Kult św. Józefa w wieku V po Chr. (16)
Rozważając rozwój kultu św. Józefa na przestrzeni wieków docieramy do Turynu, którego biskupem na początku wieku V był św. Maksym.
Gdy w 397 roku w Mediolanie umierał św. Ambroży północna Italia pogrążyła się w żałobie. Zdawano sobie sprawę, że odchodzi ktoś naprawdę wielki i wyjątkowy. Z ludzkiego punktu widzenia istniała obawa, że długo nie pojawi się duchowny potrafiący tak jasno i stanowczo wyjaśniać Słowo Boże i umacniać wiarę. Tymczasem po raz kolejny potwierdziły się słowa Jezusa mówiące o tym, że będzie z nami przez wszystkie dni, aż do końca świata (por. Mt 28, 20). Tak było również tym razem. Rok po śmierci Ambrożego pasterzem Turynu został młody Biskup pochodzący Piemontu, którego historia zapamiętała jako św. Maksyma z Turynu.
Maksym z Turynu
Zdaję sobie sprawę z faktu, iż św. Maksym z Turynu nie jest zbyt dobrze znany wielu naszym czytelnikom, dlatego przedstawię krótko najważniejsze elementy jego życiorysu. Po pierwsze św. Maksym z Turynu był wielkim patriotą. Kochał swoje miasto i swoją diecezję. Ta miłość była tak ogromna, że zwrócił na nią uwagę nawet papież Benedykt XVI mówiąc w czasie jednej z katechez: „Zachował się do naszych czasów zbiór jego Sermones, liczący ok. 90 kazań. Świadczą one o głębokiej i żywej więzi biskupa ze swoim miastem; potwierdzają zarazem niewątpliwy związek między posługą biskupią Ambrożego i Maksyma. W tamtych czasach poważne napięcia zakłócały spokój życia społecznego. Maksymowi, jako pasterzowi i nauczycielowi, udało się w tej sytuacji zjednoczyć wokół siebie lud chrześcijański. Miastu zagrażały rozproszone grupy barbarzyńców, napływające przez wschodnie przełęcze, które docierały aż do zachodnich Alp. Dlatego też Turynu nieustannie strzegły wojskowe garnizony, a w chwilach krytycznych miasto stawało się schronieniem dla ludności uciekającej z wiosek oraz z miast pozbawionych obrony. Wystąpienia Maksyma w tej sytuacji świadczą o pragnieniu przeciwdziałania rozkładowi życia społecznego i podziałom”.
Wczytując się w opinie ekspertów na temat św. Maksyma możemy stwierdzić, że tym co pozwoliło mu szybko zjednać sobie wiernych było totalne oddanie się diecezji. Warto pamiętać, że w czasach Maksyma nadal funkcjonował piękny zwyczaj, iż biskupi nie zmieniali diecezji. Wierni wiedzieli, że pasterz będzie z nimi do samego końca i nie zostawi ich dla większej i bardziej prestiżowej diecezji. Niektórzy ówcześni biskupi pytani, dlaczego choć są tak wybitni to przewodzą małym diecezją odpowiadali: „Nie zawsze biskup musi rozsławić się dzięki wielkości diecezji, czasem diecezja może rozsławić się wielkością biskupa”. Maksym z Turynu jest tego najlepszym przykładem. Jego biografia jest również pięknym przykładem dla młodych ludzi, którzy często odbierając świetne wykształcenie w Polsce postanawiają robić karierę zagranicą. Nie ma tym oczywiście nic złego. Niemniej jednak warto pamiętać, że patriotami są nie tylko ci, którzy przelewają krew na polu walki, ale również ci, którzy poprzez swoją wiedzę, doświadczenie, wykształcenie i bogactwo duchowe postanawiają służyć swojej ojczyźnie.
Józef - Patriota
Miłość do ojczyzny św. Maksyma z Turynu można porównać z miłością do ojczyzny św. Józefa. Podejmując refleksję nad fragmentami Ewangelii mówiącymi o życiu Józefa i Świętej Rodziny widzimy, że patriotyzm był integralną częścią życia św. Józefa. Józef był Żydem i nie wstydził się swojego pochodzenia oraz języka. Józef był wyznawcą judaizmu biblijnego i nie wstydził się swojej wiary. Józef pochodził z rodu Dawida i nie wstydził się swojej rodziny. Józef pracował w swoim mieście jako cieśla i nie wstydził się swojego zawodu, który pozwalał mu na utrzymanie siebie oraz swoich bliskich.
