TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Sierpnia 2025, 21:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kult św. Józefa w wieku IV po Chr. (10)

Kult św. Józefa w wieku IV po Chr. (10)

Po słynnym edykcie mediolańskim częściej i poważniej zaczęto mówić o św. Józefie. Pierwszy raz pojawiło się ważne pytanie: kim był św. Józef?

Przyglądając się pierwszym wiekom historii Kościoła korzystamy z różnych „narzędzi”, aby uzmysłowić sobie jaka mogła być wówczas skala kultu św. Józefa. Wiemy już, że z całą pewnością przełomowy okazał się Edykt Mediolański cesarza Konstantyna, który umożliwiał w miarę swobodną egzystencję chrześcijan na terenie Imperium Rzymskiego. Ostatnio postanowiliśmy na rozwój kultu prostego Cieśli z Nazaretu spojrzeć poprzez pryzmat geografii. Chciałbym, aby ta metoda pozostała z nami również dzisiaj. 

Wschód

Wspomniany dwa tygodnie temu św. Hilary z Poitiers „zaniósł” św. Józefa daleko na północ. Dzisiaj wraz ze św. Efremem Syryjczykiem wyruszamy na wschodnie rubieże Cesarstwa Rzymskiego. Zanim przyjrzymy się bliżej Efremowi i temu co mówił o św. Józefie, chciałbym zwrócić uwagę na pewne detale. Otóż przyglądając się temu, w jaki sposób rozpowszechniało się imię ziemskiego ojca Jezusa, możemy zauważyć, iż dzieje się to dotychczas w granicach Imperium Romanum. Faktem jest, iż było ono ogromne terytorialnie i stosunkowo gęsto zaludnione. Niemniej jednak do IV w. po Chr. nie dysponujemy żadnymi danymi, które pozwoliłyby nam postawić tezę, iż wraz z Ewangelią, kult św. Józefa zaniesiono na krańce świata. Wtedy jeszcze nie…

Drugi szczegół, który warto dostrzec, to kwestia językowa. W jakich językach mówiono dotychczas o św. Józefie? Na postawie naszej refleksji publikowanej na łamach „Opiekuna” wiemy, że o św. Józefie mówiono po aramejsku, hebrajsku, grecku i łacinie. Oznacza to, że zdecydowana większość obywateli rzymskich, gdyby tylko chciała i miała taką możliwość, mogła usłyszeć i zrozumieć refleksję teologiczną o św. Józefie. Dziśposzerzając naszą perspektywę geograficzną, poszerzamy również „rodzinę” języków, w których głoszono prawdę o św. Józefie.

Edessa

Południe, zachód i północ… W takiej kolejności, zsynchronizowanej z ruchem wskazówek zegara, przyglądaliśmy się rozwojowi kultu św. Józefa. Wobec tego nadszedł czas na wschód. Właśnie tam, w syryjskim mieście zwanym Edessą, na św. Józefa kilkukrotnie zwrócił uwagę słynny św. Efrem Syryjczyk.  Nie dość, że działo się to dosłownie obok granicy zewnętrznej Cesarstwa Rzymskiego, to jeszcze w miejscu szczególnym. Dlaczego Edessa jest taka wyjątkowa? Według tradycji Edessa jest pierwszym miastem założonym po potopie, czyli cieszy się starożytną metryką. W pewnym sensie tam zaczęła się dosłowna i moralna odbudowa świata po zniszczeniu spowodowanym przez potop. Ponadto do dnia dzisiejszego, zgodnie z tradycją muzułmańską Edessę uznaje się za miejsce narodzin naszego ojca w wierze Abrahama. Miasto to zewangelizował, wędrując do Indii, św. Tomasz Apostoł. Tam właśnie w słynnej szkole teologicznej przeniesionej z Nisibis, działał św. Efrem Syryjczyk, który był człowiekiem niezwykle skromnym i pokornym. Nawiasem mówiąc, na podstawie moich studiów józefologicznych, coraz częściej dochodzę do przekonania, że tylko ludzie o wielkiej pokorze i skromności mogą odkrywać św. Józefa. Uważam, iż jest to istotna wskazówka dla józefologów i wszystkich czcicieli św. Józefa. 

Życie Efrema było trudne. Jego rodzina była bardzo negatywnie nastwiona do chrześcijaństwa. W wieku kilkunastu lat Efrem został bezpowrotnie wyrzucony z domu przez swojego ojca za to, że mówił dobrze o Bogu i chrześcijanach. Przygarnął go biskup św. Jakub z Nisibis (zwany Mojżeszem Mezopotamii). Dzięki niemu w wieku 18 lat św. Efrem przyjął chrzest, który okazał się nie tylko bramą do innych sakramentów, ale również początkiem drogi do wielkiej świętości i mądrości.

