TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 17:30
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Neoprezbiterzy 2023

Neoprezbiterzy 2023

Co roku staramy się o jakieś wspólne motto dla nowo wyświęconych kapłanów. W tym roku tak się złożyło, że neoprezbiterów jest dwóch: jeden z nich szczególnie liczy na opiekę Maryi, a drugi na jej małżonka, Świętego Józefa, więc wspólne motto w pewnym sensie zawiera się w kaliskim wizerunku Świętego Józefa, a właściwie Świętej Rodziny. W centrum zawsze jest Chrystus, który powołał Adriana i Mateusza.

Maryja chroni kapłanów

Ks. Adrian Albert
ur. 27 października 1997 roku w Kępnie,
syn Danuty i Jana,
pochodzący z parafii św. Anny w Bralinie.

Tytuł pracy magisterskiej, pod czyim kierunkiem napisana, kierunek studiów i dlaczego wybrałeś akurat tę gałąź teologii.
Pracę magisterską pod tytułem „Porównanie struktury i teologii obrzędów wstępnych z Mszałów Piusa V z 1962 roku i Pawła VI z 1986 roku” napisałem pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Dariusza Kwiatkowskiego. Od początku seminarium fascynowała mnie liturgia, a w sposób szczególny historia Mszy Świętej, dlatego wybrałem seminarium naukowe z liturgiki.

Hasło na obrazku prymicyjnym i wyjaśnienie swojego wyboru.
Na obrazku prymicyjnym umieściłem fragment z Ewangelii według św. Jana: „Oto Matka twoja”. Wybrałem właśnie ten cytat, ponieważ Matka Boża jest bliska mojemu sercu już od najmłodszych lat. Jestem wdzięczny Panu Bogu, że mogłem wzrastać w parafii, w której w sposób szczególny czczona jest Matka Boża Pólkowska Strażniczka Wiary Świętej.

Czy Matka Boża ma jakąś szczególną przestrzeń w twojej pobożności?
Maryja stanowi dla mnie wzór, jak zaufać Panu Bogu. Matka Boża uczy mnie postawy otwartości na natchnienia Ducha Świętego. Codzienna modlitwa różańcowa pomaga mi w odkrywaniu woli Bożej w moim życiu. Pobożność maryjna jest bardzo ważna w życiu kapłana. Maryja, najlepsza matka chroni wszystkich kapłanów pod płaszczem swojej opieki.

Bł. kardynał Stefan Wyszyński wszystko postawił na Maryję, czy jest on dla ciebie inspiracją?
Błogosławiony kard. Stefan Wyszyński jest dla mnie przykładem bezgranicznej wiary. Mimo tak wielu przeciwności Prymas Tysiąclecia do końca pozostał wierny swoim przyrzeczeniom. Opieka Matki Bożej pozwoliła mu przetrwać wszelkie trudności. Kard. Wyszyński jest dla mnie wzorem Dobrego Pasterza, który nigdy nie opuścił swojej owczarni.

Papież Franciszek sporo mówi o deklerykalizacji Kościoła, o synodalności i większej roli świeckich. Jak to widzisz z twojej perspektywy?
W pełni zgadzam się z papieżem Franciszkiem. Niejednokrotnie ludzie świeccy posiadają lepsze kompetencje od kapłanów m.in. w sprawach budowlanych. Słowa papieża Franciszka to kontynuacja nauczania papieża Benedykta XVI, który w czasie swojej pielgrzymki do Polski mówił: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki”. Dla mnie parafia to przede wszystkim miejsce budowania prawdziwej wspólnoty międzyludzkiej.

Ostatnio coraz częstsze są ataki na św. Jana Pawła II. Czy trzeba go dzisiaj bronić?
Nauczanie św. Jana Pawła II to wielki dar dla ludzi wiary. Każdy chrześcijanin powinien zapoznać się z tym, czego nauczał papież na temat rodziny czy świętości życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Młodym ludziom należy przybliżać postać papieża zwłaszcza w czasie lekcji religii. To ważne zadanie dla wszystkich kapłanów oraz katechetów. W debacie publicznej należy kierować się przede wszystkim faktami, a te jednoznacznie potwierdzają świętość papieża Polaka.

