„Aby odnaleźć Boga”?
Nikt z nas nie ma wątpliwości, że twórczość Tomasza Mertona jest niezwykle cenna, może nawet niektórzy próbowali się do niego „zabrać”, bo nie wypada nie znać jego tekstów. Nie jest to jednak proste, bo jego dzieła podejmują najważniejsze tematy teologiczne, często językiem godnym mistyka, ale może nie do końca zrozumiałym dla nas, współczesnych. Można zatem najpierw sięgnąć do Antologii Tomasza Mertona „Aby odnaleźć Boga” przygotowanej przez wydawnictwo „W drodze”. Sam Merton w rozdziale dotyczącym literatury i sztuki napisał: „Jeśli piszesz dla Boga, dotrzesz do wielu ludzi i przyniesiesz im radość”. Choć rozdział ten jest jednym z końcowych, te dziedziny życia człowieka były szczególnie bliskie trapiście, który bywał też artystą, nie tylko słowa, ale także obrazu. Najobszerniejszy rozdział poświęcony jest chrześcijaninowi żyjącemu w świecie i porusza różne aspekty naszej wiary, które powinny na co dzień zajmować nasze refleksje. „Tylko ten, kto musiał zmierzyć się z rozpaczą, jest rzeczywiście świadom tego, że potrzebuje miłosierdzia. Ci, którzy nie potrzebują miłosierdzia, nigdy go nie szukają. Lepiej znaleźć Boga na progu rozpaczy, niż ryzykować życie w błogim samozadowoleniu nigdy nie odczuwając potrzeby dostąpienia przebaczenia.” - pisze Merton wprawiając czytelnika może nieco w zakłopotanie, bo jeśli odbiorca właśnie żyje w przekonaniu, że nie ma sobie nic do zarzucenia i nie potrzebuje niczyjego przebaczenia, a już na pewno nie ma w jego życiu rozpaczy, to ma oznaczać, że żaden z niego chrześcijanin? Na kolejnych stronach znajdziemy rozważania na temat ludzkiego powołania, które niektórzy niesłusznie utożsamiają wyłącznie z kapłaństwem i życiem zakonnym, bo jak pisze zakonnik: „Normalnym powołaniem, drogą do świętości i pełnienia życia chrześcijańskiego jest małżeństwo”. Niezwykle trafne jest także przekonanie Mertona o tym, że wolność jest danym każdemu człowiekowi talentem, który wymaga odpowiedniej troski i odpowiedniego wykorzystania.
Poszczególne rozdziały z krótkimi fragmentami dzieł Mertona rozpoczynają się wycinkami z jego życiorysu i omówieniem opracowanego za pomocą mertonowskich cytatów tematu każdego działu. Są tutaj strony poświęcone życiu pustelniczemu, czy jego kontrowersyjnemu zainteresowaniu Wschodem. Antologii tej nie można czytać jednym tchem, nad każdym cytatem trzeba się chwilę zastanowić, by w końcu dojść do wniosku, że Tomasz Merton był wielkim paradoksem: gorliwym katolikiem zanurzonym w religiach Wschodu; trapistą (reguła trapistów jest uznawana za najsurowszą w katolicyzmie) i pustelnikiem, który jednocześnie (jak wynika to z jego tekstów) był świetnie obeznany w świecie, znał jego bolączki i potrzeby.
Tomasz Merton „Aby odnaleźć Boga”, Wydawnictwo W drodze 2012, cena: 24 zł.
„Życie jest piosenką”?
Książka Jacka Cygana „Życie jest piosenką” jest zapisem niemal pięćdziesięciu lat historii polskiej sceny muzycznej we wszystkich jej odcieniach – od jazzującego, przez poezję śpiewaną do typowo popowego i współczesnego nurtu. Każdy rozdział to tylko pozornie historia jednego tekstu, bo wokół niego dzieje się historia samego Jacka Cygana oraz zespołów i wokalistów, którzy wykonywali jego teksty – od Grażyny Łobaszewskiej począwszy, aż do współczesnej postaci grupy Kombi. Osobiście pamiętam doskonale piosenki tekściarza specjalnie stworzone dla dzieci w wykonaniu choćby Majki Jeżowskiej, czy Krzysztofa Antkowiaka. Najwięcej jest tu chyba piosenek wykonywanych przez Ryszarda Rynkowskiego, są też utwory, które wykonywane były przez wiele różnych osób i są dzisiaj wciąż popularne, jak „C’est la vie” (Andrzej Zaucha, Kuba Badach, Grzegorz Turnau), czy „Czas nas uczy pogody” (Grażyna Łobaszewska, Stanisław Soyka, Mieczysław Szcześniak, Kayah, Kasia Groniec i nie tylko). Na kolejnych kartach książki obserwujemy także rozwój, czy jak kto woli „karierę” współczesnego tekściarza, który nie jest już tak bardzo jak kiedyś anonimowy, ale staje się także produktem popkulturowym, który pisze na zamówienie. Z jednej strony jest tylko rzemieślnikiem, z drugiej jest twórcą, który „czuje” tekst i budzi się w nocy lub wstaje sekundę przed zaśnięciem, żeby zapisać wymyślony wers. Dobra, lekka laktura na długie, zimowe wieczory.
