TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Lipca 2025, 17:36
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ku kanonizacji część II

Ku kanonizacji część II

Jan XXIII i Sobór, którego nikt się nie spodziewał

Papież Roncalli przez całe swoje życie starał się być w zgodzie z samym sobą i dlatego zmienił kurs Watykanu i ustawił Kościół frontem do świata.

Cofnijmy się jeszcze na chwilę w czasie. Kiedy kardynał Roncalli dowiedział się o śmierci Piusa XII zapisał w swoim pamiętniku następujące słowa: „W tej chwili w myślach mam jedno z mych ulubionych powiedzeń. Nie żyjemy na ziemi, by być strażnikami muzeum, ale by być ogrodnikami uprawiającymi ogród życia i przygotować wspaniałą przyszłość. Umarł papież, niech żyje papież!” Oczywiście wówczas jeszcze nie wiedział, że pisze o sobie, ale można stwierdzić, że od chwili wyboru, choć miał już 77 lat i wszyscy, pewnie również kardynałowie, uważali jego wybór za rozwiązanie tymczasowe, zabrał się do uprawiania „ogrodu życia” z wielkim wigorem.

Troska o pokój
Z perspektywy czasu możemy nawet powiedzieć, że początki jego pontyfikatu były podobne do tego, z czym mamy do czynienia dzisiaj z papieżem Franciszkiem. Przywrócił na przykład zwyczaj odwiedzania rzymskiego więzienia, gdzie podczas pierwszej wizyty ujął wszystkich więźniów opowiadając, że pamięta jak jego wujek siedział w więzieniu. Zdystansował się też wyraźnie od polityki włoskiej, co niezbyt podobało się członkom i sympatykom partii Chrześcijańska Demokracja. Dość powiedzieć, że kiedy w 1963 roku komuniści wygrali wybory, nie zabrakło krytyków twierdzących, że wina spoczywa również na Janie XXIII. Należy odnotować, że wielu obserwatorów uważa Jana XXIII, który spotkał się na przykład z zięciem Chruszczowa
- rzecz absolutnie nie do pomyślenia za Piusa XII - za papieża lewicowego Na pewno możemy przyjąć, że leżał mu na sercu pokój na świecie i nie powinno nas to dziwić jeśli pamiętamy, że na świecie jest już broń atomowa, co potwierdza Encyklika Pacem in terris z marca 1963 roku skierowana nie tylko do katolików, ale wszystkich ludzi. Jednak tym co najbardziej pozostanie w pamięci wszystkich z pontyfikatu Jana XXIII było bez wątpienia zwołanie Soboru Watykańskiego II.

Dlaczego Jan XXIII zwołał sobór?
Ogłoszenie przez papieża intencji zwołania soboru było, jak pisze amerykański jezuita John W. O’Malley, znakomity znawca tematyki soborowej, a także autor „Historii papieży”, całkowitym zaskoczeniem i u wielu ludzi wywołało wręcz konsternację. Dlaczego? Otóż, po zdefiniowaniu na Soborze Watykańskim I kwestii prymatu i nieomylności papieża teologowie byli przekonani, że nie będzie już potrzeby zwoływania soborów, bo ze wszelkimi problemami i kontrowersjami papież będzie mógł sobie sam poradzić. W związku z tym przewidywano, że już nigdy nie dojdzie do zwołania kolejnego soboru. Pojawiły się więc spekulacje, że chodzi po prostu o dokończenie Soboru Watykańskiego I, który przecież nie miał oficjalnego zakończenia, a został jedynie zawieszony. Jednak Jan XXIII nie pozostawił w tej kwestii żadnej wątpliwości informując w dniu 14 lipca 1959 roku sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Domenico Tardiniego, że chodzi o nowy sobór, który będzie nosił nazwę Soboru Watykańskiego II.
Aby zrozumieć dlaczego Jan XXIII zwołał nowy sobór trzeba pamiętać, że w przeciwieństwie do Piusa XII, który przez całą swoją karierę zanim został papieżem, przebywał w Rzymie, Roncalli miał kontakt z bardzo różnymi środowiskami i narodami w tym codzienny kontakt z wyznawcami innych religii. Jego doświadczenie pod tym względem nie miało sobie równych wśród jego poprzedników i z całą pewnością nie patrzył na Kościół z perspektywy rzymskocentrycznej. Niektórzy upatrują również szczególnej inspiracji w wielkiej weneracji Jana XXIII dla św. Karola Boromeusza. Jak już pisaliśmy, opisy wizyty duszpasterskiej świętego metropolity w diecezji Bergamo wzbudziły tak wielkie zainteresowanie Roncallego, gdy był jeszcze zwykłym wykładowcą historii Kościoła w seminarium duchownym, że przez dwadzieścia lat przygotowywał  ich naukowe opracowanie, które ukazało się w pięciu tomach. Jak wiadomo, św. Karol Boromeusz jako metropolita Mediolanu widział swoje zadanie przede wszystkim we wdrażaniu reform Soboru Trydenckiego, co czynił między innymi przez zwoływanie synodów. Być może fascynacja tym Świętym sprawiła, że również Jan XXIII chciał w ten sposób wspomóc reformę Kościoła zwołując sobór.   

