TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Lipca 2025, 02:12
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O tym jak dbać o neutralność płciową, świeckość, inkluzywność i przyrodę

O tym jak dbać o neutralność płciową, świeckość, inkluzywność i przyrodę 

Witajcie moi drodzy, zbliżają się święta, ale wygląda na to, że świat wcale nie chce się opamiętać. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej wkraczamy w opary absurdu i prostemu plebanowi ze wsi, wiele rzeczy nie mieści się we łbie.
Ot weźmy taką Kalifornię... Kiedyś człowiek nucił z „Dwa plus Jeden”: „Kalifornia mon amour śmieszne niebo co nie zna chmur”, a dzisiaj to raczej by się chciało zapłakać. Właśnie głośno się zrobiło o tym, że Kalifornia jest pierwszym stanem USA, który nakazuje dużym sprzedawcom detalicznym wystawiania zabawek i artykułów pielęgnacyjnych dla dzieci w sposób... neutralny pod względem płci. Nowe prawo nie zakazuje co prawda istnienia działów z zabawkami dla chłopców i dla dziewczynek, ale zobowiązuje duże sklepy do zorganizowania „neutralnych płciowo” alejek . Przepisy wejdą w życie w 2024 roku, chodzi o sprzedawców detalicznych zatrudniających co najmniej 500 pracowników w swoich sklepach w Kalifornii: za pierwsze naruszenie prawa firmy poniosą karę w wysokości 250 USD, a za kolejne 500 USD. Wymagana prawem „neutralna płciowo” alejka z zabawkami, ma zapewnić kupującym „rozsądny wybór” zabawek i artykułów pielęgnacyjnych dla dzieci, które nie będą skierowane do żadnej z płci.

Po co ten nowy przepis? Aby przeciwdziałać uprzedzeniom ze względu na płeć w produktach dla dzieci. Jak twierdzi Evan Low, polityk Partii Demokratycznej i jeden z pomysłodawców zmian w kalifornijskim prawie, projekt ustawy został zainspirowany ośmioletnią córką członka jego personelu, która zapytała swoją matkę, dlaczego musiała iść do sekcji dla chłopców, aby znaleźć pewną zabawkę. No właśnie! Cóż za absurd, zmuszać dziewczynkę, aby szła do alejki z zabawkami dla chłopców, prawda? A jej mądry tatuś stwierdził z dumą: „Segregacja zabawek według społecznego konstruktu tego, co jest odpowiednie dla której płci, jest antytezą współczesnego myślenia”. Proszę jaki wspaniały przykład tego cudownego wolnego rynku, o którym marzyliśmy przez te wszystkie lata komuny...
Ale wróćmy do Europy, bo i u nas jeśli chodzi o przeciwdziałanie uprzedzeniom też nie mamy się czego powstydzić. Taka na przykład Portugalia, notabene rządzona przez lewicowy gabinet Antonio Costy będący ostatnio w niezłych tarapatach ze względu na zarzuty korupcyjne, które de facto zmusiły pana Costę do dymisji (ale rząd będzie rządził do nowych wyborów w marcu 2024 r.), postanowiła sobie zafundować nową flagę, a co?
Tutaj muszę się wtrącić z taką osobistą refleksją: ja bardzo lubię naszą flagę narodową, biało – czerwoną, jak to pięknie wyraził Konstanty Ildefons Gałczyński:
Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
— No, no, nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła:
nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało-czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza, najmilsza,
biało-czerwona.

