Kościół żyje dla ewangelizacji
Kiedy ponad rok temu na spotkaniu dyrektorów Szkół Nowej Ewangelizacji ks. Artur Godnarski zaproponował zorganizowanie I Kongresu w Kostrzynie n. Odrą w łączności z Przystankiem Jezus, miałem pewne wątpliwości: czy to miejsce i ten czas (zachodnia Polska i środek wakacji) są naprawdę dobre. Wydawało mi się, ze kongres powinien być w wielkim mieście i w ciągu roku pracy formacyjnej. Dziś nie mam takich obaw: kongres właśnie w tym miejscu i w tym czasie był dziełem Bożym, czasem uwielbienia oraz doświadczenia jedności i mocy Kościoła.
Patronat nad tym wydarzeniem objął Zespół ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski, któremu przewodniczy bp Grzegorz Ryś z Krakowa. Organizacji kongresu podjęła się Wspólnota św. Tymoteusza z Gubina. Już od początku roku wspomniany zespół zaprosił do internetowej rejestracji wszystkie wspólnoty w Polsce, które podejmują ewangelizację. Na to zaproszenie odpowiedziało ponad 260 środowisk ewangelizacyjnych (w tym 6 z naszej diecezji, a wśród nich nasza SNE Świętej Rodziny).
Sam kongres zgromadził 1200 osób; cieszy obecność 160 kapłanów i 10 biskupów, którzy zaszczycili swą obecnością ewangelizatorów. Wydarzenie kongresowe to przede wszystkim forma rekolekcji przygotowujących do ewangelizacji w praktyce (np. podczas rozpoczynającego się po kongresie Przystanku Jezus). Nauki rekolekcyjne dla ponad tysiącznego zgromadzenia głosili włoscy dominikanie Enrique Porcu i Antonello Caddedu, pracujący na co dzień w Brazylii wśród dzieci ulicy oraz ludzi najbardziej opuszczonych i odrzuconych. Są oni założycielami Wspólnoty Przymierze Miłosierdzia, która zaczęła działać także na terenie Polski. Słowa misjonarzy ujmowały nas w swej prostocie, a jednocześnie niezwykłej mocy. Całość kongresowych działań była harmonijnym połączeniem teorii i praktyki; stąd adoracje, nauczania, ale i możliwość spowiedzi i modlitwy wstawienniczej; wykład, ale również dyskusja i praca w grupach.
Kongres w swej intelektualnej warstwie to wystąpienia, które miały charakter trójgłosu: słowo hierarchów – pasterzy Kościoła umieszczających ewangelizację na właściwym miejscu w działalności Kościoła; słowo świeckich naukowców ukazujące społeczny kontekst głoszenia i wreszcie głos samych ewangelizatorów będący owocem pracy w zespołach roboczych (grupach dzielenia).
Całość działań była zwieńczona każdego dnia Eucharystią pod przewodnictwem księży biskupów. Nie można nie zauważyć wspaniałej posługi muzycznej, towarzyszącej naszemu uwielbieniu, którą zapewnił miejscowy zespół „Przystanek Jezus” wespół z „ICON Orkiestra” oraz lubelska wspólnota „Armia dzieci”. Nie zabrakło również koncertu ewangelizacyjnego zespołu „New Life’ M”. Na uwagę zasługuje również wykorzystanie multimediów w ewangelizacji. Wiele wspólnot prezentowało swoją działalność przy pomocy spotów oraz przygotowało klipy ewangelizacyjne, które odtwarzano w czasie Przystanku Jezus.
A jakie przesłanie płynie z kongresowej ambony? Najpierw próba określenia czym jest nowa ewangelizacja. Nie można użyć tu zwykłej formuły, gdzie wszystko znajdzie dla siebie miejsce. Rzeczywistość ewangelizacji jest bogata i dynamiczna. Abp Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji w swojej konferencji określił ją jako nowy sposób realizowania tego samego, identycznego i niezmiennego przekazu Jezusa dla Kościoła, aby ten niósł do wszystkich Jego Ewangelię. Nowa ewangelizacja jest pewnego rodzaju zdolnością do użycia w dzisiejszych czasach nowego języka, nowych metod i nowego zapału dla niezmiennej treści orędzia ewangelicznego. Kościół idzie drogą nowej ewangelizacji nie dlatego, że jest sprowokowany silnie obecnym sekularyzmem, ale dlatego, że chce być posłuszny i wierny słowu Pana Jezusa, który nakazał głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu – wyjaśniał hierarcha. W podobny sposób wypowiadał się bp Grzegorz Ryś. Jego słowa: „Ewangelizacja nie bierze się stąd, że nie ma wiary w świecie, ale stąd, że wiara jest w nas” – przyjęto owacją. Kongresowe wystąpienia mówców ukazywały również aspekt praktyczny ewangelizacji. Konieczna jest wzajemna otwartość nowych ruchów i wspólnot, które ewangelizują na tradycyjne parafie, ale i parafii na nowe ruchy. Bp Edward Dajczak ukazując tę potrzebę, podkreślił, iż aby nawróceni na Woodstocku, którzy pod względem duchowym ledwie stoją na nogach, mieli do kogo pójść, potrzebne jest w każdej parafii „jakieś jej żywotne centrum, miejsce, w którym płonie ogień”.
