Kult św. Józefa w wieku XIV (50)
Pseudo-Bonawentura, którego nie znamy z imienia jest autorem pięknych i głębokich rozważań dotyczących życia św. Józefa.
Analizując rozwój kultu św. Józefa w wieku XIV spotykamy dzieło Pseudo-Bonawentury. Nauczeni przykładami z epoki patrystycznej natychmiast zdajemy sobie sprawę, iż nie jest to imię, lecz przydomek. Faktem jest, iż po śmierci św. Bonawentury powstało kilka dzieł, które opatrzono jego podpisem. Chodziło o nadanie odpowiedniej rangi i powagi tym tekstom. Z czasem odkryto, iż pod określeniem Pseudo-Bonawentura kryje się więcej niż jedna osoba. Wybitny znawca średniowiecznych manuskryptów Ernst Goldschmidt w swej książce dotyczącej tego zagadnienia pisał: „Zdawałoby się, jakby „Bonawentura” był traktowany bardziej jako odpowiednia etykieta dla pewnego rodzaju tekstu, niż jako stwierdzenie faktycznego autorstwa”. Z perspektywy nabożeństwa do św. Józefa należy wyróżnić jedno dzieło autorstwa Pseudo-Bonawentury, a mianowicie „Rozważania o życiu Chrystusa”, które można datować około roku 1300. Zdaniem specjalistów autor podobnie jak Bonawentura był franciszkaninem, a dzieło dedykowane było klarysce.
Św. Józef przed Bożym Narodzeniem
Choć z oczywistych powodów św. Józef nie jest głównym bohaterem tego tekstu to na jego temat możemy się sporo dowiedzieć. Czytając fragmenty dotyczące prostego Cieśli z Nazaretu z łatwością rozpoznajemy metodologię autora. Ziemski ojciec Jezusa opisywany jest z dwóch perspektyw. Z jednej strony Pseudo-Bonawentura przygląda mu się w wydarzeniach poprzedzających narodziny Jezusa, a w dalszej kolejności czyni to w kontekście wydarzeń po Bożym Narodzeniu.
Na wstępie Pseudo-Bonawentura opisuje Świętego Józefa jako człowieka pełnego mądrości, dobroci i kontemplacji. Ten ostatni przymiot ma być zachętą dla nas do prowadzenia takiego życia. Skoro Święty Józef prowadził życie kontemplacyjne to my również powinniśmy takie prowadzić.
Wiele uwagi Pseudo-Bonawentura poświęca szczegółom związanym z małżeństwem Maryi i Józefa. W jego opinii fakt, że Józef stał się małżonkiem Maryi, jest dziełem woli Bożej. Autor „Rozważań o życiu Chrystusa” pokusił się nawet o podanie pewnych detali: „W czternastym roku życia Najświętsza Dziewica Maryja poślubiła Józefa z natchnienia Bożego”. Z biblijnego punktu widzenia zagadnienie wieku Maryi w chwili zaślubin jest tajemnicą. Jednakże, Pseudo-Bonawentura wykazuje się znajomością kultury i zwyczajów żydowskich odnosząc się do judaistycznej tradycji, gdzie dziewczyna wychodziła za mąż przed piętnastym rokiem życia.
Innym ciekawym szczegółem opisywanym przez Pseudo-Bonawenturę jest fragment dotyczący nawiedzenia św. Elżbiety. W Ewangelii Łukasza czytamy, że „Maryja udała się z pośpiechem w góry” (Łk 1, 39). Natchniony tekst nie mówi nic na temat jej małżonka. Tymczasem Pseudo-Bonawentura przekonuje, że Józef pozostaje wiernym towarzyszem Maryi. Razem udają się do Elżbiety i Zachariasza: „Udała się więc z Józefem, swoim małżonkiem, z Nazaretu do domu Elżbiety. Cóż to za dom, w którym mieszkają te dwie matki noszące w swym łonie tak wielkich synów! Tam są także dwaj wielcy i godni podziwu starcy: Zachariasz i Józef.”
