TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 10 Września 2025, 06:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O rajach na ziemi

O rajach na ziemi

Warto sobie znowu przypomnieć, że raj to było takie miejsce, które stworzył Pan Bóg dla człowieka, ale człowiek – jak to się mówi – wziął i wszystko schrzanił. Nie będę opisywał szczegółów, odsyłam do Księgi Rodzaju. Niestety od tego czasu człowiek często próbuje sobie robić „raj na ziemi”, ale zawsze się okazywało, że prędzej czy później ten raj tak naprawdę bardziej przypominał piekło. Czego w sumie można się było domyśleć od samego początku, bo cechą charakterystyczną tych ziemskich rajów zawsze było „pogonienie” z nich Pana Boga, a każdy głupi wie, że piekło właśnie na tym polega, że tak strasznie daleko od Boga... A w niebie całe szczęście polega na tym, że tak bardzo blisko Pana Boga, że wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Więc jak się „pogoni” Pana Boga, to prędzej czy później robi się piekło. No, ale nie jest rolą plebana ze wsi wykładanie teologii, wróćmy więc do tych rajów tworzonych przez człowieka, do których tak tęsknił choćby John Lennon, który śpiewał w piosence Imagine wyobraź sobie, że nie ma nieba, nie ma piekła, nie ma religii, nie ma państw i wszyscy ludzie żyją w pokoju w jednym świecie... Tak... I powstawały te raje w Kambodży, w Związku Radzieckim... Czasami nawet komuniści z Italii, czy innego państwa kapitalistycznego Zachodu, rzucali wszystko i też wyjeżdżali do Związku Radzieckiego, do tego raju na ziemi, i pewnie rzeczywiście znaleźli to, czego szukali, bo nigdy więcej nie wrócili i słuch po nich zaginął... Co prawda złośliwi twierdzą, że ich tam w tym „kRAJu rad” zaciukali, żeby nie mogli opowiedzieć, jak tam było naprawdę, ale – wiadomo – złośliwców i zazdrośników nie brakuje. 

Dzisiaj już nikt nie nazywa Rosji rajem na ziemi, ale są następcy. Mam tu na myśli kraje, które są w czołówce „nowego wspaniałego świata”, gdzie ponoć żyje się najlepiej na świecie, a rysem charakterystycznym ideologii tych państw, jest odrzucenie Bożego porządku, że tak to ujmę po staropolsku. Więc żyje się tam jak w raju, bo można sobie robić aborcję skolko ugodno (młodzież pewnie nie rozumie, bo nie miała tej „wspaniałej” okazji, aby nauczyć się języka rosyjskiego w szkole podstawowej, jak to było w naszym przypadku, kiedy jeszcze raj był w ZSRR, a my w byliśmy w Polsce – i nasi „przyjaciele z raju” uważali, że kurica nie ptica, Polsza – nie zagranica), żenić się można kto z kim chce, na przykład chłop z chłopem i oczywiście wybierać sobie płeć. Jednym słowem, cały ten arsenał wolności, którego u nas w Polsce jeszcze nie ma, tam jest! Szczęściarze! Raj na ziemi! Na przykład w Kanadzie.

Wchodzę teraz na grząski teren, albo na cienki lód (w zależności od upodobania klimatów bardziej tropikalnych albo arktycznych), bo sprawa dotyczy „wyszczepiania populacji”. Widać, że automatyczny korektor tekstu jest niedzisiejszy, bo mi podkreśla na czerwono słowo „wyszczepiania”. Ot, durak, nie wie, że to teraz jak najbardziej poprawne, mądre medycznie i politycznie, a także gwarantujące szczęśliwość wszelką sformułowanie. Ale kiedy wchodzimy na ten teren łatwo się dorobić łatki antyszczepionkowca, foliarza i płaskoziemca, a ja już mam i tę homofoba, i męskiej szowinistycznej świni i jeszcze parę innych, więc powiem szczerze, że wyglądam już jak ten dziad z tymi łatami, więc może wystarczy. Nie jestem antyszczepionkowcem, jestem wolnościowcem w rozumieniu Ewangelii. Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli. I wierzę, że Pan Bóg dał nam wolną wolę, w której możemy wybierać. Nawet zło. Oczywiście, jak przekroczysz prawo, to poniesiesz konsekwencje tutaj. Jak wybierzesz zło definitywnie, to poniesiesz konsekwencje tam. Na drugim świecie.

Powróćmy jednak do rajów na ziemi. Państwa te uważają, że to one mają prawo wybrać i zdecydować za ciebie. Przyznam się, że jak na wiejskiego plebana, Pan Bóg dał mi wiele możliwości, aby pojeździć po świecie i byłem też w tych różnych „rajach”. Na przykład w Australii i poznałem trochę Australijczyków i mogę zaświadczyć, że to bardzo mili i przyjacielscy ludzie. Bardzo serdeczni i przyjaźni. Naprawdę. Kiedy więc teraz oglądam filmy i doniesienia z Australii, jak tam służby bezlitośnie biją, pałują i poniżają osoby, które się nie stosują do reżimu sanitarnego, to mi ciarki przechodzą po plecach i zadaję sobie pytanie: ci ludzie, których poznałem tylko udawali przyjaznych, czy to może aparat wspaniałego państwa tak ich de facto deprawuje? I mając w pamięci co australijskie sądy zrobiły kardynałowi Pellowi, bo był zbyt konserwatywny, jestem skłonny wybrać tę drugą odpowiedź. 

Ale dzisiaj chciałem mówić nie o Australii a o Kanadzie. Bo jak czytamy w doniesieniach medialnych, pracownicy kanadyjskich instytucji federalnych mają czas do końca października, by się obowiązkowo zaszczepić przeciw COVID-19. Za nieuzasadniony brak szczepienia grozi nawet zawieszenie w pracy i wstrzymanie wynagrodzenia. Wyjątki od reguły są nieliczne i dotyczą przeciwwskazań lekarskich oraz przyczyn religijnych, a przypadki takie są regulowane kanadyjskimi przepisami o prawach człowieka i sam premier już ogłosił, że będą trudne do uzyskania. I jeśli ktoś straci pracę z tego powodu, nie uzyska świadczenia dla bezrobotnych. Jak podliczały media, obowiązek szczepień dotyczy ok. 267 tys. osób. Podobne zasady ma wprowadzić kanadyjska armia. Z tego co zrozumiałem, również parlamentarzyści, a więc demokratycznie wybrani przedstawiciele społeczeństwa, jeśli się nie zaszczepią nie zostaną wpuszczeni na sale obrad. Nie wiem, czy Orwell przewraca się w grobie, czy może tylko uśmiecha pod nosem szepcząc „A nie mówiłem?”. Jednak mnie najbardziej przeraża inna wiadomość w tym temacie z Kanady, a mianowicie przynajmniej jeden z tamtejszych biskupów katolickich, Robert Anthony Daniels z diecezji Grand Falls ogłosił, że od 22 października wszystkie osoby powyżej 12 roku życia muszą udowodnić, że zostały zaszczepione, aby móc wejść do kościoła i skorzystać z jakichkolwiek posług religijnych. Paszport covidowy, albo aplikacja do tego dowód osobisty. I przy tym wszystkim nadal ograniczona do 50 %  liczebność wiernych w kościołach. Cóż powiedzieć, św. Franciszek jak się nawrócił odczuł przemożną chęć ucałowania trędowatego... Widać, że Kościół, przynajmniej w Kanadzie, czyni wszystko, aby odrzucić mroczną spuściznę Średniowiecza.

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!