TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Sierpnia 2025, 05:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O kwalifikacjach na ministra sprawiedliwości i prezydenckiego kapelana

O kwalifikacjach na ministra sprawiedliwości i prezydenckiego kapelana 

Niestety kiedy piszę te słowa nowy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nie został jeszcze zaprzysiężony, więc wszelkie przychylne i nieprzychylne (zwłaszcza te drugie) opinie i oceny będę mógł skomentować dopiero w kolejnym numerze (oczekuję oprócz ocen potężnej fali emigracyjnej różnych celebrytów, którzy nie będą mogli znieść życia w „tym kraju” pod „takim prezydentem”). Trochę szkoda, bo jednak co by tu mówić, jak się obśmiewa politykę, to zawsze coś wpadnie pod rękę.

Dlatego postanowiłem na polu politycznym pozostać i troszkę wam przybliżyć najbardziej chyba interesującą postać w rządzie po rekonstrukcji, a mianowicie nowego ministra sprawiedliwości, który zastąpił pana Bodnara uznanego przez „koński sąd” za „miękiszona”. Wszyscy się teraz zastanawiają, jakie atrybuty nowego pana ministra przemawiały za jego nominacją. Niektórzy idą naprawdę po bandzie i twierdzą, że ponieważ nie udało się zainstalować jako strażnika żyrandola niejakiego „Bonżurka” to sfrustrowana opcja polityczna próbuje się pocieszyć chociaż Żurkiem w ministerstwie sprawiedliwości. W tym wypadku głównym atutem byłoby nazwisko, ale ja się absolutnie odżegnuję od tak haniebnej interpretacji. Nie jest w dobrym tonie strojenie sobie żartów z nazwisk. To musi być coś innego.

Inni uważają, że kluczowe są tutaj słowa użyte przez poprzedniego ministra, który powiedział niegdyś, że wprowadzają praworządność zgodnie z prawem, „tak jak my je rozumiemy”, a także „że właśnie szukają podstaw prawnych” dla już podjętych i wykonanych czynności. Widać ewidentnie, że w ministerstwie potrzeba ludzi z dużą wyobraźnią w tym „rozumieniu prawa” i autor tych słów okazał się nie wystarczać, więc szukano kogoś bardziej kreatywnego. I tutaj pan Żurek ma się czym pochwalić. Udało mu się na przykład złożyć pozew przeciwko Sądowi Okręgowemu w Krakowie, w którym pan Żurek twierdził, że jest mobbowany i prześladowany przez pracodawcę, w związku z czym się bardzo stresuje. Skutkiem tego stresu, wywieranego przez działania przełożonych, a także ataki polityczne, miało być patologicznie zgrzytanie zębami, które doprowadziło do ich starcia i konieczności skorzystania z usług dentysty. I pan Żurek domagał się powołania biegłego dentysty, aby ten potwierdził, że to wina stresu wywołanego przez „prześladowania” i uzyskać w ten sposób odszkodowanie. Niestety, rozpatrujący wówczas sprawę Sąd Okręgowy w Katowicach wniosek ten odrzucił, ale kto wie, może teraz minister sprawiedliwości nakaże zbadać tę sprawę powtórnie. W każdym razie kreatywności panu Żurkowi trudno odmówić.

