza murami klasztoru Maryja objawiła się jej dwukrotnie: raz na Jasnej Górze w 1933 roku i drugi raz w Ostrej Bramie w 1935 roku. Ale jak wynika z Dzienniczka, Maryja objawiła się s. Faustynie ponad 20 razy od 1925 do 1938 roku. 

Już kiedy Święta przyjechała do Warszawy, by znaleźć miejsce w klasztorze, powierzyła sprawę i ofiarowała swoje życie Maryi. Tak to opisała w Dzienniczku: „Kiedy wysiadłam z pociągu i spojrzałam, że każdy idzie w swoją stronę, lęk mnie ogarnął. Co z sobą robić? Gdzie się zwrócić nie mając nikogo znajomego? I rzekłam do Matki Bożej: Maryjo, prowadź mnie, kieruj mną. Natychmiast usłyszałam w duszy te słowa, ażebym wyjechała poza miasto, do pewnej wioski, tam znajdę nocleg bezpieczny, co też uczyniłam i tak zastałam, jak mi Matka Boża powiedziała” (Dz. 11).

Maryja ukazywała się s. Faustynie podczas Mszy Świętej i zazwyczaj z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Spotkała się z nią także w innych momentach. Matka Boża przychodziła do Świętej, by przekazać jej polecenia i słowa umocnienia: „W nocy odwiedziła mnie Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Radość napełniła duszę moją i rzekłam: »Maryjo, Matko moja, czy Ty wiesz, jak strasznie cierpię?«. I odpowiedziała mi Matka Boża: »Wiem, ile cierpisz, ale nie lękaj się, Ja współczuję z tobą i zawsze współczuć będę«. Uśmiechnęła się serdecznie i znikła” (Dz. 25). Św. Faustyna w Dzienniczku opisała również, jak wyglądała wtedy Matka Boża. Cała była biała, przepasana szarfą niebieską i płaszcz też miała niebieski, do tego na głowie koronę. A z całej postaci bił blask niepojęty.

Maryja objawiła się s. Faustynie jako Królowa Nieba i Ziemi, Matka Miłosierdzia i Matka Boska Kapłańska, natomiast dla niej przede wszystkim Matka. Usłyszała o tym bezpośrednio od Maryi: „Jestem nie tylko Królową nieba, ale i Matką Miłosierdzia i Matką twoją” (Dz. 330), a Faustyna jest dla Matki Bożej dzieckiem. I jeszcze to, że dzieje się tak z polecenia Boga.

Adoruj Go

Co jeszcze Maryja mówiła Faustynie? Prosiła Świętą o żarliwą modlitwę i Komunię Świętą wynagradzającą przyjmowaną przez dziewięć dni:„»Córko moja, żądam od ciebie modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy za świat, a szczególnie za Ojczyznę swoją. Przez dziewięć dni przyjmij Komunię Świętą wynagradzającą, łącz się ściśle z ofiarą Mszy Świętej. Przez te dziewięć dni staniesz przed Bogiem jako ofiara, wszędzie, zawsze, w każdym miejscu i czasie – czy w dzień, czy w nocy, ilekroć się przebudzisz, módl się duchem«” (Dz. 325).

S. Faustyna miała adorować Pana Jezusa obecnego w jej sercu: „Córko moja, staraj się o cichość i pokorę, aby Jezus, który ustawicznie mieszka w sercu twoim, mógł wypocząć. Adoruj Go w sercu swoim, nie wychodź z wnętrza swego. Uproszę ci, córko Moja, łaskę tego rodzaju życia wewnętrznego, abyś nie opuszczając wnętrza swego, na zewnątrz spełniła wszelkie obowiązki swoje z jeszcze większą dokładnością. Ustawicznie przebywaj z Nim we własnym sercu, On ci będzie mocą” (Dz. 785).

Matka Boża podkreśliła też misję Faustyny w świecie, czyli głoszenie Bożego Miłosierdzia: „Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: » (…) Ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, Ja współczuję z tobą«” (Dz. 635).

Wierna w pełnieniu woli Boga

Jak podkreśla na portalu łagiewnickiego sanktuarium s. M. Elżbieta Siepak ISMM, gdy 15 sierpnia 1937 roku Zgromadzenie obrało Maryję za swoją niebieską przełożoną generalną, s. Faustyna zobaczyła w wizji wszystkie siostry okryte jej płaszczem i usłyszała obietnicę, że każdą z sióstr, która wytrwa w gorliwości aż do śmierci w zgromadzeniu, ominie ogień czyśćcowy. Maryja pragnęła, by każda z sióstr odznaczyła się pokorą, cichością, czystością, miłością Bożą i bliźnich, litością i miłosierdziem. „Po tych słowach znikło mi całe zgromadzenie, pozostałam sama z Matką Najświętszą, która mnie pouczyła o woli Bożej, jak ją w życiu stosować, poddając się całkowicie Jego najświętszym wyrokom. Niepodobna się podobać Bogu nie pełniąc Jego świętej woli. - Córko Moja, polecam ci usilnie, abyś wiernie spełniała wszystkie życzenia Boże, bo to jest najmilsze Jego oczom świętym. Bardzo pragnę, abyś się w tym odznaczyła, to jest w tej wierności w pełnieniu woli Boga. Tę wolę Boga przełóż ponad wszystkie ofiary i całopalenia” (Dz. 1244).

S. Faustyna zmarła 5 października 1938 roku, a jej pogrzeb odbył się 7 października, czyli we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Nikt z jej rodziny nie był na nim obecny. S. Faustyna prosiła, by ich nie powiadamiać o pogrzebie, bo nie chciała ich narażać na koszty podróży. Przed śmiercią pożegnała się ze swoją siostrą Natalią Grzelak mieszkającą w Łodzi, która później wspomniała co do niej powiedziała s. Faustyna kiedy niespodziewanie pojawiła się u niej: „Przyszłam się z Tobą pożegnać, bo odchodzę. Zostań z Bogiem. Nie płacz, nie wolno płakać”. Święta miała wtedy 33 lata, z tego w zgromadzeniu przeżyła 13 lat. 

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!