TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 13:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niematerialni

Niematerialni

W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes można znaleźć zdanie: „Zaród wieczności, który (człowiek) w sobie nosi, jest niesprowadzalny do samej tylko materii”. Ten fragment traktuje o ludzkiej duszy, która ma swoje źródło i początek w samym Bogu, a ze swej istoty nie jest materialna. 

Niematerialność duszy wydaje się we współczesnym materialistycznym świecie jednym z trudniejszych do przekazywania fundamentów wiary katolickiej. 

Sedno człowieka

Dodatkowa trudność wynika z faktu, że w katolickim rozumieniu u człowieka, w odróżnieniu od bytów czysto duchowych, dusza jest zjednoczona z ciałem. Istnieją one razem, jako pełna jedność – jednak to dusza jest w pewnym sensie nadrzędna. To ona nadaje ciału „treść” – jest, jak to pięknie określiła św. Edyta Stein środkiem jestestwa (Seinsmitte). O duszy i jej przejawach wielokrotnie pisał Jan Paweł II, podkreślając jej bezpośrednią relację do samego Boga. Dorobek naszego świętego papieża jest zresztą jednym z wartościowych źródeł wiedzy o współczesnej teorii duchowości katolickiej i o samej duszy, tak jak współcześnie się ją w katolickim nauczaniu rozumie. Oczywiście dusza, mimo że niematerialna, jest jak najbardziej widoczna. Przejawia się we wszelkiej działalności człowieka innej niż czysto zwierzęce odruchy i instynkty. To ona właśnie odróżnia człowieka od zwierząt, które przecież tak samo jak my posiadają nie tylko instynkty, ale również emocje – mogą emocjonalnie cierpieć czy na swój sposób kochać, ale nie mają ludzkiej duszy, więc nie są zdolne do okazywania jej przejawów. Odrębność ludzkiego pierwiastka zasadniczego, jakim jest dusza, nie da się bez reszty sprowadzić do energii i materii ludzkiego organizmu. Jednak z faktu, że się nie da, nijak nie wynika, że świat nie będzie próbował. Zresztą próbuje już ponad 2000 lat. 

Wieczny zapis

Pewnym ułatwieniem w tłumaczeniu niematerialności duszy może być rozwój technologii informacji we współczesnym świecie i powszechny z nią kontakt, zwłaszcza wśród młodszych generacji. Informacja jest zaś czymś, co faktycznie istnieje mimo, że nie jest energią ani materią. Oczywiście, można informację zapisać w postaci materii – np. jako książkę lub w postaci energii – jak to się dzieje przy zapisie w pamięci komputerów i smartfonów. Jednak dosyć łatwo jest wyobrazić sobie, że nawet po skasowaniu takiego zapisu informacja, która była zapisana faktycznie istnieje, tzn. już powstała i zaistniała. Oczywiście, dusza nie jest informacją. Tak naprawdę nie wiemy zresztą, czym jest, bo to wie tylko sam Bóg. Jednak analogicznie do informacji jednostkowa, niepowtarzalna dusza konkretnego człowieka raz stworzona, w rozumieniu Kościoła istnieje, nawet jeśli materialny jej zapis – ludzkie ciało, dawno rozpadł się w pył. Zupełnie analogicznie do np. powieści, która raz napisana będzie już w sensie idei istnieć, nawet jeśli nie zachowa się żaden egzemplarz wydania jej drukiem. 

Nadal będzie jednak można choćby znaleźć jej echa, motywy czy cytaty w twórczości późniejszych autorów. 

