Ksia?dz Montini na rzecz Polski
Ksiądz Montini jako bardzo młody kapłan, miał wówczas 26 lat, został skierowany do posługi w polskiej nuncjaturze apostolskiej jako sekretarz - kadr z filmu „Paweł VI - papież burzliwych czasów”
Zanim jeszcze Giovanni Battista Montini został papiez?em, nawia?zał zrza?dzeniem Opatrznos?ci kontakty z Polska? i Polakami, kto?re po?z?niej pozwoliły widziec? w Pawle VI prawdziwego przyjaciela naszej Ojczyzny. Nacechowane wzajemna? sympatia? relacje w szczego?lnie interesuja?ca? i mało znana? faze? weszły w latach II wojny s?wiatowej.
Z Polska? ks. Montini zetkna?ł sie? po raz pierwszy w 1923 roku. W maju przybył do Warszawy, aby zostac? sekretarzem nuncjusza apostolskiego Lorenzo Lauriego. W Polsce przygotowywano wtedy konkordat ze Stolica? Apostolska?, przez wielu uwaz?any po?z?niej za wzorcowy. Montini, kto?ry liczył sobie 26 lat, był najmłodszym dyplomata? watykan?skim zatrudnionym w placo?wce zagranicznej. Chociaz? jego uwage? musiały zaprza?tac? niezwykle istotne kwestie merytoryczne, Don Battista znalazł tez? czas na zwiedzanie Polski i nauke? naszego je?zyka. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim dyskutował zawzie?cie ze studentami. Nawia?zał dobre relacje zaro?wno ze s?wiatem polityki, jak i s?rodowiskiem literackim. Zaznajomił sie? podobno z two?rcami nalez?a?cymi do grupy poetyckiej ,,Skamander”. Z z?alem musiał poz?egnac? sie? z Polska? w paz?dzierniku 1923 roku, zbyt cze?sto sie? tu przezie?biał, ale je?zyka polskiego uczył sie? jeszcze potem w Rzymie. W przyszłos?ci te lingwistyczne wprawki okazały sie? nie bez znaczenia.
Cenny rozmo?wca polskiej ambasady
Gdy w 1937 roku Pius XI mianował ks. Montiniego substytutem w Sekretariacie Stanu i otworzył tym samym doste?p do najbardziej poufnych materiało?w, jego awans nie uszedł uwadze bacznym obserwatorom ze strony Niemiec. Wiedzieli oni o polskim epizodzie Don Battisty i obawiali sie?, z?e popieraja?c za kulisami stanowisko polskiej dyplomacji, moz?e skutecznie paraliz?owac? posunie?cia Trzeciej Rzeszy. Niemco?w niepokoiła zwłaszcza pogłoska, z?e Montini na tyle dobrze zna je?zyk polski, iz? moz?e samodzielnie czytac? w nim prase? i ksia?z?ki, a zatem dysponowac? zalez?nym od Polski z?ro?dłem potrzebnej wiedzy.
W 1939 roku bezpos?redni przełoz?ony księdza Montiniego, sekretarz stanu kard. Eugenio Pacelii został wybrany papiez?em i przyja?ł imie? Pius XII. Ksia?dz Battista, wraz z nowym sekretarzem kard. Luigim Maglione i substytutem do spraw nadzwyczajnych Domenico Tardinim, wszedł wtedy do s?cisłego kierownictwa watykan?skiej polityki zagranicznej i wkro?tce stał sie? najcze?stszym rozmo?wca? polskiej ambasady przy Stolicy Apostolskiej.
Wobec niemieckiego najazdu na Polske?
Ambasador Rzeczypospolitej Kazimierz Pape?e od samego pocza?tku wojny pro?bował nakłonic? Piusa XII do nazwania po imieniu niemieckiej agresji przeciwko Polsce. 2 wrzes?nia 1939 roku, podczas audiencji w Castel Gandolfo proponował papiez?owi wysłanie listu do Prymasa, kard. Augusta Hlonda z wyrazami sympatii dla sprawy polskiej oraz ogłoszenie oficjalnego komunikatu z papieskim błogosławien?stwem dla pokrzywdzonego narodu. Pius XII jednak, kieruja?c sie? przyje?ta? w trakcie I wojny s?wiatowej zasada? bezstronnos?ci, wahał sie? i zwlekał z reakcja?. Pape?e z własnej inicjatywy wysuna?ł osobe? ks. Montiniego jako moz?liwego wspo?łautora tak potrzebnego os?wiadczenia, co wskazywało i na polska? determinacje?, i na wyja?tkowe zaufanie do substytuta. Poniewaz? papiez? dalej czekał, Montini radził Polakom wydac? komunikat bez oficjalnej zgody Watykanu, kto?ry naste?pnie nie zdementowałby jego tres?ci. W tej sprawie Montini udał sie? do papiez?a, ale ro?wniez? jego interwencja okazała sie? nieskuteczna. Po audiencji musiał prosic? Polako?w o powstrzymanie publikacji tekstu. Dalej problemem miał zaja?c? sie? kardynał sekretarz stanu Maglione, ale oczekiwan? strony polskiej nie spełnił.
