TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 03:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Objawienie mądrości

Objawienie mądrości

Wokół nadal szaleje pandemia, świat w niepokoju oczekuje rozwoju wydarzeń. Ale przecież, cokolwiek by się nie działo, wierzący w Jezusa nie szuka i nie wypatruje nieszczęścia, które może przynieść przyszłość. Szuka czegoś zupełnie innego.

W swojej tegorocznej homilii na uroczystość Objawienia Pańskiego papież Franciszek przypomniał słowa swego poprzednika Benedykta XVI o Trzech Mędrcach idących do Jezusa. Mówił o nich jako o ludziach niespokojnego serca, którzy porzucili swój stabilny dochód i wysoką pozycję społeczną, żeby szukać czegoś wielkiego, co przyniesie zbawienie dla świata.

Poszukujący mądrości
W każdym z ludzi ta potrzeba poszukiwania mądrości jest żywa, nie da się zamknąć w doczesnym powodzeniu i dobrobycie. Napędza nie tylko poszukiwanie Boga i wiary, ale wszelkie poszukiwanie wiedzy o świecie i jego sensu istnienia. Współczesny świat, przynajmniej kultura współczesnego Zachodu, ma ambicje by zredukować wiedzę i sens życia do dokonań nauki. Ale nauka nie jest tożsama z wiedzą, jest jedynie narzędziem do zdobywania wiedzy.
Trzej Mędrcy ze Wschodu idąc do Jezusa nie szukali nauki. Sami reprezentowali ówczesny szczyt naukowego świata. Szli dowiedzieć się czegoś, czego nie mogli dowiedzieć się inaczej. W innym wypadku przecież nie wyruszyliby w daleką i niebezpieczną drogę.

Biologiczne ograniczenia
Człowiek poznaje rzeczywistość w bardzo ograniczony sposób. W pewnym sensie nie jest w ogóle w stanie dostrzec rzeczywistości taką, jaka ona naprawdę jest, gdyż ograniczają go w tym własne zmysły i sposób funkcjonowania umysłu. Jeśli np. widzimy jakiś przedmiot jako czerwony, to dlatego, że tak właśnie mózg przedstawia nam przedmioty odbijające światło o określonej długości fali. To wcale nie znaczy jednak, że inni ludzie, czy zwierzęta będą widzieć go w ten sam sposób. Atomy, z którego ten przedmiot jest zbudowany nie mają przecież koloru.
Naukowiec zajmujący się funkcjami poznawczymi naszego mózgu i autor popularnych książek na ten temat prof. Donald Hoffman z Kalifornii sugeruje wręcz, że sposób postrzegania świata wokół w taki, a nie inny sposób jest po prostu przystosowaniem ewolucyjnym. Ponieważ nie widzimy rzeczywistości taką, jaka jest naprawdę, ale tak jak jest dla nas pożytecznie. Nasze możliwości poznania są ukierunkowane na sensowne działanie, celową interakcję z rzeczywistością, która daje największe szanse na sukces w biologicznym sensie – przeżycie samemu i dochowanie się potomstwa.

Zmysły nie wystarczą
W ewangelicznym opisie wizyty Trzech Mędrców u nowonarodzonego Jezusa i w nauczaniu Kościoła, i w dziełach wielu filozofów powtarza się jedno: żeby dostąpić poznania możliwie bliskiego
w obiektywnej prawdzie trzeba nieraz odrzucić obraz, który sugerują nam zmysły. Prawdziwe poznanie istoty świata, praw nim rządzących, czyli tych jego cech, które jako chrześcijanie uważamy za dowody obecności w nim Bożego ducha, praktycznie w ogóle nie da się oprzeć na zmysłach. Wiele naukowych teorii, które poszerzyły naszą wiedzę o świecie, w którym żyjemy daje się w pełni przedstawić wyłącznie matematycznie.
Przykładowo nie jesteśmy w stanie zobaczyć, a zatem i wyobrazić sobie, jak naprawdę wyglądają elementy jądra atomu. Jest to całkowicie poza naszymi zdolnościami, bo ani ludzkie oko nie potrafi zobaczyć obiektów tak małych, ani mózg nie ma narzędzi, żeby przedstawić np. falę elektromagnetyczną. Oczywiście można użyć mikroskopu elektronowego, ale obraz, który dzięki niemu uzyskamy, będzie jedynie przedstawieniem rzeczywistości na sposób dostrzegalny dla naszych oczu i odpowiedni dla umysłu. Nie będzie na nim widać prawdziwych atomów, a jedynie ich graficzną prezentację w pewnej konwencji, zrozumiałej dla naszego mózgu. Analogicznie do pełnego poznania duchowego trzeba użyć narzędzi do tego właściwych.

