Kult św. Józefa w wieku VIII (29)
Dzięki św. Janowi z Damaszku odkrywamy w jaki sposób lepiej poznać duchowość św. Józefa.
Chcąc lepiej poznać św. Józefa co dwa tygodnie na łamach „Opiekuna” wyruszamy w podróż, która wiedzie poprzez wieki, epoki, ludy i narody. Dotarliśmy dopiero do wieku VIII po Chr., a już udokumentowaliśmy, że kult św. Józefa rozprzestrzenił się na trzech kontynentach. Ponadto chwałę św. Józefa głoszono w co najmniej ośmiu językach (do tej pory korzystaliśmy z zapisków hebrajskich, aramejskich, łacińskich, greckich, koptyjskich, syryjskich, etiopskich oraz ormiańskich). Myśląc o rozwoju kultu św. Józefa aż do wieku VIII, można by było wyobrazić sobie ogromny ocean, na którym znajduje się kilkadziesiąt wysp. Z każdym kolejnym artykułem zdajemy sobie sprawę, iż tych „wysp” jest coraz więcej. Jednakże do tej pory nie spotkaliśmy żadnego połączenia między wspomnianymi miejscami i osobami. Sporo zmieniło się w czasach św. Jana z Damaszku.
Jan Damasceński
Przed omówieniem nowości, która jest efektem działalności Jana Damasceńskiego, zatrzymamy się na chwilę przy jego życiorysie. Pochodzący z Damaszku Jan (675-749) był wybitną postacią w historii teologii bizantyjskiej i wielkim doktorem Kościoła powszechnego.
Jan Damasceński był świadkiem okresu, w którym kultura chrześcijańska o korzeniach greckich i syryjskich, dominująca we wschodniej części cesarstwa bizantyjskiego, ustępowała miejsca kulturze islamu, rozprzestrzeniającej się poprzez podboje na terenie Bliskiego i Środkowego Wschodu. Urodził się w zamożnej rodzinie chrześcijańskiej, a jako młody człowiek objął stanowisko, prawdopodobnie zajmowane wcześniej przez ojca, zarządcy majątkowego kalifatu. Niedługo potem, rozczarowany bywaniem na dworze, postanowił poświęcić się życiu zakonnemu i wstąpił do klasztoru św. Saby niedaleko Jerozolimy, około roku 700 r. Pozostał tam na stałe, oddając się rygorystycznej ascezie, pracy pisarskiej i posłudze duszpasterskiej, co potwierdzają liczne pozostawione przez niego homilie. Kościół obchodzi liturgiczne wspomnienie Jana Damasceńskiego 4 grudnia.
Klasztor św. Saby
W krótkim życiorysie św. Jana, z którym właśnie się zapoznaliśmy, znajduje się jedna, dość niepozorna informacja wskazująca na to, że pomiędzy miejscami i osobami związanymi z rozwojem kultu św. Józefa zaczynają pojawiać się powiązania. Na czym polega owo novum w wykonaniu Jana z Damaszku? Otóż, po raz pierwszy teolog, który w swoich tekstach odnosi się również do prostego Cieśli z Nazaretu, jest związany z miejscem, gdzie udokumentowano już kult Świętego Józefa.
Wiemy już, że Jan spędził prawie 50 lat w położonym niedaleko Jerozolimy klasztorze św. Saby. Kilka miesięcy temu, pisząc o obecności św. Józefa w liturgii, wspomniałem, że położony w muhafazie Betlejem klasztor św. Saby był pierwszym miejscem na świecie, gdzie już od VI w. po Chr. praktykowano kult Patriarchy z Nazaretu w liturgii monastycznej. Zatem około roku 700 doszło do pięknego połączenia, które pozostawiło po sobie trwały ślad w historii nauki o św. Józefie. Połączenie to polega na „spotkaniu się” teologii, Biblii i liturgii. Bardzo biblijna teologia św. Jana z Damaszku dojrzewała na modlitwie w miejscu, gdzie czczono św. Józefa. W oparciu o doświadczenie syryjskiego teologa możemy powiedzieć, że drzwi prowadzące do bliższego poznania św. Józefa są potrójnie opieczętowane.
