TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Września 2025, 18:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Odnaleźć święty spokój

Odnaleźć święty spokój

Są miejsca, gdzie cisza, skupienie i modlitwa towarzyszą ich mieszkańcom od wieków, ale też wiele z tych miejsc oferuje nam, ludziom z zewnątrz możliwość przeżycia w ich murach czasu potrzebnego na odnalezienie siebie, na odnalezienie Boga.

Nasz wielkopostny temat, w którym chcieliśmy zabrać państwa na „pustynię”, a raczej do miejsc, w których można odnaleźć ciszę, łatwiej pobyć sam na sam ze swoimi myślami i przede wszystkim z Bogiem, niestety musimy już kończyć. Trudno w tak krótkim czasie pokazać wszystkie te miejsca, których jak się okazuje w naszym kraju jest wiele. Leżą one w najpiękniejszych zakątkach Polski od Bieszczad począwszy przez Góry Świętokrzyskie aż po Krainę Jezior czy małe miasteczka wokół nas.
Byliśmy w Pustelni Złotego Lasu mieszczącej się w klasztorze pokamedulskim w samym środku puszczy rytwiańskiej, w województwie świętokrzyskim, w klasztorze pokamedulskim leżącym nad jeziorem Wigry na Pojezierzu Suwalskim, a w tej odsłonie zapraszamy nieopodal Wrocławia, gdzie znajduje się jeden z najpiękniejszych zespołów architektury sakralnej w Polsce. Mowa tu o trzebnickiej bazylice św. Jadwigi, najstarszym sanktuarium na Śląsku, gdzie pochowana jest św. Jadwiga Śląska. Miejsce to jest odwiedzane zarówno przez turystów, jak i pielgrzymów. A dlaczego my je wybraliśmy spośród wielu na miejsce wielkopostnej pustyni? Czytajcie dalej.


Spadkobierczynie św. Jadwigi
Właśnie, dlaczego wybraliśmy to miejsce spośród wielu? Otóż w poprzednich odcinkach gościliśmy w męskich klasztorach, tutaj w swoje progi zapraszają nas kobiety, które swoje życie, złączyły z pocysterskim klasztorem, stanowiącym fundację św. Jadwigi. Siostry boromeuszki, bo o nich mowa, przybyły do Trzebnicy w XIX wieku i jak mówią przekazy historyczne, miejsce to, a konkretnie klasztor wskazała im Opatrzność Boża. Również Opatrzność Boża pomogła zdobyć na własność okazałą, a jednocześnie zdewastowaną, opuszczoną pocysterską budowlę klasztorną. W 1810 roku władze pruskie ogłosiły dekret kasacyjny wszystkich klasztorów w Królestwie Pruskim, w tym także klasztoru trzebnickiego. Opustoszały budynek klasztorny przechodził różne koleje.
Wracając do sióstr, wróciły one do Trzebnicy w 1861 roku na prośbę ówczesnego proboszcza ks. Ignacego Tieffela, który zwrócił się do Przełożonej Generalnej o oddelegowanie kilku sióstr pielęgniarek do pracy w Trzebnicy. W odpowiedzi na jego prośbę do Trzebnicy wysłano trzy siostry. Początkowo zamieszkały one na plebanii, pozostając pod opieką ks. proboszcza.
W niedługim czasie otrzymały upragnione pozwolenie na zamieszkanie w klasztorze św. Jadwigi. W uroczystość św. Karola Boromeusza 4 listopada 1861 roku siostry wprowadziły się do nowego mieszkania, oddano im dwa jednookienne pokoje na tzw. ciemnym ganku. Były to najlepiej zachowane pomieszczenia w całym budynku klasztornym. Przybyły, by zatroszczyć się o chorych w parafii, zaopiekować się sierotami i nauczać robót ręcznych. Z czasem do trzebnickiego klasztoru został przeniesiony Dom Generalny i nowicjat, a siostry podjęły pracę w szpitalu zorganizowanym przez Zakon Rycerzy Maltańskich. - 21 listopada 1870 roku książę, biskup Henryk Förster poświęcił nową siedzibę sióstr. Przy jej poświęceniu powiedział do sióstr, słowa cytowane już wyżej, że „są one spadkobierczyniami św. Jadwigi, jej życia modlitwy, miłości i ofiary”, słowa, którym chciały siostry pozostać wierne od tej pory na zawsze – zauważa siostra Aleksandra.
Warto jednak zaznaczyć, że Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza liczy ponad 350 lat. I trzeba podkreślić, ze w centrum swego posłannictwa Zgromadzenie Sióstr Boromeuszek postawiło na służbę miłosierdzia wśród ludzi chorych, cierpiących i umierających, którzy w swej bezsilności zdani są na konkretną pomoc i życzliwą obecność drugiego człowieka. Wiele tutaj można by było przytaczać dzieł sióstr, które zgodnie z apostolskim celem zgromadzenia, obejmują troską i pomocą bliźnich, prowadząc Zakłady Opiekuńczo–Lecznicze jak również Dom Pomocy Społecznej, odpowiadając na zwiększającą się ilość ludzi niepełnosprawnych, starzenie się społeczeństwa i niemożność dłuższego pobytu w szpitalach. Współczesnych potrzeb i wyzwań do pełnienia miłosierdzia jest bardzo dużo, dlatego siostry boromeuszki przez różne formy swojej działalności apostolskiej pragną na nie odpowiedzieć w miarę swoich możliwości, choć nie są one już tak wielkie jak kiedyś.