Pogranicze życia

W minionym roku pojawiło się sporo nowych doniesień o badaniach dotyczących zjawiska Near Death Experience (NDE), czyli przeżyć ludzi, którzy znajdowali się w stanie bliskim śmierci, np. w wyniku zatrzymania akcji serca. Ten temat budzi zawsze spore emocje, często niestety niezdrowe, ale z pewnością jest ważny dla rozwoju samej medycyny, zwłaszcza zaś etyki medycznej. Szacuje się, że przynajmniej 10%, według niektórych autorów nawet ponad 20% ludzi, którzy przeżyli zatrzymanie krążenia doświadczyło NDE. Co ciekawe, opisywane przez nich wrażenia i przeżycia bardzo mało różnią się u ludzi różnych kultur i wyznań, co wskazuje na ich bardziej uniwersalną, zapewne biologiczną przyczynę. Zwykle pojawiają się w tych przeżyciach wrażenia przyjemnego jasnego światła, panoramicznego widzenia czy obszernej rekolekcji wydarzeń własnej przeszłości. Zazwyczaj tacy przywróceni do życia ludzie opisują również stan pewnego rodzaju „nadświadomości”, a także jedności z wszechogarniającą siłą, zwykle dobrą. Łatwo z takich opisów wysnuć wniosek, że owi niedoszli zmarli opisują drogę do nieba i kontakt z aniołami. Tak zresztą interpretują zazwyczaj swe niezwykłe wspomnienia osoby wierzące. Przy czym dokładna treść tych interpretacji jest już, oczywiście, zależna od kultury i religii danej osoby. Bardzo często takie przeżycie staje się zresztą impulsem do gruntownej zmiany w życiu, wzrasta też gotowość do poszukiwania w dalszym życiu głębszego sensu, zwykle także mistyki. 

Jedna z publikacji fachowych dotyczących tego zjawiska opisuje przeżycia lekarki, która zatrzymania krążenia doświadczyła w czasie powikłanego krwotokiem cięcia cesarskiego. Osoba ta potrafiła potem z wielką dokładnością opisać wydarzenia na sali operacyjnej, w tym działania i myśli osób biorących udział w jej ratowaniu. Po powrocie do pracy zajęła się zaś opieką paliatywną i pracą w hospicjum, gdyż chciała pomagać umierającym. Była w tym zresztą bardzo ceniona, a praca dawała jej dużą satysfakcję, sama nie bała się już przecież śmierci. Zainteresowała się także medytacją i religią (w jej wypadku niechrześcijańską), choć dotychczas była niewierzącą materialistką. 

Pogranicze biologii

Jak piękne i budujące nie byłyby opisy przeżyć związanych otarciem się o śmierć nie są to jednak doświadczenia tych, którzy umarli. Umarli nie są bowiem w stanie nic nam opowiedzieć o swoich przeżyciach, przynajmniej na tym świecie. Z biologicznego punktu widzenia zjawiska opisywane jako NDE są świadectwami pracy mózgu wciąż żywego, tyle że krytycznie niedotlenionego. W trakcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej do mózgu dopływa bowiem krew, ale jest to przepływ na poziomie jedynie ok. 1/6 normalnych jego wartości. Dodatkowo krew, która wówczas do mózgu dociera zawiera zwykle, przynajmniej w początkowych fazach resuscytacji bardzo mało tlenu. 

Nadal wprawdzie nie można wykluczyć, że w takich sytuacjach niejako „dochodzi do głosu” ludzka dusza, ale medycyna i biologia nie dysponują żadnymi narzędziami, żeby to badać. Nie jest to zresztą przedmiotem ich zainteresowania.

Za pomocą wiedzy medycznej trudno też wytłumaczyć wiele z opisywanych przez niedoszłych zmarłych przeżyć, a ich późniejsza zmiana stosunku do rzeczywistości też jedynie w części może być wyjaśniona fizycznymi zmianami, które zaszły w niedotlenionym mózgu.

Niematerialna cząstka

Jak bardzo krzepiący nie byłby fakt, że znacząca większość ludzi, którzy otarli się o śmierć opisuje swoje przeżycia z tym związane jako przyjemne nie da się zaprzeczyć, że część ma jednak doświadczenia niemiłe, nierzadko przerażające, a znacząca większość nie ma w ogóle żadnych związanych z tym traumatycznym wydarzeniem wspomnień. Nijak nie da się też udowodnić, że takie przeżycia faktycznie są świadectwem kontaktu z naszą nieśmiertelną duszą. Co więcej nie jest to w ogóle potrzebne ani nie wnosiłoby nic do katolickiego nauczania.

Kontakt z naszą nieśmiertelną duszą mamy bowiem stale. Przejawia się ona we wszystkich aspektach naszego życia i działania, przede wszystkim zaś w aktach miłości i miłosierdzia. Dzięki niej już za doczesnego życia jesteśmy w jakiejś części niematerialni, a może raczej wyniesieni ponad materię. ■

Tekst dr Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!