Raport Marii Nikorskiej
Po zachowaniu Montiniego widac? było, z?e w imie? sprawiedliwos?ci i słusznos?ci goto?w jest angaz?owac? sie? bardziej niz? nakazywał zwyczaj i chłodna dyplomatyczna rutyna, z?e kieruja? nim głe?bsze motywy niz? urze?dnicza poprawnos?c? i ustalone od dawna reguły gry. Taki wniosek zgadza sie? ze spostrzez?eniami Marii Nikorskiej, kto?ra w kwietniu 1943 roku przygotowała dla premiera rza?du polskiego w Londynie, gen. Władysława Sikorskiego tajna? ekspertyze? na temat polityki Watykanu wobec Niemiec. W jej memoriale ks. Montini niezwykle korzystnie wyro?z?nia sie? na tle innych osobistos?ci maja?cych wpływ na Piusa XII i decyzje Stolicy S?wie?tej. Wprawdzie w tym ekskluzywnym gronie figuruje dopiero na pia?tej pozycji (po wikariuszu Rzymu kard. Marchettim - Salvagianim, szambelanie Pietro Galeazzim, kard. Nicolo Canalim i dawnym przywo?dcy niemieckiej partii katolickiej Centrum prałacie Kaasie), nie mniej pos?ro?d innych odznacza sie? wybitnym poczuciem uniwersalizmu misji Kos?cioła, umieje?tnos?cia? wzniesienia sie? ponad doraz?ne interesy, przenikliwos?cia? i dalekowzrocznos?cia? mys?lenia, a nade wszystko dbałos?cia? o etyczny wymiar działan? politycznych. Ks. Montini juz? wtedy zdradzał cechy, kto?re w przyszłos?ci zaprowadza? go na najwyz?szy urza?d w Kos?ciele. Z polskiego punktu widzenia, Nikorska uznała, z?e ,,oddziaływanie msgr. Montiniego na papiez?a Piusa XII było najbardziej dodatnie”.
Kwestia pomocy finansowej i moralnej
Na przełomie 1939 i 1940 roku ks. Montini złoz?ył protest w ambasadzie niemieckiej w Watykanie. Wypomniał w nim stronie niemieckiej zaangaz?owanie papiestwa na rzecz mieszkan?co?w okupowanego swego czasu przez alianto?w Zagłe?bia Ruhry. Zachodni sojusznicy zgodzili sie? wtedy na pomoc Niemcom, teraz zas? Niemcy uniemoz?liwiaja? udzielenie jej Polakom. Wobec tego Montini zagroził, z?e poda do publicznej wiadomos?ci ten przejaw ich złej woli. Radca ambasady niemieckiej Fritz Menshausen obiecał, z?e ,,moz?e da sie? jeszcze cos? zrobic?”. Ostatecznie Niemcy zgodzili sie? wypłacic? Polakom na okupowanych przez siebie terenach zasiłek w kwocie 20 dolaro?w, czyli 100 złotych na osobe?, z zastrzez?eniem, z?e Watykan musi ujawnic? adresato?w i wartos?c? innych przesyłek kierowanych na polskie terytorium. W efekcie Pius XII zrezygnował z niemieckiego pos?rednictwa i za rada? metropolity krakowskiego, abpa A. S. Sapiehy skontaktował sie? z Rada? Gło?wna? Opiekun?cza?, kto?rej przekazał do rozdysponowania sume? tysia?ca dolaro?w i 41 tysie?cy liro?w.
