TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niemiecki pacjent (1)

Niemiecki pacjent (1)

Czy wiecie z jaką precyzją, św. Józef przygotowywał cudowne wyzwolenie więźniów KL Dachau? I z jaką fantazją? I wyprzedzeniem?

W trakcie niekończących się dyskusji nad scenariuszem do zapowiadanego już od jakiegoś czasu filmu o św. Józefie Kaliskim, padło pytanie o cudowne wyzwolenie więźniów KL Dachau. Bo, że miało miejsce, to wiemy. Nie wiemy jednak jak to konkretnie się stało, że amerykańscy żołnierze, choć nie planowali, dotarli do obozu? Czyżby generał Patton miał jakąś szczególną intuicję? A może - był przecież głęboko wierzący - był również czcicielem św. Józefa i Święty, na przykład, przyśnił mu się i powiedział, że trzeba ruszyć do Dachau? - Sprawdź to Ola – rzucił porozumiewawczo producent, a ja, sama bardzo zaintrygowana tematem, zaczęłam studiować życiorysy Pattona, publikacje o wyzwalaniu obozu w Dachau, czytać wspomnienia więźniów i amerykańskich żołnierzy.
Minął rok i nic nie znalazłam na ten temat. „Rafael Film”, który jest producentem, zrezygnował z pokazania tego wątku w filmie. Kilka tygodni później, odkurzając w domu regały z książkami, zobaczyłam zakupioną przeze mnie kilka lat temu i całkiem zapomnianą książkę „Sprawiedliwość w Dachau” Joshuy Green’a. Z ciekawości otworzyłam pierwszy rozdział i już na jego pierwszej stronie znalazłam odpowiedź, z poszukiwania której zrezygnowałam. Ależ byłam zaskoczona! Później otworzył się cały skarbiec informacji.

5 km nach Dachau
Zaglądam do książki pod redakcją Sama Dann „Dachau, 29 April 1945 roku: The Rainbow Liberation Memoirs” i na stronie 89, znajduję długą wypowiedź amerykańskiego lekarza Alvina Weinsteina.
Weinstein urodził się w 1918 roku, zmarł w 1997 roku. Był specjalistą w dziedzinie insulinooporności i jednym ze światowych pionierów badań nad nią. Kiedy w Warszawie 1 sierpnia 1944 roku wybuchało powstanie, on, jako lekarz wojskowy w stopniu sierżanta, docierał wraz z 42. Dywizją Piechoty znaną jako „Rainbow”, czyli „Tęcza”, do Marsylii. Ze Stanów. Szlak wojenny „Tęczy” był długi i ciężki, ale jej żołnierze znani byli ze swego entuzjazmu do wyzwalania Europy z rąk nazistów. W kwietniu 1945 roku „Tęcza” przekroczyła Ren i przesuwała się w kierunku Monachium.
„W ostatnich dniach kwietnia 1945 roku (był to dokładnie 28 kwietnia – przyp. autorki), nasz batalion maszerował na południe od niemieckiego miasta Furth - wspominał po latach dr Alvin Weinstein. - Nagle, przy szosie, którą szliśmy, zauważyłem drogowskaz: 5 km nach Dachau. Powiedziałem pułkownikowi Downard’owi, że słyszałem, iż w Dachau jest więzienie dla więźniów politycznych. Później moje słowa zostały potwierdzone przez lokalnych mieszkańców”. Pułkownik przekazał wieści o więzieniu w Dachau swemu przełożonemu generałowi majorowi Harremu J. Collins’owi, a ten bez zastanowienia wysłał do Dachau grupę zwiadowczą pod dowództwem swojego zastępcy, generała brygady Henninga Lindena, żeby przeprowadził rozpoznanie. Dwa tygodnie wcześniej Himmler, przewidując przybycie do Dachau wojsk amerykańskich, wysłał do komendanta obozu depeszę następującej treści: „Poddanie obozu nieprzyjacielowi jest nie do pomyślenia. Cały obóz należy natychmiast ewakuować. Żaden więzień nie może wpaść żywy w ręce nieprzyjaciela”. Krótko później Himmler potwierdził ten rozkaz w drugiej depeszy z instrukcją, że w razie konieczności komendant KL Dachau jest upoważniony do uśmiercenia wszystkich więźniów obozu bombami gazowymi. Do użycia bomb miało dojść 29 kwietnia 1945 roku o 21.00. 28 kwietnia jednak, komendant KL Dachau, postanowił zignorować rozkaz Himmlera, informując o tym obozową administrację. Zebrał wszystkich w swoim gabinecie i oznajmił, że obóz należy przekazać aliantom w stanie nienaruszonym za pośrednictwem przedstawiciela Czerwonego Krzyża. W zarządzie obozu powstał rozłam. Spora część obozowych esesmanów, przebrawszy się w cywilne ubrania lub nawet obozowe pasiaki (!), nocą z 28 na 29 kwietnia, opuściła samowolnie obóz rozpraszając się po okolicy. W KL Dachau pozostało 130 uzbrojonych osób.

Doktor Alvin
Czy gdyby sierżant Weinstein, przechodząc 28 kwietnia 1945 roku obok drogowskazu z napisem 5 km nach Dachau, nie poinformował swego dowódcy o tym co słyszał o więzieniu w Dachau, wojska amerykańskie dotarłyby do niego? Pewnie tak, tyle, że nie 29 kwietnia przed godz. 21.00, kiedy to obóz wraz ze wszystkimi więźniami miał zostać zgładzony.
Gdyby Amerykanie dotarli do niego później, mogliby więc zastać jedynie zgliszcza i trupy, a my dziś nie tylko nie wiedzielibyśmy o Dachau tyle ile wiemy, ale prawdopodobnie sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, nie byłoby co roku nawiedzane przez pielgrzymki dachauczyków. Bo może nie byłoby cudownego wyzwolenia? Piszę, prawdopodobnie, bo jeśli Amerykanie przeszliby obok drogowskazu obojętnie, św. Józef znalazłby inny sposób na uratowanie więźniów. Widać jednak, że zależało mu na tym, by „Tęcza” nie ominęła KL Dachau. Kluczowe pytanie w tej opowieści brzmi: skąd doktor Alvin, przezywany przez kolegów z armii „Doc”, wiedział o istnieniu obozu w Dachau?
Weinstein ukończył studia medyczne Marquette University School of Medicine w 1943 roku. W tym samym roku odbywał staż lekarski w Queens General Hospital w miejscowości Jamaica na Long Island. „Dowiedziałem się o Dachau, jeszcze zanim razem z wojskiem przyjechałem do Europy – czytamy dalej wspomnienia doktora. – W 1943 roku, jako stażysta, opiekowałem się pacjentem w nowojorskim szpitalu Queens General. Cierpiał na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, miał wysoką gorączkę i we wczesnym stadium choroby majaczył po niemiecku. Narzekał na Niemcy i wściekał się krzycząc po niemiecku. Kiedy wydobrzał, zapytałem go, o czym mówił. Odparł, że kiedy w 1933 roku Hitler doszedł do władzy, on jawnie przeciwstawił się rządom nazistów, został aresztowany i wkrótce uwięziony w obozie koncentracyjnym w Bawarii. W miasteczku Dachau”.


CDN

Aleksandra Polewska - Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!