Lęk

Obawy, strach i lęk mogą mieć różne źródła. U osób bardzo pokornych i skromnych (a do takich możemy w sposób oczywisty zaliczyć św. Józefa i św. Efrema) tym źródłem często jest poczucie niegodności lub świadomość grzechu. Chciałbym zacytować przepiękny tekst św. Efrema Syryjczyka, który odnosi się do obaw św. Józefa: „Myślał [Józef] o odesłaniu jej [Maryi] tylko z obawy, że popełni grzech, pozwalając, aby nazywano go ojcem Zbawiciela. Bał się żyć przy niej, aby nie zbrukać imienia Syna Dziewicy. Dlatego anioł rzekł do niego: Nie bój się wziąć do siebie Maryi”. 

Jest to tekst w istocie genialny. Efrem, który duchowo bardzo przypominał św. Józefa, niejako „wchodzi” do jego serca i właściwie rozpoznaje naturę wątpliwości skromnego Cieśli. Józef nie chciał oddalić Maryi, ponieważ jej ufał. Józef chciał sam się oddalić od niej, ponieważ czuł się niegodny życia pod jednym dachem z Synem Bożym i Dziewicą Maryją. I św. Efrem pisze o tym już w IV w. po Chr. W tym miejscu pojawia się ważne pytanie o to, dlaczego ten piękny komentarz został przez Kościół zapomniany. Ileż razy nawet dzisiaj można przeczytać książki i artykuły mówiące o tym, że Józef miał wątpliwości co do poczęcia Jezusa w łonie Maryi i dlatego chciał się wycofać… Ilu księży z ambony mówi o Józefie w podobny sposób… Tymczasem już w IV w. po Chr. św. Efrem Syryjczyk pisał, że wątpliwości Józefa dotyczyły jego samego, a nie Maryi. Napisałem już dla „Opiekuna” kilkadziesiąt artykułów o św. Józefie i być może jeszcze trochę ich napiszę, ale chciałbym zwrócić się do Ciebie, drogi Czytelniku – jeśli z tych wszystkich artykułów zapamiętasz tylko jedno i jedyne zdanie: „Józef nigdy i ani na chwilę nie wątpił w uczciwość Maryi, obawiał się tylko, że nie jest godzien, by nazywano go ojcem Jezusa”, to będę z tego powodu szczęśliwy. 

Naśladowca

Syryjskiego teologa śmiało nazwać można naśladowcą św. Józefa. Uważam, iż św. Efrem nie byłby w stanie tak dobrze zrozumieć św. Józefa, gdyby nie pewne wydarzenie. Tym wydarzeniem była decyzja o nieprzyjmowaniu święceń kapłańskich. Efrem był diakonem, wielokrotnie chciano wyświęcić go na kapłana, jednak on zawsze odmawiał. Mówił, że nie jest tego godzien. Człowiek żyjący w opinii świętości i wielki teolog nazywany „harfą Ducha Świętego” mówi, że jest strasznym grzesznikiem niegodnym kapłaństwa… Widzisz podobieństwo do św. Józefa? Poczucie niegodności zakorzenione w skromności i pokorze. Po latach w taki sam sposób zachowa się św. Franciszek z Asyżu, który również będąc diakonem odmówi przyjęcia święceń kapłańskich. 

Ojciec

Na koniec chciałbym zacytować jeszcze jeden tekst św. Efrema o Józefie z Nazaretu: „Syn Boży jest Synem Józefa. Józef jest nazywany ojcem syna Dziewicy Maryi. Józef całował i pieścił Syna Bożego, troszczył się o Niego wiedząc, iż to dziecię jest Bogiem”. 

Niesamowite jest to, iż w trzech zdaniach św. Efrem wyraża istotę józefologii. Podkreśla, że dzięki małżeństwu z Maryją Józef jest ojcem Jezusa. Przyglądając się wszystkim tekstom św. Efrema o św. Józefie zauważamy, iż zawsze charakteryzują je dwie cechy. Po pierwsze są bardzo oszczędne w słowa, po drugie są bardzo głębokie i uduchowione. Efrem zachęca nas do naśladowania pokory i skromności św. Józefa. ■

Tekst ks. Jakub Bogacki

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!