Kult św. Józefa w wieku VII (23)
Jeśli chcemy w sposób wiarygodny mówić o św. Józefie
to oczywiście musimy korzystać z wiarygodnych źródeł.
Z pewnością do takich nie należy „Ewangelia Pseudo-Mateusza”.
Wielokrotnie nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak często w naszym życiu kierujemy się stereotypami. Oczywiście nie zawsze jesteśmy w stanie dogłębnie ocenić każdą sytuację czy zachowanie. Jednakże bardzo często pojawia się pokusa etykietowania i wydawania osądów na podstawie domniemań, przypuszczeń lub niesprawdzonych informacji. Z perspektywy naszej refleksji nad rozwojem kultu św. Józefa w wieku VII szczególnie istotna staje się kwestia powtarzania i powielania nierzetelnych informacji. Prosty Cieśla z Nazaretu na przestrzeni wieków wielokrotnie padał ofiarą konfabulacji, czego pokłosie niestety możemy odnotować również w naszych czasach. Przypomina to pielgrzymki naszego św. Jana Pawła II do państw komunistycznych. Na długo przed jego przybyciem media dezinformowały opinię publiczną wymyślając różne, czasem przykre rzeczy na temat Ojca Świętego. Jednakże kiedy pojawiał się nasz papież, całował ziemię i przemawiał swoimi słowami oraz czynami to znikała wszelka nieufność i rozumiano, że te wszystkie medialne rewelacje nie mają nic wspólnego z prawdą. Podobnie było i jest ze św. Józefem. Czytając różne historyjki na jego temat można powątpiewać w wielkość i świętość Patriarchy z Nazaretu.
Ewangelia Pseudo-Mateusza
Tekstem, który miał ogromny wpływ na postrzeganie św. Józefa jest „Ewangelia Pseudo-Mateusza”. Najnowsze badania poświadczają, iż powstała na początku wieku VII. „Ewangelia Pseudo-Mateusza” to przede wszystkim apokryficzny utwór chrześcijański odwołujący się do autorstwa św. Mateusza. Oczywiście Ewangelista z tym tekstem nie miał nic wspólnego. Niemniej jednak w pierwszych wiekach Kościoła było praktyką często spotykaną, aby dzieła podpisywać imionami wielkich i szanowanych osób. Z czasach jednak, aby nie wprowadzać w błąd wiernych, do dzieł nieautentycznych zaczęto dodawać przedrostek „pseudo”.
Później utwór ten nazywano „Księgą o pochodzeniu Najświętszej Maryi Panny oraz dzieciństwie Zbawiciela” lub „Księgą narodzin Najświętszej Maryi Panny i dzieciństwa Zbawiciela”. Jak sama nazwa wskazuje wspomniany apokryf dotyczy narodzin i dzieciństwa Maryi oraz wydarzeń po narodzinach Jezusa i ucieczce do Egiptu. Apokryf „Ewangelia Pseudo-Mateusza” należy do gatunku nazywanego potocznie „ewangelią dzieciństwa”. Nazwa ta swą genezę czerpie z faktu, iż gatunek ten, które usiłuje przedstawić szczegóły życia Jezusa z Nazaretu do 12 roku życia, ponieważ tylko pobieżnie wspominają o nich ewangeliści Mateusz i Łukasz.
Niepozorny wpływ
Warto podkreślić, że apokryf zatytułowany „Ewangelia Pseudo-Mateusza” miał ogromny wpływ na rozwój sztuki sakralnej. Na Zachodzie był dominującym źródłem dla cykli obrazowych z życia Maryi, szczególnie w średniowieczu. Co ciekawe to właśnie ten apokryf sprawił, że w stajence betlejemskiej zaczęto umieszczać woła i osła: „Trzeciego zaś dnia po narodzeniu Pana Maryja wyszła z jaskini i udała się do stajni. Tam złożyła Dzieciątko w żłobie, a wół i osioł przyklękając oddali Mu pokłon. I wypełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza: „Poznał wół Pana swego i osioł żłób Pana swego”. Zwierzęta otoczyły Dzieciątko i wielbiły Je nieustannie. Wtedy wypełniły się słowa proroka Habakuka: „Objawisz się w pośrodku zwierząt”. I pozostali tu Józef i Maryja wraz z Dzieciątkiem przez trzy dni”.
