TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 21:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nie tylko przytuliska - św. Brat Albert

Nie tylko przytuliska

Natura miłości jest taka, że nie uznaje granic i ciągle szuka nowych obszarów, na które mogłaby się rozlać. Tak też było w przypadku działalności Brata Alberta, który musiał podjąć decyzję o poszerzeniu działalności.

Działalność charytatywna sióstr i braci św. Alberta nabierała coraz większego rozmachu, a i wieści o dobrych rezultatach ich pracy docierały daleko poza Kraków.

Rozszerzanie działalności
W 1891 roku przybył do Krakowa Edmund Mochnacki (ówczesny prezydent Lwowa), aby zwiedzić przytuliska i zapoznać się z ich organizacją. Zaproponował otwarcie podobnej placówki we Lwowie. 2 listopada 1892 roku Brat Albert podpisał z magistratem miasta Lwowa umowę o przejęciu schronisk dla mężczyzn, a wkrótce też dla kobiet ubogich we Lwowie. Przytulisko ubogich mężczyzn we Lwowie znajdowało się przy ul. Kleparowskiej. Pod tymczasowym zarządem sióstr albertynek znalazł się „zakład miejski dla nieuleczalnych” przy ul. Zamkowej (do czasu wybudowania przytuliska dla kobiet). Już w listopadzie tego samego roku znaleźli się we Lwowie albertyni i albertynki, przejmując wymienione wyżej zakłady. Ale na tym działalność sióstr i braci się nie wyczerpywała. 
I choć Brat Albert - jak wiemy - był zawsze daleki od ustalania sztywnych reguł i regulaminów, koniecznością stało się wytyczenie pewnych zasad, którymi powinny kierować się założone przez niego zgromadzenia przy obejmowaniu nowych placówek. „W przyjmowaniu innych domów i pełnieniu dzieł miłosierdzia poza przytuliskami o tym pamiętać należy, że do nas należą najbiedniejsi i najnieszczęśliwsi, a pierwszeństwo ma się dawać tam, gdzie nędza wielka, ubogich dużo, opieka niezbędna, a warunki nędzne, niewygodne, których by inni przyjąć nie chcieli, wolno nam jednak przyjąć domy wygodnie urządzone, jeśli wchodzą w zakres naszego działania.”
Brat Albert zdecydował też, jakie świadczenia mogą być wykonywane przez siostry i braci poza przytuliskami. Mieli się oni ograniczyć do trzech sfer: opieki nad sierotami i opuszczonymi dziećmi, posługiwania kalekom, osobom nieuleczalnie chorym, niedołężnym starcom, umysłowo upośledzonym umieszczonym w zakładach lub w osobnych domach, a także opieki i służenia zakaźnie chorym w barakach i w innych odosobnionych domach, zwłaszcza podczas epidemii.

Ogród Angielski
Ogród Angielski to - jak możemy przeczytać w dowolnej encyklopedii - popularny od XVIII w. typ ogrodu, zrywający ze sztucznością i rygorami ogrodów barokowych (np. ogrodów francuskich), nawiązujący do naturalnych ogrodów krajobrazowych. W ogrodzie angielskim dominującymi wartościami są: swoboda, romantyzm oraz naturalność. Ta krótka charakterystyka pozwala nam zrozumieć, że najprawdopodobniej Brat Albert raczej nie miał nic wspólnego z tymi romantycznymi ogrodami. I rzeczywiście „Ogród Angielski” w naszym przypadku to potoczna nazwa używana w odniesieniu do Miejskiego Domu Kalek i Nieuleczalnie chorych w Krakowie przy ulicy Lubicz 25, który brat Albert przejął od władz miasta w ramach rozszerzania działalności 1 kwietnia 1894 roku i przekazał pod opiekę sióstr. Warunki życia w tym miejscu doskonale odpowiadały kryteriom narzuconym przez Brata Alberta, a więc było tam bardzo ciężko, ale pod opieką sióstr szybko uległy poprawie. W roku 1901 utworzono filię tego zakładu przy ul. Radziwiłłowskiej, gdzie również poszły pracować siostry albertynki. W lipcu 1903 roku na prośbę burmistrza Jarosławia Brat Albert po osobistym sprawdzeniu sytuacji polecił siostrom objąć również tamtejszy dom kalek i ubogich.
Chociaż Brat Albert nie bardzo chciał, aby jego zgromadzenia pracowały w szpitalach, to jednak jak już wspomnieliśmy, zgadzał się na opiekę nad nieuleczalnie czy też zakaźnie chorymi i tak od 1909 roku siostry zaczęły pracować w domu izolacyjnym na Kazimierzu w Krakowie, a potem od roku 1911 w barakach dla epidemicznie chorych.
Wreszcie w roku 1912 bracia albertyni objęli zakład wychowawczy dla bezdomnych chłopców pod wezwaniem św. Antoniego w Krakowie, a nawet na żądanie kardynała Jana Puzyny z pewnym oporem, ale jednak, Brat Albert zgodził się, aby jego bracia pracowali w Seminarium Duchownym  w Krakowie.

Serce rozpromienione entuzjazmem
Warto podkreślić, że wszystkie te nowe placówki Brat Albert osobiście zakładał, często odwiedzał, służył pomocą i radą, ale przede wszystkim - jak pisze o. Władysław Kluz - strzegł największego skarbu swoich zgromadzeń, a mianowicie ubóstwa. I co może jeszcze bardziej nas zadziwi, mimo tylu zajęć, miał czas dla ludzi zamożniejszych, ale głodnych prawdy, sensu życia i miłości. Chętnie rozmawiał z profesorami, ludźmi pióra i pędzla, czy politykami, bez względu na to, czy byli wierzący. Takie świadectwo wystawił mu na przykład profesor Akademii Sztuk Pięknych Karol Homolacs: „Miałem to szczęście, że kilkakrotnie zetknąłem się osobiście z tym dziwnym człowiekiem (…) Ten stary, skromny zakonnik zaczął mówić rzeczy tak głębokie, tak prawdziwie mądre, że moje zdziwienie zmieniło się wkrótce w podziw. Brat Albert ze szczerą dobrocią omówił moje prace i dał mi wskazówki i rady tak dojrzałe, tak istotne, że górowały nad wszystkim, co kiedykolwiek usłyszałem z ust moich słynnych profesorów w wielkich stolicach świata. Nigdy przedtem i potem nie zetknąłem się z taką żywą mądrością i pamiętam, że po tej rozmowie długo nie mogłem dojść ze sobą do ładu. Nie mogłem zrozumieć, na czym, polega ta mądrość, która się wypowiada w tak prostych słowach, a góruje nad wszystkim tym, co nazywamy inteligencją. Dzisiaj wiem, że inteligencja jest produktem głowy, mądrość zaś obejmuje także i serce, mądrość potrzebuje serca rozpromienionego entuzjazmem do prawdy, dobra i piękna”.

Tekst ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!