Dla Polako?w najwaz?niejsze było wszakz?e moralne stanowisko Watykanu wobec popełnianych w Polsce niemieckich zbrodni. Ambasador Pape?e nieustannie dostarczał potrzebne informacje i dowody i coraz natarczywiej domagał sie? oficjalnej reakcji papiez?a. W Stolicy Apostolskiej panowała dezorientacja. Rozgłos?nia watykan?ska od 21 do 22 stycznia 1940 roku wyemitowała dla słuchaczy w USA audycje o niemieckich okrucien?stwach w Polsce, ale w odpowiedzi Niemcy wzmogli antypapieska? propagande?, na kto?rej gwałtownos?c? Montini skarz?ył sie? Pape?emu. Obawiaja?c sie? podobnej nagonki na przyszłos?c?, w Sekretariacie Stanu poniechano akcji na rzecz Polako?w. W otoczeniu Piusa XII zwycie?z?ał w tych czasach pogla?d o realnym zwycie?stwie Niemiec w całej wojnie. Sam Montini, przy swojej znanej sympatii do Polski uwaz?ał, z?e kolejne wysta?pienia zaszkodza? tylko sprawie i doprowadza? do zamknie?cia kolejnych kos?cioło?w.
Nie dla Ribbentropa
11 marca 1940 roku w Watykanie przebywał niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop. Przyje?li go papiez? Pius XII i kardynał-sekretarz stanu Maglione. Niemieckie gadzino?wki w Polsce przedstawiały te audiencje jako znak aprobaty papiez?a dla polityki Hitlera, co w społeczen?stwie polskim wywołało zrozumiałe rozgoryczenie i poczucie przygne?bienia. Ambasador Pape?e w rozmowie z ks. Montinim uznał spotkanie papiez?a z Ribbentropem za ,,nieszcze?s?cie”. W je?zyku dyplomacji było to bardzo s?miałe okres?lenie, ale ks. Montini nie protestował i podzielił zdanie, z?e niemiecka propaganda przy okazji audiencji ,,rzuciła piaskiem w oczy katolikom całego s?wiata”. Gdy Joachim von Ribbentrop ponownie znalazł sie? w Rzymie we wrzes?niu 1940 roku, Montini cieszył sie?, z?e tym razem nie zabiegał o przyje?cie przez papiez?a.
W notatkach ambasadora
W niczym nie zmieniło to faktu, z?e az? do czerwca 1943 roku Pius XII oficjalnie nigdy wprost nie wspomniał o Polsce, choc? Pape?e toczył z nim na ten temat dramatyczne rozmowy. Odbiciem tych zmagan? był zanotowany przez Pape?ego charakterystyczny dialog z Montinim.
- Co?z?, kiedy Polako?w trudno zadowolic? - miał z?alic? sie? Montini.
- Polako?w włas?ciwie bardzo łatwo zadowolic? - odparł Pape?e. - Oczywis?cie, o ile sie?ga sie? do rzeczy istotnych. Polacy oczekiwali i oczekuja? od Stolicy Apostolskiej pomocy moralnej, a wie?c pote?pienia zbrodni niemieckich na narodzie polskim dokonywanych. Za pomoc w dziedzinie materialnej Polacy sa? wdzie?czni, ale nie przywia?zuja? do niej takiego samego znaczenia.
- Papież niejednokrotnie ujmował sie? za Polska? w czasach tej wojny.
- To prawda (...) Ale (...) od chwili wejs?cia Włoch do wojny, słowo Polska wymieniane nie było.
- Ojciec S?wie?ty mo?wił w sposo?b dla wszystkich zrozumiały niejednokrotnie, a ostatni raz 24 stycznia 1943 roku.
- Bylis?my szczerze wdzie?czni za słowa, na ro?wni z całym s?wiatem katolickim. Ale pote?pienia, kto?re padły były generyczne i anonimowe. Tymczasem w Polsce zbrodnie, niespotykane dota?d w historii, ida? dalej (...)
- Trzeba miec? zrozumienie dla naszej sytuacji.
- Zdajemy sobie z niej sprawe?. Ale jestem pewny, gdy na kle?czkach błagałem Ojca S?wie?tego o słowo dla Polski, działałem nie tylko w interesie mojej Ojczyzny, ale takz?e w interesie samego Kos?cioła.
Na powyz?sza? uwage? ks. Montini nie odpowiedział, ambasador Pape?e zaś uznał, z?e w tej sytuacji Kos?cio?ł nie jest wolny, poniewaz? uzalez?nił sie? od Włoch i to drogo moz?e go w przyszłos?ci kosztowac? (według
J. Sobczaka, Watykan a sprawy polskie... „Przegla?d Zachodni” 2/1980).
Spe?tany rygorami dyplomacji o?wczesny substytut w Sekretariacie Stanu nie mo?gł uczynic? dla Polski zbyt wiele, ale był o nia? szczerze zatroskany. Gdy Montini jako papiez? Paweł VI przemawiał wreszcie własnym głosem, nie szcze?dził Polsce gesto?w szacunku i uznania. Ale to jest już temat na zupełnie inna? opowies?c?.
ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!