Nasz chleb powszedni
Gdy upadał na ziemię brano go do rąk i całowano. Zanim nóż wbił się w jego wnętrze, wykonywano na nim znak krzyża. Witano nim i żegnano, dając przy rozstaniu na znak błogosławieństwa. Z takim szacunkiem w ciągu wieków odnoszono się do chleba. 16 października obchodzimy Światowy Dzień Chleba, który ustanowiony został przez Międzynarodowy Związek Piekarzy i Cukierników.
Chleb od tysięcy lat jest podstawowym elementem posiłków ludzkości, ale spełnia również ważną funkcję w obrzędach wielu kultur. Początkowo bochenki były płaskie i twarde. W dzisiejszych czasach uznano by zapewne, że nie nadają się do jedzenia. Czy kiedyś taki chleb smakował ludziom tego nie wiemy, ale na pewno zaspakajał ich głód.
Znany od starożytności
Pierwsze wzmianki o pieczywie, które można nazwać chlebem, pochodzą z lat 2860-2840 przed Chrystusem. Już za Ramzesa III wypiekano 30 różnych rodzajów chleba z mąki pszennej i jęczmiennej. Z Egiptu umiejętność wypieku chleba przejęli najpierw Żydzi, potem Babilończycy, Fenicjanie i Rzymianie, a za ich pośrednictwem chleb dotarł do innych krajów Europy. W Atenach 500 lat przed Chrystusem znano kilkadziesiąt gatunków pieczywa. Rzymianie jedli już chleb na zakwasie, a dobre pieczywo cenili sobie tak bardzo, że wyróżniających się piekarzy niewolników obdarzali wolnością, nie szczędząc im pochwał za życia i po śmierci, a nawet stawiali pomniki antycznym mistrzom piekarnictwa.
Właściwy chleb, tzn. pieczony już z ciasta przefermentowanego, od swego praprzodka przyjął okrągły kształt. Taka forma chleba widnieje na rysunkach i płaskorzeźbach egipskich, na płytach grobowych i pomnikach Rzymian, Celtów, Normanów. Wszystkie dawne chleby słowiańskie także były okrągłe, od ówczesnych placków różniły się tylko grubością. Podłużna forma chleba znana jest w Europie dopiero od XII wieku. W najwyższej cenie od wieków był chleb biały, pszenny. Taki chleb jedli królowie i bogacze, czarny chleb natomiast był dla niewolników, wieśniaków i niezamożnych mieszkańców miast.
Od Bolesława Chrobrego
Pierwsze wzmianki o polskim chlebie sięgają czasów króla Bolesława Chrobrego. Legenda głosi, że „Bolesław Chrobry, jadąc na spotkanie z Ottonem III, poczuł nagle miły zapach. Gospodarz domostwa, z którego się on unosił, poczęstował króla chlebem. Ten zaś, na pamiątkę wydarzenia, nazwał miejscowość Piekarami”. W średniowieczu Polska była potęgą pod względem uprawy zbóż, które było eksportowane do większości krajów Europy i cechowało się najwyższą jakością. Z takiego zboża, rozcieranego w żarnach, wypiekano wówczas chleb.
W XII wieku zaczęły pojawiać się pierwsze młyny, a wraz z nimi cechy piekarskie. Najstarszy w Polsce cech piekarzy założono w Krakowie w 1260 roku na mocy przywileju księcia Bolesława Wstydliwego. Broniąc swoich interesów, piekarze wydali w 1637 roku zarządzenie, które brzmiało: „Godłem cechów piekarskich jest precel trzymany przednimi łapami gryfów, z koroną po środku”. W ten sposób cechowi piekarze starali się wzmocnić swoją pozycję w stosunku do konkurencji. Umieszczając godło na pieczęciach cechowych piekarze budowali swoją markę.
W Polsce powszednim chlebem chłopów, jak i ludności miejskiej, był chleb żytni, ciemny. Jeszcze w XV wieku nazywano go rżanym, od ówczesnej nazwy żyta - reż lub rża (stąd i stara nazwa ścierniska - rżysko). Białe pieczywo to były kołacze, bułki, pierogi, obwarzanki. Dawny zwyczaj nakazywał przywozić je z jarmarków czy odpustów jako szczególny upominek.