Źródło czyste
Nie chciałbym przywoływać wszystkich fragmentów, które w „Ewangelii Pseudo-Mateusza” dotyczą św. Józefa. Mówiąc krótko, nasz Patron jest tam przedstawiony jako osoba oschła, niekulturalna i nie szanująca Maryi. Szczerze mówiąc, dla osób kochających św. Józefa jest to trudna lektura. Jednakże uważam za wskazane przytoczyć te fragmenty, które do naszych czasów rzutują na postrzeganie św. Józefa.
Zacznijmy od początku, czyli od momentu zawarcia małżeństwa przez Maryję i Józefa. Aby zrozumieć, jak bardzo Ewangelie Mateusza i Pseudo-Mateusza różnią się między sobą, posłużymy się porównaniem. Przytoczę dwa fragmenty, które mówią o okolicznościach małżeństwa Maryi i Józefa. Różnice, aż nadto, widać gołym okiem. Na początku zaczerpnijmy z tekstu natchnionego znajdującego się w Piśmie Świętym: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić jej na zniesławienie, zamierzał oddalić ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 18-25).
Źródło fałszywe
Choć opis ewangeliczny ukazuje szlachetną prawdę o św. Józefie i w swej prostocie informuje o najważniejszych cechach św. Józefa to niestety częściej do naszej wyobraźni dociera zafałszowany obraz zaczerpnięty z Pseudo-Mateusza. Oto adekwatny cytat: „Jutro niech przyjdzie każdy, kto nie ma żony, i niech przyniesie z sobą różdżkę”. Przyszedł zatem wraz z młodzieńcami i Józef, choć starszy wiekiem, i przyniósł różdżkę. A kiedy oddali swoje różdżki najwyższemu arcykapłanowi, ten złożył ofiarę Bogu i zapytał Pana. Pan odpowiedział mu: „Złóż wszystkie różdżki do Świętego Świętych, i tam niech one pozostaną. I poleć im, by nazajutrz wrócili do ciebie i odebrali swoje różdżki. Z końca jednej z nich wzleci gołębica i wzbije się w niebo: kto będzie trzymał ową różdżkę w ręku, temu Maryja zostanie przekazana pod opiekę”. (…)
W czasie modlitwy ukazał się anioł mówiąc: „Jest tu pominięta przez ciebie mała różdżka, którą razem z innymi położyłeś. Kiedy weźmiesz ją i oddasz właścicielowi, ukaże się na niej znak, o którym ci mówiłem”. A była to różdżka Józefa, który będąc starcem uważał się za odrzuconego i nie szukał swojej różdżki, aby przypadkiem nie musiał przyjąć opieki nad Maryją. I kiedy pokornie stał na końcu, arcykapłan Abiatar głośno zawołał do niego mówiąc: „Podejdź i weź swoją różdżkę, bo na ciebie czekamy”. Józef z obawą zbliżył się, gdyż najwyższy arcykapłan wywołał go wielkim głosem. Kiedy wyciągnął rękę, by wziąć swoją różdżkę, natychmiast z jej końca wyleciała gołębica bielsza od śniegu i bardzo piękna. Długo krążyła pod sklepieniem świątyni, a potem uleciała do nieba. Wtedy cały lud gratulował starcowi mówiąc: „Szczęśliwy jesteś w swojej starości, gdyż Bóg ciebie uznał za godnego przyjęcia opieki nad Maryją”. Kapłani zaś rzekli mu: „Przyjmij ją, ponieważ ty jeden z całego pokolenia Judy przez Boga zostałeś wybrany”. Józef zaś począł błagać i prosić nieśmiało zapytując: „Jestem stary i mam synów; dlaczego więc mnie powierzacie tę dzieweczkę, która ze względu na wiek mogłaby być moją wnuczką, a nawet jest młodsza od moich wnuczek?”.
Na wspominanych dwóch przykładach widzimy bardzo dobrze jak ważne jest korzystanie z właściwego źródła i odróżnianie informacji od komentarza i konfabulacji. Za dwa tygodnie omówimy kolejne fragmenty i różnice korzystając z tej samej metody. ■
Tekst ks. Jakub Bogacki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!