Na szczycie łapówki,bicie i zdrady
Niedawno CBOS przebadał Polaków, jak to określił „pod względem
wybranych zjawisk i zachowań kontrowersyjnych moralnie”. Ankietowani odpowiadali, czy są za czy przeciw m.in. przyjmowaniu łapówek, biciu dzieci, zdradzie małżeńskiej, rozwodom, antykoncepcji, konkubinatowi, uprawianiu seksu przed ślubem i homoseksualizmowi.
W temacie badań pojawia się słowo „kontrowersyjnych”, które może być trochę mylące. Doskonale tłumaczy je słownik języka polskiego: „kontrowersyjny to wywołujący spory, niepozwalający na jednoznaczną ocenę, problematyczny, dyskusyjny, sporny”. I trzeba przyznać, że poruszane w badaniu zjawiska i zachowania wywołują dyskusje i spory między nami, choć tak naprawdę powinno ich nie być w przypadku katolików, ale o tym na koniec. Najpierw o tym, co starał się pokazać CBOS w swoich badaniach, czyli jacy my, Polacy roku 2021 i 2022 jesteśmy.
Rzeczywiście czy wypada?
CBOS zbadał nasz stosunek do zjawisk i zachowań w październiku zeszłego roku. Podobnie jak w latach 2005, 2010 i 2013 ankietowanym przedstawiono listę takich, które nierzadko są negatywnie oceniane z punktu widzenia moralności społecznej lub religijnej. Respondenci mieli do wyboru skalę od jeden do siedmiu, na której jeden oznaczało, że zjawisko lub postępowanie jest zawsze złe i w związku z tym nigdy nie może być usprawiedliwione, natomiast siedem – że nie ma w nim nic złego i zawsze można je usprawiedliwić. Dodam jeszcze: CBOS podkreśla, że badanie realizowane z udziałem ankietera jest nacechowane deklaratywnością - odpowiedzi na pytania nie zawsze w pełni odzwierciedlają to, jakie tak naprawdę respondent ma poglądy. Bo niektórzy odpowiadając na pytania, kierują się tym jak wypada odpowiedzieć. Czyli musimy „wziąć poprawkę” na wyniki badań i nie mówić, że tak w 100 % wygląda rzeczywistość.
Według badania dla Polaków najgorsze są: wykorzystywanie pracowników przez pracodawców, łapówki, bicie dzieci i zdrada małżeńska. Jak za CBOS podało KAI badanie pokazało, że niemal bezwzględnemu potępieniu przez Polaków podlegają: wykorzystywanie pracowników przez pracodawców (aż 95% głosów, w tym 80% w sposób zdecydowany), ale także wykorzystywanie pracodawców przez pracowników poprzez czerpanie prywatnych korzyści dzięki zajmowanemu stanowisku służbowemu (89% głosów, 62% w sposób zdecydowany). Polacy także nie znajdują usprawiedliwienia dla przyjmowania łapówek (93% głosów, w tym 81% w sposób zdecydowany) oraz dla ich wręczania, choć tutaj potępienie jest nieco mniejsze, bo 90% głosów krytycznych, w tym 73% w sposób zdecydowany. Zdecydowana większość badanych, dokładnie 89% uznaje za złe – w tym 70% bezwzględnie potępia – bicie dzieci. Z kolei 86% Polaków odrzuca zdradzanie współmałżonka, z czego 66% ankietowanych uznaje je za bezwzględnie złe. Ponad trzy czwarte respondentów potępia dokonywanie fikcyjnych darowizn lub zaniżanie dochodów po to, by zapłacić mniejszy podatek.
Z dezaprobatą większości badanych spotykają się też zaniedbywanie swoich obowiązków w pracy (77%), przekraczanie dozwolonej prędkości na drodze (74%), jazda na gapę autobusem lub tramwajem (67%), świadome kupowanie rzeczy podrabianych i fałszowanych (62%), przerywanie ciąży (54%), ściąganie na egzaminach (53%) oraz nieuczestniczenie w wyborach (52%). Z nieco większą dezaprobatą niż akceptacją respondentów spotyka się również eutanazja rozumiana przez nich jako skracanie życia nieuleczalnie chorego na jego prośbę (41% sprzeciwu wobec 34% akceptacji), bez zagłębiania się, że to jest tylko zatrzymanie się na powierzchni takich zachowań. Z kolei nieco większą tolerancję niż jej brak (40% wobec 38%) budzi szeroko rozumiane zjawisko homoseksualizmu i nie można tego kojarzyć z akceptacją przez Polaków choćby ostatnich zachowań niektórych środowisk homoseksualnych.
