Od symbolu wiary po miejsca pamięci
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego wiąże się z odnalezieniem drzewa krzyża z Golgoty, gdzie dokonała się Męka Pańska. Dziś na niejednym wzgórzu umieszczony jest krzyż, który jest nie tylko zaznaczeniem ludzkiej obecności, ale i symbolem wiary.
Myśląc o tym święcie na myśl przychodzi mi od razu krzyż na najwyższym wzniesieniu Wielkopolski w Kobylej Górze. Krzyż ten stoi bowiem na wysokości 284 m n.p.m., został ustawiony 7 maja 1999 roku, zaś 16 kwietnia 2000 roku, w Niedzielę Palmową, podczas Mszy św. z udziałem licznie zgromadzonych wiernych diecezji kaliskiej, jej ówczesny ordynariusz, ks. bp Stanisław Napierała uroczyście go poświęcił. Od tej chwili w każdą Niedzielę Palmową odbywało się przy Krzyżu Jubileuszowym spotkanie młodzieży z całej diecezji, natomiast w niedzielę po święcie Podwyższenia Krzyża spotykają się na Eucharystii diecezjanie. Tak więc rozumiecie dlaczego właśnie ten krzyż osobiście kojarzę ze zbliżającym się świętem. Święto to zrodziło się w Jerozolimie w V wieku, kiedy to oddawano cześć krzyżowi w dniu następującym po rocznicy poświęcenia kościoła Zmartwychwstania, to jest 14 września. Z tego właśnie zwyczaju powstało osobne święto, które rozpowszechniło się w całym Kościele.
Ale nie o święcie chcę pisać, ani o kulcie krzyża, bo o tym przeczytacie także w tym numerze. Mój tekst jest o krzyżach, ale tych na wzniesieniach.
Na podwyższeniu
Czy słowo na podwyższeniu jest tu właściwe, czy lepiej wprost powiedzieć na szczycie? Nikogo nie dziwi widok krzyża na górskim szczycie, właściwie od wielu lat krzyże stanowią nieodłączny element krajobrazu górskiego. Pierwsze krzyże wznoszone były na szczytach już w 1799 roku (na szczycie Klein) i kolejny w 1800 roku (na szczycie Grosglockner). W obu przypadkach stały się świadkami zdobycia po raz pierwszy tych szczytów. Przez lata stawały kolejne, by upamiętnić zdobycie góry, ale były też znakiem wdzięczności Bogu i pokory wobec góry. Niestety, nie zawsze były mile widziane, niejednokrotnie je usuwano, bądź chciano je usunąć uważając, że góry to przestrzeń neutralna i nie powinna być wiązana z żadną religią.
Taką sytuację najlepiej opisuje historia krzyża, który stoi na najwyższej górze Tatr, na Gerlachu. Nie jest on „pamiątką” zdobycia tego szczytu, ale upamiętnia tragiczne wydarzenia w rejonie przełęczy Waga pod Rysami.
Śmierć i wołanie o przebaczenie
Wybrałam ten krzyż i jego historię również ze względu na kolejną rocznicę tragedii, bowiem miała ona miejsce właśnie we wrześniu 1987 roku. Wówczas dwóch wspinaczy z Moraw ruszyło ze schroniska pod Rysami, by zmierzyć się z filarem Puskasa na Ganku, kiedy inni wspinacze zostali w schronisku.
Opis tej historii można znaleźć na różnych stronach, m.in. na stronie: Portal Tatrzański. Opowiada ona nie tylko o tamtym wydarzeniu, ale i o losach krzyża stojącego dziś na szczycie.
Historia zaczyna się od informacji, że tego dnia, co niestety w górach nie jest rzadkością, przyszło nieprognozowane załamanie pogody, które dopadło wspomnianych mężczyzn podczas ich wspinaczki. Pogoda uniemożliwiła im powrót na noc do schroniska, a ich towarzysze nie byli w stanie wyruszyć na ratunek ze względu na porywisty wiatr i marznący deszcz, który tworzył na skałach lodową skorupę. Na domiar złego deszcz zamienił się w śnieżycę i w tych warunkach odnalezienie właściwej drogi nie było łatwe. Mężczyźni zamiast do schroniska, poszli w kierunku Rysów. Wędrówka ta zakończyła się tragicznie dla jednego z nich. Był nim Viktor Kubata, który zmarł z wyziębienia.
