TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 07 Października 2025, 03:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niedoskonałość osądu

Niedoskonałość osądu 

Ludzkie poznanie jest ze swej natury niedoskonałe.  
Z całego widma promieniowania elektromagnetycznego widzimy jednie bardzo wąskie pasmo, ze spektrum częstotliwości dźwięku słyszymy jedynie wycinek, a nasz węch byłby wśród choćby psów czy kotów uznany za ciężkie kalectwo. Także ludzka zdolność prawdziwego, racjonalnego osądu rzeczywistości jest ograniczona, a w wielu aspektach naturalnie skrzywiona. 

Kiedy Jezus mówił w kazaniu na górze o szczęśliwości tych, którzy płaczą, miał na myśli zapewne głównie wymiar wieczny, ale jednocześnie przekazał ważną prawdę o rzeczywistości, w której żyjemy. Wśród zjawisk tego świata występuje bowiem zjawisko powrotu do średniej - w dłuższej perspektywie każdy ze stanów będzie najdłużej utrzymywał się w okolicach swojej średniej wartości właśnie.


Błogosławiona przeciętność
Prawdą jest zatem, że ktoś zmartwiony i nieszczęśliwy w chwili obecnej będzie zapewne za jakiś czas w znacznie lepszej sytuacji, podczas gdy ten, który aktualnie się cieszy, będzie znaczenie mniej ucieszony. Dodatkowo nasz mózg, a na jego bazie psychika, są tak skonstruowane, że stosunkowo łatwo zapominamy żal czy ból emocjonalny, ale za to stratę materialną odczuwamy znacznie boleśniej niż równoważny jej zysk. Stąd ludzie, nawet ci bogaci, cierpią z powodu niewielkiej straty bardziej niż cieszą się, gdy czegoś im przybędzie. Nie da się też ukryć, że każdy, choćby nawet nie wiadomo jak bogaty, kiedyś w ciągu swojego życia, a najpóźniej przy jego końcu doświadczy cierpienia i finalnie śmierci. Mądrą jest zatem rada Świętego Pawła, aby mieć upodobanie w tym, co skromne.

Ludzkie myślenie ma wiele takich szczególnych właściwości. Już wiele dziesięcioleci temu późniejszy noblista Daniel Kahneman opisał dwa systemy myślowe, które działają w naszej głowie – szybki emocjonalny, podejmujący decyzje sprawnie, ale niekoniecznie racjonalnie oraz wolny, racjonalny właśnie, któremu podjęcie decyzji zajmuje więcej czasu, ale są one lepiej osadzone w rzeczywistości. Niestety, pełną kontrolę woli mamy tylko nad tym drugim, ale używamy go niechętnie, gdyż jest to zwyczajnie męczące. Oczywiście, taka struktura umysłu jest pewnym i to znaczącym uproszczeniem. W rzeczywistości nie dysponujemy dwoma, trzema czy dowolną inną liczbą systemów, ale pełnym spektrum procesów myślowych – od całkowicie nieracjonalnych opartych wyłącznie na emocjach, do ściśle racjonalnych i opartych na analizie matematycznej, choć w ograniczony do możliwości naszego mózgu sposób. Jednak procesy typu pierwszego dominują w naszym myśleniu, gdyż nie tylko są łatwiej dostępne i lepiej współgrają z naszymi emocjami, ale i mniej męczą, stąd w życiu zazwyczaj kierujemy się właśnie nimi. Proces takiego podejmowania decyzji nazywa się heurystyką dostępności, wnioskowanie jest w nim ograniczone naszym stosunkiem emocjonalnym do danej rzeczy i łatwością dostępności informacji na jej temat. 