Inne wymienione zjawiska i zachowania zdecydowanie częściej spotykają się ze zrozumieniem niż brakiem akceptacji Polaków. I tak ponad dwukrotnie większe przyzwolenie niż negacja towarzyszy rozwodom (51% wobec 23%), ponad trzy razy więcej zwolenników niż przeciwników ma wspólne życie bez ślubu, czyli konkubinat (63% wobec 20%), a stosowanie środków antykoncepcyjnych oraz uprawianie seksu przed zawarciem małżeństwa spotyka się z niemal czterokrotnie większą akceptacją niż negacją.
31 do 19 procent
Jak podkreślają autorzy raportu od 2005 roku pogłębia się liberalizacja Polaków w kwestiach dotyczących seksualności i obyczajowości. Jak ma się to do religijności badanych? „Wprawdzie religijność jest cechą, która w największym stopniu różnicuje podejście Polaków do omawianych zjawisk i zachowań o charakterze moralnym, jednak nie oznacza to, że osoby regularnie (przynajmniej raz w tygodniu) praktykujące religijnie, w pełni akceptują nauczanie Kościoła katolickiego – zwłaszcza w wymiarze seksualności i obyczajowości” – stwierdza analityk CBOS Rafał Boguszewski. Okazuje się, że mniej więcej dwie piąte spośród tych osób dopuszcza wspólne życie bez ślubu (40%), uprawianie seksu przedmałżeńskiego (40%) oraz stosowanie antykoncepcji (41%). Jedna trzecia akceptuje rozwody (33%), a jedna czwarta nie widzi niczego złego w homoseksualizmie (24%).
Dodam jeszcze, że już w styczniu Centrum Badań ogłosiło wyniki innych badań związanych z zasadami moralnymi. Wynika z nich, że Polacy odchodzą od tzw. absolutyzmu moralnego w kierunku relatywizmu. I tak przekonanie, że należy mieć wyraźne zasady moralne i nigdy od nich nie odstępować, wyraża niespełna jedna piąta badanych (19%). Ponad 40% respondentów jednoznaczne zasady moralne uważa wprawdzie za pożądane, ale dopuszcza, by w pewnych sytuacjach uznać je za nieobowiązujące. Natomiast co piąty dorosły Polak stwierdził, że dobrze jest mieć stałe zasady, jednak odstąpienie od nich w konkretnych sytuacjach życiowych nie jest niczym złym. Z kolei niemal co szósty ankietowany opowiada się za postępowaniem całkowicie uzależnionym od sytuacji, bo dla niego bezzasadne jest odgórne ustalanie reguł moralnych, gdyż okoliczności wymuszają określone postępowanie, które w danej chwili jest etycznie właściwe. Czyli to samo zachowanie raz uznaje za niemoralne, a innym razem za moralne. Od roku 2009 odsetek osób przekonanych o konieczności kierowania się stałymi i niezmiennymi zasadami moralnymi zmniejszył się z 31% do 19%, natomiast z 9% do 15% przybyło badanych, którzy opowiadają się za wspomnianą przed chwilą tzw. moralnością sytuacyjną.
Potrzebę kierowania się w życiu wyraźnymi zasadami moralnymi wyrażają przede wszystkim osoby najczęściej praktykujące religijnie, mające co najmniej 65 lat oraz deklarujące prawicowe poglądy polityczne. Z kolei za uzależnianiem swojego postępowania od konkretnych okoliczności opowiadają się najczęściej respondenci niepraktykujący religijnie, o lewicowych poglądach politycznych, mieszkający w największych miastach, a uwzględniając status społeczno–zawodowy - głównie uczniowie i studenci.
Dalsza droga
Badania to głównie liczby, ale za nimi stoją konkretni ludzie. Te pokazały, że regularnie praktykowanie wiary nie równa się akceptacji nauczania Jezusa i Kościoła. Ktoś powie – zawsze tak było, może, ale obecnie niestety jest ich coraz więcej. Na pewno każdy w rozmowie z kimś spotkał się ze stwierdzeniem: „wierzę w Chrystusa, ale nie przyjmuję w całości praw moralnych głoszonych przez Niego i Kościół” albo „moralność to złożona kwestia i nikt nie może mieć pewności co do niej”, albo nawet - „każdy człowiek sam może określić, co jest dobre, a co złe w zależności od sytuacji”. Na takie twierdzenia pisarz, dziennikarz i karykaturzysta Gilbert Keith Chesterton, który przeszedł z anglikanizmu na katolicyzm, odpowiadał: Moralność jest zawsze potwornie skomplikowana dla człowieka, który stracił wszystkie swoje zasady. Prawa moralne głoszone przez Jezusa i Jego Kościół są niezmienne i nimi powinniśmy się kierować się. A jeżeli tak nie postępuję, muszę nawrócić się, a nie ulegać relatywizmowi.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!