Kult św. Józefa w wieku XIV (53)
W wieku XIV przedstawiciele zakonu św. Franciszka bardzo przyczynili się do rozwoju kultu św. Józefa.
W ubiegłym tygodniu Polskie Studium Józefologiczne obchodziło 56. urodziny. Był to jeden z pierwszych na świecie ośrodków naukowych poświęconych św. Józefowi. Warto zwrócić uwagę na genezę powstania tej instytucji. Polskie Studium Józefologiczne wyodrębniło się z Polskiego Stowarzyszenia Mariologów, czyli instytucji badawczej zajmującej się pogłębianiem teologii związanej z Najświętszą Maryją Panną. Uważam, że to w bardzo symboliczny sposób demonstruje właściwy sposób uprawiania józefologii, który polega na budowaniu teologii św. Józefa w oparciu o mariologię. Nie jest to pogląd współczesny, gdyż już w XIV w. taki styl uprawiania józefologii propagowali przedstawiciele zakonu św. Franciszka.
Bartłomiej z Pizy
Jednym z franciszkanów, którzy w wieku XIV przyczynili się do propagowania kultu św. Józefa poprzez wychwalanie cnót Dziewicy Maryi był bł. Bartłomiej z Pizy. Przyszły franciszkanin urodził się w Rinonico około roku 1338 w szlacheckiej rodzinie pizańskiej De Rinonichis, której nazwisko związane było z miejscowością o tej samej nazwie.
W swojej teologicznej i pobożnościowej twórczości chętnie odwoływał się do dzieł Ubertina z Casale i znanego nam już pseudo-Bonawentury. W zgodnej opinii znawców jego twórczości najlepszym jego dziełem był tekst zatytułowany „O podobieństwach życia błogosławionego i serafickiego ojca św. Franciszka do życia Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. W pewnym sensie było to jego życiowe dzieło, gdyż krótko przed swoją śmiercią przedstawił je na kapitule swego zakonu w roku 1399.
Jednak śladów józefologicznej twórczości należy poszukiwać w jego mariologicznym traktacie pod tytułem De vita Beatae Mariae Virginis. Zdaniem wielkiego eksperta od rozwoju kultu św. Józefa o. Josepha Dusserre to właśnie w tym dziele bł. Bartłomieja z Pizy wielokrotnie pojawia się postać św. Józefa objawiając przy tym pobożność zarazem tkliwą i głęboko przemyślaną.
Dwa powody
Analizując pisma włoskiego franciszkanina możemy z łatwością odkryć dwa główne argumenty, które jego zdaniem przemawiały za oblubieńczą relacją Maryi i Józefa. Po pierwsze bł. Bartłomiej utożsamia się z tradycyjną myślą o konieczności istnienia oblubieńca dla Dziewicy, która ma urodzić Syna Bożego.
W opinii Bartłomieja gdyby Maryja nie była małżonką Józefa, mogłoby to rodzić potencjalne zgorszenie. Poza tym groziłoby to zbyt wczesnym ujawnieniem wielkiej tajemnicy. Na cytat zasługują słowa bł. Bartłomieja, który uważał, że Maryja potrzebowała oblubieńca, i że tym oblubieńcem winien być Józef, z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że zgodnie z Prawem Maryja powinna mieć za małżonka kogoś z domu Dawida. A to właśnie odnosi się do Józefa. Następnie dlatego, że ten oblubieniec powinien być święty. Musi istnieć podobieństwo między tymi, którzy zostają złączeni. Otóż do Dziewicy przystoi święty, a świętość Józefa z Nazaretu została wielokrotnie podkreślona przez włoskiego franciszkanina.
Małżeństwo
We wspomnianym maryjnym dziele bł. Bartłomieja z Pizy znajduje się wiele odniesień do św. Józefa. W celu ich uporządkowania można skorzystać z klucza małżeństwa i ojcostwa. W sposób widoczny był to schemat, który stał się kanwą dla refleksji Bartłomieja.
