TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 04 Września 2025, 17:42
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Krwawe łzy Maryi

Krwawe łzy Maryi

Od pięciu wieków mieszkańcy Szamotuł i pielgrzymi modlą się w kolegiacie przy obrazie nazywanym „Szamotuł Pani”. Nieopodal świątyni znajduje się zamek i baszta Halszki, z którą związanych jest wiele legend.

Nasz cykl wakacyjny kończymy w archidiecezji poznańskiej. Ks. biskup Damian Bryl, który wywodzi się z tejże archidiecezji i przez prawie osiem lat był tam biskupem pomocniczym wskazał mi wiele miejsc związanych z kościołami jubileuszowymi. Wybór padł na Szamotuły z piękną kolegiatą i znajdującym się niedaleko zamkiem.

W okratowanej niszy w kolegiacie modliła się Halszka z Ostroga. Przychodziła tu podziemnym przejściem z baszty, w której była więziona przez swego męża - Łukasza III Górkę. To jedna z legend, którą znalazłam na stronie internetowej bazyliki Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa (kolegiaty) w Szamotułach. Są tam jeszcze dwie inne legendy. Zachęcam do ich przeczytania.

XV-wieczna świątynia

Zacznijmy od początku. Wraz z mężem w sierpniowe sobotnie przedpołudnie dojechaliśmy do Szamotuł oddalonych 170 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania, czyli Ostrowa Wielkopolskiego. Samochód zostawiliśmy na dużym parkingu znajdującym się przy cmentarzu w pobliżu kościoła. Z historią tego miejsca zapoznał nas przechodzący obok starszy pan, który bardzo dobrze znał dzieje miasta i kolegiaty.

Świątynia została zbudowana
w 1423 r. na miejscu drewnianej poprzedniczki z inicjatywy przedstawicieli rodu Świdwów-Szamotulskich: Dobrogosta i Wincentego. Obecny wygląd zawdzięcza Łukaszowi II Górce, kolejnemu właścicielowi Szamotuł, który zlecił rozbudowę w latach 1513-1542. Od tamtego czasu świątynia zyskiwała na znaczeniu. Proces podnoszenia kościoła do godności kolegiaty trwał do 20 lutego 1542 r., co potwierdził dokumentem biskup poznański Sebastian Branicki. Kolejnym przełomem w dziejach kościoła było utworzenie przy nim szkoły. Poziom nauczania w niej był tak wysoki, że w XV i XVI w. ponad 100 wychowanków szamotulskiej szkoły studiowało na Akademii Krakowskiej. 

Szczególną datą w dziejach świątyni był 1666 r. Wtedy do kościoła przeniesiono uznawany za cudowny obraz Matki Bożej Pocieszenia, ale o tym napiszę za chwilę. We wnętrzu kolegiaty, oprócz wizerunku Pani Szamotulskiej, warto zwrócić uwagę na ołtarz główny pochodzący z 1616 r., a wykonany w stylu późnego renesansu i chrzcielnicę w nietypowym kształcie kielicha. Niezwykle cenna jest płyta nagrobna Andrzeja Nałęcz Świdwy-Szamotulskiego, która została wykonana w 1505 r. w znanym zakładzie Vischerów w Norymberdze. Niezwykły zabytek zdobi belkę tęczową. To tzw. gotycki krucyfiks szamotulski. Około 1370 r. wykonał go nieznany artysta.

