Modlitwa różańcowa trudna czy prosta?
Różaniec bywa uważany za modlitwę trudną. Ojciec Leon Knabit przytacza opinię innego księdza, że to wręcz modlitwa schizofreniczna – co innego się w niej mówi, a co innego myśli. Choć podane w żartobliwym tonie to stwierdzenie zwiera
pewien ładunek prawdy.
Różaniec jest faktycznie modlitwą „rozszczepioną”, mogącą sprawiać trudności. Osobiste doświadczenie podpowiada, że największe trudności sprawia mężczyznom, szczególnie tym wykształconym.
Wykształcenie jest współcześnie często uznawane za stojące w opozycji do wiary i religijności obojętnie jakiego wyznania. Jakby na poparcie tej tezy liczne badania wykazują niewielką, ale dość stabilną korelację religijności z niższymi wartościami IQ, czyli współczynnika inteligencji. Wprawdzie IQ niekoniecznie jest dobrym wyznacznikiem inteligencji ogólnej. Oprócz mniejszej religijności koreluje też np. z występowaniem zaburzeń ze spektrum autyzmu, czy z bezdzietnością kobiet.
Wiara ludzi prostych
Współczynnik IQ nie mierzy mądrości, a jedynie pewną część naszych zasobów umysłowych związaną ze sprawnością funkcjonowania mózgu w wybranym typie zadań. Także religijność jako miara używana w badaniach nie jest tożsama z wiarą czy duchowością. Użycie bardziej zrównoważonych indeksów inteligencji oraz dokładniejszych skal oceny duchowości i religijności nadal potwierdza jednak pewien niewielki związek religijności z niższą inteligencją.
Pewnie dzięki temu mit „niemądrego wierzącego” ma się całkiem dobrze we współczesnej popkulturze i mediach, a ateiści i agnostycy z radością podchwycą zapewne, że są statystycznie bardziej inteligentni od nas, chrześcijan, co przecież udowadnia nauka. Raczej nie uda się im wytłumaczyć, że wyniki badań nie mówią akurat tego. Mówią jedynie, że ludzie mniej inteligentni i gorzej wykształceni częściej bywają religijni, co my wiemy i bez badań. Wszak Jezus na kartach Ewangelii wielokrotnie powtarza, że nie przyszedł do wielkich i możnych tego świata, ale do ludzi prostych, zwyczajnych, grzeszników. A i pierwszy papież nie był profesorem, tylko rybakiem.
Ułomna ludzka natura
Wygląda na to, że tak Ewangelia, jak i badania naukowe mówią jednym głosem, że im bardziej jesteśmy wykształceni, im bardziej inteligentni tym wiara będzie dla nas trudniejsza. Tak zapewne jest w istocie, co podpowiada nie tylko życiowe doświadczenie, ale i badania naukowe. Ludzie bardziej wykształceni i bieglejsi w naukach mają przykładowo znacznie mniej jednorodne poglądy nie tylko na kwestie religii, ale i na sporne zagadnienia naukowe. Inaczej mówiąc, mniej chętnie wierzą nie tylko kapłanom dowolnej religii, ale i samej nauce. Są na przykład bardziej skłonni kwestionować obowiązujące ustalenia dotyczące ewolucji człowieka. Większa polaryzacja poglądów dotyczy w ich wypadku także kwestii politycznych, etycznych i społecznych. Może właśnie dlatego Zbawiciel przyszedł do prostaczków? Mając wiedzę absolutną, musiał już w tamtych czasach wiedzieć, że wykształconych trudniej mu będzie przekonać, bo oni zwykli we wszystko wątpić.
Z ziemskiego punktu widzenia to bardzo dobrze, że tak jest – wątpienie jest motorem rozwoju wiedzy i wielu nauk. Postęp techniczny nie byłby możliwy bez licznego udziału wątpiących, podważających dotychczasowe ustalenia. Taka postawa nie nadaje się jednak specjalnie do wzrastania w dziedzinie etyki. Ale i w tej kwestii nauka ułatwia zrozumienie, dlaczego ludzie nie zachowują się etycznie.
Nasz mózg ma wbudowane liczne mechanizmy, które pozwalają łatwiej przejść do porządku dziennego nad własnymi niż cudzymi nieetycznymi zachowaniami, czym zajmuje się już zresztą nowa dziedzina nauki – neuroetyka. Z chrześcijańskiego punktu widzenia nietrudno dostrzec w tym paralelę do nauczania o grzechu pierworodnym. Pojawiają się w każdym razie dowody naukowe, że zachowania nieetyczne faktycznie mamy „wbudowane” w naturę.
