TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 16:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O zdegradowanej Grecie, wiecznie żywym Stalinie i ciągle nagradzanym Donaldzie

O zdegradowanej Grecie, wiecznie żywym Stalinie i ciągle nagradzanym Donaldzie

No proszę, i kto by pomyślał? Od kilku dni niemiecka prasa i politycy dyskutują o wydaniu zakazu wjazdu do swego kraju wobec... no kogo? Jakiegoś prawicowego ekstremisty, na przykład no nie wiem... Jarosława Kaczyńskiego? Oczywiście żartuję, bo tak naprawdę chodzi o Gretę Thunberg! Możecie to sobie wyobrazić? Człowiek roku 2019 tygodnika Time, ostatnia nadzieja na uratowanie Matki Ziemi przed zagładą klimatyczną itd., nagle przestała się podobać Niemcom. Cóż ona takiego mogła zrobić, no bo chyba jednak nie skumała się ze wspomnianym wyżej panem Kaczyńskim, co byłoby zbrodnią nie do wybaczenia?

Okazuje się, że szwedzka aktywistka znowu trafiła na pierwsze strony gazet po tym, jak w ubiegłym tygodniu wzięła udział w propalestyńskiej demonstracji, którą media określają jako „brutalną”, bo zakończyła się atakami na policję. Niemieckie media piszą: „Co za upadek!”, „Greta, how dare you?” (Greta, jak śmiesz? To oczywiście nawiązanie do jej histerycznych krzyków, kiedy w ten sposób zwracała się do polityków, którzy jej zdaniem – zaniedbując walkę ze zmianami klimatycznymi odbierają jej przyszłość) i wprost zarzucają jej m.in. antysemityzm. Z przyjemnością zaproponuję wam kilka cytatów. Oto co napisano w Münchner Merkur: „Degradacja klimatycznej świętej Grety do zagorzałej antysemitki i sojuszniczki brutalnych demonstrantów w Berlinie-Kreuzbergu, którzy wznoszą płonące barykady i atakują funkcjonariuszy policji, jest porażająca. Ale w żadnym wypadku nie jest tak zaskakująca, jak uważają jej wielbiciele z przeszłości: jej bezgraniczna złość, apokalipsa klimatyczna, jej chęć wpędzenia ludzi w panikę przed końcem świata, bzdury, że inni ukradli jej przyszłość, jej nienawiść do polityków – to wszystko działo się już od dawna”. Naprawdę? A to czemuście się nią wcześniej zachwycali? A tu proszę jeszcze szacowny ponoć Die Welt: „W tym kontekście to właściwie dobrze, że Greta Thunberg kompromituje się przy dźwiękach tej szokującej nienawiści do Izraela właśnie w Berlinie. Może kilku jej byłych fanów i fanek w tym kraju to zauważy i trochę się zawstydzi za nie całkiem jeszcze wygasłe uwielbienie dla swojej idolki”. Piszą też, że wsiadła na zły temat. Hmmm... A ona sobie pewnie myślała, że nie ma złych tematów do protestowania i uwierzyła w swoją... sprawczość? Nieomylność? Kto ją tam wie...

Nie sądzę, żeby teraz taki Time wykluczył ją z panteonu swoich ludzi roku, zwłaszcza że na tej szacownej liście jest też Adolf Hitler za rok 1938 i zaraz po nim w 1939 Józef Stalin, później ponownie wybrany w 1942. A skoro już tak drążymy ten temat to w 1988  „człowiekiem” roku była... „Zagrożona Ziemia”! Widać już wtedy wyznawcy klimatyzmu mocno szaleli, że zaraz wszystko szlag trafi, no ale minęło kilka dekad i matuchna Ziemia jeszcze się kręci... Ale przecież wszyscy wiemy, że obecnie to już na pewno jest ten moment, że albo teraz (zatrzymamy tę emisję CO2 i będziemy płacić za energię bezemisyjną jak za złoto) albo nigdy! 

