TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 21:00
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Męczennik z Dachau

Męczennik z Dachau

Ks. Oktawian Mieczysław Nowacki zginął męczeńską śmiercią w obozie koncentracyjnym w Dachau. Jego nazwisko widnieje na pamiątkowych tablicach w rodzinnym Turku i w bazylice św. Józefa w Kaliszu.

Syn Władysława i Heleny z domu Rutkowskiej urodził się 1 stycznia 1909 roku w Turku. jako jeden z piątki dzieci: Jadwigi, Ireny, Tadeusza, Janiny i Oktawiana. Szkołę Podstawową i Gimnazjum ukończył w Turku - już w roku 1926, mając zaledwie siedemnaście lat. Od dzieciństwa kształtował swoje powołanie do kapłaństwa. Gromadził wokół siebie rodzeństwo, ubierał się w fartuch mamy i „udając” duchownego odprawiał nabożeństwo, głosząc kazanie. Był bardzo zdyscyplinowany i odpowiedzialny. W czasie Adwentu, codziennie uczęszczał do kościoła parafialnego pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turku, służąc jako ministrant do Mszy Świętej. Był uczniem uzdolnionym nie tylko pod względem wiedzy ogólnej, ale również muzycznie – grał na skrzypcach w zespole szkolnym.
Był niskiego wzrostu i kiedy jako siedemnastolatek pojechał do Włocławka, aby złożyć dokumenty do seminarium duchownego, sekretarz kazał mu pojechać po rodziców – co uczynił. Seminarium Duchowne we Włocławku ukończył w 1931 roku. Na obrazku prymicyjnym umieścił słowa: „Ty jesteś kapłanem na wieki”(Psalm 109), „Idź, a prowadź lud tam gdziem ci powiedział, anioł mój pójdzie przed tobą” (Ex.32,34). Mszę Świętą - prymicyjną odprawił w kościele parafialnym w Turku 21 czerwca 1931 roku. Według wiedzy rodzinnej, ks. Oktawian przygotowywał się do podjęcia dalszych studiów teologicznych w Rzymie. Marzenie przerwała druga wojna światowa.
Jego pierwszą parafią jako wikariusza był kościół pod wezwaniem św. Mikołaja w Ciechocinku. Jego praca duszpasterska w Ciechocinku trwała do roku 1935. Do kaliskiej parafii przybył w 1935 roku.  Jako prefekt - został kapelanem więziennym na ulicy Łódzkiej i szpitalnym na ulicy Warszawskiej.
Często odwiedzał swoich rodziców i rodzeństwo w Turku, chociaż obowiązki duszpasterskie nie pozwalały na wspólne spędzanie świąt z rodziną. Z pamiątek zachował się list z życzeniami z okazji zawarcia związku małżeńskiego brata Tadeusza 25 grudnia 1940 roku. Podobnie obdarowywał  drobnymi upominkami innych członków rodziny: zamężną Jadwigę z męża Chabrowską zamieszkałą w Łodzi, Irenę z męża Kołodzieską zamieszkałą w Zgierzu, Janinę z męża Olińską zamieszkałą w Dąbiu nad Nerem oraz brata Tadeusza.
Po wybuchu II wojny światowej rodzina ostrzegała ks. Oktawiana o postępowaniu okupanta w stosunku do księży katolickich. Ciocia Marysia Mielcarska osobiście pojechała do Kalisza, aby ostrzec, ks. Oktasia o grożącym niebezpieczeństwie. Mimo tych ostrzeżeń nie zdjął sutanny i nie ukrywał się. Twierdził, że nikomu nic nie zrobił. Tłumaczył, że ma służyć innym, a dla siebie nic nie potrzebuje i nie musi się bać.