Szacunek dla chleba
Chleb przez wieki stał się nie tylko symbolem pożywienia, ale i symbolem życia. Jego brak oznaczał głód i śmierć. Traktowany jako dar Boży, chleb darzony był szczególną czcią. Ludzie nie wyrzucali pieczywa, a gdy upadło podnosili z ziemi i całowali. – Pamiętam jak moja babcia schylała się, aby podnieść z podłogi kawałek chleba. Brała go do ręki i całowała mówiąc nam, że chleb trzeba szanować, bo gdy go zabraknie nastąpi głód. Zawsze przypominam sobie tę scenę, gdy widzę na śmietniku wyrzucony chleb. Młodzi ludzie wracając ze szkoły często tak czynią z nie zjedzonym drugim śniadaniem. To nie wina tych młodych, ale ich rodziców, a może i dziadków, że nie przekazali swoim dzieciom i wnukom szacunku do chleba – mówi pani Teresa. W dawnej tradycji przyjęło się, że pierwszego bochenka wyjętego z pieca nie można było kroić nożem, tylko łamać, gdyż w przeciwnym razie chleb mógł się nie udać przez kolejne siedem razy. Chleb łamano, a nie krojono, również na powitanie gości. Uważano także, że położenie chleba spodnią stroną do góry grozi kłótniami w rodzinie. Co więcej, nie można było go wyrzucać, a jeżeli nie nadawał się do jedzenia zarówno przez ludzi, jak i przez zwierzęta, wówczas taki chleb należało spalić. W niektórych domach do dziś zachował się zwyczaj kreślenia znaku krzyża przed rozkrojeniem bochenka. – Najczęściej zaopatrujemy się w chleb krojony, ale kiedy kupimy cały bochenek chleba, to moja mama zanim go rozkroi ręką czyni znak krzyża. Zawsze mnie to wzrusza. Postanowiłam sobie, że swoje dzieci też tego nauczę. To piękna polska tradycja – powiedziała 19-letnia Weronika.
Wśród tradycji związanych z pieczywem, które przetrwały do dziś, należy wspomnieć o tradycji święcenia pokarmów. W Wielką Sobotę, oprócz jajka oznaczającego odradzające się życie, w święconce powinien znaleźć się chleb, gwarantujący dobrobyt i pomyślność. Wigilijny obrzęd dzielenia się opłatkiem pochodzi od zwyczaju dzielenia się pobłogosławionym chlebem przez pierwszych chrześcijan. Opłatek chlebowy stanowi symbol pojednania, życzliwości i wzajemnego przebaczenia.
Symbol dostatku i szczęścia
Nie tylko wieniec jest symbolem najpiękniejszego zwyczaju polskiej wsi, czyli dożynek. Wielką rolę odgrywa również chleb. Trudno wyobrazić sobie corocznie organizowane dożynki, na których miałoby zabraknąć specjalnie wypieczonych bochenków. Wszak chleb to owoc ziemi, ale także ciężkiej pracy rolników. To symbol dostatku, szczęścia i pomyślności, wspólnoty, a zarazem szacunku dla natury. - Kiedyś chleb pieczono w każdym domu, gospodynie korzystały z pieców chlebowych, a dziś idziemy po chleb do sklepu. Jednak w przypadku chleba dożynkowego, nie ma mowy o sklepie. Panie same pieką chleb, który podczas święta plonów przekazywany jest gospodarzowi dożynek – zaznacza pani Anna. Zgodnie z tradycją, świeży bochen upieczony z mąki pochodzącej z ostatnich zbiorów, zostaje sprawiedliwie podzielony i rozdany.