No i ja naprawdę tę flagę kocham! Ale, jako młodziak trochę zazdrościłem innym narodom takich bardziej ekstrawaganckich symboli narodowych, wiecie na przykład amerykańskie paski i gwiazdy, brytyjski Union Jack, czy choćby i ta portugalska z tymi tajemniczymi symbolami. No i wyobraźcie sobie, że portugalski lewicowy rząd stwierdził, że mu te tajemnicze symbole przeszkadzają (!) i postanowił je usunąć, a ja wreszcie dowiedziałem się co one oznaczały, czas przeszły, bo chyba już ich nie będzie. Nowa flaga pozbawiona będzie m.in. pięciu niebieskich tarcz znajdujących się w herbie państwowym, uznawanych za symbol ran Chrystusa. Nie będzie też sfery armilarnej, przyrządu astronomicznego służącego do wyznaczania współrzędnych geograficznych, który odsyłał do odkryć portugalskich żeglarzy, a także siedmiu zamków stanowiących symbol zdobycia przez Portugalczyków siedmiu fortec w regionie Algarve podczas trzynastowiecznych walk z Maurami. To wszystko zniknie a pojawi się... żółty... placek? Coś w podobie. Nie jest wyjaśnione, co on oznacza (może jak go kiedyś będą usuwać, to się dowiemy). A może jest? Może on po prostu oznacza „nic”. Bo „nic” niczyich uczuć nie urazi, a wprowadzona zmiana ma służyć większej inkluzywności, pluralizmowi oraz laickości symboli państwowych. Dodam jeszcze na koniec, że projekt nowej flagi, używanej przez rząd Portugalii, kosztował 74 tys. euro.

Na koniec wpadniemy do naszych ulubionych Niemiec. Tych samych Niemiec, co to tak na nas naskakiwały, żebyśmy tych spróchniałych drzew z kornikiem drukarzem broń Boże z puszczy nie wycinali, bo nas milionowymi karami utopią za dewastację środowiska naturalnego. Pamiętacie? Ja pamiętam. No to teraz trzymajcie się krzeseł: w Niemczech wpadli na pomysł, że wyciąć las (!) pod budowę farmy wiatrowej, zmniejszającą produkcję CO2 (!). I to nie byle jaki las, bo chodzi o kilkusetletni „bajkowy las”, który inspirował słynnych niemieckich bajkopisarzy, braci Jacoba i Wilhelma Grimmów. No i jak już się ten las wyrżnie to w jego miejscu powstanie farma wiatrowa w celu ochrony środowiska naturalnego. Ja sobie wcale nie robię jaj, to się właśnie dzieje. Jak podaje niemiecki Bild: „bajkowy las umiera, aby można było postawić 241-metrowe monstrualne turbiny. Zezwolił na to sąd administracyjny, po miesiącach wstrzymywania budowy. Od tego czasu z lasu uciekają zwierzęta, w tym rzadkie i ściśle chronione rysie”.

Chodzi o wycinkę drzew w północnej Hesji w lesie Reinhardswald o powierzchni 200 kilometrów kwadratowych, który jest obecnie największym kompleksem leśnym w Niemczech. Hermann-Josef Rapp, działacz na rzecz ochrony przyrody powiedział, że jest to „skarbnica europejskich lasów. Zespół będący klasą samą w sobie. Nie można go poświęcić dla chciwej branży energii wiatrowej”. Podobnie uważają niemal wszyscy sąsiedzi kompleksu leśnego, którzy nie zgadzają się na wycinkę. Ale Hesja zaplanowała 86 procent swoich elektrowni wiatrowych w lasach, z których większość jest własnością landu. A wiecie po co oni to robią? Minister środowiska Priska Hinz z partii Zielonych wyjaśniła, że energia wiatrowa w decydujący sposób przyczynia się do transformacji energetycznej i ochrony przyrody, „tylko w ten sposób można zachować lasy i ważne ekosystemy”. Jeszce raz: turbiny wiatrowe mają mieć wysokość 241 metrów, same łopaty wirnika mają średnicę 150 metrów a budowa wiatraków to nie tylko konstrukcje naziemne, ale również tysiące ton betonu w postaci fundamentów. Trzeba też będzie również wyciąć tysiące drzew, żeby można było dotrzeć na teren budowy. Wszystko to dlatego, że „tylko w ten sposób można zachować lasy i ważne ekosystemy”. Bez komentarza.


Pleban ze wsi

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!