Mądrość ubóstwa
Trudno się zatem dziwić, że Jezus jako Bóg i człowiek musiał borykać się z niezrozumieniem ludzi, do których się zwracał. Jeśli jako Bóg dysponował dostępem do pełnej racjonalnej oceny rzeczywistości Jego wnioskowanie musiało w wielu wypadkach stawać w poprzek myśleniu ludzi, z którymi się stykał. Co więcej, wspomniano wyżej, że dostęp do racjonalnego wnioskowania jest dla ludzi trudniejszy i bardziej męczący niż użycie heurystyki dostępności. Jezus musiał swoich słuchaczy niejednokrotnie narażać na umysłowy wysiłek. Nie może nas też dziwić, że starał się swój przekaz kierować do ubogich. W biblijnym rozumieniu „ubogi” nie oznacza bowiem biedaka, ale człowieka, który nie przykłada nadmiernej wagi ani do stanu swego posiadania, ani do statusu własnej osoby. Z definicji człowiek taki będzie też mniej ufał swojemu osądowi i łatwiej znajdzie dostęp do racjonalnej części własnej psychiki. Łatwiej też przyjmie racjonalne argumenty przeczące społecznie ugruntowanym poglądom. Ubóstwo w takim rozumieniu nie ma zatem bezpośredniego związku ze stanem posiadania, ani z wykształceniem. Jednym z ubogich okazał się wszak Józef z Arymatei, który był bogaty, i wykształcony. Ludzie współcześni Jezusowi nie mieli naszej wiedzy o ludzkiej psychice i działaniu mózgu. Jednak już oni mieli intuicję, że w naszej głowie działają dwa różne systemy myślenia i wnioskowania. Ten drugi przypisali jednak do serca, nie umysłu. Starożytni greccy filozofowie tam właśnie lokalizowali bowiem moralność, a szerzej myślenie wykraczające poza najprostsze ludzkie instynkty. W późniejszych prądach myślowych w sercu dopatrywano się miejsca współdziałania ludzkich myśli i emocji z duszą, czyli myśleniem boskim. Patrząc ze współczesnej perspektywy można dopatrzeć się tu pewnej paraleli do owej racjonalnej części psychiki i umysłu. To w niej mamy bowiem dostęp do poznania bliższego rzeczywistości. Wiemy jednak, jakie ograniczenia ma poznanie oparte wyłącznie o możliwości ludzkiego umysłu. Sam święty Paweł pisał zresztą, że poznanie jedynie „po części” jest stałą cechą ludzkiej doczesnej kondycji. Jednak nawet w tym cząstkowym poznaniu mamy dostęp do pełniejszego rozumienia, o ile pokornie będziemy się starać unikać wnioskowania pochopnego opartego o pospieszne heurystyki.


Umiarkowane umartwienie
W toku badań nad ludzkim myśleniem okazało się również, że łatwiejszy dostęp do myślenia racjonalnego uzyskujemy, gdy zmarszczymy brwi i przybierzemy zmartwiony wyraz twarz. Ci, którzy się smucą będą zatem także zdolni do podejmowania mądrzejszych decyzji, które mogą im pomóc wydostać się z trudnej sytuacji. Umartwienia nie działają zatem na naszą niekorzyść nie tylko w duchowym rozumieniu. Jednak w stanie ciągłego umartwienia nie bylibyśmy zdolni żyć, a do przeżycia w realnym świecie i ów niedokładny, emocjonalny system myślenia jest niezbędnie potrzebny. Nie tylko jest on znacznie szybszy w działaniu, co w większości wypadków pozwala uniknąć nagłego niebezpieczeństwa, ale także dzięki połączeniu z procesami emocjonalnymi pomaga w interakcjach. Łatwiej jest nam się porozumieć z innymi na jego bazie niż na podstawie czysto racjonalnego wnioskowania, czego przecież doświadczają choćby ludzie żyjący z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Jednak Jezus nie był autystyczny, przynajmniej nie da się tego stwierdzić na bazie analizy Pisma.

Być może Bóg m.in. dlatego uznał za stosowne przyjąć ludzkie ciało, aby pokazać nam, że potrafi myśleć, a może raczej współmyśleć z nami także w taki sposób, który jest ludziom bliższy i bardziej naturalny. Przyjęcie takiej perspektywy wymaga jednak wiary, która przecież jest łaską nie każdemu człowiekowi na świecie daną. Ale każdy człowiek posiada, męczącą wprawdzie i nie całkiem łatwo dostępną zdolność myślenia racjonalnego. Odwoławszy się do niej musi zaś dojść do wniosku, że zło dziejące się na świecie, czy to w postaci wojny, zabójstw, prześladowań, wykorzystywania seksualnego czy rażących nierówności społecznych nie da się wytłumaczyć jako działanie racjonalne, zgodne z rozumnym oglądem rzeczywistości. W takim rozumieniu chrześcijańskie nauczanie, przynajmniej w części dotyczącej zasad współżycia między ludźmi i wspólnego korzystania z dóbr tego świata jest skierowane do wszystkich racjonalnie myślących ludzi. ■

Dr Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!