Męstwo bez taryfy ulgowej
Od początku Wielkiego Postu zajmujemy się cnotami kardynalnymi, które wbrew swojej nazwie, nie dotyczą tylko kardynałów. Wręcz przeciwnie.
Kardynałów na świecie jest stosunkowo niewielu, podczas gdy cnoty powinny być podstawą życia wszystkich ludzi, bo to właśnie na nich opiera się postępowanie moralne człowieka, podobnie jak solidne drzwi otwierają się i zamykają dzięki czterem zawiasom.
W pierwszym tekście Renata Jurowicz pisała o roztropności, która jest umiejętnością wybierania w życiu tego, co najlepsze patrząc w przyszłość. Jan Paweł II powiedział, że „roztropnym jest ten, kto umie całe swoje życie zbudować zgodnie z głosem prawego sumienia i z wymogami słusznej moralności”. Na drugi ogień poszła cnota sprawiedliwości, a Anika Djoniziak przypomniała m. in. definicję katechizmową, wedle której sprawiedliwość polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy. Przed dwoma tygodniami Arleta Wencwel dowodziła, że nie można być ani sprawiedliwym, ani roztropnym, ani mężnym nie posiadając cnoty umiarkowania, która pozwala opanować dążenie do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych. Św. Tomasz z Akwinu dorzucił jeszcze do powściągliwej i właściwej proporcji w tej cnocie, jej związek z pięknem, bo to właśnie umiarkowanie powstrzymując człowieka przed tym, co najniższe i zwierzęce, chroni go przed brzydotą.
Na koniec pozostała nam cnota męstwa i nie wiedzieć dlaczego dostała się ona mnie w udziale i nie będę ukrywał, że... zadrżałem!
Chciałem nawet jakoś z tego obowiązku się wymigać, ale kiedy przypomniałem sobie, że męstwo w języku greckim nazywa się ?νδρε?α (co się czyta: andreia), to jeśli nawet nie z faktu posiadania tej cnoty w minimalnym choćby wymiarze, to z powodu imienia, które moi kochani rodzice (Panie świeć nad ich duszami) dla mnie wybrali, muszę tę rękawicę podjąć.
Kilka słów od filozofów
Zanim powiem o chrześcijańskim znaczeniu cnoty męstwa oddajmy może na chwilę głos największym filozofom greckim. Pierwszym, który wyróżnił cnoty kardynalne był Platon przedstawiający tzw. teorię czterech cnót, w ramach której cnotą duszy rozumnej była mądrość i jej osiąganie, cnotą duszy popędliwej było właśnie męstwo, a cnotą duszy pożądliwej panowanie nad sobą, czyli wstrzemięźliwość. U Platona te trzy cnoty były podporządkowane czwartej cnocie: sprawiedliwości.
Gdy chodzi o Arytotelesa natomiast, to tak streściła jego ujęcie męstwa prof. Barbara Skarga: „Ten, kto niczego się nie boi, z niebezpieczeństwa się śmieje, to zuchwalec i pyszałek, powiada Arystoteles. Tchórzostwo zaś jest rezygnacją z walki ze złem. Męstwo słucha rozumu i zachowuje spokój. Arystotelesowi, gdy mówił o złotym środku, chodziło o pewien umiar. Umiar zaś świadczy o rozumnym rozpatrzeniu sprawy, bo takie rozpatrzenie domaga się umiaru. Rozum nie lubi tego, co jest radykalne. Brawura i tchórzostwo są postawami radykalnymi. Męstwo jest więc ich przeciwieństwem, ponieważ charakteryzuje się nie tylko umiarkowaniem, niepochopnym reagowaniem na niebezpieczeństwo, ale czułe jest - mówiąc po arystotelesowsku - na zło, któremu należy się sprzeciwić, by bronić dobra”.
