Krzyż Chrystusa w centrum życia
W czasie Wielkiego Postu uczestniczymy w nabożeństwie Drogi krzyżowej. Towarzyszymy Chrystusowi, który na swych ramionach dźwiga krzyż. W codziennej gonitwie nie zauważamy, że nie tylko my dźwigamy krzyże naszych problemów, ale obok nas są ludzie, którzy także dźwigają swoje krzyże.
Pierwszoczwartkowe spotkanie w intencji rodzin u św. Józefa na półmetku Wielkiego Postu skupiło się właśnie wokół krzyża, krzyża Chrystusa, przez który objawiła się miłość Boga. A w oczekiwaniu na beatyfikację Jana Pawła II przewodnim tematem było miejsce krzyża w jego życiu. Podczas spotkania została przekazana dla sanktuarium kopia krzyża, który w swoich rękach trzymał Jan Paweł II podczas Drogi krzyżowej w Wielki Piątek 2005 roku.
Swoisty testament
Przybyłych tego dnia wiernych powitał kustosz bazyliki św. Józefa ks. prałat Jacek Plota, wskazując, że obecny czas jest dla nas, Polaków czasem szczególnym, czasem duchowego przygotowania do beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II, zwanego papieżem życia i rodziny. Podkreślił, że okres Wielkiego Postu, który jest czasem nawrócenia, rozmodlenia, wewnętrznej przemiany i wsłuchania się w słowo Boże, to czas uzdrawiania relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Przypomniał słowa Ojca Świętego, który 4 czerwca 1997 r. tu, w Kaliszu powiedział: „Jakże raduję się, że tę Ofiarę Eucharystyczną sprawuję w sanktuarium św. Józefa. Bowiem ma ono szczególne miejsce w dziejach Kościoła i narodu”. Ojciec Święty mówił wówczas też, że Józef z Nazaretu, który uchronił Jezusa od okrucieństwa Heroda, staje przed nami jako wielki rzecznik sprawy obrony życia ludzkiego od pierwszej chwili, od poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Pragniemy więc na tym miejscu polecić Bożej Opatrzności i Świętemu Józefowi życie ludzkie, zwłaszcza życie nienarodzonych, w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. - Słowa te jak i cała homilia stały się jakby testamentem, który zostawił nam Ojciec Święty - podkreślił Ksiądz Prałat.
Wypełniając ten swoisty testament już od siedmiu lat w każdy pierwszy czwartek miesiąca przybywają wierni z całej Polski, aby polecać Bogu nasze podziękowania i prośby w intencji rodzin i obrony poczętego życia.
W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie.
Pierwszoczwartkowa modlitwa w intencji rodzin swą tematyką obejmuje różne dziedziny życia rodzinnego. Wiele rodzin, a może nawet każda ma swoje zmartwienie, swoje bolączki, swój osobisty krzyż. Świadczą o tym przynoszone prośby i modlitwy. Swoim osobistym krzyżem tego dnia podzielili się z nami państwo Janina i Stanisław Trafalscy. Przyjechali z małej wioski Stefkowa w Bieszczadach. Opowiedzieli nam o swoim krzyżu i jednocześnie przekazali krzyż dla sanktuarium,
a dokładniej kopię krzyża, który Ojciec Święty tulił w swych ramionach w Wielki Piątek 2005 roku, dając ostatnie świadectwo miłości krzyża Chrystusowego. Krzyż, który przed laty wyrzeźbił pan Stanisław.
Słowo „cierpienie” doskonale poznał sam Jan Paweł II poprzez osobiste doświadczenia. Jego wypowiedzi na ten temat poruszały serca wiernych. Ojciec Święty nauczał, że cierpienie wpisane jest w życie każdego człowieka i że nabiera sensu, staje się zrozumiałe, a nawet radosne jeśli spojrzymy na nie przez pryzmat męki i krzyża naszego Zbawiciela - Jezusa Chrystusa.
W drugiej części konferencji właśnie o cierpieniu w życiu Jana Pawła II mówił ojciec Aleksander Jacyniak JS, który miał to szczęście osobiście poznać Ojca Świętego. - Przez lata mogłem obserwować, jak Karol Wojtyła łączy się z krzyżem – zaznaczył ojciec Jacyniak dodając, że ten wizerunek Ojca Świętego złączonego z krzyżem jest nie tylko ikoną ostatnich dni Papieża na tym świecie, ale także jego pontyfikatu i całego jego życia.
Ojciec Jacyniak przypomniał wszystkim, że Jan Paweł II doceniając i podkreślając wartość cierpienia ustanowił dzień chorych, którego celem było uwrażliwienie osób i instytucji na konieczność zabezpieczenia opieki lekarskiej ludziom chorym i pomaganie im w odkrywaniu wartości i sensu ludzkiego cierpienia. Papież nigdy nie lękał się pokazać swojej słabości fizycznej, a postępującą chorobę i towarzyszący jej ból przyjął jako dar konieczny i Boże doświadczenie - zaznaczył.
Troska o rodzinę
Tego dnia słowo Boże wygłosił ks. bp Gerard Kusz z Gliwic, który tego wieczoru przewodniczył Mszy Świętej. W jego homilii nie zabrakło także słów o Janie Pawle II, którego przesłanie nam towarzyszy podczas modlitwy za rodziny.
- Ojciec Święty poświęcił rodzinie szereg oficjalnych dokumentów, w wielu homiliach, w czasie pielgrzymek do różnych krajów wyczuwało się jego troskę o życie, o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ojciec Święty ostrzegał przed niebezpieczeństwami, które zagrażają współczesnej rodzinie – podkreślił.
