Na większą chwałę Boga
W naszej diecezji spotkać ich można w jedynym na świecie Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego i Domu Formacji Duchowej, który otwarty jest dla każdego. Do Kalisza na prowadzone przez jezuitów Ćwiczenia ignacjańskie i inne rekolekcje zjeżdżają się ludzie z całej Polski i nie tylko.
Początki Towarzystwa Jezusowego, bo taka jest oficjalna nazwa zakonu, związane są ze św. Ignacym z Loyoli i grupą jego towarzyszy. To on po latach służby rycerskiej przeżył nawrócenie i postanowił służyć Kościołowi. Hasłem powstałego w 1540 roku Towarzystwa stały się słowa „Na większą chwałę Boga”. - Najogólniej można powiedzieć, że celem wspólnoty, która dała początek zakonowi, było głoszenie słowa Bożego, przybliżanie ludzi do Boga przez posługi takie jak: spowiedź, kierownictwo duchowe i ćwiczenia duchowne, ale także przez posługę na rzecz ubogich. Jesteśmy bardziej znani od strony edukacji, a mniej od działalności charytatywnej, ale pomoc ubogim to była cecha charakterystyczna od początku. Zawsze jest ona obecna w działalności zakonu - mówi o. Henryk Droździel, kustosz kaliskiego Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego, przełożony kaliskiej wspólnoty jezuitów i dyrektor Domu Formacji Duchowej.
W nowicjacie
Charyzmat Towarzystwa Jezusowego to przede wszystkim życie na większą chwałę Boga, poznanie Jego woli i jej realizacja. Jak mówi o. Henryk, św. Ignacy to człowiek, dla którego poznanie Boga oznaczało poznanie Jego woli, rozeznanie jej w konkrecie, we wspólnocie czy w określonym miejscu i jej realizację. Nie wystarczy wiedzieć, trzeba pójść za tym, czego On chce. Jezuici łączą kontemplację i działanie, bo punktem charakterystycznym duchowości ignacjańskiej jest również bycie kontemplatywnym w działaniu. Św. Ignacy łączył przeciwieństwa - nie kontemplacja, a potem działanie, czy odwrotnie, tylko jedno, które wyraża się w drugim. To co odróżnia Towarzystwo Jezusowe od innych zakonów to także składany czwarty ślub - każdy jezuita przyrzeka posłuszeństwo papieżowi. Zdecydował o tym św. Ignacy, który doskonale widział, jaki jest Kościół grzeszników, ale chciał mu służyć pod przewodnictwem papieża.
Teraz na świecie jest około 17 tysięcy jezuitów i jest to najliczniejsza męska wspólnota zakonna. - To raczej jezuici znaleźli mnie, niż ja ich - przyznaje o. Henryk, który poznał jezuitów przez swoją parafię i proboszcza. - Do dzisiaj jestem mu wdzięczny. Miałem sporadyczny kontakt z jezuitami przez całą szkołę średnią i to dojrzewało. Zdecydowałem o wstąpieniu wracając ze studniówki. Był 1979 rok, zima stulecia i autobus, którym wracałem, chyba o czwartej nad ranem ugrzązł w zaspie, a ja we fraku po kolana w śniegu pomyślałem: co ja tu robię? Wstąpiłem w tym samym roku - wspomina Przełożony kaliskiej wspólnoty. Do Kalisza po raz pierwszy trafił jeszcze jako nowicjusz. Podkreśla, że w czasie nowicjatu każdy rodzi się jakby na nowo, uczy się być zakonnikiem, odprawia po raz pierwszy 30-dniowe rekolekcje. Na koniec nowicjatu składa śluby wieczyste, bo u jezuitów nie ma ślubów czasowych. Czy to nie za szybko? - Chyba nie. Jeżeli chodzi pani z chłopakiem i podoba się pani, a pani jemu, to byłoby nierozsądne przeciągać ten czas. Myślę, że dwa lata chodzenia ze sobą wystarczy - odpowiada mi z uśmiechem o. Henryk i podkreśla, że może w dzisiejszych czasach młodzi mają kłopoty z podejmowaniem decyzji, ale gdy ktoś nawiązuje kontakt z jezuitami myśląc o wstąpieniu do tego zakonu, to jest to czas towarzyszenia tej osobie przez jezuitów i rozeznania. Potem nowicjat zazwyczaj staje się czasem potwierdzenia decyzji, a nie szukania: czy to jest moja droga.