Niezrozumiała modlitwa
Jak ogólnie religijność, wiara i modlitwa, tak i Różaniec może być dla współczesnych ludzi, zwłaszcza tych wykształconych modlitwą trudną, a nawet szczególnie trudną. Mimo, że jest „technicznie” raczej prosty, monotonny, a z punktu widzenia dzisiejszego rozedrganego świata po prostu nudny. W każdym razie wysokiego IQ ani wykształcenia nie wymaga. Także materiału do wątpienia nie ma w nim wiele, trzeba przyjąć na wiarę, że odmawiając 10 razy „Zdrowaś Maryjo” rozważamy akurat taką, czy inną tajemnicę wiary. Tajemnicę, czyli znów coś, w co musimy po prostu uwierzyć, nie wątpić.
Jednak uwierzyć i nie wątpić nie oznacza: „Nie myśleć”. W końcu tajemnice Różańca w tej modlitwie rozważamy. Ten właśnie paradoks miał na myśli, jak sądzę, znajomy ksiądz ojca Leona – mamy prostą, schematyczną modlitwę, opartą na tych samych, powtarzanych wielokrotnie słowach, które w sensie treściowym nijak się mają do szczegółów rozważanych w ich trakcie tajemnic. Tajemnice te odwołują się przy tym do dosyć obszernych fragmentów z Ewangelii, wydarzeń z życia Jezusa i Maryi – gdybyśmy nawet chcieli tylko przeczytać odnoszące się do nich fragmenty Pisma Świętego zajęłoby nam to sporo więcej czasu niż odmówienie 10 „Zdrowasiek”.
Jak zatem można te treści rozważać w trakcie Różańca? Teologicznie jest to zagadnienie wielokrotnie wyjaśnione, ale obawiam się, że te wyjaśnienia nie zdadzą się na wiele współczesnemu „wykształciuchowi” – z uwagi na programy nauczania nie będzie on raczej posiadał bazy filozoficznej, żeby te wyjaśnienia nie tylko zrozumieć, ale żeby go w ogóle zainteresowały. W tej kwestii sprawdza się najlepiej metoda najprostsza – trzeba spróbować, zacząć regularnie odmawiać i sprawdzić samemu, jak to działa w praktyce. Bo rozważanie na Różańcu realnie ma miejsce.
Pełnia modlitwy
Modlitwy „technicznie” podobne do Różańca występują także w innych religiach. W islamie, choć nie we wszystkich jego odłamach, modlitwa podobna do naszej istnieje i służy do rozważania przymiotów Allaha. Nazywana bywa różnie, znana jest m.in. jako „subhah” lub „tasbih”. Przyjmuje się, że do islamu ten sposób modlitwy zawędrował z tradycji buddyjskiej, gdzie także nosi różne nazwy, najbardziej znaną jest chyba „mala”. Zasada modlitwy opartej na powtarzaniu fraz modlitewnych przy jednoczesnym przesuwaniu sznura z paciorkami jest w buddyjskiej tradycji jedną z form medytacji.
Warto jednak uważać, żeby Różańca nie postrzegać, ani nie używać jako formy medytacji w rozumieniu praktyki higieny psychicznej oderwanej od wiary. Różaniec tym właśnie różni się od czystej, psychologicznie rozumianej medytacji, że ma głęboką warstwę teologiczną i w istocie jest rozważaniem tajemnic wiary. Co do zasady tajemnic dotyczących życia Matki Bożej i jej roli w Kościele oraz dziele zbawienia, choć oczywiście trudno to oddzielić ściśle od życia i misji samego Jezusa. Pewnie dlatego zresztą, przez swoją maryjność, jest modlitwą bardziej popularną wśród kobiet, co dosyć łatwo zauważyć po proporcji płci w kościołach w trakcie nabożeństw różańcowych. Być może Różaniec jest modlitwą dla kobiet łatwiejszą – w dzieje i tajemnice życia matki pewnie łatwiej wczuć się kobiecie. Ale i dla mężczyzny, nawet bardzo wykształconego Różaniec może stać się ulubioną formą modlitwy. Tyle, że dosyć trudno pojąć dlaczego, łatwiej po prostu zacząć się modlić.
Dr Jarosław
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!