Po pierwsze Pseudo-Bonawentura nie jest jedynym autorem, który twierdzi, iż Józef towarzyszył swej małżonce w długiej i niebezpiecznej podróży z Nazaretu do Ein-Karem. Kilkukrotnie spotkałem autorów dogłębnie znających żydowskie obyczaje, którzy twierdzili, że z pewnością Józef udał się ze swoją żoną. Nowy Testament tego nie potwierdza, ale również tego nie wyklucza. Warto poświęcić trochę uwagi tekstowi określającemu Zachariasza i Józefa jako dwóch starców. Współczesna józefologia dzięki profesjonalnym badaniom lingwistycznym i kulturowym skłania się ku zbliżonemu wiekowi Maryi i Józefa. Z kolei Pseudo-Bonawentura był dzieckiem swojej epoki, dlatego korzystając z powszechnego przekonania o zaawansowanym wieku Józefa nazywa go starcem.
Kluczowy dylemat
Opis Pseudo-Bonawentury dotyczący relacji Maryi i Józefa staje się dramatyczny po ich powrocie do Nazaretu. Ten dramat dotyczył przede wszystkim św. Józefa: „Kiedy Najświętsza Pani i Józef, jej małżonek, żyli razem, a Dziecię wzrastało w łonie Matki, Józef, widząc, że Maryja jest brzemienna, popadł w wielki smutek. Spoglądał więc na swoją Małżonkę; często się smucił i był strapiony. Okazywał jej twarz zasmuconą, a od niej odwracał oczy, jakby była winna. W istocie podejrzewał ją o cudzołóstwo. Dlatego też Józef zamyślał oddalić ją potajemnie”.
Na przestrzeni wieków pojawiły się głosy, iż dzieło Pseudo-Bonawentury jest „anty-józefowe”. Rzeczywiście zacytowany fragment prezentuje św. Józefa w złym świetle. Ukazuje go jako człowieka zazdrosnego, nieufnego, obrażalskiego i pozbawionego wiary w sens małżeństwa. Jednak znawcy literatury pobożnościowej i teologii św. Józefa są zdania, że jego cel jest zupełnie inny. Otóż wątpliwości, które autor przypisuje Józefowi, dają mu okazję do uwypuklenia wielkości tego Świętego.
W jednym z artykułów opublikowanych na łamach Cahier de josephologie omówiono ten fragment z dzieła Pseudo-Bonawentury. Autor stwierdza, że rzeczywiście franciszkański pisarz pobożnościowy chciał nam powiedzieć, że św. Józef zamierzał oddalić swoją Małżonkę, podejrzewając ją o cudzołóstwo. Ale z drugiej strony nie ma w nim nic z tych postaw, które w podobnych przypadkach ożywiają zwykłych małżonków. W jego poranionej duszy jest tylko umiar, cierpliwość i pobożność: „O jego zamiarze można naprawdę mówić skoro sam Ewangelista chwali Józefa (Mt 1). Tam powiedziane jest, że był człowiekiem sprawiedliwym i wielkiej cnoty. Nie chciał oskarżać Maryi. Znosił cierpliwie to straszne poniżenie. Powstrzymując się od szukania jawnej zemsty, tak był przepełniony uczuciami pobożności, że zamierzał oddalić ją potajemnie.”
Na uwagę zasługuje komentarz jakim Pseudo-Bonawentura opatrzył rozwiązanie tego dylematu „W jednej chwili utrapienie przemienia się w wielką i słodką pociechę.” Zainterweniował sam Bóg po to, by Józef nie był jedynie oblubieńcem, ale także ojcem. Wypełnianie woli Bożej prowadzi do ciągłego odkrywania naszej tożsamości, która ukryta jest głęboki w nadprzyrodzonym planie na nasze życie.
ks. Jakub Bogacki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!