Zauważył też, że Ojciec Święty często w spotkaniach z młodzieżą, z wychowawcami, zwracał uwagę na wychowanie młodego pokolenia w duchu chrześcijańskich zasad, podjął temat potrzeby dialogu w rodzinie między rodzicami a dziećmi. - Bardzo często w dzisiejszych rodzinach brakuje prawdziwego dialogu. Brakuje normalnego wychowywania dzieci. Rolę wychowawców przejął internet i inne media. Rodzice stali się tymi, którzy zaspokajają potrzeby materialne, czasami ponad miarę, a w życiu młodych są nieobecni fizycznie lub psychicznie. Brak dialogu rodzi nudę, a nie ma nic gorszego jak nuda w rodzinie i nuda na katechezie w szkole. Rodzi się wtedy pokusa wyzwolenia z tej atmosfery, nie poprzez rozwiązanie problemu, ale poprzez ucieczkę, często w agresję – zaznaczył biskup Kusz. Narzekamy na dzisiejszą młodzież, ale co robimy my, rodzice, wychowawcy, by to zmienić. Czy wysłuchujemy ich problemów, czy raczej odsyłamy ich mówiąc: ,,nie zawracaj mi głowy, nie mam czasu”. Ksiądz Biskup wzywał byśmy prosili św. Józefa o prawdziwy dialog w rodzinach, o dialog wychowawczy w szkołach, a szczególnie w ramach katechezy szkolnej, by ten młody człowiek czuł się potrzebny, wysłuchany i zrozumiany.
Pierwszoczwartkowe spotkanie ubogacił swoim śpiewem ksiądz Paweł Szerlowski z Wrocławia. Wykonał on między innymi pieśni: ,,Stary krzyż”, ,,Golgota” i ,,Nocą Ogród Oliwny”.
Świadectwa ______________
Pani Janina: Mój osobisty krzyż cierpienia niosę ponad 20 lat. W 1990 roku weszłam na okno i chciałam je umyć. Wypadłam i uszkodziłam kręgosłup i od tego momentu towarzyszy mi wózek. Przyjęłam ten krzyż, zjednoczyłam go z krzyżem Chrystusa i myślę, że niosę go razem z nim. Otrzymałam wiele łask. Otrzymałam w tym cierpieniu taki piękny dar, dar radości w cierpieniu. Nie tragizuję już, nie zastanawiam się, dlaczego ja. Po prostu go niosę. I dlatego takie spotkania jak dzisiaj i wydarzenia takie, jak dzisiaj są wielką łaską, za którą bardzo dziękuję.
Pan Stanisław: Pewnego dnia przyjechał do mnie ksiądz z Rzeszowa, zamówić dla siebie krzyż. Pomyślałem sobie wówczas, że nie będę rzeźbił jednego krzyża, tylko wyrzeźbię od razu dwa. Może sobie któryś wybierze. Zrobiłem dwa: jeden ciemny, drugi jasny. Kiedy wziąłem do ręki ten ciemny krzyż jakiś wewnętrzny głos mówił mi ,,weź i podaruj go żonie”. Kiedy Ksiądz przyjechał odebrać krzyż, pokazałem mu tylko ten jasny, był zadowolony, więc nie pokazywałem już tego ciemnego. Zawiesiłem go nad łóżkiem żony, gdzie wisiał kolejne 3 lata. Potem ten krzyż podarowaliśmy mieszkańcom naszego miasta, by zawieźli go w prezencie Janowi Pawłowi II. Nigdy jednak nie przypuszczałem, że trafi on do rąk Ojca Świętego, a już na pewno nie liczyłem, że będzie on w rękach Papieża podczas jego ostatniej Drogi krzyżowej w 2005 roku. Do dziś dziękuję Bogu za to wyróżnienie.
Arleta Wencwel
Przed rozesłaniem
Wszystkich nas urzekły i wzruszyły słowa, które Biskup Stanisław skierował do pana Stanisława, autora papieskiego krzyża (piszemy o tym obok) i jego przykutej do wózka małżonki Janiny.
- Nie mogę oderwać wzroku i od krzyża i od państwa. Panie Stanisławie, co pan czuł, kiedy widział Ojca Świętego jak przywarł do tego krzyża, który wyszedł z pana umysłu, serca i rąk? A pani Janina? Ponad dwadzieścia lat ma swój krzyż, a na jej twarzy jest radość. Tyle blasku jest w pani oczach, tyle ciepła, tyle radości w pani uśmiechu. To jest krzyż. Niech pani wybaczy, ale to jest krzyż Chrystusa, do którego nie tyle pani przywarła, ale pani się z nim zrosła, jest pani tym krzyżem. Piękną ma pani twarz! Dziękujemy za waszą obecność!
Ksiądz Biskup Ordynariusz ma świadomość, że zgromadzeni zawsze oczekują choćby kilku słów ze strony ojca Tadeusza Rydzyka. Właśnie dlatego i tym razem poprosił go o podzielenie się refleksją, zwłaszcza w kontekście
św. Józefa, w którego kaplicy znajduje się kask wiertniczy symbolizujący geotermię i wszystkie dzieła skupione wokół Radia Maryja, oddane w jego opiekę.
Ojciec Tadeusz żartobliwie poprosił św. Józefa, aby „robił wszystko szybciej”, ponieważ różne są zakusy na dzieła przez niego prowadzone, zarówno gdy chodzi o geotermię, jak i kościół votum wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II.
- Proszę o modlitwę, aby w Polsce po polsku się myślało i Polskę się kochało. O dobre rządy i dobrych, mądrych ludzi! – apelował redemptorysta, który nie poddaje się trudnościom i jak zawsze swoje wystąpienie zakończył zaproszeniem wszystkich do wspólnego śpiewu.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!