TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 13:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Najlepsza inwestycja w przyszłe małżeństwo

Najlepsza inwestycja w przyszłe małżeństwo

Narzeczeństwo to ważny czas dla każdej pary, dlatego warto go dobrze wykorzystać i uzgodnić wspólną wizję przyszłego małżeństwa w każdym aspekcie oraz razem dbać o duchowy rozwój.

Z Jadwigą Pulikowską rozmawia Anika Djoniziak

Są Państwo (z mężem Jackiem) niezwykle zapracowani: wykłady, wywiady, praca w poradni, spotkania z małżonkami, konferencje, na dodatek rozmawiamy na kilkanaście dni przed Państwa wyjazdem do Rzymu na synod biskupów o rodzinie. Jak w tym wszystkim znaleźć miejsce na budowanie relacji małżeńskiej?

Jadwiga Pulikowska: Przede wszystkim staramy się wyjeżdżać razem (kiedy dzieci były mniejsze zabieraliśmy je także z sobą) i to jest wielki walor spotkań z ludźmi, które mamy w całej Polsce i to na pewno pogłębia naszą relację. 

Została Pani, wraz z małżonkiem, powołana przez papieża Franciszka na audytorów synodu o rodzinie. Z jakim nastawieniem jadą Państwo do Rzymu? Więcej jest obaw, czy więcej nadziei?

Piękną sprawą jest praca całego Kościoła na rzecz rodziny - bo tak to trzeba określić. Nie tylko bowiem ojcowie synodalni, którzy uczestniczyli w nadzwyczajnym spotkaniu synodalnym w ubiegłym roku, ale cały Kościół został obdarowany materiałami z tego synodu nadzwyczajnego i poproszony o uwagi i uzupełnienia. Całość tych dokumentów otrzymują obecnie osoby, które będą brać udział w synodzie i o tym będą się toczyły rozważania, więc ostatecznie będzie to wynik pracy całego Kościoła jako pomoc dla Ojca Świętego, bo takie jest zadanie synodu – wyrażenie zdania Kościoła przedstawione Ojcu Świętemu. A to, że papież Franciszek zdecydował, że właśnie rodzina jest tematem tych dwóch następujących po sobie synodów: nadzwyczajnego i zwyczajnego (14. w kolejności) świadczy tylko o tym, jak ważną sprawą jest rodzina i o tym, że rzeczywiście jest ona w sercu Kościoła. Wspólnie z mężem liczymy na umocnienie rodziny po tych synodach, na umocnienie jej pozycji w świecie. Duch Święty działa - nie mamy co do tego wątpliwości - i z pewnością będzie prowadził ojców synodalnych. 

Wspólna praca, zainteresowania i plany rzeczywiście budują relację. Czy mężczyzna i kobieta powinni być bratnimi duszami i przyjaciółmi, żeby zbudować udany związek i szczęśliwe małżeństwo?

Przyjaciółmi zawsze powinni być. Myślę, że z mężem coraz bardziej stajemy się bratnimi duszami, kiedy wiele spraw możemy bez słów sobie przekazywać - to ogromna zaleta takiej bliskości. Nie do przecenienia jest posiadanie wspólnej hierarchii wartości w małżeństwie. Możemy się różnić w szczegółach, możemy się różnić w sposobie widzenia świata, ale jeśli mamy wspólne cele, wspólną hierarchię wartości, wspólne zasady, wtedy rzeczywiście żyje nam się dobrze, pięknie i możemy tworzyć szczęśliwy związek. Dużo łatwiej niż osobom, które w najważniejszych kwestiach nie do końca się dogadują.

Tematem tego numeru „Okna Wiary” jest przygotowanie do małżeństwa. Czy we współczesnym świecie pełnym wolnych związków jest jeszcze miejsce na tradycyjne narzeczeństwo? Z oświadczynami i pierścionkiem? 

Narzeczeństwo jest bardzo pięknym i specyficznym czasem, więc w każdym przypadku warto go zachować. W dokumencie biskupów przed synodem również znajduje się fragment o ważności tego okresu. Jak długo powinno trwać, to już sprawa indywidualna każdej pary - są tacy, którzy poznają się, kiedy mają swoje poglądy i podejście do małżeństwa już bardzo mocno ukształtowane, potrafią się tym szybko z sobą podzielić i zgodzić w tym względzie - wtedy narzeczeństwo może być krótsze - pozostanie tylko czas bezpośredniego przygotowania do małżeństwa. Natomiast są też pary, które muszą wspólnie dojrzewać, trwa to dłużej i warto tego czasu nie przegapić. 

Narzeczeństwo obejmuje szereg ważnych zadań, na które trzeba poświęcić odpowiedni czas. Jest to przede wszystkim kwestia uzgodnienia wizji swojego przyszłego małżeństwa, teraz już bardzo konkretnie, bo nie z jakimś tam mężczyzną, ale z tym jednym, konkretnym, wybranym, który zapytał mnie, czy chcę być jego żoną. Trzeba rozmawiać o tym, jakie ma być nasze małżeństwo, jaka ma być nasza rodzina, jaka ma być liczba dzieci – choć o tym akurat trzeba rozmawiać całe życie małżeńskie i cały czas być otwartym na życie, a nie zamknąć ten temat przed ślubem. Trzeba ustalić, gdzie młodzi będą mieszkać, za co będą żyć, czyli omówić sprawy bytowe, bardzo konkretne. Cały czas konieczne są też rozmowy o sprawach rozwoju duchowego narzeczonych – o tym, jakie jest ich odniesienie do Pana Boga i kim On w naszym małżeństwie ma być. To jest to duchowe przygotowanie do małżeństwa, w czym pomaga przygotowanie bliższe i bezpośrednie do ślubu: katechezy przedmałżeńskie, spotkania w poradni oraz spotkania z kapłanem przed ślubem, przygotowanie liturgii sakramentu małżeństwa. Radość człowieka ogarnia, kiedy widzi, jak pięknie młodzi ludzie potrafią przygotować liturgię ślubną: wybrać czytania, przygotować modlitwę wiernych, procesję z darami prosząc rodzinę i przyjaciół, żeby im w tym szczególnym dniu właśnie w taki sposób towarzyszyli. Są też inne sprawy, które robione wspólnie, wymagające od młodych zaangażowania, mogą łączyć. Ważny może być moment, kiedy z zaproszeniami odwiedzają rodzinę i mogą w ten sposób spotkać się i poznać krewnych przyszłego małżonka. 

Rozmowa w całości została opublikowana w czwartym numerze kwartalnika „Okno wiary”

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!