Głód poznania
Jednak skoro postrzeganie zmysłowe ukształtowało się w sposób zapewniający nam, jako gatunkowi pełen sukces w opanowaniu środowiska życia, to dlaczego poszukujemy wiedzy poza owo zmysłowe pojmowanie wykraczającej? Dla chrześcijanina to oczywisty znak posiadania duszy, ale przecież taką potrzebę mają i ludzie niewierzący, którzy takiego argumentu nie przyjmą. Samego faktu jednak zanegować nie sposób.
Wielu naukowców próbowało i próbuje nadal wyjaśnić coś, co wykracza poza doczesność. Podobnie jak Trzej Królowie decydują się oni na trudną wyprawę, żeby poznać rzeczywistość, o której jedynie mają wyobrażenie. Niejednokrotnie taka wyprawa przynosi odkrycia o całkiem docześnie użytecznym sensie, praktycznym zastosowaniu. Jednak ograniczanie nauki wyłącznie do takich poszukiwań, do czego współczesny, a i dawny świat podporządkowany ekonomii miał i ma nadal skłonność, jest sprzeczne z celem jej istnienia. Nauka ma służyć zdobywaniu wiedzy obiektywnej, powiększającej nasze rozumienie rzeczywistości. Ta wiedza nie musi być użyteczna, ma być prawdziwa.

Współcześni poganie
Trzej Mędrcy w biednej stajence nie szukali bogactw, tytułów, zaszczytów, ani jakkolwiek rozumianego ziemskiego szczęścia. Mieli wręcz wszelkie powody, żeby w ogóle niczego w życiu już nie szukać, podobnie jak dzisiejsi zamożni Europejczycy. Jednak poszli za światłem gwiazdy, szukać światła jeszcze większego. Reprezentują tym cały świat niewierzących i poszukujących Boga. Świat pogan to współcześnie nie jakieś odległe ziemie na wschodzie. Wielu żyje tuż obok.
Może w Polsce jeszcze aż tak tego nie widać, choć i tu statystyki zaczynają być alarmujące, ale na zachód od nas chrześcijaństwo jest daleko od bycia światopoglądem dominującym, zwłaszcza wśród młodych. Jednak nie jest możliwe, żeby w świecie zanikło całkiem poszukiwanie prawdy, pragnienie poznania i zdobycia czegoś więcej niż tylko ziemskiego dobrobytu. Ono nadal istnieje, w zakamarkach ludzkich umysłów i serc musi trwać.

Nowa ewangelizacja
Jako chrześcijanie mamy dostęp do poznania rzeczy wielkich, pozazmysłowych, ale nie możemy zakładać, że świecki świat wokół nas dostrzeże sam z siebie wartość wiary chrześcijańskiej. Nie dostrzeże go także wyłącznie przez nasze doczesne dokonania w świecie, bogactwo wyglądu kościołów czy kunszt liturgii. To rzeczy ważne i potrzebne nam samym, ale niewystarczające. Nawracanie nie może zresztą powieść się jedynie doczesnymi środkami, zwłaszcza siłą. Jednak w każdym człowieku tkwi potrzeba poszukiwania pełni i sensu.
Olbrzymia część zawartej w świecie informacji nie jest widoczna gołym okiem, ale sam świat, w tym świecka nauka na każdym kroku potwierdza realne istnienie rzeczywistości pozazmysłowej. A człowiek przynajmniej podświadomie zdaje sobie sprawę z niedoskonałości własnego postrzegania i czuje, że musi istnieć coś więcej. Trzeba się starać, żeby te potrzeby wypełniała w jak największym stopniu myśl chrześcijańska. O jej nowe głoszenie Stolica Apostolska od lat apeluje do duchownych, ale i do każdego wierzącego. Świat zmienił się w ciągu ostatnich lat bardzo, ale między innymi dzięki tym zmianom pojawiło się wiele nowych środków, którymi można nieść światu duchowe światło.

Dr Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!