Udział w soborze
Kiedy na osiem miesięcy przed rozpoczęciem obrad Soboru Watykańskiego II papież Jan XXIII ogłosił dokument – Konstytucję apostolską Veterum sapientia, która potwierdzała rolę łaciny w Kościele, wydawało się, że będzie on przeciwny wprowadzaniu języków narodowych do liturgii. A jednak jego zaproszenie na sobór skierowane do przedstawicieli innych wspólnot chrześcijańskich oraz jego starania na rzecz jedności chrześcijan postawiły go po stronie zwolenników zmian. Rzeczywiście, w miarę zbliżania się soboru, Jan XXIII coraz większym zaufaniem darzył kardynałów Beę i Suenesa, którzy okażą się później promotorami najistotniejszych zmian. Trzeba powiedzieć, że Jan XXIII, podobnie zresztą jak jego następca Paweł VI, rzadko uczestniczył w obradach soborowych, najczęściej oglądał je za pomocą telewizji kablowej ze swojego pokoju. Jednak w przeciwieństwie do Pawła VI właściwie nigdy nie interweniował w decyzje ojców soborowych.
W sensie ścisłym można mówić tylko o jednej jego interwencji i to w kwestiach proceduralnych, która de facto okazała się punktem zwrotnym soboru. Paweł VI interweniował znacznie częściej i w kwestiach różnej wagi. Oddajmy jeszcze głos Johnowi O’Malleyowi: „Dla wielu katolików Jan XXIII zdawał się być żywym obrazem tego, czym – jak wierzyli lub mieli nadzieję – może być Kościół, a co sam papież opisał w swojej mowie inaugurującej Vaticanum II:
matką miłującą wszystkich, matką łaskawą, cierpliwą, pełną miłosierdzia i dobroci. Jego osobowość miała większy wpływ na Sobór niż wszystkie wypowiedziane przezeń słowa czy dokonane interwencje. Gdy 3 czerwca 1963 roku papież Jan zmarł na raka żołądka, wielu ludzi nie tylko poczuło, że odeszła wielka postać, lecz również, że stracili przyjaciela”. Wielu historyków zastanawia się, jak zakończyłby się Sobór Watykański II, gdyby ciągle żył Jan XXIII i wielu uważa, że sobór mógłby pójść jeszcze dalej w reformach. Ale są to oczywiście spekulacje, które nic nie zmieniają w fakcie, że wielu ludzi po dziś dzień, choć Jan XXIII przewodniczył tylko pierwszej części obrad, podczas gdy trzem kolejnym Paweł VI, używa określenia „sobór papieża Jana”. I tak już pozostanie.
W kolejnym naszym materiale przyjrzymy się duchowości Jana XXIII i jego nabożeństwu do św. Józefa.