W Polsce zachowała się też tradycja witania nowożeńców chlebem i solą. Już w XVI wieku ten obrzęd był wpisany w rytuał witania Państwa Młodych. W niektórych rejonach nim Państwo Młodzi wyruszyli do kościoła, matka Panny Młodej kładła bochenek chleba przed końmi, a Młodą Parę posypywała solą, aby ją ustrzec od złego czaru i uroku. Wielkopolska słynęła z tego, iż Młodzi przed wyjazdem do kościoła otrzymywali chleb i sól, kładli je na pierś koło serca na znak największego poszanowania darów Bożych i aby w ich domu nigdy nie było głodu. Na Podhalu Pannie Młodej dawano chleb i sól, aby jej się darzyło w przyszłym gospodarstwie. „Witamy Was chlebem i solą, aby Wam chleba i soli nigdy w życiu nie zabrakło” - takimi słowami także dzisiaj wita się Państwa Młodych tuż po ceremonii zaślubin. Niegdyś miało to miejsce w domu weselnym Pani Młodej, a dziś najczęściej ten ceremoniał odbywa się w sali przed rozpoczęciem wesela.
Podzielić się chlebem
Z chlebem wiąże się wiele akcji charytatywnych. Jedną z nich jest akcja „Kromka chleba dla sąsiada”, która ma na celu wsparcie starszych osób w przeżywaniu codzienności i uwrażliwienie społeczeństwa na ich los. Od dwóch lat Caritas razem ze sklepami sieci „Biedronka”, poprzez programy społeczne i socjalne, wspiera 10 tys. polskich seniorów. W akcję włączyła się również Caritas Diecezji Kaliskiej. Zaangażowali się w nią wolontariusze Szkolnych Kół Caritas działających w diecezji kaliskiej. Zbiórkę żywności w sklepach sieci „Biedronka” poprzedziła „Sztafeta chlebowa”. – „Kromka chleba dla sąsiada” to akcja, która buduje wrażliwość na sytuację osób, zwłaszcza starszych. Chodzi przede wszystkim o zainteresowanie się losem sąsiada, podzielenie się z nim chlebem, a przede wszystkim swoim czasem. Często wystarczy życzliwość, dobre słowo, uśmiech, rozmowa, zrobienie zakupów – mówi biskup kaliski Edward Janiak, który wskazuje, że obchodzone Dni Kromki Chleba to czas, aby uświadomić sobie, że chleb jest darem.
– W kromce chleba jest dużo potu ludzkiego, bo najpierw rolnik musi zasiać i zebrać, potem pracuje młynarz i piekarz. Musimy dziękować Panu Bogu, że w Polsce nie brakuje chleba, że nie ma głodu. Do chleba należy podchodzić z czcią. Rodzice uczyli nas, że kromkę chleba, która spadła na ziemię trzeba podnieść i ucałować, bo to jest dar od Boga – podkreśla bp Edward. Zebrane w ramach akcji produkty zostaną przekazane w postaci paczek najbardziej potrzebującym osobom starszym i samotnym. W diecezji kaliskiej udało się zebrać 1670 kg, z których zostanie przygotowanych około 160 paczek.
Osoby głodne mogą zgłaszać się po chleb także do Kaliskiego Domu Opieki Caritas przy ul. Stawiszyńskiej w Kaliszu, gdzie codziennie od poniedziałku do piątku wydawany jest ciepły posiłek w postaci zupy, chleb oraz artykuły spożywcze pozyskane w ramach programu „Spiżarnia Caritas” ze sklepów sieci „Biedronka”, „Aldi”, „Kaufland”. Z tej formy pomocy korzysta od 200 do 500 osób dziennie w zależności od pory roku.
Od ponad 20 lat chleb codziennie wydawany jest przy kaliskiej katedrze. – Była to inicjatywa ks. biskupa Stanisława Napierały, który przez 20 lat mieszkał przy katedrze. Jego następca ks. biskup Edward Janiak mieszkający w tym miejscu przez rok, kontynuował to i tak zostało do dzisiaj. Wydawaniem chleba zajmują się członkowie działających w parafii grup: charytatywnej i Akcji Katolickiej. Po chleb przychodzi od 30 do 50 osób. Kiedyś przychodzili rodzice z dziećmi, teraz kiedy sytuacja w Polsce poprawiła się jest ich mniej. Najczęściej są to osoby samotne – powiedział ks. prałat Adam Modliński, proboszcz kaliskiej katedry.
Tekst i zdjęcia Ewa Kotowska-Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!