Objawienie Pańskie to nie Trzech Króli?
Powstanie uroczystości Epifanii - Objawienia Pańskiego nazywanej świętem Trzech Króli należy do największych zagadek chrześcijaństwa. Zresztą zastanawia już fakt dwóch nazw tego święta, bo każda z nich podkreśla kogoś innego. Dlaczego tak się dzieje?
Tym tematem zajął się ks. prof. Józef Naumowicz, historyk literatury wczesnochrześcijańskiej, patrolog, z którym na temat daty święta Bożego Narodzenia rozmawiałam w zeszłym roku. Teraz nadszedł czas na uroczystość przypadającą 6 stycznia i nazywaną Epifanią, czyli Objawienia Pańskiego albo w Polsce świętem Trzech Króli. Ks. Profesor uważa, że te nazwy są ze sobą sprzeczne. Ale wróćmy do początku, dlaczego to jedno z najstarszych w Kościele świąt obok Bożego Narodzenia, należy do największych zagadek chrześcijaństwa? „Bo żaden starożytny tekst nie opisuje dokładnie genezy tych świąt. Żadne źródła historyczne nie ukazują jednolitej wizji ich początkowego rozwoju” - pisze w „Narodziny Bożego Narodzenia” ks. Profesor. Jemu udało się dotrzeć m.in. do tego kiedy i gdzie powstała uroczystość Epifanii zwanej uroczystością Objawienia Pańskiego. I jeszcze pojawia się pytanie: jaka jest w końcu poprawna nazwa święta? Epifania, Objawienie Pańskie, czy Trzech Króli?
Ukazanie się Boga
Nazwę święta Trzech Króli znamy w Polsce doskonale, więc może trochę o tym, co oznacza mało znane nam słowo „epifania”. W słowniku można znaleźć wyjaśnienie: w języku religijnym epifania oznacza ukazanie się, objawienie. Ze słownika biblijnego wynika, że słowo „epifania” pochodzi z języka greckiego i oznacza zjawienie się, objawienie się.
Najpierw treścią epifanii były plany Boże, które odsłaniały się w wyjaśnieniach wydarzeń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Najważniejszą jej treścią był sam Pan Bóg, objawiający się w dziejach osób i w całej historii Izraela.
Pełnia objawienia Pana Boga dokonuje się w osobie i działalności Jezusa Chrystusa, jako Syna Boga żywego, Tego, który zna Ojca i może Go objawić innym. Dzięki Niemu objawienie dąży do pełni w dniu kiedy Jezus Chrystus przyjdzie w chwale po raz drugi na ziemię. Kiedy to będzie nie wiemy.
Narodziny, chrzest i cud w Kanie
Po raz pierwszy w Betlejem celebrowano święto Epifanii 6 stycznia 328 roku, ale obchodzono je jako święto narodzin Jezusa, dosłownie nazywano je „święta Epifania narodzenia Pana”. W diecezji jerozolimskiej podkreślano wtedy, że była to uroczystość objawienia jakie dokonały się przez narodzenie Jezusa. A dzięki temu ludzie mogli poznać Boga.
Święto to w niektórych miejscach wiązano również z chrztem Jezusa w Jordanie. Podkreślano, że obie te tajemnice łączą się - narodzenie przynosi bowiem objawienie, natomiast w czasie chrztu dokonuje się duchowe narodzenie. Święto Epifanii nie kończyło się jednak 6 stycznia, obejmowało też kolejne dni, w których wyznaczano liturgię w kolejnych kościołach jerozolimskich. Podobne uroczystości odbywały się w Betlejem. Betlejemskie sanktuarium było nawet określane jako Bazylika Epifanii. „Do początkowych aktów zbawczych Jezusa należy także cud przemiany wody w wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej. W Ewangelii zapisano, że wtedy „objawił swoją chwałę”, która dostrzeżona została przez wiarę. Wspomnienie cudu w Kanie połączono więc ze świętem Epifanii już w IV wieku. Jako pierwszy takie połączenie wymienił około 377 roku Epifaniusz z Salaminy, zwolennik jerozolimskiej tradycji liturgicznej”. Tak działo się w Betlejem i w Palestynie, a w Rzymie i jego cesarstwie?
Uzupełniają się
W niektórych wschodnich częściach Cesarstwa Rzymskiego świętowano święto Narodzenia 25 grudnia, a święto Chrztu Jezusa 6 stycznia. Tak było na przykład w Kapadocji, gdzie Bazyli Wielki i Grzegorz z Nysy celebrowali oba święta. W Konstantynopolu Grzegorz z Nazjanzu, a w Antiochii Jan Chryzostom mówili 25 grudnia o narodzeniu Chrystusa i innych wydarzeniach z tym związanych, jak przybycie pasterzy, pokłon magów (przez nas często nazywanych królami), czy natura gwiazdy prowadzącej ich do Betlejem. Natomiast 6 stycznia w homiliach mówili o chrzcie Jezusa w Jordanie i znaczeniu chrztu w życiu wierzących.
