TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Lipca 2025, 02:18
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O wybiórczym przebaczaniu i największym intelektualiście naszych czasów

O wybiórczym przebaczaniu i największym intelektualiście naszych czasów

Dzisiaj będzie o polityce, więc jeśli ktoś nie lubi, zdecydowanie odradzam lekturę. A wcale tak nie miało być, bo ja sam trzymam się tak daleko od polityki, jak tylko mogę. Ale jest to „pieruństwo” zwane internetem, a że paluchy mam coraz mniej sprawne w stukaniu w klawiaturę, to i nieraz jakąś literówkę strzelę i zamiast wpisać „gazzetta” przez dwa „z” dwa „t”, wpisze mi się gazeta i chociaż chciałem trafić na stronę włoskiego sportowego dziennika, trafiam na polską stronę dziennika pana Michnika. Tak mi się nawet zrymowało, ale poezji tu nie będzie. W każdym razie zwykle szybko uciekam stamtąd gdzie pieprz rośnie, ale nieraz coś tak przykuje moją uwagę, że niestety nie mogę się powstrzymać i nie zajrzeć, bo tytuł jest tak niedorzeczny, że jednak ciekawość mnie zmusza do sprawdzenia, czy chodziło tylko o wciągnięcie mnie do kliknięcia (i to im się niestety udało), a treść artykułu zupełnie nie odzwierciedla sensacyjnego tytułu, czy jednak coś jest na rzeczy. I tutaj muszę zrobić małą historyczną wstawkę.

Nie wiem czy pamiętacie, ale organ pana Michnika, to jest ten dokładnie organ, który w czasie transformacji z komunizmu do powiedzmy demokracji, tak gorąco zachęcał do pojednania z komunistami, do nierozliczania ich, do doceniania ich wkładu w pokojowe przejęcie władzy przez demokratyczną opozycję, to ten właśnie organ był gorącym zwolennikiem „grubej kreski” i walczył niczym lew z jakąkolwiek formą lustracji czy dekomunizacji, co po dziś dzień odbija nam się czkawką, ten właśnie organ nazywał panów Kiszczaka i Jaruzelskiego ludźmi honoru i nic co ci panowie robili wcześniej jako funkcjonariusze komunistycznego opresyjnego państwa nie miało żadnego znaczenia. Była więc szanowna gazeta głównym medialnym oparciem dla takiej właśnie linii, a pamiętajmy, że dla wielu z nas była wówczas organem wolności i „Solidarności”. Potem znaczek „Solidarności” został tejże gazecie odebrany i bardzo słusznie, o ile dobrze pamiętam to stał za tym niejaki pan Lech Wałęsa, do którego jeszcze dzisiaj powrócimy (bo ma być śmiesznie) i jest to jedna z niewielu rzeczy, za które jestem panu Lechowi wdzięczny (choć to niestety nie zmienia generalnej oceny jego publicznej działalności), ale cały czas, po dziś dzień, głównym demiurgiem (bo nie wiem czy nadal naczelnym) gazety i jej środowiska jest ten sam mityczny pan Adam Michnik. I mając w pamięci jego walkę o nieszkodzenie, nierozliczanie i nieusuwanie komunistów z życia publicznego, nie mogę się nadziwić, kiedy dzisiaj zachowuje się dokładnie odwrotnie wobec środowiska, które choć wygrało wybory (co znaczy że jednak miliony Polaków ich popierają) nie zdołało utworzyć rządu i oddało władzę wbrew temu co wieszczył organ pana Michnika (wyprowadzą wojsko, nie oddadzą władzy, będzie rozlew krwi). Ich trzeba rozliczyć, najlepiej zamknąć i zdelegalizować. Tego typu wypowiedzi są publikowane w przestrzeni medialnej pana Michnika i w dwa takie teksty się „wkopałem” przez brak jednego „z” i jednego „t”...

