TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Lipca 2025, 13:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Oczy Afryki

Oczy Afryki 

Wystarczy 500 zł, żeby przywrócić człowiekowi szansę na godne życie. O akcji misyjnej „Oczy Afryki” i związanych z nią wyprawach polskich okulistów w tamte rejony, aby operować zaćmę opowiadają Justyna Janiec-Palczewska, prezes Fundacji Redemptoris Missioi Tomasz Zawal, pracownik tej fundacji.

Diecezja kaliska we współpracy z Fundacją Redemptoris Missio zaangażowała się w kampanię „Oczy Afryki”. Zanim opowiemy o tej akcji to najpierw zapytam Panią o fundację.

Justyna Janiec-Palczewska: Fundacja Redemptoris Missio powstała w 1992 r. przy Uniwersytecie Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, wtedy Akademii Medycznej, przy Klinice Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych. Jej twórcami byli profesor dr hab. Zbigniew Pawłowski, ks. dr Ambroży Andrzejak i student medycyny Norbert Rehlis. Fundacja powstała w celu stworzenia profesjonalnego zaplecza medycznego dla polskich misjonarzy. Bezpośrednim impulsem do jej powołania była śmierć misjonarza, młodego człowieka, który wrócił z Zambii, a był chory na malarię i żaden z lekarzy, do którego się udał, nie zdołał go zdiagnozować. Wtedy stwierdzono, że trzeba wyszkolić misjonarzy z zakresu chorób tropikalnych, żeby wyjeżdżając na misje wiedzieli, z czym będą się mierzyć. Nawiązała się współpraca między Kliniką Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych a Centrum Formacji Misyjnej. Pracownicy kliniki wyjeżdżali do Centrum szkolić misjonarzy i w tym samym czasie miała miejsce wyprawa studentów medycyny do Indii do o. Mariana Żelazka. Studenci zetknęli się z biedą, która tam panowała i pomyśleli, że wspaniale byłoby tym ludziom pomóc wysyłając paczki z pomocą humanitarną. Tak powstała fundacja, która ma już 33 lata.

Jedną z akcji, którą prowadzicie są operacje zaćmy w krajach Afryki. Proszę powiedzieć, jak to się zaczęło?

Justyna Janiec-Palczewska: Wszystko zaczęło się w 2015 r. w Kamerunie. Tam pierwszy raz zobaczyłam taką osobę. Około 60-letnia kobieta siedziała w zadymionej chacie i była myta przez pięcioletnią dziewczynkę. Towarzysząca mi siostra misjonarka wyjaśniła, że kobieta jest niewidoma z powodu zaćmy, a jej zadaniem jest pilnowanie ogniska. Dziewczynka była przeznaczona przez rodzinę do opieki nad babcią i z tego powodu nie będzie posłana do szkoły. I choć w Europie zaćmę operuje się od dawna, w niektórych rejonach Afryki nikt nawet o takich operacjach nie słyszał. Trzy lata później napisał do mnie misjonarz o. Alojzy Chruszcz, który poprosił o operację zaćmy dla swoich parafian. On opuszczał tę parafię i chciał im na koniec sprezentować takie operacje. Najtrudniejsze było pozyskanie środków. Pojechałam do ówczesnej minister ds. pomocy humanitarnej pani Beaty Kempy, która mi takie środki obiecała. Znaleźli się też lekarze okuliści, którzy chcieli pojechać. Po miesiącu wyjechaliśmy do Kamerunu.

Czyli w 2018 r. przeprowadziliście pierwsze takie operacje?

Justyna Janiec-Palczewska: Tak. Kiedy wyjeżdżaliśmy po raz pierwszy wszyscy mówili, że to niemożliwe przeprowadzać tak precyzyjne operacje w środku tropikalnego lasu. Nie mieliśmy ani potrzebnego sprzętu, ani środków na wyjazd. Pierwszy mikroskop wypożyczyliśmy, a za dwa lata mogliśmy już sobie zakupić własny. Ta niebagatelna kwota 60 tys. zł pozwoliła nam na większą swobodę w naszych działaniach.

Pani uczestniczy w tych wyprawach. Jak ten problem wygląda tam na miejscu?

Justyna Janiec-Palczewska: Kiedy w 2018 r. udaliśmy się do Kamerunu zobaczyliśmy skalę tego problemu. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu biednych ludzi w jednym miejscu. Jeśli w Afryce ktoś nie widzi to nie może pracować, a jeśli nie może pracować to znacznie ubożeje. Niektóre z kobiet, które operowaliśmy ważyły po 30 kg. Były bardzo wysokie, bo one były z plemienia Bororo. W tym czasie trwała wojna domowa w pobliskiej Republice Środkowoafrykańskiej, rebelianci zabili należące do tego plemienia krowy, które stanowią ich główne źródło utrzymania. Te kobiety i ich rodziny głodowały, bardzo często były chore na gruźlicę. Wtedy pomyśleliśmy sobie, że wspaniale byłoby wyjeżdżać cyklicznie i tym ludziom móc pomagać. Cały czas od 2018 r. wyjeżdżamy raz, a nawet dwa razy w roku i przeprowadzamy tam operacje zaćmy. Część środków w ramach akcji „Oczy Afryki” przeznaczamy na operacje wykonywane przez miejscowego lekarza, bo tacy okuliści pojawili się w Afryce.

Słyszałam, że na misje musicie zabierać z Polski cały sprzęt.

Justyna Janiec-Palczewska: Tak. Zabieramy każdą najdrobniejszą rzecz od soczewek, poprzez leki, po mikroskop. Zabieramy ze sobą zwykle 16, 17 skrzyń wypełnionych lekami. Te wszystkie skrzynie muszą dojechać na miejsce, bo wystarczyłoby, żeby któraś nie dojechała i te operacje są już niemożliwe. Tyle pięknych wzruszających historii wokół tych wypraw. W takich chwilach czuję, że warto to robić.