Na miejscu jego śmierci z czasem przyjaciele postawili krzyż. Niestety ówczesne władze kazały go usunąć. I tutaj chwała jednemu z ratowników, który dostał polecenie zdemontowania krucyfiksu. Owszem zdemontował go, ale nie oddał na złom, tylko przechowywał w siedzibie HZS w Smokowcu. Po kilku latach, w 1997 roku ratownicy postanowili, mimo iż groziła im za to wysoka grzywna, że umieszczą krzyż na szczycie Gerlacha. Jak postanowili, tak zrobili, a krucyfiks na ten najwyższy szczyt Tatr przetransportowali śmigłowcem. Po upływie kolejnych lat twórca krzyża dowiedział się o jego losie i w towarzystwie innego uczestnika wydarzeń z 1987 roku udał się na Gerlach. Był to rok w 2011. Jak czytamy dalej na wspomnianej stronie, wyprawie towarzyszył słowacki twórca filmów górskich, Pavel Barabás. I to właśnie przed jego kamerą, na szczycie Gerlacha, prosił zmarłego Viktora Kubatę o wybaczenie, ponieważ czuł się winny nieudzielenia pomocy i niepodjęcia działań ratunkowych. Uważał bowiem, że gdyby wyszedł z wtedy kolegami ze schroniska na pobliską przełęcz, Kubata może przeżyłby.
Z wdzięczności i na chwałę
Gerlach, to tylko jeden z wielu szczytów, gdzie ustawione są krzyże. Podobny krzyż, a właściwie z podobną historią polityczną w tle, to krzyż na Wysokiej, gdyż został on wniesiony i ustawiony w tajemnicy przed ówczesnymi władzami Czechosłowacji przez chatarów z Chaty pod Rysami w 1958 roku. Innym, chyba najbardziej znanym krzyżem jest krzyż na Giewoncie, który powstał 19 sierpnia 1901 roku na pamiątkę 1900. rocznicy narodzin Chrystusa, czy Krzyż Milenijny na Hrobaczej Łące w Beskidzie Małym, który związany jest z rocznicą 2000-lecia chrześcijaństwa, jak i krzyż na Bendoszce Wielkiej w Beskidzie Żywieckim, wzniesiony we wrześniu 2000 roku jako Krzyż Jubileuszowy Ziemi Żywieckiej. Długo, by jeszcze wymieniać kolejne szczyty, gdzie stoi ten nieodzowny znak naszej wiary. Dodam, że nie tylko polskie, czeskie czy słowackie szczyty wieńczy krzyż, bo dla przykładu w Alpach jest ich około cztery tysiące.
Dla jednych wyprawa w góry to czysta przygoda, wyzwanie zdobycia kolejnego szczytu, ale dla wielu góry to droga spotkania człowieka z Bogiem, dlatego obecność krzyży na szczytach jest głęboko symboliczna. Krzyże na szczytach, to także swoiste pomniki, które takiego charakteru nabrały z końcem II wojny światowej, gdyż powracający z wojny stawiali je jako wotum wdzięczności za przeżycie i ku chwale poległym.
Nie każdy z nas ma możliwość zobaczenia z bliska wspomnianych krzyży rozmieszczonych na dachu świata, jak mówi się często o wysokich szczytach gór, ale nie trzeba wspinać się zbyt wysoko, bo przecież są i niżej położone miejsca, gdzie ustawiono na nich krzyż i w cale nie są mniej ważne. Często bowiem stoją tam jako pamiątka bądź symbol konkretnego wydarzenia, np. krzyż, który stoi nad Obrywem Skalnym w Bardzie. Jest on chyba jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu Barda i najczęściej z nim kojarzony. Krzyż upamiętnia przejmujące trwogą wydarzenie z historii miasta, które miało miejsce 24 sierpnia 1598 roku. Dojście do niego jest łatwe i krótkie, więc każdy może śmiało wybrać się na to wzniesienie.
Nie zawsze jednak krzyże są wyrazem wdzięczności, czy upamiętnienia, są także krzyże pokutne. A wspominam o tym dlatego, że najwyższy tego typu krzyż znajdujący się w naszym kraju, jest także drugim co do wielkości krzyżem pokutnym w Europie. Stoi on przy rozwidleniu dróg ze Stargardu na Chociwel i Nowogard. Pochodzi z 1542 roku i jest zadośćuczynieniem za zabójstwo członka rodziny.
Tekst: Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!