Pierwszym była wypowiedź niejakiego pana Jacka Fedorowicza. Ja wiem, że to już starszy pan i może niekoniecznie trzeba go słuchać, ale jeśli dziennikarz go przepytuje i pozostawia bez reakcji pewne stwierdzenia, to znaczy, że środowisko pana Michnika chce, aby jego organ kojarzył się z takimi wypowiedziami. Parę cytatów z pana Jacka: „Uważam, że Kaczyński przegrał i że przegrali - i tu mogę całą plejadę nazwisk wymienić, ale groźne jest to, że mniej więcej jedna trzecia narodu wciąż jest podatna. Są to osoby, które nie lubią demokracji i które by wolały, żeby był ein Führer mówiący, co mają robić”. A teraz żona pana Jacka – Hanka: „W tej chwili ja się naprawdę boję jednego. Że w tym dziwnym człowieku z Żoliborza, który rozkosznym uśmieszkiem kryje przecież wewnętrzną furię… Że w tym pozornie miłym dziaduniu z brzuchem kotłuje się coś takiego, co może się skończyć rozlewem krwi. Myślę, że oni w gruncie rzeczy dążą do rozlewu krwi. Wiedzą, że ludzi, których łatwo odpalić, jest bardzo dużo. I jeszcze przeraża mnie, że ci politycy PiS-u to tacy tchórze”. I znowu pan Jacek: „No na litość Boską, przecież Kaczyński szybkim marszem prowadził nas na Wschód. Kaczyński to sobie tak wykombinował, że jak rozwali Unię i pójdzie pod skrzydła Putina, to Putin go ochroni. I dlatego otwarcie grał na podporządkowanie Polski Rosji. I nagle koniec, skończyło się. I mnie to wystarczy. Czy teraz pan już wie, dlaczego się tak cieszę?” To może tyle i nawet bez komentarza. A jeszcze na koniec: pan Jacek sugeruje, aby wyborców PiS traktować jak chorych. Nie wiem czy zakaźnie, ale w każdym razie pan Jacek na bank się nie zarazi, bo się z pisowcami nie przyjaźni.

Druga rozmowa z „gazety” (pamiętaj, durniu, na przyszłość – mówię to do siebie – dwa „z” i dwa „t”), na którą niestety wlazłem została przeprowadzona z panem Leszkiem Millerem. Tak, tak, właśnie jednym z tych „ludzi honoru”, których pan Michnik tak bardzo łagodnie traktował po tym, jak komuniści już nie byli w stanie rządzić i musieli się władzą podzielić. Oto jedna z „pereł” z tego wywiadu: „Jarosław Kaczyński próbował przez ostatnie lata zrealizować swoją opętańczą wizję państwa, w którym jego wola byłaby prawem. Dyktaturę. 15 października Kaczyński został obezwładniony dosłownie w ostatniej chwili! Gdyby to PiS teraz rządził, Polska by już wychodziła z Unii Europejskiej”. Drugi cytat jest po prostu skandaliczny i dotyczy choroby nowotworowej pana Ziobry: „Tylko że ja nie mam pewności, czy on jest rzeczywiście chory. Zauważ, że żadna zaprzyjaźniona telewizja nie weszła na oddział, na którym leży, w mediach społecznościowych nie pojawiło się ani jedno zdjęcie ze szpitala. Historia zna sytuacje, że ludzie udawali ciężko dotkniętych najróżniejszymi schorzeniami, również chorobami psychiatrycznymi, byle tylko uniknąć odpowiedzialności. Teraz trzeba więc dojść do odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy i na co Zbigniew Ziobro jest chory”. Tu też pozwolę sobie was zostawić bez żadnego komentarza. I wiem. Wcale nie jest śmiesznie.

Właśnie dlatego na koniec wracamy do pana Wałęsy, bo kto jak kto, ale poczciwy Lech zawsze zapewni nam rozrywki. A ostatnio udzielił wywiadu panu Lisowi. Wybaczcie, ale nie uraczę was, żadnym cytatem, dość powiedzieć, że Lechu doskonale wie co zrobić na przykład z Putinem, tylko że go nie chcą słuchać. W związku z tym wywiadem dość znany polski reżyser Piotr Wereśniak zamieścił wpis na portalu Elona Muska: „Bardzo wartościowy wywiad z Lechem Wałęsą. Elektryk ze Stoczni Gdańskiej, bohater Solidarności, człowiek, który obalił komunizm – jest teraz jednym z najciekawszych intelektualistów naszych czasów”. Mówiłem wam, że będzie śmiesznie? A to jeden z komentarzy pod wpisem: „No jeżeli Lech Wałęsa, bezsprzecznie jeden z polskich bohaterów lat 80., jest również intelektualistą, i to jednym z najciekawszych naszych czasów, to niech ktoś ma ten kraj w opiece, a może i cały świat”. Najlepiej Pan Bóg.


Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!