Nieznane dzieje Józefa
Kolejny rozdział książki kardynała Ravasiego, która jest kanwą naszej refleksji, dotyczy nieznanych losów Józefa. Jeden z przekazów pozabiblijnych mówi, że miał on umrzeć w wieku 111 lat, będąc do końca w dobrym zdrowiu.
Kardynał wracając do różnych apokryficznych opowiadań dotyczących losów Świętej Rodziny podkreśla, że są one bardzo odmienne w swoim charakterze od relacji biblijnej, która jak dokładnie policzył zawiera zaledwie 78 słów (w języku greckim) i to łącznie z rodzajnikami i zaimkami. Powraca również skojarzenie z losami tysięcy rodzin uchodźców, którzy musieli zostawić swoją ziemię i skierować ku nieznanym horyzontom.
Niebezpieczeństwo realne
Relacja św. Mateusza jasno ukazuje nam, że zagrożenie, przed którym uciekała Święta Rodzina było konkretne, czego dowodem jest opisana w drugim rozdziale rzeź niewiniątek (2,16-18).
Mateusz nie przekazał liczby zamordowanych chłopców, natomiast późniejsze przekazy dość często wyolbrzymiały ich ilość - Hieronim ogólnikowo na wiele tysięcy (multa parvulorum milia), greckie synaksaria określają liczbę zamordowanych na 14 tysięcy, syryjskie przekazy na 61 tysięcy, a martyrologium Usuarda mówi o 144 tysiącach dzieci i kardynał Ravasi widzi w tak ustalonej liczbie nawiązanie do symbolicznej liczby wybranych, występujących w Apokalipsie. Marie-Joseph Lagrange, francuski biblista, wysunął hipotezę, że zamordowanych chłopców było około dwudziestu, do czego skłania się literatura przedmiotu. Giuseppe Ricciotti szacował liczbę pomordowanych niemowląt na od 20 do 25. Daniel-Rops uważał, że nie mogło być ich więcej niż ok. trzydziestu pięciu. Największą liczbę wśród współczesnych historyków podawał Eugeniusz Dąbrowski, który szacował liczbę pomordowanych niemowląt na ok. 80 osób.
Epizod w świątyni i milczenie
W każdym razie, gdy chodzi o biblijny przekaz, w tym miejscu zapada zasłona milczenia na dzieje Świętego Józefa. Owszem, jest jeden epizod, który dotyczy dwunastoletniego Jezusa i jest opisany przez Świętego Łukasza w drugim rozdziale. „Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy” i jak pamiętamy Jezus zagubił się w drodze powrotnej. Kiedy Go odnaleziono pośród uczonych w świątyni Maryja z wyrzutem odnosi się do Jezusa: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Wiemy, że później wracają wszyscy razem do Nazaretu i że Jezus był im posłuszny. Co dalej działo się w życiu Świętej Rodziny? Ponownie, podobnie, jak w przypadku ucieczki do Egiptu, pozostają nam jedynie apokryfy i jak zauważa kardynał Ravasi, warto skupić się jedynie na ostatnim momencie ziemskiego życia Józefa. Odwołamy się tutaj do starożytnego apokryfu być może z II wieku „Legenda o Józefie”. Apokryf ten rozwija temat pozaziemskiego przeznaczenia sprawiedliwych, którzy po przekroczeniu granicy śmierci wchodzą w komunię z Bogiem i tak też dzieje się z przybranym ojcem Jezusa. Miał on umrzeć w wieku 111 lat będąc do końca w dobrym zdrowiu, w pełni sił i wykonując swój zawód.
Relacja samego Jezusa
W apokryfie mamy również ostatnie słowa Józefa: „Jezu, mój Panie, Jezu, mój prawdziwy królu, Jezu, mój dobry i miłosierny zbawicielu, Jezu, wyzwolicielu, Jezu, sterniku, Jezu, obrońco, Jezu, który utrzymujesz wszystko w swojej dobroci, Jezu, którego imię jest słodkie w ustach każdego i bardzo łagodne!” Słowa te potwierdzają spokojne przyjęcie śmierci przez Józefa, nie tylko z Jezusem przy sobie i z dziewiczą małżonką, ale również z Jezusem na ustach. I jeszcze na koniec oddajmy głos Jezusowi z apokryfu: „Kiedy oddał ducha, pożegnałem go. Aniołowie wzięli jego duszę, zawijając ją w prześcieradło z czysto jedwabnego bisioru. Kiedy wszedłem, usiadłem przy nim. Nikt z ludzi siedzących wokół niego nie wiedział, że zmarł. Ja spowodowałem, aby Michał i Gabriel strzegli jego duszy ze względu na moce znajdujące się na drodze i dlatego aniołowie śpiewali przed nią, że przekazali ją mojemu dobremu Ojcu”. Tyle apokryf. Oczywiście nie potrzebujemy apokryficznego przekazu, aby mieć pewność, że Józef, jako mąż sprawiedliwy znalazł się w niebie, ale dobrze jest pamiętać, że od samego początku w pobożności pierwotnych judeochrześcijan, bo właśnie jej wytworem i przejawem jest rzeczony apokryf, nie było wątpliwości co do roli św. Józefa i końca jego życia.
tekst ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!