TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Sierpnia 2025, 19:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nuda jak w Kościele

Nuda jak w Kościele

wolczyn

„Nuda jak w Kościele”, usłyszałem kiedyś w autobusie, tak przelotnie i jakby od niechcenia rzucone zdanie, a jako że związany jestem z Kościołem przez chrzest i śluby zakonne, i święcenia, a tak w ogóle, ze wszystkich słów, jakie w życiu słyszałem, to słowa Chrystusa pasują najbardziej do mojego serca, niczym klucz do zamka, dlatego chciałem podejść do takiego mądralińskiego i zdzielić go po gębie, lub w inną część ciała przywalić sierpowym, za karę, żeby wiedział na przyszłość, że nie można tak pluć na Matkę. Bo przecież Kościół to Mama, może nie idealna, może i z problemami, nie przeczę, ale przecież o Matce złego słowa nie można powiedzieć.

Nauczony od małego, nieraz przecież słyszałem, że wizerunku mamy trzeba bronić, choćby była kobietą doświadczoną przez życie, to trzeba jej bronić, bo kto ci dał życie jak nie ona? I to jedno wystarczy, ten jeden fakt mądremu wystarczy, aby dla niej krew przelewać. Więc przelewałem, nieraz jej broniłem, w młodości i później, w szkole i na przerwach, na podwórku, na boisku… Zawsze wierny - Semper fidelis! I gdy chciałem już „mądrego” zdzielić po tym pustym łbie, autobus się zatrzymał, on szybko wysiadł, jakby przeczuwając, że coś lub ktoś może mu zagrażać i poszedł sobie, jakby nigdy nic, a ja zostałem tak złamany i zdruzgotany, w pędzącym autobusie, patrząc zamglonym wzrokiem po twarzach ludzi, czy także ich serca pękły na słowa tamtego? I szukałem wsparcia wyrażonego jakimś okrzykiem, czy wściekłego choćby wyrazu twarzy lub przynajmniej cichcem rzuconego przekleństwa, ale wszyscy w autobusie jakby nigdy nic, czym dali przyzwolenia, że można jednak bez konsekwencji szkalować Matkę. O zgrozo! Co za czasy?! I gdy już chciałem tak z żalu rwać swą brodę i szaty, by pierś dumnie wystawiać, na pohańbienie tamtych, pomyślałem wręcz z płaczem, kto tu wariuje? Czy ja wariuję, a może wariują te dziwne czasy?

Dlaczego, Kościele, Mamo ukochana, tak się śmieją z Ciebie? Wzgardzona, bo lat ci przybyło? Bo słowo (Słowo) Twoje jakby nie na czasie? Bo mówisz zawsze jedno i niezmienne zdanie – że najważniejszy Bóg, resztą On sam się zajmie? Bo wytykasz błędy, z miłością, cierpliwie? Bo nie akceptujesz grzechu, choćby ukrytego w sercu? Bo masz odwagę przyznać się do błędu, a oni tę siłę liczą jako słabość? Bo kochasz niechcianych, o których wstyd mówić, na których wstyd patrzeć? Bo czekasz cierpliwie na powrót zbuntowanych? Bo nie nawracasz piekłem, lecz miłością Boga? Bo łączysz krzyż z tronem, co po ludzku nie mieści się w głowie? Bo gardzisz skarbem, któremu mól i rdza zagraża? Bo nie schlebiasz bogaczom, co jest mało PR-owe? Bo jak Chrystus pokornie nadstawiasz policzek i dajesz się opluć? Bo nikogo nie trzymasz na siłę przy sobie? Bo wolisz przebaczyć, niż dochodzić swego? Bo… 

Skąd ta niechęć do Matki, co chrztem do życia zrodziła i życiem obdarza? Skąd ta nagła amnezja w ludzie Bożym, ochrzczonym przecież, bierzmowanym i w ogóle? Dlaczego tak się dzieje? I gdy tak znużony pytaniem siadłem wieczorem w swej celi, nie mogąc znaleźć na nie odpowiedzi, do rąk wziąłem świadectwa z wołczyńskiego spotkania. Nie tak dawno przecież, bo rok temu na Ziemię Kaliską przejechało przeszło tysiąc młodych osób i tworzyło Kościół piękny, bo żywy. Cóż za pocieszenie przeczytać…

Najbardziej podobał mi się klimat, który zastałem w Wołczynie. Spodziewałem się czegoś innego, a już na pewno nie myślałem o tym, że wszyscy, dosłownie wszyscy będziemy się razem modlić. Wspaniałe było to, że wszyscy tworzyliśmy WSPÓLNOTĘ Braci i Sióstr

I kolejna kartka, i w podobnym tonie… 

Na Wołczynie byłam pierwszy raz, ale czuję, a właściwie wiem, że nie ostatni ;) Bardzo podobał mi się sposób przekazania młodzieży wiedzy. Szokujące przedstawiania, żarty. Cudowna atmosfera, wspaniali i pomocni ludzie. Organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik, a nawet jeśli nie było to nikt tego nie zauważył ;) Moim zdaniem było super, za rok na pewno wrócę. Podobało mi się podejście prowadzących i braci. No i spowiedź Urzekła mnie też modlitwa wstawiennicza, dzięki niej, chce mi się żyć. Jedzenie było pyszne, prysznice też w porządku. Harcerze sobie super poradzili. Podobała mi się też zorganizowana 18-stka. 

Niech to nie będzie sen, pomyślałem, czytając kolejne zdania: Wołczyn wywarł na mnie duże wrażenie. Bardzo podobała mi się atmosfera, bliski kontakt z Panem Bogiem. Dobry klimat robili braciszkowie i siostry zakonne, których było wszędzie pełno ;)

Jednak nie wszystko stracone! Kościół wciąż żywy, nie przemogą go żadne trudności, bramy piekielne nie dadzą mu rady, będzie trwał nadal, do końca! Szkoda tylko, że taki jegomość z autobusu, ten, który szkalował swą Mamę, nie będzie miał okazji poznać jej pięknego oblicza? Bo jak ma to zrobić, skoro nie czyta świadectw, nie zagląda do takich gazet, nie spotkał jeszcze Chrystusa, nie słyszał nigdy o Spotkaniu dla Młodych? Może i słyszał, ale nie dał sobie szansy? Chyba że znajdzie się ktoś miły – ta myśl przyszła nagle i może od Ducha – że może znajdzie się współczesny Andrzej, niczym biblijny, co za rękę chwycił brata i przyprowadził do Mistrza, że może znajdzie się taki? Bo przecież nie godzi się, by Mamy nie kochać, skoro życie dała i daje, i taka pokorna jest, i w ogóle. Trzeba ją bronić, tylko jak? Niektórzy pięścią próbują, lecz czy przynosi to korzyść? Można jednak inaczej, metodą Andrzeja, powoli, cierpliwie, nie szczędząc trudu, aby do kochanej Mamy sprowadzić, jak do cichego portu zbłąkanych i grzechem zmęczonych. W każdym razie nie ma co czekać, Wołczyn już jutro, może to wystarczy?

Br. Adam Trochimowicz OFM Cap

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!