Dopiero po interwencjach cesarza Justyniana w Jerozolimie w Palestynie około 564 roku święto Narodzenia wprowadzono 25 grudnia, a 6 stycznia celebrowano chrzest Jezusa. Z kolei Kościół Zachodni (Rzym) przyjął wschodnie święto Objawienia 6 stycznia, jednak nadał mu swoistą formę. Dlatego też miało tu ono inną drogę rozwoju – podkreśla ks. prof. Naumowicz.
W stronę magów
Pierwszy ślad istnienia Epifanii na Zachodzie pojawił się około 361 roku. Wtedy to cesarz rzymski Julian Apostata przebywając niedaleko Lyonu, wszedł do kościoła. Było akurat „święto zwane Epifanią, które chrześcijanie obchodzą w styczniu” - zapisał rzymski historyk i poganin Ammianus Marcellinus. Odnotował on ten fakt, bo był to ostatni udział Juliana w ceremonii chrześcijańskiej. Cesarz wkrótce opowiedział się za kultem pogańskim. Jak zauważa ks. prof. Naumowicz, na Zachodzie objawienie zaczęto celebrować pod wpływem greckiego Wschodu. W końcu IV wieku święto 6 stycznia przyjęło się już na całym Zachodzie. W różnych regionach nadawano mu jedynie różną treść.
I tak 6 stycznia w jednych regionach świętowano „początkowe” wydarzenia z życia Jezusa, takie jak: objawienie się magom, czyli poganom, objawienie się podczas chrztu w Jordanie i na weselu w Kanie. A nawet dodawano cud rozmnożenia chleba. Wydaje się, że ma to sens, bo te wszystkie wydarzenia ukazywały kolejne momenty objawienia się Chrystusa. W innych regionach, na przykład w północnej Italii, już w końcu IV wieku istniała tradycja, która skupiła się tylko na jednym motywie obchodów. „Chodziło o objawienie się poganom reprezentowanym przez magów, którzy przybyli do Betlejem za gwiazdą. (…) Pierwszym świadkiem takiej koncepcji był Filastriusz, biskup Brescji, który w dziele o herezjach, powstałym między 380 i 390 rokiem, sprzeciwiał się traktowaniu Epifanii jako święta chrztu. Sam twierdził, że jest to święto objawienia Chrystusa magom. Przypomniał, że narodzenie i objawienie dotyczą różnych momentów życia Jezusa, który narodził się 25 grudnia, ale dopiero 12 dni później objawił się magom. Filastriusz jest pierwszym świadkiem liturgicznego rozdzielenia tajemnic: narodzenia Jezusa i pokłonu mędrców, które dotąd były celebrowane razem 25 grudnia”.
To co najważniejsze
Obchodząc uroczystość Objawienia Pańskiego musimy jednak pamiętać jedno, magowie są jedynie przedstawicielami narodów pogańskich, oni oddali pokłon Jezusowi i wskazują na Chrystusa, a nie na siebie. A ich pójście za światłem i przyjście do Jezusa podkreśla, że Dobra Nowina głoszona jest dla wszystkich. Zbawiciel zstąpił na ziemię nie tylko dla jednego narodu – wybranego, ale dla wszystkich ludzi. I tak mamy główną, przewodnią myśl tego święta.
„W niektórych krajach Europy – pisze ks. prof. Naumowicz - przyjęła się nazwa „święto Trzech Króli” pod wpływem popularnego kultu trzech monarchów, jaki zaczął się w Kolonii w XII wieku. Oczywiście określenie to może być mylące, jeżeli wskazuje jedynie na osoby magów, a nie na Jezusa objawiającego się światu. Dlatego o. Andrzej Bober napisał, że „polska nazwa święto Trzech Króli wypacza właściwy sens Epifanii”. Faktycznie istotą święta Objawienia Pańskiego nie jest wspomnienie pokłonu mędrców ani też wspomnienie własne „trzech króli” - Kacpra, Melchiora i Baltazara, tak jak istnieją wspominania świętych. Istotą obchodów jest prawda o Bogu, który objawia się w ludzkiej postaci”. Na to wskazuje także właściwa nazwa: święto Objawienia Pańskiego. „Wprawdzie na Wschodzie uwaga jest skupiona tego dnia na chrzcie Chrystusa, a na Zachodzie na pokłonie mędrców, jednak w obu przypadkach tematem święta jest objawienie Boga w Jezusie Chrystusie, jedynym Zbawicielu”.
Tekst Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!