TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Lipca 2025, 02:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O konsekwencjach pigułki dzień po

O konsekwencjach pigułki „dzień po”, programów Erasmusa i stadionowych transparentów 

Dzisiaj chciałbym zacząć od sprawy wcale nieśmiesznej i chodzi mi o finalizację prac nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który przewiduje dostęp do antykoncepcji awaryjnej, czyli tzw. pigułki „dzień po” bez recepty dla osób, które ukończyły 15 lat.

Może zacytuję ks. Wojciecha Węgrzyniaka, który trafnie to opisał: „Wiadomo, że prawo nie zastąpi przekonania do pewnych wartości. I wiadomo, że nie da się tak ustawić prawa, żeby nie było paradoksów. Jednak jeśli niepełnoletni nastolatek nie może kupić alkoholu, papierosów, leczyć się bez zgody rodziców czy nawet usprawiedliwić się z nieobecności w szkole, a jednak może współżyć, jeśli ma skończone 15 lat i może kupić pigułkę „po”, to prawo sugeruje, że seks jest mniej ważną sprawą niż kupienie energetyka, a współżycie, które może prowadzić do powstania człowieka, mniej niebezpieczne niż upicie się piwem. Dużo bardziej logiczne i spójne byłoby albo obniżenie do 15 roku życia innych zakazów, albo zakazanie współżycia do 18 roku i tłumaczenie młodzieży, że seks to jest naprawdę życiowa i odpowiedzialna sprawa na wielu płaszczyznach, a nie jakieś tylko “bzykanko””. 

Oczywiście ten wpis spotkał się z całą masą komentarzy, również krytycznych, ale ten temat nie powinien przejść gładko przez opinię publiczną, zwłaszcza u bardzo młodych osób, których te regulacje będą dotyczyć. Bo oprócz świadomości, że mają na coś takiego przyzwolenie, powinny mieć również świadomość, jakie za tym idą zagrożenia. Ponieważ już ks. Węgrzyniakowi się dostało, że jako ksiądz wypowiada się o „bzykanku”, to ja wolę się tutaj podeprzeć opinią kobiety i matki, proszę bardzo, specjalnie dla was Agata Puścikowska: „Sama pigułka jest środkiem bardzo silnie, a wręcz brutalnie działającym na organizm kobiety. Dorosłej kobiety! Nawet producenci nie biorą odpowiedzialności za to, jak takie środki zadziałają w przypadku osoby nieletniej. Więc co ze zdrowiem piętnastoletnich dzieci? Które w dodatku miałyby mieć możliwość zakupu tych środków nie tylko bez recepty, ale i bez wiedzy oraz zgody rodziców?! Nie jest to wyłącznie niezdrowy absurd. Bo – jak się podśmiewa zdroworozsądkowa część Polaków – dzieciaki nie będą mogły kupić tzw. energetyka, ale pigułkę „dzień po” jak najbardziej. To mocne uderzenie w rodzinę. W prawo rodziców do ochrony (!) i wychowywania dzieci według przyjętych zasad (co gwarantuje konstytucja!). To w końcu otwieranie dzieciom niebezpiecznej furtki, która może się wiązać z przyzwoleniem na obniżenie wieku inicjacji seksualnej, rozprzestrzenianiem chorób wenerycznych, niechcianych ciąż, a w konsekwencji aborcji u nastolatek”.

Zobaczymy jaki będzie dalszy los tej nowelizacji i czy podpisze ją Prezydent RP, natomiast wyraźnie widać jakie są priorytety dla obecnej władzy, która najpierw zajęła się refundacją zabiegów in vitro, teraz pigułką „dzień po”, a już w kolejce czekają kolejne projekty dotyczące rozszerzenia możliwości zabijania dzieci poczętych. Polska musi nadrobić zaległości, jakie ma w stosunku do innych państw Unii Europejskiej we wprowadzaniu zasad wspaniałego liberalnego świata. 

