TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Lipca 2025, 03:24
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nadzieja wypełniona w Betlejem (cz. 2)

Nadzieja wypełniona w Betlejem (cz. 2)

Nadzieja biblijna i chrześcijańska nie oznacza życia w obłokach, w nieprecyzowanych marzeniach o lepszym świecie. Boża obietnica nie polega na tym, że mamy usiąść i biernie czekać, aż się wypełni, niejako za pomocą magicznej siły. Zbawca wypełnił nadzieje wszystkich „ludzi dobrej woli” rodząc się w Betlejem.

Według logiki ludzkiej mogłoby się wydawać, że w momencie wypełnienia się obietnic Starego Testamentu kończy się wszystko: przychodzi Zbawiciel całego świata, a więc nie ma już powodów, by żyć oczekiwaniem i kultywować nadzieję. W rzeczywistości tak nie jest. Pan, który przychodzi na świat, zmienia wymiar nadziei, ponieważ otwiera nowe horyzonty i przynosi nieskończone dobra. Rzeczywiście trzeba było, by Zbawca wypełnił nadzieje wszystkich „ludzi dobrej woli” (por. Łk 2, 14). I to w sposób realny i historyczny, tak jak rzeczywiste jest Betlejem. To miejsce nie należy do sfery pustych idei lub mitów. Jest realnym miejscem na ziemi, gdzie wypełniła się nadzieja.

Przy Grocie Narodzenia

W Ziemi Świętej ciągle powtarzane są słowa o nadziei pokoju. Łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa chciałby, aby w centrum modlitw w tegoroczne święta Bożego Narodzenia znajdowały się pokój, sprawiedliwość i solidarność z ofiarami wojny i przemocy. Słowa z Ewangelii św. Łukasza: „Nie było dla nich miejsca” (Łk 2, 7) są wyzwaniem. „Szczególnie tutaj, szczególnie dzisiaj, walczymy o znalezienie miejsca na Boże Narodzenie na naszej ziemi, w naszym życiu i w naszym sercu”, mówił podczas ubiegłorocznej Pasterki Pasterz Kościoła w ojczyźnie Chrystusa. Życzył, aby Chrystus narodził się na nowo „na tej ziemi, swojej i naszej (...) Niech stąd na nowo rozpocznie się droga Ewangelii pokoju dla całego świata! Niech narodzi się na nowo w sercach tych, którzy w Niego wierzą (...). Niech odrodzi się także jako pragnienie pokoju i dobra, prawdy i sprawiedliwości w sercach tych, którzy jeszcze nie wierzą!” (Homilia, Betlejem, 24.12.2023). 

Nadzieja ogniskuje się przy Grocie Narodzenia Chrystusa. Tam jest centralne miejsce ze srebrną gwiazdą umieszczoną w posadzce i łacińskim napisem: „Tutaj, z Maryi Dziewicy, narodził się Jezus Chrystus”. Przywołanie tajemnicy narodzin Syna Bożego w ludzkim ciele to wejście w serce chrześcijaństwa i w jego najważniejszą tajemnicę. Pan, który przychodzi na świat jako „Emmanuel” („Bóg z nami”), dzieli z ludzkością jej trudy i cierpienia, aby doprowadzić ją do Ojca. Dziś może trzeba wysilić wyobraźnię, aby przemówiła do nas cisza i ubóstwo narodzenia w Betlejem. W sugestywny sposób wyraża te pragnienia syryjski poeta z IV wieku – św. Efrem: „Cały świat, o Panie, pragnie dnia Twoich narodzin; a ten błogosławiony dzień zawiera w sobie przyszłe stulecia; jest zarazem jeden, ale też i wieloraki. Niech więc także i ten rok spodoba się Tobie i przyniesie pokój między niebem a ziemią” („Pieśń na Boże Narodzenie”). Patrzącym na Jezusa w pieluszkach, wydawał się On zwykłym dzieckiem, ale jednocześnie był to Bóg – człowiek, odwieczny Syn Ojca, „zrodzony z niewiasty”, gdy nadeszła „pełnia czasu” (por. Ga 4, 4). Tak więc „wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hb 1, 1-2).