W roku 1940 został aresztowany przez gestapo. Po aresztowaniu – z Kalisza przysłano drewniany, stojący krzyżyk, przy którym się modlił (do dziś zachowany w zbiorach rodzinnych) oraz kilka osobistych przedmiotów (chusteczki, grzebień). Ks. Oktawian Nowacki znalazł się w grupie księży z Włocławka z biskupem Michałem Kozalem. Najpierw byli więzieni w Lądzie nad Wartą, następnie w Oświęcimiu i Dachau. Nadano mu numer obozowy: 30301.
Pobyt w obozie był dla młodego kapłana wielkim udręczeniem, ale i tam, w miarę możliwości udzielał pomocy duchowej współwięźniom, spowiadał, dawał absolucję. Zapewne ukradkiem odprawiał Mszę św. i komunikował na sposób obozowy.
Męczeńską śmiercią zginął 8 sierpnia 1942 roku o godzinie 21.15 (według dokumentów nadesłanych przez okupanta na adres domu rodzinnego). Z obozu władze niemieckie przesłały sutannę. Zachowała się część listów obozowych, pisanych po niemiecku, ponieważ biegle posługiwał się językiem okupanta. Z korespondencji wynika, iż rodzina posyłała niezbędne rzeczy do przeżycia w obozie, ale czy służby więzienne przekazywały paczki?  Rodzeństwo długo ukrywało przed rodzicami wiadomość o śmierci syna ks. Oktawiana. Matka czuła, że coś ukrywają przed rodzicami – wreszcie ujawnili dokumenty przysłane z obozu. Prawda okazała się brutalna i była  koszmarem dla rodziców i rodzeństwa.
Po wyzwoleniu długo w rodzinie opłakiwano śmierć ks. Oktawiana, ale władzę ludową nie interesowała tragedia rodzinna, a tym bardziej męczeńska śmierć osoby duchownej – rodzice woleli na ten temat nic głośno nie mówić – dopiero w III. Rzeczypospolitej po roku 1989, mogliśmy podzielić się tą wiadomością ze społecznością parafialną w Turku.
Na rodzinnym grobowcu  w Turku umieszczono symboliczną tabliczkę poświęconą ks. Oktawianowi Nowackiemu.
Podobna pamiątkową tablicę umieszczono w dniu 27 września 1998 roku na murze kościoła parafialnego NSPJ w Turku, z napisem:
„Boże przyszli poganie do dziedzictwa Twego. Splugawili Kościół Twój święty. Porzucili trupy sług Twoich, Zwierzętom, ziemi, ciała sług Twoich. A nie było kto by grzebał” Ps.78,2,3.
Na uroczystości wmurowania wspomnianej tablicy, w imieniu zgromadzonych rodzin zamordowanych kapłanów głos zabrała bratanica ks. Oktawiana Nowackiego, Barbara Nowacka, mówiąc: „Czuję się wyróżniona tym zaszczytem, a jednocześnie onieśmielona. Jestem rodowitą turkowianką i działaczem Społecznego Komitetu Uhonorowania Pamięci Ofiar Hitleryzmu. Ci spośród członków rodzin, którzy pamiętają duszpasterzy wywodzących się z Turku i powiatu tureckiego, jak i członkowie Komitetu pragnęli uczcić pamięć Kapłanów, fundując ową tablicę. Pragnęli także utrwalić wśród młodszych krewnych, rodzin i młodego pokolenia turkowian - pamięć o tych kapłanach. Ta tablica niech będzie symbolicznym grobem kapłanów, których ciała zostały palone w piecach krematoryjnych lub bestialsko zamordowanych przez hitlerowców. Pamiętajmy – modlitwa, kwiaty i palące się znicze będą tego dowodem. Dziękuję wszystkim za udział w uroczystości i wspólnotę modlitwy”.
Również w podziemiach bazyliki św. Józefa w Kaliszu widnieje nazwisko kapłana ks. Oktawiana Nowackiego zamordowanego w Dachau. W miejscu gdzie odbywają się coroczne spotkania modlitewne tych co ocaleli.

Stefan Ferenc

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!