Zdrowie przez ciszę
Salus per silentium, czyli zdrowie przez ciszę: „klasztorna medytacja ukoi twe myśli, serce i duszę” - taki wpis znajdziemy na stronie sióstr boromeuszek, które zapraszają wszystkich tych, którzy potrzebują ciszy zarówno w sobie, jak i wokół siebie, którzy potrzebują zatrzymać się i przemyśleć nurtujące ich sprawy, a może zwyczajnie potrzebują świętego spokoju. Siostry zapraszają w swoje progi a konkretnie do „pokojów wyciszenia”.
Pokoi tych jest na razie kilka. Są one pięknie wykończone i wyposażone w klasztorne meble, które zostały poddane renowacji. Znajdują się na poddaszu w wyremontowanej już części ogromnego pocysterskiego gmachu. (obecnie cały klasztor jest w remoncie). Jak się okazuje nie są to takie zwykłe pokoje, gdyż każdy z nich ma swojego patrona. Patronują im św. Jan Paweł II, św. Jerzy Popiełuszko, św. Brat Albert, Anioł Stróż, św. Faustyna, św. Florian.
- Wiele osób pyta o możliwość zatrzymania się w klasztornych murach, przeżycia tu chwil modlitwy, refleksji, by można w razie potrzeby, w atmosferze klasztoru odprężyć się, zregenerować siły ciała i ducha oraz u boku fundatorki klasztoru, św. Jadwigi, zaczerpnąć ducha, którym żyła, pełniąc dzieła miłosierdzia – mówi jedna z sióstr z klasztoru w Trzebnicy, dodając, że są to skromne warunki, zaledwie kilka pokoi gościnnych, ale wierzą, że dzięki Opatrzności Bożej uda się im kiedyś stworzyć bogatszą bazę dla tych, którzy będą chcieli na chwilę zatrzymać się w swoim życiu, by spotkać się z samym sobą i z Bogiem.