A tenże świat niczym taran idzie do przodu i niczego nie oszczędza, żadnymi możliwościami nie gardzi. Weźmy na przykład program „Erasmus+”. Wiecie państwo o co chodzi, to ta wspaniała możliwość wyjazdów studenckich na tzw. wymianę, czyli odbycie części studiów w innym kraju. Kiedy ja po raz pierwszy usłyszałem o tych wymianach, przyznam zazdrościłem młodym, że ja się na to nie zdążyłem załapać. Zwłaszcza jak zrozumiałem, że to studiowanie na wymianie to mało studiowania miało w sobie, mało wymagań, a za to dużo innych wspaniałych możliwości. No ale cóż, na to urodziłem się za wcześnie, ale i tak się cieszę, że się urodziłem wtedy kiedy się urodziłem, bo przynajmniej dzisiaj mogę się pochwalić zdrowym rozsądkiem, który właśnie prowadzi mnie do wytykania spraw, o których tutaj możecie poczytać. Ale wróćmy do Erasmusa. Okazuje się, że zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej, program ten też musi zostać zaprzęgnięty w promocję środowiska LGBT i ideologii gender. Zrealizowali już 210 przedsięwzięć o takiej tematyce, a w toku jest kolejnych 51 inicjatyw. 2 miliony 430 tysięcy euro zostało przeznaczonych na projekty związane z promocją transseksualizmu w ramach oferty skierowanej do młodzieży w programie Erasmus. Pośród nich jest choćby projekt poświęcony „dragtywizmowi”. To związane z transwestycką subkulturą Drag Queen przedsięwzięcie nie tylko afirmatywnie „poucza” młodzież o ruchu mężczyzn przebierających się w rozseksualizowane damskie kreacje, ale oferuje w tym zakresie „praktyczne szkolenie”. W mediach społecznościowych można odnaleźć komentarze uczestników, którzy uczestnicząc w przedsięwzięciu „rozwijali osobowość Drag Queen” i poznali techniki tej subkultury. Według założeń autorów mają je następnie „wykorzystać w życiu codziennym”. Inne projekty to np. „Szkolenie podnoszące świadomość i włączenie osób transpłciowych” czy przeprowadzana również w Polsce „Promocja pluralistycznej edukacji na uniwersytetach Europy w celu zwalczenia niewidzialnej dyskryminacji dotyczącej LGBTQ+”. Tak więc drodzy rodzice, jeśli usłyszycie, że wasze dzieci chcą wziąć udział w programie Erasmusa, to zanim się ucieszycie z możliwość zagranicznej edukacji (sam bym się ucieszył) waszych pociech, sprawdźcie najpierw czy aby na pewno chodzi o wymianę zagraniczną a nie o np. rozwijanie w sobie osobowości Drag Queen...

Owszem, i w tym zachodnim, mocno przeżartym neomarksistowską ideologią świecie pojawiają się czasami głosy rozsądku, ale są surowo karane jako mowa nienawiści. I tak oto niemieckie media doniosły, że tamtejszy Związek Piłki Nożnej (DFB) nałożył na klub piłkarski Bayer 04 Leverkusen grzywnę w wysokości 18 000 euro. Powodem wymierzenia kary było wywieszenie przez kibiców tej drużyny podczas wyjazdowego meczu Bundesligi z Werderem Brema baneru z napisem: „Istnieje wiele gatunków muzyki, ale tylko dwie płcie”. W ocenie władz Niemieckiego Związku Piłki Nożnej baner z takim stwierdzeniem to przejaw dyskryminacji i nienawiści. Kibice Bayeru 04 Leverkusen nie znaleźli nawet zrozumienia u dyrektora klubu, któremu kibicują, Fernando Carro, który nazwał zachowanie kibiców „niesmacznym i niemającym nic wspólnego z ideałami otwartości i tolerancji”. Ale karę musiał jednak zapłacić klub. Ciekawe, czy podniosą w związku z tym ceny biletów... W każdym razie, jeśli któregoś dnia zabraknie tutaj tekstu Plebana ze Wsi, będzie to oznaczać, że albo Bóg zakończył mój nędzny żywioł, albo naczelny znudził się moimi wypocinami, albo mnie zamknęli, bo nie było mnie stać na zapłatę kary 18 000 euro za mowę nienawiści.

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!