Spoglądając na patriotyzm z perspektywy Józefa i Maksyma możemy powiedzieć, że prawdziwy patriota nie wstydzi się swojego pochodzenia, nie wstydzi się swojej wiary, nie wstydzi się swojej rodziny i nie wstydzi się swojej pracy, jeśli jest ona uczciwa. Kto wstydzi się swojej wiary, pochodzenia, rodziny lub pracy ten nigdy nie zazna pokoju w sercu. Posiadając te cztery elementy patriotyzmu, o których wspomniałem w odniesieniu do Józefa i Maksyma, jesteśmy jak „ drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada” (Ps 1, 3). Życie Prostego Cieśli z Nazaretu mówi nam, że jeśli chcemy mierzyć wysoko to musimy mieć mocne korzenie oparte na patriotyzmie i wierze.
Zdumiony młodzieniec
Zajrzyjmy jeszcze do nauczania św. Maksyma z Turynu o św. Józefie. Choć do naszych czasów niestety nie zachowało się wiele autentycznych tekstów pochodzącego z Piemontu Biskupa to jednak przetrwało „Kazanie 76”. Treść tego kazania dotyczy refleksji nad Zwiastowaniem Najświętszej Maryi Pannie i tajemnicą Wcielenia. Szczególnie dużo miejsca św. Maksym poświęca rzekomym wątpliwościom św. Józefa. Otóż Biskup Turynu pisze: „Ale i czcigodnemu Józefowi, za zrządzeniem Bożym zawsze oblubieńcowi […], błogosławiona Maryja zachowując nietknięte poczęcie nienaruszonego żywota, zrodziła nie syna, lecz Pana. Temu to Józefowi powiedział anioł: ,,Co w żywocie ma Maryja, z Ducha Świętego jest” (por. Mt 1, 20). Dlatego też w uszach patriarchy zabrzmiał głos potwierdzenia anielskiego, żeby przypadkiem plama złego podejrzenia nie zraniła duszy zdumionego tak wielkim cudem młodzieńca i żeby nie upatrywał winy kobiecej tam, gdzie rodziło się dla nas zbawcze misterium. Albowiem, bracia, ten niewinny i zatroskany oblubieniec nie potrafiłby w żaden inny sposób uwierzyć w tak niesłychaną nowinę o wydającym owoc żywocie, gdyby mu dziewiczej czystości mającej porodzić oblubienicy nie ogłosił i nie potwierdził wysłany anioł z wysoka”.
Choć refleksja Maksyma jest dość krótka to można byłoby na jej podstawie poprowadzić piękne rekolekcję o św. Józefie. Maksym nie pisze dużo, lecz mądrze. Cechą charakterystyczną wielkich świętych jest to, że wolą pięknie żyć niż pięknie mówić. A jeśli już mówią to zawsze w sposób głęboki. Taki był Józef i taki był Maksym, który stwierdza, że Pan Bóg zatroszczył się o to, by rozwiać jakiekolwiek wątpliwości św. Józefa już w samym zarodku. Zdaniem Maksyma Patriarcha z Nazaretu nigdy nie był pozostawiony sam sobie. Bóg Ojciec wiedząc o tym, co dzieje się w sercu i duszy Józefa zawsze w odpowiednim momencie przemawiał do niego.
Na koniec chciałbym podjąć się analizy literackiej tekstu Maksyma, ponieważ przynosi nam ona ciekawy rezultat. Otóż biskup Turynu opisując św. Józefa korzysta z łacińskiego słowa iuvenis. Dwa najczęściej spotykane tłumaczenia tego słowa to „młodzieniec” i „młody chłopak”. Słowniki jako przeciwieństwo słowa iuvenis podają słowo „starzec”. Zwróciłem na to uwagę już przy pierwszej lekturze „Kazania 76”. Maksym z Turyny nazywa św. Józefa oblubieńcem, patriarchą i młodzieńcem, który dzięki łasce Bożej odnajduje się w rzeczywistości, do której został powołany. Muszę przyznać, że ten krótki tekst Maksyma jest bardzo dojrzały teologicznie. Biskup pochodzący z Piemontu dziewictwa Maryi nie „chroni” podeszłym wiekiem Józefa, lecz jego otwartością na Bożą łaskę, która oświeca, prowadzi i strzeże w każdym momencie życia.
Podsumowując, najprościej można by powiedzieć, że podejmując refleksję nad Świętym Józefem Biskup Turynu szuka tego co Boże, a nie tego co ludzkie. To cenna wskazówka dla nas.
Ks. Jakub Bogacki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!