Rekolekcje w ciszy
Wracając do naszego głównego celu artykułu, w którym chcemy zachęcić do przeżycia rekolekcji w ciszy, do udania się na swoją pustynię, w tym przypadku do niezwykłego miejsca i w towarzystwie niezwykłych sióstr boromeuszek w Trzebnicy, przytoczę jedno ze świadectw osoby, która takie rekolekcje przeżyła. Z bólem w sercu muszę przyznać, że osobiście nie mogłam się udać w tym czasie.
Jedna z osób pisząc świadectwo o swoich rekolekcjach w ciszy, na które się udała, gdyż zauważyła, że nagle jej codzienność stała się ciężkim krzyżem. I mimo, że jak zwykle mnóstwo spraw było do załatwienia, odłożyła je na półkę, spakowała się i pojechała na rekolekcje. Na stronie sióstr zostawiła świadectwo z tych dni. Jak pisze, kiedy trafiła do klasztoru zachwyciła się otoczeniem i osobami tam posługującymi. Po zapoznaniu się z grupą uczestników rekolekcji i chwili rozmowy nastąpiło zawiązanie ciszy. Ale nie będę tu opisywać, przeczytajcie sami zapożyczone świadectwo: „Idę korytarzem, mijam ludzi i milczę. Myślę sobie – Boże jaka ulga. Wyłączyłam komórkę, wyłączyłam język, i nagle mój mózg zaczyna inaczej działać. Ks. Piotr mówi do nas prostym językiem o tematach tak bardzo mi bliskich. Po każdej konferencji mamy czas na medytacje. Siostra Jana zachęca do spaceru po pięknym ogrodzie. Wychodzę z Pismem Świętym pod pachą i idę na spacer. Mijam budynki klasztoru, za murami szum i zgiełk miasta. Myślę sobie – Boże jak dobrze, że mogę chwilę odetchnąć od tego zwariowanego świata. I nagle sad, piękny zadbany sad. Jestem sam na sam z Bogiem. Spaceruję między alejkami drzew i rozmawiam z Panem Bogiem. Nieważne, że obok spacerują inni uczestnicy spotkania, chodzę i płaczę. Potem czuję ulgę i spokój. Takich momentów miałam kilka na tych rekolekcjach. Moja wewnętrzna dyskusja z sobą i z Panem Bogiem.
Na pierwszej medytacji w kaplicy patrzę na krzyż, rozmyślam. W mojej głowie kołacze się myśl – patrz na Mnie. Patrzę na krzyż, a myśl kołacze i kołacze. Nagle obracam głowę w bok, a na ścianie obraz Jezusa z napisem: „Jezu ufam Tobie”, zatapiam się w rozmyślaniu i słyszę wewnętrzny głos, odpowiedź na moje wszystkie wątpliwości. Patrzę i słucham. Wspaniałe uczucie. W ciszy wałęsam się po klasztorze, obserwuję siostry, ciche, pracowite oddane służbie Panu. Porównuję ich życie z własnym i znowu myśl – każdy ma swój zakon. A potem rozmyślanie i kolejna myśl, która kołata w głowie: „jakże szczęśliwy jest człowiek, którego Bóg doświadcza”.
Czas mija tak szybko, że godzinna medytacja jest chwilą, a właściwie przestaje istnieć. Potem rozwiązanie milczenia, i słowa, które z dziwnym trudem przechodzą przez gardło. Wzruszenie, niesamowite wzruszenie, które już dawno zapomniałam w swym walecznym życiu. Tak bardzo brakowało mi tych uczuć.
Wróciłam do domu i jestem szczęśliwa, że mogłam na chwilę zostawić swoją codzienność. Jestem szczęśliwa i nie zamieniłabym swojego życia na inne, ale jestem pewna, że jeszcze wrócę tam do Trzebnicy”. Dalej szczęśliwa uczestniczka dziękuje wszystkim za ten piękny czas, a w szczególności Panu Bogu za rekolekcje w ciszy.
To tylko jedno z wielu świadectw, które można znaleźć na stronie boromeuszki.pl/rekolekcje/. Zachęcam do przeczytania, ale przede wszystkim do osobistego udziału w rekolekcjach, czy w ogóle do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca, gdzie nie tylko czeka na nas strawa dla ducha, ale i dla ciała. Rekolekcje u boromeuszek organizowane są dla różnych grup wiekowych, dla poszukujących Boga, dla tych potrzebujących chwil wyciszenia, zatrzymania się, by naładować akumulatory, zastanowić się co dalej. A wszystko to dokonuje się za wezwaniem Jana Pawła II, który uświadamiał potrzebę budowania cywilizacji miłości i nowej ewangelizacji. Siostry otwarte są również na najmłodszych, których zapraszają w okresie ferii zimowych i letnich. Siostry nie tylko udostępniają pomieszczenia, ale także angażują się bezpośrednio jako animatorki młodzieżowe, wygłaszają konferencje i towarzyszą w ich przeżywaniu. Utrzymują też stały kontakt z młodzieżą, przez organizowanie w ciągu roku dni skupienia i specjalne spotkania, które mają służyć pogłębieniu życia chrześcijańskiego, ożywieniu wiary i odkrywaniu powołania życiowego.
Reasumując, ci którzy przyjadą do Trzebnicy, znajdą nie tylko XIII-wieczny klasztor, ale przez ciszę i spokój odnajdą siebie i zbliżą się do Boga. Trudno nie powiedzieć, że w tym niezwykłym miejscu każdy znajdzie coś dla siebie. Siostry w ostatnim czasie otwarły kawiarnię „U Świętej Jadwigi”. Niestety z wiadomych względów jej działalność jest zawieszona. W ofercie znajduje się kawa św. Jadwigi i kawa klasztorna, wypalana specjalnie dla klasztoru w Trzebnickiej palarni kawy, a oprócz tego można skosztować ciasta upieczonego przez siostry. Na parterze znajduje się także kaplica udostępniona dla pielgrzymów i gości kawiarni oraz ogród tzw. wirydarz św. Jadwigi, wspaniałe miejsce do wypoczynku. Obecnie klasztor jest w remoncie i pokoje są chwilowo niedostępne.

oprac. Arleta Wencwel

Drogim Siostrom
Dziękujemy za nadesłane materiały i zdjęcia

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!