Jacek Cygan „Życie jest piosenką”, Wydawnictwo Znak 2014, cena: 35 zł.
Gra „Misja”?
Wracają do łask różne gry, bo zwiększa się, dzięki Bogu, liczba osób, które zamiast wpatrywać się w ekrany telewizora lub komputera, wolą spędzić czas z rodziną lub przyjaciółmi na dobrej zabawie. Jednymi z najpopularniejszych gier rozwijających twórcze myślenie jest choćby „Scrable”, czy „Tabu”, a niedawno pojawiła się typowo religijna, jezuicka gra „Misja”. Towarzystwo Jezusowe obchodzi w tym roku 450-lecie sprowadzenia jezuitów do Polski, ale także 200-lecie przywrócenia zakonu po jego kasacie w 1773 roku. „Misja” to gra o takim przywództwie, w którym władza jest środkiem do celu, nigdy odwrotnie. Wcielając się w postać: Ignacego Loyoli, Franciszka Ksawerego, Stanisława Kostki, czy papieża Franciszka, uczestnicy gry mogą poznać nie tylko burzliwą i intrygującą historię zakonu jezuitów, ale przede wszystkim sprawdzić swoje zdolności planowania i strategii. Można wspierać dzieła na terenie miasta, stawiać uniwersytety, szpitale, ale też mądrze pomagać ubogim i prowadzić misje. Wraz z biegiem gry gracze odkrywają, czym jest prawdziwe przywództwo. Dynamiki dostarczają karty z nieoczekiwanymi wydarzeniami. W drodze do celu pomagają również słynni jezuici, którzy w swoim życiu łączyli cnoty duchowe z odwagą liderów, budując nie tylko wspólnotę ludzi wiary, ale niejednokrotnie sprawnie działające miasta. Koordynator całego projektu gry „Misja”, manager jezuickich portali internetowych: deon.pl i jezuici.pl - o. Mariusz Han SJ informuje, że gra powstała na podstawie książek Chris’a Lowney’a: „Heroiczne przywództwo” oraz „Lider. Papież Franciszek”. Na tych właśnie portalach internetowych można przeczytać więcej na temat gry.
„Chant from Avignon”?
Bez wątpienia tradycyjny chorał gregoriański jest domeną mężczyzn, szczególnie tych duchownych, oczywiście. Co się dzieje, kiedy za wykonanie najstarszej formy chorału, która jako pierwsza kiedykolwiek zyskała zapis nutowy, zabierają się kobiety, a konkretniej siostry zakonne? Ta niezwykła muzyka traci może nieco z typowej dla męskiego wykonania, powagi i dostojeństwa, ale jednocześnie zyskuje to wszystko, co tak typowe dla kobiecego wykonania: wielość barw, wielopłaszczyznowość, czy delikatność. Na płycie Voices „Chant from Avignon” (czyli pieśni z Avignonu) znalazły się 22 utwory nagrane przez siostry benedyktynki z zakonu Abbaye de Notre-Dame de l’Annonciation mieszczącego się niedaleko Avignonu w południowej Francji. Cztery lata temu siostry wygrały konkurs na nalepsze żeńskie wykonanie chorału gregoriańskiego pokonując 70 zespołów z całego świata. Dzięki niej możemy przenieść się do świata tradycyjnej, sakralnej muzyki, która nie straciła na aktualności, a nawet dzisiaj jest bardziej potrzebna, bo przyczynia się do uspokojenia serca i skłania do modlitewnego skupienia.
Voices „Chant from Avignon”, Universal Music Poland 2010 CD, cena: 40 zł, www.muzyka-cd.pl
STRONA REDAGOWANA PRZEZ ANIKĘ ANNĘ DJONIZIAK ?
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!