Ojcowie Kościoła o narodzinach

Po Ewangeliach najstarsze świadectwo dotyczące miejsca Narodzenia Chrystusa pochodzi od Justyna, męczennika i filozofa chrześcijańskiego rodem z dzisiejszego Nablus (żył w połowie II wieku): „Józef, dlatego iż nie miał gdzie się zatrzymać w tej mieścinie, wybrał jedną z grot niedaleko domów. Gdy tam przebywali, Maryja wydała na świat Chrystusa i złożyła Go w żłobie. Tam też Magowie, przybywszy z Arabii, znaleźli Dziecię” (Dialog z Tryfonem 78). Na grotę jako miejsce narodzenia Syna Bożego i schronienia Świętej Rodziny wskazuje także cała historia sanktuarium. Nie była ona prosta, bo przecież losy groty Narodzenia zmieniały się i była ona sprofanowana przez kult pogański (II-III w.). Nic więc dziwnego, że z entuzjazmem św. Hieronim pisał, że „Betlejem (…) teraz należy do nas i jest najwspanialszym miejscem na świecie”. To ono stało się dla niego miejscem pobytu, ponieważ była to „ojczyzna (patria) Pana” (List 58). Niemal w uniesieniu ten łaciński Ojciec Kościoła opiewał owo miejsce: „Betlejem, oto w tej małej grocie narodził się Stwórca niebios; tu okryto Go pieluszkami; tu został złożony w tym żłobie; tu widzieli Go pastuszkowie; tu gwiazda Go objawiła; tu uczczony był przez Mędrców; tu zaśpiewali aniołowie, głosząc: «Chwała Bogu na wysokościach»” (List 46, 2). 

Z wielkim liryzmem św. Ambroży wskazuje, że Boży Syn „zechciał stać się niemowlęciem (...), abyś ty mógł stać się doskonałym człowiekiem (...). To ubóstwo jest moim bogactwem, słabość Pana to moja siła. Zechciał dla ciebie żyć w niedostatku, aby ofiarować nam wszystkim wszelkie dobra. Płacz jego dzieciństwa oczyszcza mnie (...). Na próżno by się narodził, jeśli my nie mielibyśmy być zbawieni” (O Izaaku albo o duszy 4, 35).

Anonimowy autor prostych, ale bogatych w treści teologiczne łacińskich homilii z IX wieku, streszcza relację ewangeliczną: „Gdy błogosławiona zawsze Dziewica (Maryja) porodziła, złożyła Syna owiniętego pieluszkami w żłobie. I słusznie, że zrodził się On w drodze, bo przyszedł, aby nam pokazać drogę. Ten, który przyszedł, aby nam pokazać przestrzenność królestwa, chciał narodzić się w ciasnym żłobku. Ten, który przyszedł, aby dać nam szatę nieśmiertelności, chciał, by go owinięto (…), najskromniejszymi pieluszkami” (Mowa 2).

W bazylice

Skromna grota, gdzie narodził się Zbawiciel, została zamknięta w murach wspaniałej budowli cesarza Konstantyna. Wspaniałość bazyliki wzniesionej w IV wieku miała być przyćmiona przez większą budowlę wzniesioną dwa wieki później przez architekta cesarza Justyniana. Stoi ona do dziś, oparłszy się wpierw najazdom perskiemu i arabskiemu. Żołnierze perscy pod wodzą Chozroesa poskromili żądzę zniszczenia widząc na frontonie mozaikę z pokłonem Mędrców w perskich szatach. Najeźdźcy muzułmańscy natomiast zatrzymali się przed Dziewicą z Dzieciątkiem. 

W czasach wypraw krzyżowych (XII wiek) ściany bazyliki pokryto wspaniałymi mozaikami. Z całej dekoracji pozostały tylko niewielkie fragmenty przedstawiające sceny z Nowego Testamentu i symboliczne przedstawienie soborów powszechnych. Trudne czasy po okresie krucjat sprawiły, że postanowiono zamurować w części wejście do bazyliki, aby mógł się tam przecisnąć tylko pojedynczy człowiek. W ten sposób zabezpieczono się przed profanowaniem kościoła przez muzułmanów. Wszyscy wchodzący do wnętrza bazyliki muszą się pochylić w tej „bramie pokory”. Tylko dzieci do lat pięciu wchodzą swobodnie. To dzięki tej budowli trwała żywa pamięć o narodzinach Syna Bożego w ludzkim ciele.

Miasto narodzin Zbawcy nie oczarowuje sielankową atmosferą, lecz przywołuje trudne chwile i niepokoje. „Miejsce to zaznało «jarzma» i «bicza» ucisku. Jak często na tych ulicach rozlegał się krzyk niewiniątek? Nawet wielki kościół, zbudowany na miejscu narodzenia Zbawiciela, stoi jak forteca ostrzeliwana w walce wieków” (św. Jan Paweł II, Homilia w Betlejem [2000 r.]).

Duchowo pielgrzymujmy do Betlejem, gdzie narodził się Zbawiciel. Niech nie kierują nami tylko płytkie emocje, ale głębokie odczucia wiary, zdolne przemieniać serca. Niech stanie się udziałem każdego z nas to, co spotkało pasterzy czuwających nad swoimi stadami. Oni uwierzyli Aniołom i „udali się z pośpiechem”, aby zobaczyć i usłyszeć, „co się tam zdarzyło” (por. Łk 2, 15-16.20). „Wierzmy i my, aby to co się wydarzyło, mogło przynieść korzyść (duchową) także i nam” (św. Augustyn, Kazanie 215,4). ■

Tekst O. Mieczysław Celestyn Paczkowski OFM

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!