Jak rodziło się twoje powołanie i komu, po Panu Bogu, zawdzięczasz najwięcej w swojej drodze ku kapłaństwu? Jaką rolę odegrali spotkani w życiu księża?
Pierwsze myśli o kapłaństwie zrodziły się w moim sercu w okresie szkoły średniej. Jestem wdzięczny mojej rodzinie za przekazany mi skarb wiary. Najwięcej po Panu Bogu zawdzięczam moim rodzicom i dziadkom, bo to oni byli dla mnie pierwszymi świadkami wiary. W swoim życiu spotkałem wielu wspaniałych kapłanów, którzy pomogli mi poznać i zrozumieć moje powołanie. Wiele zawdzięczam proboszczowi mojej rodzinnej parafii ks. kanonikowi Romanowi Krzyżaniakowi, który jest dla mnie przykładem świętości życia kapłańskiego. Ważną rolę odegrali również proboszczowie parafii praktyk: ks. kanonik Waldemar Willak i ks. prałat Adam Modliński.

Czy masz jakieś obawy odnośnie realizacji swojego powołania i kapłańskiego życia?
Oczywiście, że mam obawy. Nasza wiara przechowywana jest w „glinianych naczyniach”. Dlatego bardzo ważne jest pielęgnowanie swojej więzi z Bogiem poprzez częstą modlitwę i rozważanie Słowa Bożego. Tylko wtedy kapłan będzie mógł prowadzić powierzony sobie lud na drodze ku zbawieniu.

W czym powinien się „specjalizować” ksiądz? Co jest twoją mocną stroną i w co najbardziej chciałbyś się zaangażować? Jak będziesz troszczył się o powołania do kapłaństwa?
Kapłan powinien przede wszystkim być specjalistą od kontaktu ludzi z Panem Bogiem. Warto również poznawać swoje talenty, aby móc je jak najowocniej wykorzystać w pracy duszpasterskiej. Lubię pracę z młodzieżą, a zwłaszcza z ministrantami. To właśnie we wspólnotach ministranckich rodzi się najwięcej powołań kapłańskich.

Opowiedz o swojej duchowości, ulubionych modlitwach, ulubionych księgach Pisma Świętego, radzeniu sobie z oschłością duchową i kryzysami wiary.
Jedną z moich ulubionych modlitw jest Litania loretańska. W życiowych trudnościach pomaga mi modlitwa różańcowa, kiedy to mogę powierzyć Matce Bożej wszystkie problemy. Często rozważam Ewangelię wg św. Jana, zwłaszcza rozmowę Jezusa z Nikodemem. Ten fragment przypomina mi o miłości, jaką zostałem obdarowany przez Boga. W czasie trudnych chwil lubię sięgać do Księgi Rodzaju oraz Ewangelii wg św. Łukasza.

Co pomaga ci w odpoczynku i jakie pasje będziesz rozwijał w kapłańskim życiu?
W wolnych chwilach lubię słuchać muzyki, zwłaszcza muzyki organowej. Interesuję się również historią oraz dziennikarstwem sportowym.

 

Zawierzyłem siebie św. Józefowi
Ks. Mateusz Zimorski

ur. 30 października 1998 roku w Ostrowie Wielkopolskim,
syn Małgorzaty i Konrada,
pochodzący z parafii Najświętszego Zbawiciela w Ostrowie Wielkopolskim.