Na początku warto zaznajomić się ze sposobem w jaki franciszkanin charakteryzuje św. Józefa jako oblubieńca. Jego zdaniem św. Józef był odpowiednim i idealnym oblubieńcem dla Dziewicy Maryi, ponieważ: „Sprawiedliwy i wierny - takim był: świadczy o tym jego wiara w Boga. Posłuszny - takim był: zgodził się wziąć Maryję za małżonkę i na jedno słowo wyruszył do Egiptu i stamtąd powrócił. Bogobojny, pokorny, delikatny, czysty - takim był. Był także człowiekiem pokoju […]”. Trzeba przyznać, że bł. Bartłomiej z Pizy w sposób mistrzowski opisuje zalety św. Józefa. Wystarczyły mu trzy zdania, aby słowem „naszkicować” piękny portret prostego Cieśli z Nazaretu. To duchowe piękno Józefa nie jest dziełem przypadku. Jego zdaniem wynikało ono z całkowitego zawierzenia woli Bożej. Choć w naszych czasach jest to sformułowanie, które utraciło swoją moc, gdyż „wolą Bożą” można w sposób infantylny wyjaśnić wszystko, to Święty Józef uczy nas właściwego odczytywania wewnętrznych inspiracji i natchnień oraz umiejętnego oddzielania tego co Boże, od tego co ludzkie i tego co demoniczne.
Ponadto bł. Bartłomiej z Pizy to właśnie w woli Bożej widzi źródło i moc oblubieńczej relacji Maryi i Józefa: „Oczywiste jest, że nie ludzka wola, lecz wola Boża zainspirowała to małżeństwo. Trzeba mówić o małżeństwie i to prawdziwym małżeństwie. Oni wzajemnie się sobie oddali. Chociaż zobowiązali się nie korzystać ze swych praw, ich związek nie jest przez to mniej prawdziwy, gdyż w nim zawierają się trzy dobra małżeństwa: wierność, potomstwo i sakrament. Wynika stąd, że Maryja należała do Józefa i Józef do Maryi”.
Ojcostwo
Co ważne, włoski franciszkanin nie ograniczał się do pięknego i szlachetnego opisywania relacji Maryi i Józefa. W podobny sposób pisał również na temat ojcostwa Józefa względem Jezusa. Podobnie jak wielu innych świetnych teologów tajemnicę ojcostwa Józefa odnajdywał w jego małżeństwa z Najświętszą Maryją Panną: „Chociaż Chrystus nie został zrodzony przez Józefa, narodził się z Maryi, która na mocy więzi małżeńskiej była dobrem Józefa. Od tego momentu Chrystus należał do Józefa. A Józef był zobowiązany karmić, służyć, strzec i prowadzić Chrystusa, ponieważ naprawdę Chrystus był jego dobrem”.
Uśmiech Józefa
Józefologiczna twórczość bł. Bartłomieja z Pizy choć należy do nurtu średniowiecznej literatury pobożnościowej, to jednak zawiera w sobie pewną nowość. Otóż jesteśmy przyzwyczajeni do mówienia o dylematach i wewnętrznych zmaganiach św. Józefa. Często mówi się o trudnościach, którym prosty Cieśla musiał stawić czoła, aby uratować życie Jezusa i Maryi. Czasami można sobie pomyśleć, że życie Józefa musiało być bardzo smutne, czy wręcz pozbawione radości. Czy św. Józef się uśmiechał?
Zdaje się, że pośrednio na to pytanie odpowiada bł. Bartłomiej mówiąc, że ojcostwo było dla Józefa źródłem licznych dobrodziejstw oraz źródłem wielkiej radości w chwili narodzin Zbawiciela, ponieważ wówczas w pełni uświadomił sobie swoje ojcostwo: „Wiedział, że zbawienie rodzaju ludzkiego dokona się przez Niego; z tego bardzo się radował. Radował się także cudami, których dokonał Chrystus i Jego Matka wokół kołyski Jana Chrzciciela, tak w odniesieniu do dziecka, jak i jego matki Elżbiety oraz ojca Zachariasza”.
ks. Jakub Bogacki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!