Uparcie dążyć do dobra
Najbardziej interesuje nas oczywiście chrześcijańskie rozumienie męstwa, dlatego odwołajmy się do obowiązującego nauczania zawartego w Katechizmie Kościoła Katolickiego, który stwierdza: „Męstwo jest cnotą moralną, która zapewnia wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do dobra. Umacnia decyzję opierania się pokusom i przezwyciężania przeszkód w życiu moralnym. Cnota męstwa uzdalnia do przezwyciężania strachu, nawet strachu przed śmiercią, do stawienia czoła próbom i prześladowaniom. Uzdalnia nawet do wyrzeczenia i do ofiary z życia w obronie słusznej sprawy” (KKK 1808). Katechizm przypomina nam więc, że męstwo jest trwałym przymiotem ducha, który chroni człowieka przed rezygnacją z dążenia do dobrych i szczytnych celów w obliczu przeciwności. Męstwo sprawia również, że człowiek odnajduje w sobie jakby dodatkowe pokłady energii i siły, aby mimo niebezpieczeństw osiągnąć zamierzone cele. Trzeba jednakże powiedzieć, że człowiek prawdziwie mężny jest odważny rozumnie, to znaczy nie szafuje swoim życiem i nie naraża go na niebezpieczeństwo niepotrzebnie, ponieważ uważa je za najwyższe dobro. Natomiast jest gotów zaryzykować nim, a nawet je poświęcić, dla odpowiednio ważnych celów, którymi nie mogą być ani korzyść materialna, ani ambicja, ani chęć zaimponowania. Męstwo ujawnia się zwłaszcza w czasach niespokojnych, jak choćby w czasie wojny, ale nie tylko. Dzisiaj często mówi się również o męstwie życia codziennego. Każdemu człowiekowi grożą nieraz niebezpieczeństwa i trudności, które mogą go przerazić albo popchnąć do kroków lekkomyślnych i wówczas zdolność do opanowania lęku i zapanowania nad sobą i nad sytuacją jest bardzo cenna.
Przeciwko cnocie męstwa wykroczyć można przez niedomiar, czyli tchórzostwo i przez nadmiar, czyli zuchwalstwo. Tchórzostwo w ścisłym znaczeniu polega na nieopanowaniu impulsów strachu, czy lęku. Natomiast zuchwalstwo, które bywa nieraz błędnie utożsamiane z męstwem, polega na podejmowaniu działań niebezpiecznych przy niezachowaniu roztropnego umiaru, a więc na nieopanowaniu śmiałości. Do zuchwalstwa skłaniają też pycha i próżność.
W Starym Testamencie
Już w Starym Testamencie możemy znaleźć przykłady szczególnego męstwa, którego źródłem jest sam Bóg: „Pan jest moją mocą i źródłem męstwa! Jemu zawdzięczam moje ocalenie” (Wj 15, 2). Przykładem może być choćby historia życia Eleazara (2 Mach 6, 18-31). W czasie prześladowania Żydów przez pogan staremu uczonemu w Piśmie Eleazarowi powiedziano, aby oddał cześć bożkom i zjadł wieprzowinę, czego Żydom nie wolno. Eleazar, mimo że miał już dziewięćdziesiąt lat, posiadał odwagę, jaką powinien się wykazać wierny człowiek i odmówił złamania prawa Bożego, nawet w obliczu śmierci. I choć niektórzy spośród jego przyjaciół namawiali go do zjedzenia mięsa, aby uniknąć śmierci, odmówił: „Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie ucieknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię piękny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte Prawa”
(2 Mach 6, 26-28). Eleazar stał się przykładem tego, jak nawet dobro, jakim jest życie, nie może być cenniejsze niż Bóg i Jego prawo. Trzeba jednak podkreślić, że męstwo nie jest jedynie przymiotem mężczyzn, bo mamy również przykłady mężnych kobiet, jak choćby Estera, czy Judyta.
W Nowym Testamencie
Święty Paweł w wielu miejscach zwraca uwagę na konieczność posiadania daru męstwa. I tak, w Liście do Efezjan, mówiąc o jego potrzebie dla duchowego wzrostu chrześcijanina, stwierdza: „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem (…), aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka” (Ef 3, 14.16). Podobnie pisze do Kolosan: „Niech moc jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości” (Kol 1, 11), a w Liście do Tymoteusza wskazuje na męstwo jako na warunek, bez spełnienia którego nie można być apostołem: „Znoś utrapienia dla Ewangelii” – nakazuje mu, podając za przykład męstwa własne postępowanie. Paweł zachęca także i nas do udziału „w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!” (2 Tm 2, 3). Podkreśla przy tym, iż człowiek pokładający swą ufność w Bogu, zdolny jest znieść wiele: „chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję. A nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 3-4). Dar męstwa uwidacznia się w życiu wierzących w tym, że nikt ani nic „nie może nas odłączyć od miłości Chrystusa” (por. Rz 8, 35). Również w Liście św. Jakuba, a także w Liście do Hebrajczyków znajdujemy zachęty do męstwa w wytrwałości w dążeniu ku dobremu.