Tytuł pracy magisterskiej, pod czyim kierunkiem napisana, kierunek studiów i dlaczego wybrałeś akurat tę gałąź teologii?
Praca magisterska pt. „Historia parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Kowalewie w latach 1992-2020” napisana pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Michała Kielinga. Kierunkiem studiów była teologia na specjalności kapłańskiej. Historia była zawsze dla mnie bardzo interesująca, to zainteresowanie pozwoliło mi rozwinąć liceum, do którego uczęszczałem, a było to I LO w Ostrowie, szczególnym moim zainteresowaniem cieszyła się historia lokalna, a więc historia miasta Ostrowa. Właściwie od początku wiedziałem, że wybiorę na temat pracy magisterskiej coś z historii, a skonkretyzować ten temat pomógł ks. Michał.

Hasło na obrazku prymicyjnym i wyjaśnienie swojego wyboru.
Moim hasłem prymicyjnym jest fragment z Księgi Rodzaju: „Idźcie do Józefa i czyńcie, co on wam powie”. Wybór tego cytatu biblijnego nie był przypadkowy i zrodził on się w ciągu ostatniego roku, który spędziłem w Narodowym Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu.
Św. Józef zawsze był blisko mojego serca i powołania, ale w tym czasie stał się dla mnie
kimś bardzo ważnym, to właśnie do niego szedłem z każdym swoim problemem, kiedy coś
mi doskwierało klęczałem przed Cudownym Obrazem i wpatrywałem się w to pełne ojcowskiej troski i dobroci oblicze św. Józefa.

Dlaczego pragniesz zawierzyć swoje kapłaństwo Świętemu Józefowi?
Można powiedzieć, że już to zrobiłem! W czasie swojej praktyki w sanktuarium odprawiłem 33 – dniowe rekolekcje na podstawie książki autorstwa ks. Donalda H. Collowaya ze Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia „Konsekracja św. Józefowi” i zawierzyłem siebie św. Józefowi w jego uroczystość 19 marca. To był wspaniały moment, gdy ja i jeszcze 500 osób z różnych stron naszego kraju odczytywaliśmy akt zawierzenia, nie obyło się wtedy bez wzruszenia. Wiem, że św. Józef czuwa i będzie czuwał nade mną, już nieraz doświadczyłem jego bliskości i troski.

Czy masz już pomysły na swoją osobistą pobożność do św. Józefa, a także na publiczne szerzenie jego kultu?
Nie ma dnia, żebym nie uciekał się do św. Józefa, mam świadomość, że jest on mi bardzo potrzebny i nie mogę stracić go z oczu. Na pewno
tam gdzie zostanę posłany będę chciał wprowadzić nabożeństwo do tego Przemożnego Patrona (jeśli go nie będzie) i organizować wyjazdy
do kaliskiego sanktuarium, chociażby na „pierwsze czwartki”. Do tego naszego sanktuarium zawsze wraca się z ogromną radością i tęsknotą!

Jakie jest twoje zdanie na temat głośnej dzisiaj synodalności i większej roli świeckich w życiu wspólnot kościelnych?
Myślę, że trzeba zachęcać i zapraszać do pracy duszpasterskiej ludzi świeckich, należy ich do tego angażować, chociażby dlatego, że jest coraz mniej księży i nie są oni w stanie być wszędzie.

Czy trzeba dzisiaj bronić św. Jana Pawła II?
Oczywiście, że tak! Jest to nasz Wielki Rodak, który pozostawił po sobie wiele dobra, nie tylko dla Polski, ale dla całego świata. Nie rozumiem tej medialnej nagonki, która powstała i bardzo cierpię też z tego powodu. Szczególnie trzeba troszczyć się o to, co zostawił nam w Kaliszu podczas swojej pielgrzymki 4 czerwca 1997 roku. Chodzi mi o obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci – ten temat jest również bardzo atakowany, a jeśli coś jest dobre i wartościowe to zawsze jest atakowane i niewygodne, i tak też jest z osobą Jana Pawła II. Trzeba bronić z całą pewnością tego, co jest dla nas istotne i ważne i mieć w tym cały czas w pamięci słowa Świętego Papieża – „Nie lękajcie się”!