W sanktuarium MiłosierdziaW Kaliszu jezuici realizują swój charyzmat przez trzy dzieła. To przede wszystkim wspólnota jezuicka, potem Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego i Dom Formacji Duchowej. Wszystkie przenikają się wzajemnie, bo we wspólnocie, w kościele i Domu rekolekcyjnym posługują te same osoby. Obecnie do kaliskiej wspólnoty należy czterech ojców, trzech ojców seniorów mających ponad 70 lat i dwóch braci. - W rekolekcje zaangażowanych jest czterech ojców. Nasi seniorzy także służą w kościele - podkreśla o. Henryk. W sanktuarium główny nacisk kładzie się na posługę sakramentalną w konfesjonale i posługę słowa, a więc na głoszenie kazań, homilii, konferencji i rekolekcji. U jezuitów w Kaliszu nie było i nie ma parafii, więc przychodzą tam ci, którzy po prostu chcą skorzystać z posługi ojców. Często przyciąga ich sanktuarium, w którego centrum jest miłosierdzie. Przypomina o nim znajdująca się w kościele kopia Całunu Turyńskiego w skali 1:1. Została ona sprowadzona z Turynu i uroczyście odsłonięta w 2003 roku. Od tamtej pory w sanktuarium, w bocznym ołtarzu nieustannie towarzyszy on obrazowi Jezusa Miłosiernego, namalowanemu pod dyktando bł. Michała Sopoćki, kierownika duchowego św. siostry Faustyny. - To nie jest sanktuarium typu Licheń, czy św. Józefa, gdzie jest bardzo dużo ludzi. Powiedziałbym, że tu przychodzą ciężkie przypadki i pękają serca w ciszy, kontemplacji Jezusa Miłosiernego. Osoby, które przyjeżdżają do Domu rekolekcyjnego chcą odprawić Ćwiczenia duchowne, spojrzeć na swoje życie przez pryzmat słowa, zostać sam na sam ze słowem Bożym, szukać woli Bożej w swoim życiu, odnaleźć siebie w planie Bożym i pójść za tym. Zresztą w bardzo trudnych przypadkach, gdzie już nie wiemy, co zrobić, to zawsze odsyłamy pod Obraz w sanktuarium - podkreśla Jezuita. Co ważne - każdy może tu przyjść w każdej chwili i umówić się na spowiedź. Świeccy proszą jeszcze o towarzyszenie duchowe, kierownictwo duchowe, czy o dłuższą rozmowę. Przychodzą też pielgrzymi, studenci i inne osoby zainteresowane architekturą, malarstwem, freskami, bo kościół jezuitów to perełka architektury. Więcej o tej pięknej świątyni pisaliśmy w numerze 8(442) „Opiekuna”.
Św. Ignacy chciał też pomagać ubogim, dlatego przy kościele jezuitów działa akcja charytatywna im. o. Stefana Dzierżka. Troszczy się ona o wiele rodzin i dzieci. Poza Kaliszem prowadzi dom dla bezdomnych.
W poszukiwaniu Boga i sensu życia
Połączony z sanktuarium Dom Formacji Duchowej przede wszystkim kojarzy się z Ćwiczeniami ignacjańskimi, czyli 30-dniowymi rekolekcjami w milczeniu, z osobistą modlitwą i towarzyszeniem duchowym. Można je podzielić na etapy, nazywane Tygodniami, choć trwają one po dziesięć dni. Na te Ćwiczenia jezuici zapraszają wszystkich poszukujących dróg i metod rozwoju osobowego, w szczególności szukających Boga, stawiających pytania egzystencjalne, pragnących polepszyć relacje z samymi sobą i innymi oraz wszystkich chcących zatrzymać się w zgiełku życia. To metoda św. Ignacego z Loyoli pozwalająca odkryć Boga i poznać siebie. Rekolekcje inicjują rozwój duchowy, uczą kontaktu z Bogiem i pracy nad sobą. - Większość przyjeżdżających na Ćwiczenia to osoby świeckie, około 80 %. Pozostali to siostry, klerycy i kapłani. To ważne, że świeccy odkrywają głód Boga i szukają Go. Ćwiczenia duchowne znane są od 1548 roku i nie straciły nic ze swojej aktualności - zauważa o. Henryk. Oprócz nich u jezuitów można znaleźć syntezę Ćwiczeń duchowych z Maryją. Natomiast Modlitwa Jezusowa to propozycja tzw. modlitwy niedyskursywnej (modlitwy serca). Jezuici proponują też Spotkania małżeńskie, bo małżeństwo to wieloetapowa droga przez całe życie, na której nigdy nie osiąga się „wieku emerytalnego”. Z kolei weekendowe rekolekcje dla narzeczonych przygotowują do przyjęcia sakramentu małżeństwa. Rekolekcje zostały opracowane przez ruch Spotkań Małżeńskich. Poza tym w program Domu rekolekcyjnego wpisują się jeszcze różne konferencje, sesje i dni skupienia, które pogłębiają jakieś aspekty czy elementy życia duchowego.
Duchowy GPS
Wielu twierdzi, że wspominane Ćwiczenia ignacjańskie to „oferta” na nasze czasy. - Dzisiaj jest tyle głosów nauczycieli, proroków, że bez rozeznania, wewnętrznego GPS-a jesteśmy straceni. Kilka lat temu w Ameryce Południowej odbyło się spotkanie na temat duchowości XXI wieku i cytuję słowa dominikanina, który na pytanie o duchowość na nasze czasy odpowiedział, że ignacjańska ze względu na rozeznanie. Dzisiaj życie bez rozeznania to tak jakbyśmy weszli do obcego miasta, gdzie zdjęto nazwy ulic, nie ma GPS-u i jeszcze słońce zaszło. Wtedy jesteśmy zgubieni - zauważa o. Henryk. W rekolekcjach u jezuitów mogą uczestniczyć także niewierzący, którzy chcą odkryć sens życia. A każdy, kto „wchodzi” w te rekolekcje prędzej czy później znajdzie Boga. - Te rekolekcje mają to do siebie, że człowiek zostaje sam na sam z Panem Bogiem. My tylko mu towarzyszymy - kończy o. Henryk.
Tekst i foto Renata Jurowicz
Więcej o ojcach jezuitach, Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego i propozycjach Domu Formacji Duchowej w Kaliszu można znaleźć na stronach internetowych: www.dfdkalisz.jezuici.pl,
www.sanktuarium.kalisz.jezuici.pl lub tel. 62 757 34 46, sekretariat DFD 62 768 24 33 (ul. Stawiszyńska 2, Kalisz).?
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!