Męczeństwo za wiarę
Warto jednak pamiętać, że chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do jego najwyższych postaci - bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę. Historia Kościoła jest pełna przykładów męczeństwa za wiarę, począwszy od św. Szczepana, przez kolejnych Apostołów aż po nasze czasy, żeby wymienić choćby chrześcijan mordowanych nawet dzisiaj, choć być może nigdy nie trafią oni na ołtarze. Mówiąc o męczeństwie chodzi nam o typowo chrześcijańskie rozumienie tego pojęcia: jest to dobrowolne i heroiczne przyjęcie śmierci zadanej z nienawiści do prawdy chrześcijańskiej, w celu dania świadectwa, czyli wykazania postawy wierności w stosunku do prawdy objawionej lub prawa Bożego. Konieczne są więc trzy elementy: świadectwo, śmierć i heroizm. Bóg umożliwia chrześcijanom męczeństwo, a oni je podejmują w sposób świadomy i dobrowolny, a niekiedy nawet chętnie, jak to było w przypadku św. Ignacego Antiocheńskiego, który prosił swoich braci w wierze, aby nie starali się o jego ułaskawienie. Ks. Jacek Tylka w 1900 roku tak pisał: „Wreszcie skoro męczeństwo jest świadectwem rzeczywistym, oddanym prawdzie, musi koniecznie męczennik dobrowolnie śmierć przyjąć w tym celu, bo świadectwo niedobrowolne nie jest świadectwem. Kto tedy (rozumiemy tu dorosłych) bez żadnego dobrowolnego ofiarowania się śmierć ponosi znienacka od nieprzyjaciół wiary, nie jest męczennikiem, ani też aktu męstwa nie spełnia. Takim męstwem heroicznym odznaczał się św. Wawrzyniec, Męczennik, o którym pisze św. Leon Papież (Serm 83, de s. Laurentio Mart., c. 2): „Jak wspaniałą jest ozdobiony godnością, mogli to odczuć sami nawet jego prześladowcy, skoro owe przedziwne męstwo ducha, zrodzone pierwszorzędnie z miłości Chrystusa, nie tylko nie ustawało, ale i innych przykładem umacniało. Męstwem takim heroicznym jaśnieli Biskupi: św. Wojciech i św. Stanisław. Odznaczał się nim św. Jacek, apostołem północy zwany. Męstwem takim heroicznym jaśniał św. Franciszek Ksawery, apostoł Indii i Japonii. A iluż to przed nimi i po nich ma Kościół takich bohaterów męstwa!”
Świadectwo
Kilka godzin przed męczeńską śmiercią ks. Jerzy Popiełuszko, podczas ostatniego rozważania w Bydgoszczy, powiedział: „Aby zwyciężać zło dobrem, trzeba troszczyć się o cnotę męstwa. Cnota męstwa jest przezwyciężeniem ludzkiej słabości, zwłaszcza lęku i strachu. Chrześcijanin musi pamiętać, że bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju. Chrześcijaninowi nie może wystarczyć tylko samo potępienie zła, kłamstwa, tchórzostwa, zniewalania, nienawiści, przemocy, ale sam musi być prawdziwym świadkiem, rzecznikiem i obrońcą sprawiedliwości, dobra, prawdy wolności i miłości... Prośmy Chrystusa Pana dźwigającego krzyż, abyśmy w naszym codziennym życiu okazywali męstwo w walce o wartości prawdziwie chrześcijańskie”.
I ja już naprawdę nie mam tutaj nic więcej do dodania.
ks. Andrzej Antoni Klimek
O Maryjo, dziś miecz straszny przeniknął Twą świętą duszę, prócz Boga nikt nie wie o Twoim cierpieniu. Twa dusza nie łamie się, ale jest mężna, bo jest z Jezusem. Matko słodka, złącz moją duszę z Jezusem, bo tylko wtenczas przetrwam wszystkie próby i doświadczenia, i tylko w złączeniu z Jezusem moje ofiarki będą miłe Bogu. Matko najsłodsza, pouczaj mnie o życiu wewnętrznym, niech miecz cierpień nigdy mnie nie łamie. O czysta Dziewico, wlej w serce moje męstwo i strzeż go.
Św. Faustyna Kowalska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!