ks. Andrzej Antoni Klimek


Jan Paweł II i polityka

ku kanonizacji

Gdy słyszymy dzisiaj słowo „polityka” albo „polityk” to niestety nie mają one tak do końca pozytywnego znaczenia. Dlatego może nie będziemy nazywać Jana Pawła II wielkim politykiem, aby nie tworzyć niepotrzebnych dylematów i złych skojarzeń.
To jednak co Ojciec Święty powiedział na temat polityki jest niezwykle ważne i cenne. W rozmowach z ludźmi często spotykałem się z zarzutem, że księża mówią na kazaniach o polityce. Niektórzy wierni nawet oświadczali, że nie chodzą na Msze św. do tej czy innej parafii, ponieważ tam są kazania polityczne. Ja przypominam sobie jeszcze czasy komunistyczne, gdy było wręcz odwrotnie. Kapłani, którzy poruszali sprawy polityczne mieli wielkie rzesze słuchaczy i ludzie z całej okolicy przybywali na ich Msze i kazania patriotyczne. Księża ci ponosili za to różnego rodzaju konsekwencje, nawet przypłacając to życiem. Czasy się zmieniły i gdy jest wolność słowa nie można wszystkiego powiedzieć, bo pewnych tematów nie należy poruszać na kazaniu. Kościół nie jest miejscem do uprawiania polityki i to jest jasne i pewne. W kościele głosi się Słowo Boże i wskazuje się, jak należy żyć. Interpretacja Słowa Bożego powinna mieć odniesienie do współczesnej sytuacji społecznej i poruszać problemy, którymi żyje człowiek i społeczeństwo. W tym więc miejscu porusza się tematy, które wiążą się z polityką i nie może być inaczej.  Myślę, że dla jasności sprawy należy dokonać ważnego rozróżnienia. W kościele nie należy uprawiać polityki, ale nie można pomijać problemów z polityką związanych i to wcale nie jest to samo. Według nauki społecznej Kościoła, żadna partia polityczna (choćby się nazywała chrześcijańska czy katolicka) nie jest nigdy i nie będzie politycznym przedstawicielem Episkopatu. Nie istnieje też partia, na którą winni głosować wszyscy katolicy z tego powodu, że są katolikami.
Dzisiejsze życie jest ściśle związane z polityką i nie można się bez niej obejść. Polityka kształtuje życie gospodarcze, dzięki odpowiedniej polityce kształtuje się relacje międzynarodowe unikając często konfliktów zbrojnych i zachowując pokój. Nauczanie Jana Pawła II nie stroni od tematów dotyczących życia społecznopolitycznego. Cały papieski pontyfikat jest wielkim świadectwem, że człowiek jest podstawową drogą Kościoła. Jan Paweł II z niezwykłą precyzją podkreśla konsekwencje opowiedzenia się za Chrystusem. Nie można dojrzale i głęboko przeżywać swojej wiary i jednocześnie zamykać się wyłącznie na sprawy religijne i duchowe. Szczególnie w stosunku do katolików świeckich papież zwraca się z głębokim wołaniem o chrystianizację świata kultury, polityki i ekonomii. Polityczne zaangażowanie jest konsekwencją dojrzałego życia wiarą.
Jan Paweł II wielokrotnie przemawiał do korpusów dyplomatycznych, spotykał się z przedstawicielami władz i politykami. Pielgrzymki do krajów całego świata o różnych ustrojach politycznych stały się okazją, aby poruszyć wiele problemów społecznopolitycznych o charakterze lokalnym ale i uniwersalnym. Wśród wielu różnych dokumentów zawierających wiele wskazań dotyczących polityki można wskazać szczególnie Encyklikę Centesimus annus, w której zawarte są podstawowe wskazania dotyczące polityki i jej uprawiania. Państwo, jak i polityka powinny służyć człowiekowi. W działalności politycznej nie można o nikim zapomnieć, a zwłaszcza o tych najsłabszych. Wręcz jako zasadę należy przyjąć, że jednostki im bardziej są bezbronne, tym więcej potrzebują zainteresowania i ochrony ze strony struktur publicznych.
Polityka powinna służyć konkretnemu społeczeństwu wraz z jego problemami i całą historią. Natomiast nadrzędnym celem w polityce powinna być realizacja dobra wspólnego. W świetle przestrzegania godności i dbałości o prawa osoby ludzkiej można ocenić, czy dobro osiągane jest faktycznie dobrem wspólnym czy tylko dobrem określonych grup społecznych. Dobro wspólne nie może być rozumiane tylko jako idea, ale trzeba je widzieć jako coś realnego i rzeczywistego, tak jak realne jest społeczeństwo. Jednocześnie dobro wspólne musi brać pod uwagę człowieka kompleksowo, wraz z jego potrzebami materialnymi i duchowymi. Ta sfera duchowa nie może być pomijana. Człowieka można zrozumieć w kontekście kultury poprzez język i historię. Metodą do realizacji dobra wspólnego w danym społeczeństwie jest uwaga poświęcona kulturze i zachowanie praw osoby ludzkiej.
Polityka powinna służyć człowiekowi jako osobie ludzkiej, biorąc pod uwagę każdą jednostkę mającą swoje prawa i godność. Chodzi tu o umiejętne pogodzenie dobra wspólnego z prawami jednostki. W imię dobra wspólnego nie można niszczyć jednostki, ale jednostka powinna także zrezygnować z pewnych praw, jeśli wymaga tego dobro wspólne.
W opinii zdecydowanej większości społeczeństwa, polityka to umiejętność zdobywania i utrzymania. Nie można jednak zdobywać i utrzymywać władzę za pomocą kłamstwa, nieuczciwości, korupcji, wykorzystywania stanowisk publicznych do wzbogacania się i załatwiania prywatnych interesów. Dążenie do sprawiedliwości społecznej powinno przyświecać wszystkim działaniom politycznym. Sprawiedliwość jest oddaniem każdemu tego, co się mu należy. Jeżeli ktoś nieumiejętnie rządzi i doprowadza do złej sytuacji społeczeństwa to powinien ponieść za to konsekwencje, a nie otrzymywać premię czy wysoką odprawę i przy okazji zmienić stanowisko. Polityk powinien być osobą z odpowiednimi kwalifikacjami zawodowymi i moralnymi. Powinien umieć łatwo określić wspólne zadanie, wyjaśnić je i zorganizować obywateli wokół jego realizacji. Kandydat na dobrego polityka to przede wszystkim człowiek odpowiedzialny, kompetentny, skuteczny i prawy.
Standardy polityki zaproponowane przez Jana Pawła II nie są skierowane tylko do ludzi wierzących, ale mają charakter uniwersalny. Kierowanie się nimi w uprawianiu polityki i w sprawowaniu władzy mogłoby zaowocować rozwojem każdego społeczeństwa.

ks. Paweł Guździoł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!