Najlepszy czas na rozpoczęcie walki duchowej
Często narzekamy, że tyle chcielibyśmy osiągnąć, ale nie mamy ani siły, ani czasu. Unikamy wielu spraw, nierzadko poddając się na samym starcie. Tak też bywa w przypadku modlitwy - pragniemy głębokiej relacji z Panem Bogiem, ale nie znajdujemy ani czasu, ani sił na jej pogłębienie. Jeśli jednak naprawdę chcesz poprawić jakość Twojej wiary, trwający Wielki Post to bardzo dobry czas na rozpoczęcie walki duchowej.
Diabeł może Ci pokazać, że zło, które dzieje się w Twoim życiu to kwestia zniewolenia, opętania czy uroku. Przez takie spojrzenie nie podejmiesz wysiłku i nie weźmiesz się do pracy nad sobą, zamiast tego będziesz szukał egzorcysty lub liczył na to, że czyjeś zaklinanie demona, bez Twojej systematycznej modlitwy i sakramentów, uwolni Cię od nieszczęścia. Nie zobaczysz, że niebo jest zamknięte właśnie przez grzech. To właśnie grzech jest tym, z czym musisz walczyć. Szczęście przychodzi przez zmianę myślenia.
Po co walczyć?
Walka duchowa toczy się głównie o Bożą chwałę i królestwo niebieskie, ale też o zbawienie, małżeństwo, rodzinę, niebo dla najbliższych i dla tych, do których Duch Święty nas posyła, oraz o wyjście z rodzinnych kłopotów. Warto, pomimo zniechęcenia, podjąć trud zmagań, by spełnić swoje najgłębsze pragnienia - te, które zostały złożone w sercu człowieka przez samego Boga. Warto zawalczyć o uśmiech na twarzy, a także o zmianę myślenia i nastawienia do życia. Warto wreszcie zawalczyć o relacje ze sobą samym, z drugim człowiekiem i z Panem Bogiem.
Z kim walczyć?
Trzeba pamiętać, że Twoim wrogiem nie jest człowiek (por. Ef 6, 12). Osobę ludzką trzeba tylko kochać, nie inaczej. Jest trzech przeciwników, z którymi warto podjąć walkę o relacje: szatan, świat i ciało. Diabeł to zło osobowe. Świat to struktury zła, skłaniające człowieka ku potępieniu i podważające jego zaufanie do Pana Boga. Chodzi na przykład o opinię ludzką, która zachęca nas do pójścia za głosami sprzecznymi z Ewangelią. Pod pojęciem „ciała” kryją się: egoizm, wady, niezaspokojone potrzeby, rany, sfera grzechu, pożądliwości (por. 1 J 2, 16) oraz namiętności, czyli uczucia, które nas odciągają od Boga, gdy im ulegamy, a przywiązują do rzeczy (por. Kol 3, 5). W raju (przed grzechem) człowiek żył w doskonałej harmonii ze światem, z drugim człowiekiem, z sobą samym, a nade wszystko w zażyłej relacji z Bogiem. Upadek pierwszych rodziców poskutkował tym, że cała równowaga świata została mocno zaburzona.
Jak walczyć?
Kluczem do rozwoju duchowego jest systematyczność. Na czas walki proponuję Ci różne praktyki, które z czasem staną się nawykami. Jeśli to początek Twojej drogi na polu walki duchowej, zacznij np. od codziennej medytacji nad Słowem Bożym (10 minut) lub od odmawiania dwóch dziesiątek Różańca. W niedzielę przyjmuj Komunię Świętą, a raz w miesiącu przystępuj do spowiedzi. Postaraj się o codzienny, wieczorny rachunek sumienia. Więcej proponowanych przeze mnie praktyk znajdziesz w darmowych materiałach do pobrania na www.teobankologia.pl.
Dla kogo Wielki Post?
