TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 16:38
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O obronie demokracji w Rumunii przed atakiem TikToka i lwich aspektach prezydenta Donalda Trumpa

O obronie demokracji w Rumunii przed atakiem TikToka i lwich aspektach prezydenta Donalda Trumpa

Przeczytałem sobie ostatnio felieton psychiatry, konkretnie pana profesora Święcickiego, którego znacie z naszych łamów, i pan profesor stwierdza tam, że żyjemy w czasach, w których z niczego nie wolno się śmiać – i to wcale nie jest śmieszne. No właśnie!

Dlatego czasami ja mam spory problem, czy możemy się tutaj z czegoś pośmiać (nie chodzi o wyśmiewanie kogoś, bo to jest zupełnie co innego, chociaż – bądźmy szczerzy - niektórzy aż się proszą, żeby ich nawet nie wyśmiać, ale śmiechem zabić) bez urażania kogokolwiek. I nie jest to łatwa sprawa.
Dzisiaj na przykład chciałem się trochę pośmiać z Rumunii. Pamiętam, że kiedyś często się opowiadało kawały, które niestety naprawdę były rasistowskie, mam na myśli te o Rumunach, bo te gdzie występowali Polak, Rusek i Niemiec i w których Polak był zawsze najsprytniejszy i najmądrzejszy wcale rasistowskie nie były: były zdrową reakcją na krzywdy wyrządzone przez sąsiadów. Ale gdyż chodzi o Rumunów, to nieładne były, bo wskazywały, że Rumun to ktoś gorszy, a to przecież jest nieprawdą.
Natomiast dzisiaj piszę o Rumunii, bo jak się okazuje, Rumunia jest najlepsza, a w każdym razie najpierwsza pośród krajów demokratycznych i unijnych. To już niestety nie Polska jest Chrystusem narodów, bo krajem, który wyznacza trendy stała się Rumunia. Oto doszło do absolutnie historycznego i niespotykanego wydarzenia, a mianowicie do unieważnienia wyborów prezydenckich, a właściwie ich pierwszej tury. Pewnie pomyślicie, a co w tym dziwnego, na pewno doszło do jakichś oszustw, ktoś komuś „dosypał” głosów, albo jakieś głosy niesłusznie unieważniono, albo jakiejś wielkiej grupie osób uniemożliwiono głosowanie, albo stwierdzono inne tego typu nieprawidłowości i oszustwa, więc oczywistością jest unieważnienie glosowania. Nic z tych rzeczy! Nie stwierdzono żadnych tego typu nieprawidłowości! Po prostu wygrał tę pierwszą turę kandydat uznawany za skrajnie prawicowego (pamiętamy: dzisiaj skrajna prawica to najgorszy rak toczący zdrową tkankę społeczeństwa, którego należy zniszczyć, podczas gdy skrajna lewica to taki lekki katarek, którym nie trzeba się przejmować, a już na pewno nie wolno przeciw niej wytaczać armat), któremu sondaże dawały marne szanse. A ktoś taki wygrać nie może, bo nie! Zwłaszcza, że do drugiej tury nie dostał się urzędujący premier rządu socjaldemokrata jak się patrzy...