Szamotuł Pani

Jak już wspomniałam w kolegiacie znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Pocieszenia o wymiarach 32x26 cm. To ruska ikona Matki Bożej Kazańskiej z XVI/XVII w. Niestety, pochodzenie obrazu i nazwisko autora nie są znane. Najpierw właścicielem obrazu był kniaź ruski, który za czasów króla Jana Kazimierza dostał się do niewoli i przebywał wraz z żoną w więzieniu w Warszawie. W tym czasie na dworze króla przebywał zasłużony wojownik, właściciel Szamotuł - Aleksander Wolff. Gdy zobaczył obraz u kniazia, zapragnął nabyć go dla siebie. Kniaź otaczał obraz tak wielkim szacunkiem i nabożeństwem, że nie chciał za żadną cenę go oddać. Dopiero po śmierci kniazia udało się Wolffowi nabyć obraz od jego żony. Wolff przywiózł obraz do Szamotuł i umieścił go w kaplicy zamkowej. Tu zaczęły dziać się rzeczy niezwykłe. 24 kwietnia 1664 r. Wolff, a później siedem innych osób, zauważyło na obrazie, że z oczu Maryi spływają krwawe łzy. Krople tych łez stoczyły się na czoło i oczy Dzieciątka. Wieść o cudownym zjawisku w Szamotułach dotarła do Kurii Biskupiej w Poznaniu. Już 15 maja 1665 r. na zamku zjawiła się komisja, która przesłuchała świadków i zbadała dokładnie obraz i okoliczności towarzyszące temu zjawisku. Komisja orzekła, że na obrazie były jeszcze ślady łez, które zostały wywołane w sposób cudowny i nakazała obraz przenieść do skarbca kolegiaty. W związku z tym obraz Matki Bożej owinięto jedwabną tkaniną, włożono do skrzyneczki, opatrzono pieczęcią i przeniesiono do kolegiaty. Zamknięty w skarbcu obraz Matki Bożej dawał znać o sobie. Wierni z Szamotuł i okolic zwracali się z prośbami i doznawali szczególnych łask. Za sprawą Maryi działy się wydarzenia niezwykłe. W czerwcu 1666 r. zjawiła się w Szamotułach druga komisja biskupia dla zbadania tych cudów i orzekła, że cuda te zostały uczynione mocą Boga ze wstawiennictwem Matki Najświętszej i obraz jako cudowny należy wynieść do czci publicznej. W dzień Trójcy Świętej 1666 r. przeniesiono cudowny obraz Matki Bożej Szamotulskiej w uroczystej procesji do kolegiaty i umieszczono go w wielkim ołtarzu. Na uroczystość Matki Bożej Gromnicznej w 1667 r. obraz Matki Bożej umieszczono w osobnym ołtarzu, zbudowanym przez Wolffa, ozdobionym później z ofiar parafian. Od tego czasu Pani Szamotulska znajduje się w tym ołtarzu.

Staraniem proboszcza ks. prałata Albina Jakubczaka 20 września 1970 r. odbyła się uroczysta koronacja cudownego obrazu „Szamotuł Pani” koronami papieskimi. Obraz koronował Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński przy współudziale metropolity poznańskiego abp. Antoniego Baraniaka i biskupa gdańskiego Edmunda Nowickiego w obecności licznie zebranych biskupów, kapłanów oraz ok. 70 tys. wiernych. W związku z koronacją obrazu na mocy dekretu kard. Stefana Wyszyńskiego zmieniono tytuł kościoła i parafii na: kościół pokolegiacki pw. Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa Męczennika. W 2000 r. metropolita poznański przywrócił świątyni godność kolegiaty i ustanowił Kapitułę Kolegiacką Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa Męczennika w Szamotułach. Na stronie internetowej kolegiaty można zapoznać się z całymi dziejami tego wizerunku.

Pałac i baszta Halszki

Po krótkiej modlitwie i zwiedzeniu kościoła udaliśmy się spacerem do zamku, gdzie przywitała nas pani przewodnik i oprowadziła po obiekcie opowiadając ciekawie o historii i pokazując najważniejsze miejsca. 

Zamek w Szamotułach swoimi korzeniami sięga pierwszej połowy XV w. Jego fundatorami była rodzina Szamotulskich herbu Nałęcz. Ostatnim właścicielem zamku pochodzącym z rodu Górków był Łukasz III, który nie miał potomstwa. Po jego śmierci dobra szamotulskie przeszły na własność Gostyńskich, a następnie Rokossowskich. Przed 1631 r. przejęli je Kostkowie, a około 1660 r. Jan Korzbok – Łącki. W tym okresie zamek w Szamotułach, z rezydencji magnackiej stał się siedzibą zamożnej rodziny szlacheckiej. Łąccy dokonali istotnych zmian w wystroju architektonicznym wnętrz. Szczegółową historię zamku można przeczytać na stronie internetowej zamku. 

Mieliśmy okazję zwiedzić wnętrze pałacu, które prezentuje wyposażenie z XVI-XVII w. Weszliśmy do salonika pani, gabinetu męskiego, sali szlacheckiej, sali balowej, sali koncertowej. W każdym z tych pomieszczeń można zapoznać się ze szczegółową historią. W pokojach można zobaczyć wysokiej klasy meble, przedmioty dekoracyjne i codziennego użytku, bogate tkaniny, dywany, porcelanę, zegary, rzeźby i grafiki.

Najstarszym i najlepiej zachowanym obiektem założenia zamkowego jest baszta, zwana basztą Halszki, czy też basztą Czarnej Księżniczki. Wzniesiono ją w XV w. jako budowlę obronną i około 1518 r. przystosowano do celów mieszkalnych. Nazwa baszty związana jest z historią Halszki, księżniczki ostrogskiej, która mieszkała tu przez 14 lat. Baszta była wkomponowana w ciąg murów obronnych pełniąc rolę wieży przybramnej, w której to umieszczona była tablica fundacyjna.

