Niebiańscy specjaliści
Hagiografia obfituje w żywoty świętych uchodzących za niebiańskich „specjalistów” od rozmaitych chorób. Różnorodne przyczyny miał ich kult. Stanowił owoc męczeństwa lub wyrósł dzięki cudom wzbogaconym niekiedy nadającymi im poniekąd większą atrakcyjność legendami.
W ikonografii wielu świętych zajmujących się „leczeniem” i tym samym rozpalających nadzieję w sytuacji, gdy „ziemscy” medycy zawodzili lub już zawiedli, są nierzadko wyobrażani chorzy, najczęściej w momencie ich uzdrawiania. Jednakże nie tylko w takim kontekście, ponieważ na przykład rzeźby z krakowskiego Ołtarza Mariackiego, autorstwa Wita Stwosza, prezentują symptomy różnorodnych chorób, z których powodu narzekali na zdrowie krakowianie będący modelami do owych wyrzeźbionych postaci apostołów, a były to choćby takie schorzenia jak brodawki, włókniaki, żylaki, nowotwory skórne, kiła i gruźlica.
Z pomocą w epidemii
Wielu świętych pomagało narażonym na śmierć z powodu rozmaitych epidemii. Chorzy i zagrożeni utratą zdrowia wierzyli w skuteczne dla nich wstawiennictwo tych niebiańskich „lekarzy”, dlatego wzywali ich pomocy już od starożytności, a w szczególności w średniowieczu, kiedy to przez Europę przetaczały się zarazy, siejąc wszędzie wielkie spustoszenie. Z grona tych świętych „specjalistów” od epidemii, z których niektórzy sami stali się jej ofiarą, przywołajmy kilku bardziej nam znanych.
Ocalającymi z zarazy i przed nią chroniącymi byli zatem tacy święci jak chociażby Antoni Padewski, który, podobnie jak Karol Boromeusz, Roch i Walenty, orędował za cierpiącymi zwłaszcza z powodu dżumy. Przed zachorowaniem na zarazę chronili również św. Franciszek Ksawery i św. Rozalia. Chorych dotkniętych zarazą wyobrażano choćby w ikonografii św. Karola Boromeusza, który albo spieszy ku nim z Najświętszym Sakramentem, albo, jak go i cierpiących z powodu zarazy przedstawił flamandzki malarz barokowy ‒ Jacob Jordaens, oręduje za nimi przed Jezusem Chrystusem i Matką Bożą przytrzymującymi zwiastującą pokój gałązkę oliwną. Na obrazie tym znajduje się również anioł z ognistym mieczem sugerującym zarazę jako karę Bożą. Epidemia ta ogarnęła Mediolan, którego arcybiskupem podczas jej trwania był właśnie święty Karol Boromeusz.
„Specjaliści” od rozmaitych „słabości”
Święci „specjalizowali się” w rozmaitych schorzeniach, dlatego śpieszyli do nich chorzy, licząc na rychłe uzdrowienie. Do św. Agaty udawały się kobiety cierpiące na choroby piersi, która, pozbawiona ich przez odcięcie przed swą męczeńską śmiercią, stała się patronką w chorobach tej części ciała. Kobiety bezskutecznie oczekujące potomstwa prosiły natomiast o wybłaganie dla nich dziecka takich chociażby świętych jak apostoła Andrzeja, Antoniego Padewskiego, Idziego czy Ignacego Loyolę. Jednakże nie brakuje też innych „specjalizacji” w gronie świętych. Apostoł Andrzej „leczył” kurcze, podagrę i różę; z tej ostatniej przypadłości uwalniał także, jak i od zapalenia skóry zwanego ogniem św. Antoniego, św. Antoni, zaś z samej róży św. Benedykt. Cierpiący z powodu bólu zębów wzywali św. Apolonię, której zadano męczeństwo przez wyrwanie jej ich żywcem. Mający problemy ze wzrokiem zwracali się z nadzieją, wierząc w niezawodność tych świętych, do Augustyna i Łucji. Świętą Łucję uczyniono zresztą patronką niewidomych, a zadano jej męczeństwo poprzez wyłupienie oczu, stąd jej patronat. O pomoc w kłopotach z oczami proszono również św. Genowefę i św. Walentego. Wspomniana święta miała bowiem uzdrowić niewidomego, a św. Walenty zasłynął także z cudownego przywrócenia wzroku dziecku.
To jeszcze nie jest koniec „specjalizacji”, w których święci stali się „mistrzami”. Cierpiący z powodu chorób wewnętrznych wzywali na pomoc „internistę”, którym był św. Erazm. Święta Genowefa chroniła też przed durem brzusznym, św. Roch uzdrawiał z trądu, a św. Walenty z podagry. Hiszpański malarz epoki baroku, Bartolomeo Esteban Murillo, namalował obraz „Święty Roch”, na którym przedstawił tytułowego świętego jako cierpiącego z powodu jątrzącej się na nodze rany. Świętemu Rochowi towarzyszą na tym obrazie aniołek niosący mu ratunek oraz pies z chlebem w zębach, które to pożywienie codziennie dostarczał ów czworonóg swemu choremu „panu”. Co więcej, wspomniany św. Walenty leczy, podobnie jak i św. Idzi, z epilepsji. Uzdrowienie epileptyka w momencie ataku choroby, dokonane przez św. Walentego, a połączone z modlitwą i rozgrzeszeniem, przedstawił Józef Buchbinder, polski artysta pochodzenia żydowskiego, żyjący w XIX i XX wieku. Nadto św. Idzi spieszył z pomocą także kulawym, a św. Walenty nerwowo chorym. Święty Błażej był skuteczny w chorobach gardła, św. Otylia w schorzeniach uszu, św. Pankracy w migrenie, św. Zygmunt w problemach z przepukliną, a św. Peregryn w chorobie, jaką jest rak.
To tylko nieliczni święci, którzy pomagali, nieliczni chorzy i nieliczne choroby. Jednakże patronat w konkretnych chorobach, znany czasami już od starożytności, uzmysławia nam, jakie w konkretnych epokach panowały choroby, niekiedy w takim stopniu przerażające ludzi i odbierające im nadzieję, że pozostało tylko, po zawodzie, jaki sprawiła im opieka lekarska, możliwa albo z powodu biedy niemożliwa, wzywać na pomoc świętych od rozmaitych, dręczących ich schorzeń. Niemniej jednak bez mocy Boga uzdrowienia nie miałyby miejsca, a tę moc okazał Jezus Chrystus, uzdrawiając na ziemi z wszelkich chorób ducha i ciała. W epoce wczesnochrześcijańskiej, czyli w pierwszych wiekach Kościoła, postrzegano dokonywane przez Zbawiciela uzdrowienia jako znaki zbawienia, dlatego uczyniono je tematem ówczesnego malarstwa i rzeźbiarstwa. Zdobiły owe cuda uzdrowień ściany katakumb i ścianki chrześcijańskich sarkofagów. Na jednym z nich, pochodzącym z IV wieku, tak zwanym Sarkofagu Dwóch Braci, anonimowy rzeźbiarz przedstawił dwa Chrystusowe cuda, mianowicie uzdrowienie niewidomego mężczyzny, jak również kobiety cierpiącej z powodu krwotoku.
Tekst Justyna Sprutta
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!