A wracając jeszcze do tych różnych protestów propalestyńskich, to w mojej ulubionej Italii też tam się dzieje w tym temacie i głównie lewacy się udzielają. Jak napisał Piotr Kowalczuk w „Do Rzeczy” „z jeżącą włos na głowie propozycją wystąpił niejaki Chef Rubio, były rugbista, potem bardzo popularny kucharz telewizyjny, a obecnie aktywista propalestyński i chyba najbardziej zajadły antysemita Italii. Rzucił myśl, by w nocy przed rzymską demonstracją aktywiści farbą w sprayu oznaczyli domy, w których mieszkają agenci syjonistyczni”. Nieźle, co? Ale jeszcze bardziej mnie poraziło, że później ci wszyscy aktywiści wzięli udział wraz z przedstawicielami partii komunistycznych Kuby, Kanady, Filipin i Stanów w sympozjum w Mediolanie zatytułowanym: „Stalin wzorcem dla współczesnej walki komunistycznej”. No i tutaj taka refleksja mi się trzepocze po głowie, że jednak w dalszym ciągu obowiązuje podejście, że skrajne prawactwo (Hitler) jest jak śmiertelny rak, a skrajne lewactwo (Stalin) to jednak taki katarek albo przeziębienie... Nie wyobrażam sobie, żeby odbywały się jakieś sympozja o malarzu z Austrii. A jak to będzie dalej z Gretą, która nas do tych wszystkich refleksji zainspirowała, to czas pokaże.

Teraz sobie wrócimy do naszej Ojczyzny, bo kilka perełek jednak warto uwiecznić. I tak Niemcy, jakkolwiek chcą zbanować klimatyczną Gretę, to jednak ciągle mają w wielkim szacunku naszego pana premiera. Trochę o tym za cicho było, a wszak pan premier znowu został odznaczony tym razem niemiecką nagrodą M100 Media Award „za swoje zaangażowanie w obronę demokracji i wolności mediów”. Były prezydent Niemiec Joachim Gauck w swojej laudacji stwierdził: „Politycy, którzy sprawują władzę, rzadko wyróżniają się odwagą. Ryzyko jest często zbyt wysokie, odwagi nie starcza. W osobie Tuska dziennikarze nagrodzili kogoś, kto okazał - będąc częścią narodu - taką odwagę, jakiej bym sobie życzył w czasach, gdy odwagi znów brakuje”. Żeby mi nikt nie zarzucał, że sugerują jakoby tylko Niemcy pana premiera nagradzali, to jednak nadmienię, że w lipcu Premier Donald Tusk otrzymał nagrodę „Człowieka Roku” od Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Chatham House, który przyznaje nagrodę osobom lub organizacjom, które w poprzednim roku wniosły znaczący wkład w poprawę stosunków międzynarodowych. W panu premierze dostrzeżono „niezachwiane zaangażowanie w przywracanie demokracji w Polsce, odbudowę instytucji oraz rehabilitację i przestrzeganie zasad praworządności”. Brawo!

Ale my tu w Polsce to raczej dobrze widzieliśmy, z jaką praworządnością pan premier „odbił” telewizję publiczną, prawda? No ale mniejsza. Jednak w tej już dobrej telewizji pani redaktor z rozbawieniem wysłuchała wypowiedzi niegdyś muzykanta dzisiaj celebryty pana Maleńczuka, który tak perorował o więzionym ks. Michale Olszewskim: „Z tego księdza egzorcysty od salcesonu, co ukradł 100 baniek, chcieli w pewnym momencie drugiego Popiełuszkę zrobić. To było obrzydliwe! Ja bym mu codziennie dawał salceson, to byłaby najlepsza tortura”. I taka skandaliczna wypowiedź pozostała bez żadnej reakcji prowadzącej. Mógłby pan premier z czystym sumieniem sparafrazować pana Lecha Wałesę (notabene też człowiek roku Time’a w 1981): „O taką telewizję my walczyli”. Brawo!

I już całkiem na koniec, jeśli nie wiecie komu zależy na niedzielach wolnych od handlu (no bo przecież na pewno nie tym biednym kasjerkom i innym pracownikom) to liberalna poseł partii Zielonych, pani Klaudia Jachira ma dla was wyjaśnienie: „Zakaz handlu w Polsce jest bezpośrednio powiązany z Kościołem. To akurat niedziela. Księża bardzo lobbowali w tej sprawie, bo nie chcieli mieć żadnej konkurencji dla swoich praktyk i odpustów”. Kurka, wszystko wyszło na jaw! ;)

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!