Wielka kolekcja ikon

W muzeum znajdują się również dwie stałe ekspozycje ukazujące jedną z największych w Polsce kolekcji sztuki cerkiewnej oraz kolekcję polskiego malarstwa współczesnego na desce. Obecnie prezentowana jest także wystawa czasowa „Nie – zabawki” Piotra Rogalińskiego. W jednym artykule nie sposób opisać tych wystaw. Mnie zauroczyła kolekcja ikon, więc poświęcę jej w tym miejscu więcej uwagi. Kolekcja liczy około 1200 obiektów. Z tego tylko około 350 ikon znajduje się na ekspozycji stałej. W skład zbioru wchodzą: ikony wykonane tradycyjną techniką, czyli temperą na desce – około 750 obiektów, metaloplastyka (ołtarzyki podróżne, krzyże i plakiety metalowe) – około 300 obiektów oraz tzw. drobnica (czyli małe medaliony wykonane techniką emalii) – 141 obiektów. Najmniejszą częścią zbioru są cerkiewne utensylia. Jest to zaledwie kilka lampek oliwnych i tzw. ręczników na ikony. W zbiorze dominują głównie prace XIX-wieczne. Najstarsze ikony datowane są na wiek XVII. Kilka ikon pochodzi z XVIII stulecia. W kolekcji najwięcej jest ikon z wizerunkami Matki Bożej – w różnych wariantach ikonograficznych i świętych – tu palma pierwszeństwa zdecydowanie przypada św. Mikołajowi Cudotwórcy. Wśród ikon chrystologicznych najczęściej pojawia się Chrystus Pantokrator, a najrzadziej Mandylion. Najmniejszą grupę stanowią przedstawienia ikon kalendarzowych i świątecznych.

Jednak to nie koniec zwiedzania. W oficynie zachodniej można zobaczyć wystawę etnograficzną. Na parterze znajdują się warsztaty: kowalski, stolarski, tkacki i zrekonstruowana izba wiejska wraz z komorą, w której znajdują się narzędzia gospodarstwa domowego i przedmioty codziennego użytku. Na piętrze wyeksponowano stroje ludowe związane z dziejami regionu.

Rynek bez ratusza

Po zwiedzeniu kolegiaty i zamku udaliśmy się na Rynek, który otaczają ładne kamieniczki, ale ratusza tutaj nie zobaczymy. W ostatnich latach oblicze tego miejsca zmieniło się za sprawą remontu. Na Rynek powróciła figura św. Jana Nepomucena. Pierwszą figurę ustawiono ponad 200 lat temu, po wielkiej powodzi, która w 1725 r. zniszczyła miasto. W kronikach zapisano, że po ulewnych deszczach poziom wody w małej Samie podniósł się tak bardzo, że w kolegiacie posadzka była przykryta metrową warstwą wody, a na rynku było jej jeszcze więcej. Po tym kataklizmie mieszkańcy postanowili oddać miasto pod opiekę św. Jana Nepomucena, najpopularniejszego orędownika od powodzi. Figura stała na rynku do 1939 r. kiedy Niemcy strącili ją z cokołu i rozbili. Obecna figura ponownie góruje nad rynkiem i jest kopią swojej poprzedniczki. Dosłownie na przeciwko figury stoi najbardziej charakterystyczny element szamotulskiego rynku, czyli wieżyczka z zegarem. U jej podstawy ukryto kapsułę czasu z przekazem dla potomności. Na drugim narożniku rynku stoi drewniany krzyż, z którym również wiąże się ciekawa historia. Otóż w czasie II wojny światowej, jeden z mieszkańców ścigany przez Niemców schronił się na drzewie pod osłoną gęstego listowia. Złożył wtedy Panu Bogu ślubowanie, że jeśli uda mu się wyjść cało z opresji, to postawi na szamotulskim rynku krzyż. I tak też się stało. Uratował życie, a po wojnie, pomimo szalejącego komunizmu udało się postawić krzyż. Po remoncie na Rynku znalazło się miejsce na fontannę i pojawiła się para w stroju szamotulskim. To sympatyczne wspomnienie ciągle żywego w tym regionie folkloru.

Zachęcam do odwiedzenia Szamotuł i choć na chwilę zagłębienia się w niezwykłe dzieje tego miejsca. 

Ewa Kotowska-Rasiak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!