Decyzję o nieuznaniu pierwszej tury wyborów podjął rumuński Sąd Konstytucyjny, który w uzasadnieniu napisał, że jej zwycięzca Călin Georgescu dopuścił się manipulacji poprzez wykorzystanie „nieprzejrzystych i naruszających ordynację wyborczą technologii cyfrowych oraz sztucznej inteligencji w prowadzeniu kampanii”. W efekcie miało dojść do naruszenia zasady równości szans kandydatów ubiegających się o stanowisko głowy państwa. Sędziowie wskazali też na nietransparentny sposób finansowania kampanii Georgescu, który sam twierdził, że nie przeznaczył na nią żadnych środków. A skąd Sąd miał taką wiedzę? Ano dowiedział się z odtajnionych raportów rumuńskich służb specjalnych (podlegających premierowi, który przepadł w pierwszej turze – tak tylko przypominam). Z raportów wynika, że kampanię Georgescu w mediach społecznościowych prowadziły zarejestrowane w różnych krajach firmy z wykorzystaniem licznych fałszywych kont i botów, no i musiał to ktoś koordynować, ani chybi Rosja. Podobno w czasie wyborów instytucje publiczne odpowiedzialne za proces wyborczy podlegały masowym atakom cybernetycznym, w które zaangażowani byli rosyjscy hakerzy. Informują również o finansowaniu kampanii Georgescu przez niejakiego Bogdana Peșchira – właściciela firmy informatycznej, który zainwestował w promocję polityka na TikToku około miliona euro. Przepraszam, że was zanudzam tymi szczegółami, ale chciałbym żebyście dostrzegli jak grubymi nićmi szyta jest ta sprawa. Co ciekawe decyzję tę podjęto, pomimo że wcześniej ten sam Sąd uznał ważność wyborów i zaczęto już nawet głosować (w komisjach zagranicznych) w drugiej turze. W dodatku orzeczenie o unieważnieniu wydano na podstawie wniosków odwoławczych, złożonych już po upływie terminu składania odwołań. Normalnie praworządność jak się patrzy, prawda?

Jednak najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nic nie słychać, by Unia Europejska, która jest strażnikiem praworządności, choćby zająknęła się na temat tej decyzji, która jest bardzo niebezpiecznym precedensem. No chyba, że praworządność oznacza, że rząd w danym państwie (a także prezydent) jest „prawy”. A o tym kto jest, a kto nie jest „prawy” decydują technokraci (niewybieralni) w Unii. Na przykład rząd PiS-u nie był ich zdaniem „prawy”, więc Polsce zarzucano brak praworządności, a obecny rząd jest „prawy”, więc może sobie spokojnie łamać prawo i nikt go za to szarpać nie będzie. Ewidentnie pan Georgescu nie jest „prawy”, więc pozwolono Rumunom go odstrzelić. To bardzo wygodna broń również na przyszłość: „wygrał pan wybory, ale są one nieważne, bo miał pan za duże poparcie na Facebooku, który był zhakowany przez obce służby”. Nowa wersja starego: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?” Tylko że wtedy to się nazywało komedią, a teraz demokracją liberalną.

Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim ludziom Kościoła, którzy na przestrzeni ostatnich wieków z determinacją walczyli o to, aby ten „najwspanialszy ze sprawdzonych” systemów sprawowania rządów, jakim jest demokracja, nigdy nie trafił do Kościoła. I mam nadzieję, że tej determinacji nie zabraknie nam i kolejnym pokoleniom. A teraz wyskoczymy sobie na chwilę do Stanów Zjednoczonych, które z jednej strony z nadzieją, a z drugiej strony z przerażeniem, szykują się na powtórne przejęcie władzy przez Donalda Trumpa. W oczekiwaniu na konkrety, póki co wszyscy ekscytują się... zmianą fryzury polityka. Pojawiło się nagranie, na którym Trump nie ma swojej lwiej grzywy z napuszonymi bokami. A może tylko sobie przygładził włosy pod czapeczkę baseballową na partyjkę golfa? Wszystko się wkrótce okaże, i szczerze mówiąc mniejsza o lwią grzywkę: byle pan Trump nie stracił swojej lwiej pasji do zawracania świata z drogi donikąd (czytaj wokeizmu i tym podobnych politycznie poprawnych mrzonek). I obyśmy mieli wiele powodów do śmiechu, a jak najmniej do płaczu – to tak w kontekście Nowego Roku.

A na koniec wstawię wam komentarz niejakiego Zyszko, który pojawił się pod wspomnianym na początku tekstem profesora Święcickiego: „To z czego można się śmiać wskazują palcem wyznaczeni do tego ludzie. kompletnie pozbawieni poczucia humoru. Widać śmiech to zbyt poważna sprawa, żeby pozwolić ludziom na samowolkę”.

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!