Jak długo jesteście na takiej misji?

Justyna Janiec-Palczewska: Zwykle są to trzy tygodnie, bo nasi lekarze mają kłopot z wyrwaniem się, mają tutaj swoich pacjentów, rodzinę. Jak już dojeżdżamy na miejsce, rozkładamy sprzęt i okuliści operują do późnych godzin nocnych, żeby zoperować jak najwięcej osób.

Ilu okulistów udaje się na taką wyprawę?

Justyna Janiec-Palczewska: Trzech okulistów - dwóch operatorów i okulistka, która bada, bo przeprowadzamy jeszcze kwalifikacje do zabiegów. Kiedy trwają te operacje to okulistka cały czas konsultuje pacjentów. Czasem bywa, że bada nawet 1000 osób podczas jednego wyjazdu. Dla tych ludzi to jest nieraz jedyna okazja, żeby zobaczyć się z okulistą. Jeden z naszych okulistów, Krzysztof Łukasiewicz mówił, że w Angoli przychodzili do niego pacjenci, którzy mówili, że od stworzenia świata nie było tam okulisty. Przeciętny człowiek nie ma pieniędzy, żeby dotrzeć do miasta, a na leczenie to już w ogóle go nie stać.

W jakie rejony Afryki docieracie?

Justyna Janiec-Palczewska: Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Tanzania, Angola. Jesienią chcemy jechać na Madagaskar. Często zdarza się tak, że wracamy w te miejsca, w których już byliśmy, bo najwięcej pacjentów przychodzi, gdy już wyjedziemy, bo wieści w Afryce rozchodzą się. Piszą lub dzwonią do nas misjonarze z pytaniem kiedy przyjedziemy, bo ludzie pytają o operacje, dlatego staramy się wracać.

Powróćmy teraz do kampanii „Oczy Afryki”, w którą zaangażowała się diecezja kaliska.

Tomasz Zawal: Diecezja kaliska co roku organizuje letnią akcję misyjną. W większości są to akcje, które wspierają mieszkańców środkowej części Afryki. W tym roku ponownie głównym obszarem pomocy będzie Republika Środkowoafrykańska z polskim biskupem Mirosławem Gucwą, który tam jest ordynariuszem. W diecezji kaliskiej bp Damian Bryl wybrał ten program, bo stwierdził, że jesteśmy wiarygodnym partnerem. Postrzegam to działanie w takim wymiarze ewangelicznym. „Co chcesz, abym ci uczynił” - pyta Jezus. „Panie, żebym przejrzał” - odpowiada niewidomy. Lekarze okuliści mówili, że te zabiegi dają im dużą satysfakcję, ponieważ przychodzą ludzie, którzy żyją w jakiejś ciemności i nagle ta operacja pozwala im powrócić do świata, nie tylko polepszają się ich warunki bytowe, ale widzą swoich bliskich, widzą świat, który od dłuższego czasu był dla nich niedostępny. W diecezji kaliskiej będziemy działać od 29 czerwca do 19 października. Rozpoczęliśmy kampanię w konkatedrze w Ostrowie Wielkopolskim, a zakończymy w katedrze w Kaliszu w Niedzielę Misyjną 19 października.

Z tego co wiem, będziecie także odwiedzać parafie w diecezji kaliskiej.

Tomasz Zawal: Tak. Przez ten czas do wybranych parafii diecezji będziemy przyjeżdżać z księżmi afrykańskimi, którzy oprócz głoszenia Słowa Bożego będą przybliżać tę kampanię. Nie wszyscy kapłani będą z Republiki Środkowoafrykańskiej, bo współpracuje jeszcze z nami Ugandyjczyk, Nigeryjczyk i Kameruńczyk. W założeniach tej kampanii obecność kapłana z Afryki w parafii jest wielowymiarowa. Dla tych księży to jest istotne, że mogą doświadczyć żywego Kościoła, bo oni studiują na UKSW w Warszawie we własnym gronie, a dzięki naszej kampanii poznają Polskę. Obecność tych księży może być zaakcentowana w kilkunastu parafiach, nie mamy takich możliwości osobowych, żeby obsadzić wszystkie chętne parafie.

Jak diecezjanie mogą wesprzeć tę kampanię?

Tomasz Zawal: W wieloraki sposób. Przygotowaliśmy trzy pakiety. Zasadniczo operacja, która pozwala na przywrócenie widzenia w jednym oku kosztuje ok. 500 zł. Ten pakiet nazwaliśmy „Operacja”. Jest też pakiet „Soczewka” – 200 zł na zakup soczewek i innych potrzebnych rzeczy. Trzeci pakiet to „Leki” – 100 zł. Chodzi o te farmaceutyki, które są potrzebne do tego, żeby proces gojenia i przywrócenia wzroku przebiegał w medyczny, dobry sposób. Liczymy na to, że będą wpłaty indywidualne i wpłaty całych parafii. Przez ten okres kiedy będzie trwała kampania pieniądze będą przekazywane na konto misyjne diecezji kaliskiej, a na podsumowaniu diecezja przekaże te środki naszej fundacji jako podmiotowi, który realizuje tę kampanię. Zachęcamy z całego serca wszystkich, którzy chcą pomóc naszym siostrom i braciom na dalekim kontynencie do wsparcia tej akcji. Czasami naprawdę niewiele trzeba, żeby odmienić czyjeś życie. Tylko 500 zł wystarczy, żeby przywrócić człowiekowi szansę na godne życie. 

Rozmawia Ewa Kotowska - Rasiak 

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!