W Dziejach Apostolskich jest scena, w której na pogan został wylany Duch Święty, mimo że nie byli ochrzczeni. Walka duchowa to czas wielkich pociech Ducha Świętego. Jeśli ich doświadczasz, przyjmij je, mówiąc: „Panie Boże, jeśli dajesz mi te łaski, dziękuję. Jeżeli ich nie dostrzegasz, powiedz „Chwała Panu” i nie poddawaj się, walcz. Czasami działaniem Boga są drobne rzeczy, innym razem większe. Bóg może działać przez drugiego człowieka, innym razem poczujesz Jego obecność na modlitwie. Zdarzyć się może też, że poczujesz pustkę. Każdy z tych momentów jest Ci potrzebny. Odniesiesz korzyść tylko wtedy, gdy z ufnością przyjmiesz je wszystkie. Przytoczę tu jedno ze świadectw osoby, która w zeszłym roku dołączyła do organizowanej na Teobańkologii akcji „Jerycho”:
„Głównym celem, jaki zapisałam w Zeszycie walki duchowej było wyzwanie, że walczę dla siebie i najbliższych, abyśmy prawdziwie pokochali Boga i przylgnęli do Niego, a przez to naśladowali Świętą Rodzinę, bo dużo nam do niej brakuje. Nie miałam pojęcia, że ta prośba zostanie przez Boga zrealizowana z tak ogromną mocą. Po roku okazuje się, że owoców jest wiele (...). Jeden z największych owoców wynika z mojego głębszego nawrócenia przez chęć nawracania syna. Okazało się, że jest dokładnie tak, jak ks. Teodor naucza, że wszystko się zmieni na lepsze, gdy zaczniemy od siebie i że tak naprawdę często to my potrzebujemy pomocy. Bardziej niż ci, o których się zamartwiamy, tylko zwyczajnie tego nie dostrzegamy i nie dostrzeżemy, jak nie podejmiemy szczerej walki, mimo upadków i wszelkich niedoskonałości oraz właśnie ze względu na nie. Całą resztę ogarnia Bóg, który ma dla nas najlepszy scenariusz. Póki co, syn mój się oddalił od wiary, a ja właśnie dzięki doświadczeniom w relacjach z synem zbliżyłam się do Boga i przestałam cierpieć z powodu syna, oddając go ze spokojem w ręce Boga. Kiedyś nie umiałam oddać naprawdę, tylko się gryzłam z problemem, jakbym nie chciała trudnych spraw wypuścić spoza swojej kontroli, pogarszając tym samym wiele relacji i sytuacji”.
Chodzi o intencje
Jeśli podejmiesz się walki duchowej, Pan Bóg nie będzie Ci szczędził łask. Kochający tata patrzy na Twoje intencje, nie na wynik Twoich starań. Dla Niego nie liczy się to, ile kilometrów przejdziesz, ale fakt, że wyruszyłeś w duchową drogę do nieba, że podjąłeś trud wędrówki. W pracy czy w szkole patrzy się na rezultaty. Panu Bogu nie chodzi o wynik. On pragnie tego, żebyś się postarał, żebyś pozmagał się z miłości, żebyś spróbował przejść na stronę Zwycięzcy. W Apokalipsie czytamy: „Zwycięzcy dam zasiąść ze mną na moim tronie”. Spróbuj sobie wyobrazić, że każdy diament na koronie chwały, którą Pan Bóg chce założyć Ci na głowę, to Twój wysiłek, który zbliżył Cię do Ojca.
Czas łaski
Wielki Post to dobra pora, by odzyskać pokój serca i odbudować relacje z Panem Bogiem, drugim człowiekiem i sobą samym. Walka duchowa może być dla Ciebie wyjściem z Egiptu, a podjęte starania przejściem przez pustynię pełną skorpionów i jadowitych węży. Idąc przez Morze Czerwone, będziesz czuł na swoim ramieniu oddech rydwanów faraona, ale potężny Bóg będzie Cię prowadził, motywował i dawał nadzieję. Możliwe, że przed Tobą wiele pułapek, ale czym one są w porównaniu z tym, co obiecuje Ci Bóg? Jeśli podejmiesz walkę duchową, rozpocznie się dla Ciebie czas pojednania, wzruszenia, otwierania serca, docierania do tego, co w Tobie niekochane, a co może być przytulone przez Jezusa. Jeśli tego zapragniesz, możesz doświadczyć Boga, który chce wkroczyć w Twoje życie z czułością. Być może przed Tobą najpiękniejszy czas - czas walki duchowej.
To czas pozwalania na to, by stanął przed Tobą Garncarz i swoimi silnymi dłońmi kształtował Twoje serce, wyrównując wszystkie jego bruzdy - wszystko to, co zepsuł grzech. Walka duchowa to okres zmagania się z własnym egoizmem, to pora umartwienia - uczynienia martwym tego, co we mnie złe. Walka duchowa to również czas upadania. W psalmie czytamy, że sprawiedliwy upada siedem razy na dzień. „Cóż będzie ze mną?” - możesz zapytać. Okres zmagań duchowych to czas odkrywania Boga, który nas dźwiga po każdym upadku. Popatrz na Bożą miłość i zrozum, że nie musisz na nią zasłużyć. Jesteś zbawiany z łaski, za darmo, a Twoim wysiłkiem jest otwarcie się na tą darmową miłość m.in. poprzez praktyki proponowane Ci w Twojej parafii, wspólnocie czy społeczności. Niech walka duchowa będzie dla Ciebie czasem mówienia: „Jezu, Ty się tym zajmij”, wspólnym pójściem ku murom Jerycha, żeby wreszcie upadły. Dlatego jako formę walki proponuję Ci udział w akcji Jerycho.
Materiały do walki duchowej znajdziesz na www.teobankologia.pl. Możesz dołączyć do nas w każdym dniu Wielkiego Postu lub rozpocząć zmagania indywidualnie. ■
Tekst ks. Teodor Sawielewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!