Komu, po Panu Bogu, zawdzięczasz najwięcej w swojej drodze ku kapłaństwu? Czy ważni byli poznani w ciągu życia księża?
Na pierwszym miejscu są z całą pewnością moi rodzice, a szczególnie mama, która chodziła ze mną wytrwale na wszystkie nabożeństwa czy to majowe, czy czerwcowe, czy w październiku na Różaniec, czy Roraty, czy Drogę krzyżową. Byliśmy codziennie w kościele, na każdym nabożeństwie, wydaje mi się, że żadnego nie opuściliśmy i to na pewno dało swoje dobre owoce. Jeśli chodzi o księży to muszę tutaj wspomnieć o moim poprzednim proboszczu, którym był ks. prałat Bogusław Lamenta, to właśnie u jego boku zrodziło się powołanie i to właśnie on był i jest dla mnie przykładem prawdziwego życia kapłańskiego, modlitwy i troski o liturgię. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy, wsparcia czy rozmowy, nawet gdy był chory i nie miał na nic sił. Pomagał – choć nie miał sił, był jako proboszcz zawsze wsparciem dla swoich parafian, do których też się zaliczałem.

Czego najbardziej obawiasz się w sowim kapłańskim życiu?
Obawy zawsze jakieś są, co się zastanie w danej parafii, co będzie, co może będzie trzeba jakoś stworzyć, rozpocząć. Ale nie można żyć tylko obawami, trzeba zawsze patrzeć na wszystko pozytywnie i z pełnym zawierzeniem Panu Bogu, tak jak św. Józef, który nie wymówił w Piśmie Świętym ani jednego słowa, tylko słuchał i wypełniał wolę Bożą, chociaż może czasem jej do końca nie rozumiał.

Czy każdy ksiądz powinien być „od wszystkiego”, czy jednak trzeba w czymś się wyspecjalizować? Co jest twoją mocną stroną i w co najbardziej chciałbyś się zaangażować?
Jak będziesz troszczył się o powołania do kapłaństwa?
Nie da się być „od wszystkiego”, ale jeżeli ktoś o coś księdza prosi lub proponuje, np. udział w jakiejś grupie duszpasterskiej lub czymkolwiek,
to nie powinno się odmawiać, ale właśnie spróbować jakoś zawsze pomóc. Myślę, że każdemu, kto wychodzi z seminarium, bardzo leży na sercu sprawa nowych powołań do kapłaństwa i trzeba się o nie troszczyć i modlić się za powołanych i o nowe powołania. I czymś niedopuszczalnym wręcz jest lekceważenie lub niszczenie powołań, co czasami niestety się zdarza, przykre jest to, że czasami przyczyniają
się do tego także księża.

Opowiedz o swojej duchowości, ulubionych modlitwach, ulubionych Księgach Pisma Świętego, radzeniu sobie z oschłością duchową i kryzysami wiary.
Duchowość z pewnością jest „józefowa”. Tak jak już wcześniej wspominałem to właśnie on jest dla mnie wielkim Orędownikiem. Ulubioną modlitwą jest Litania do św. Józefa i modlitwa św. Jana XXIII do św. Józefa. Ulubioną Księgą Pisma Świętego jest Ewangelia wg św. Mateusza. Największym lekarstwem na trudności duchowe jest dla mnie wsparcie Matki Bożej, do której zawsze się uciekam w takich trudnościach, a jak tylko mam możliwość to jadę do sanktuarium na Jasnej Górze, żeby tam też się jej zawierzyć.

Co pomaga ci w odpoczynku, co cię relaksuje, jakie pasje będziesz rozwijał w kapłańskim życiu?
Taką pomocą jest z pewnością czas spędzony z dobrą książką. Będę z pewnością kontynuował swoje zainteresowanie historią, myślę, że wszystko można jakoś pogodzić, nie trzeba od razu z czegoś rezygnować. ■

Rozmawiał Ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!