Jedna pieczęć to Biblia, druga to teologia, a trzecia to liturgia. Jeśli znajdziemy sposób na otwarcie tych trzech wspomnianych pieczęci to naszych oczom ukaże się ogromny skarb duchowego bogactwa św. Józefa. Zatem zachęcam do systematycznego poznawania Biblii, teologii i liturgii. Co ważne, Jan udowodnił, że teologię należy uprawiać w możliwie szerokim kontekście.
Zaślubiny Maryi i Józefa
Wśród licznych dzieł św. Jana z Damaszku odnajdujemy wiele kazań i homilii na uroczystości i święta związane z Dziewicą Maryją. W jednej z maryjnych homilii Jana czytamy: „Następnie ofiarowano ją [Maryję] w świątyni Bożej, w której przebywała, dając przykład gorliwego i czystego życia, z dala od źle prowadzących się mężczyzn i kobiet. Gdy była już w kwiecie wieku i prawo zabraniało jej dalszego pobytu w świątyni, oddali ją kapłani oblubieńcowi jako opiekunowi dziewictwa, Józefowi, który lepiej od wszystkich, aż do późnego wieku, zachował jej prawo do czystości. U niego tedy przebywała święta i nieskalana dziewczyna, zajęta domowymi sprawami, nie zwracając uwagi na to, co się działo przed jej domem”.
Analizując nieco wnikliwej fragment zacytowanej homilii możemy lepiej zrozumieć, w jaki sposób na Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny spoglądał teolog z Damaszku. Po pierwsze czytamy, że „[Maryja żyła] z dala od źle prowadzących się mężczyzn i kobiet”. Skoro od samego początku życie Maryi wyglądało w taki sposób to w sposób oczywisty kapłani musieli wybrać dla Maryi mężczyznę „dobrze się prowadzącego”. Słowo te są bardzo pojemne i wieloznaczne. Jednakże, w ujęciu biblijnym oznaczają przede wszystkim osobę potrafiącą kochać Boga i bliźniego oraz przestrzegającą nakazów i wymogów Prawa. Najprościej mówiąc mąż Maryi miał być człowiekiem, który w żaden sposób nie „zepsuje” szlachetnej i świętej duszy Dziewicy Maryi. Józef nie tylko nie skaził tego co święte, ale również otoczył swą Małżonkę czułością, troskliwością, modlitwą, zrozumieniem, odpowiedzialnością i zaufaniem.
Dobry przykład
Za dwa tygodnie powrócimy do rozważań św. Jana z Damaszku. Wtedy też, w świetle jego słów, przyjrzymy się bliżej obrzędowi narzeczeństwa w Starym Testamencie. Na koniec chciałbym nawiązać jeszcze raz do myśli z poprzedniego akapitu. Mianowicie, mam na myśli styl życia Maryi. Syryjski teolog mówi, że żyła „z dala od źle prowadzących się mężczyzn i kobiet”. Zobaczmy, że pewne tematy i zagrożenia są ponadczasowe. Osoby, które deprawują, gorszą i pociągają na dno żyły w czasach Maryi, Jana z Damaszku i żyją w naszych czasach. Może nawet w naszych czasach takich osób jest więcej. Nie chce powiedzieć, że nie można z takimi ludźmi w ogóle rozmawiać i przebywać. Ale pamiętajmy, że dusza jest naszym największym skarbem. W teologii duszę często porównuje się do pięknego ogrodu wypełnionego kwiatami i zielenią. Nikt kto trudził się nad założeniem takiego pięknego ogrodu nie pozwoli, aby dostała się do jego wnętrza osoba zdolna to wszystko zniszczyć. Dlatego z myślą o naszej duszy i życiu wiecznym warto jednak unikać osób wulgarnych, oklętych, osób, które nas zachęcają do korzystania z używek, osób, które odciągają nas od wiary i Kościoła, osób, które rozbijają małżeństwa i rodziny oraz kapłanów, którzy troszczą się o siebie, a nie o wspólnotę.
Zachęcam jednak, aby za takie osoby się modlić i swoim postępowaniem dawać przykład życia zgodnie z wartościami moralnymi i wiarą. Ci ludzie naprawdę potrzebują modlitwy. Jak mawiał za św. Pawłem bł. ks. Jerzy Popiełuszko: „Zło dobrem zwyciężaj”.
Tekst ks. Jakub Bogacki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!