Jeszcze inni z kolei uważają, że głównym atutem pana Żurka jest bezkompromisowość. Że on, jakby to powiedzieć, nie ma względu na osoby. Jak ktoś złamał prawo, to koniec z nim i kropka. O bezkompromisowości nowego mistrza świadczy choćby fakt, że toczył spór prawny nawet z… własną córką! Chodziło o zwrot rzekomo nadpłaconych alimentów. Rozwodząc się z żoną pan Żurek miał umówić się, że spłaca ratę kredytów zaciągniętych w małżeństwie, ale w zamian nie płaci alimentów. Jednak małżonka wystąpiła do komornika, żądając egzekucji zaległych pieniędzy. Wtedy pan Żurek miał zacząć płacić alimenty, których wysokość została w międzyczasie podniesiona, z czym ówczesny pan sędzia się nie zgadzał. I dlatego po korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu w apelacji Żurek zażądał od córek zwrotu „nadpłaconych” pieniędzy. Jednej z nich groził pozwem sądowym, jeśli nie zwróci ponad 20 tys. zł. Tak więc, moi drodzy widzicie, że pan Żurek się kulom nie kłania i nie ma względu na osoby. Jeńców nie bierze. Ja to się nawet trochę boję to pisać, bo się jeszcze mi dobierze do skóry. Pytany o swoje zamierzenia rzucił sentencją biblijną: „po czynach ich poznacie”. Myślę, że ten pan może jeszcze zagościć na łamach naszej rubryki.

Zanim to jednak nastąpi przenieśmy się do Niemiec, bo tam już wspaniale widać skutki Zielonego Ładu i wszelkich prób powstrzymywania tak zwanych zmian klimatycznych. Proszę bardzo mamy takie wyniki: największe koncerny motoryzacyjne w Niemczech odnotowały następujące SPADKI zysków: Mercedes-Benz – 56%, Audi – 38%, Volkswagen – 29%, BMW – 26%, a Porsche – 91%. Żeby nikt nie przeoczył, powtórzę, chodzi o SPADKI zysków. Czego się można spodziewać? Ani chybi zaraz pojawią się w Polsce jakieś dopłaty do niemieckich samochodów, zapewne używanych. Niech się Niemcy pozbędą starych, to może wtedy kupią sobie nowe. Chyba że wolą jednak chińskie? Ale to są tylko takie moje mniemania. Natomiast mamy już pierwsze fakty: kanclerz Niemiec, pan Merz, ogłosił ponowne odpalenie do użytku największych hut stali na kontynencie działających w oparciu o… węgiel koksowy. Naprawdę? A skąd oni mają ten węgiel, czyżby nie pozalewali swoich kopalń, jak to my w Polsce mamy w zwyczaju (a może nam każą), kiedy je zamykamy?

Chciałbym na koniec przejść na nasze kościelne podwórko, ale tu za bardzo nic do śmiechu nie ma. Pewnego tragicznego zdarzenia, o którym ostatnio głośno, z racji na satyryczny charakter tej rubryki nie będę w żaden sposób komentował, podpisuję się jedynie pod każdym zdaniem homilii abpa Galbasa. To co się wydarzyło jest czymś absolutnie strasznym. Natomiast, wracając do spraw zupełnie innego kalibru, warto odnotować, że wspomniany na wstępie prezydent elekt dokonał wyboru swojego kapelana, który wielu środowiskom się nie podoba, bo jest politycznie dość jasno zdeklarowany. Ciekawe, czy jakby był zdeklarowany w drugą stronę, to też by był „kontrowersyjny”? W każdym razie pan Prezydent Nawrocki tak go zaprezentował: „Kończąc pracę nad nową strukturą Kancelarii, zaprosiłem do współpracy salezjanina, ks. dra hab. Jarosława Wąsowicza, który będzie pełnił funkcję kapelana prezydenta. Ks. Jarosław Wąsowicz to duchowny i naukowiec. Człowiek odważny, oddany Panu Bogu patriota. Antykomunista, były członek Federacji Młodzieży Walczącej. Dyrektor Archiwum Salezjańskiej Inspektorii Pilskiej. Były członek Rady Muzeum II Wojny Światowej. Pomysłodawca akcji społecznej „Serce dla Inki”. Organizator ogólnopolskich pielgrzymek kibiców na Jasną Górę oraz wyjazdów wakacyjnych dla dzieci z polskich rodzin mieszkających na Wileńszczyźnie. Autor kilkuset publikacji naukowych i publicystycznych, wykładowca. Człowiek pogodny, pracowity, a także pełen życzliwości”. A ja jeszcze dodam, że współpracował również z naszym pismem, więc my też się cieszymy. 

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!