Następny Kongres planowany jest we wrześniu 2013 roku w Warszawie wraz z tzw. „dziedzińcem pogan”. Podejmie on z pewnością kierunki wyznaczone przez Kościół na tegorocznym Synodzie Biskupów poświeconym nowej ewangelizacji.
ks. Dominik Wodniczak
Żywy Kościół, Dobra Nowina, sakramenty, błogosławieństwa, pomysły na ewangelizację, pokrzepiające świadectwa i UWIELBIENIE….. To czego doświadczyłam na I Ogólnopolskim Kongresie Nowej Ewangelizacji to katolicyzm w nowej i pięknej szacie. Kongres ukazał mi Kościół, który mówi językiem współczesnego człowieka. Wspólnotę ludzi, przypominających wiarą i świadectwem pierwotne wspólnoty chrześcijańskie.
Niezwykle ważne było dla mnie błogosławieństwo udzielone przez ojców misjonarzy naszej SNE :) Równie mocno przeżyłam (oprócz głoszonych treści) czas spotkania z Panem podczas modlitwy wstawienniczej i Eucharystii. Zachwyciło mnie piękno liturgii pokutnej i przygotowana adoracja. Ujął mnie humor i dystans jaki mają do samych siebie duchowni. Być może stwierdzenie „świetnie się bawiłam” jest nie na miejscu, bo jednak temat poważny. ALE tak właśnie było. Dzięki takim ludziom jak zaproszeni misjonarze, którzy prosto i radośnie głosili nam moc Chrystusowej nauki, dzięki ekipie muzyczno-wokalno, ludziom odpowiedzialnym za efekty wizualne i całej reszcie kapłanów i świeckich słowa: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna" już potwierdzają owoce działania Ducha Świętego.
Monika
Jestem wdzięczny Bogu za możliwość uczestniczenia w I Ogólnopolskim Kongresie Nowej Ewangelizacji. Najważniejszym owocem dla mnie jest ogromna miłość do Kościoła, który przeżywa swoją wiosnę. Miłość do Kościoła, który jest piękny w swojej różnorodności, której na kongresie mogliśmy doświadczać modląc się wspólnie, a także wymieniając się doświadczeniem. W sposób szczególny w tym roku poczułem przynaglenie do wyjścia do naszych braci i sióstr, którzy nie są wstanie przyjść do Jezusa sami oraz do dostrzegania i doceniania dobra, którego jest tak dużo w Kościele. Niedawno otrzymałem święcenia diakonatu, dlatego czuję się w sposób szczególny odpowiedzialny za niesienie Dobrej Nowiny do każdego człowieka i pragnę codziennie odpowiadać na to powołanie.
br. Alek
Uczestnictwo w Kongresie Nowej Ewangelizacji pozwoliło nadać mojemu życiu głębszy, duchowy wymiar. Dni tuż przez kongresem nacechowane były poczuciem bezsilności i odczuciem bezsensu związanymi z utratą bliskiej mi osoby. W kolejnych dniach odkrywałam coraz głębiej miłość Jezusa, a radość z Jego zmartwychwstania pozwoliła doświadczyć pokoju i ufności. Przekonałam się, jak bardzo w obliczu zawodności własnych sił, potrzebuję Jezusa. Czas w Kostrzynie był czasem otwartości serca i dokonania przemiany życia na zgodne z Boga wolą, by poprzez swoje świadectwo wnosić radość, miłość, pokój i sens do życia ludzi, którzy mnie otaczają. Dziś już wiem, że w relacjach do bliźnich mam być „sparaliżowana uśmiechem”, a wszystkich odpowiedzi szukać wyłącznie u Jezusa – Znaku miłości Boga do człowieka. Przekonałam się również do tego, iż wzrost w wierze realizuje się nie w słowach, lecz w czynach, które niekiedy wymagają ode mnie sporego wysiłku. Ten trud i otwartość serca na działanie Ducha Świętego są niezbędne, by moje życie upodobniło się do prawdziwego życia ucznia Chrystusa. Kongresowe dni były dniami, gdzie przede wszystkim Jezus Światło - Życie i Nadzieja był w centrum uwagi i uwielbienia wszystkich uczestników. To tam znalazłam wskazówkę, że niezależnie od problemów i trosk, Jezus chce być we wszystkim, co dzieje się w moim życiu.
Małgorzata
Mojemu znajomemu zawaliło się życie. To, co budował przez lata, zburzyło się niczym domek z kart. W swej desperacji, ze swoimi samobójczymi myślami poszedł na cmentarz i patrząc na krzyż, szczerze pomodlił się. Krzyknął: „Boże, weź moje życie!” I zaczęło się… Po jakimś czasie w jego towarzystwie pojawiła się osoba, która stara się być świadkiem Chrystusa. Nastąpiły rozmowy i powrót do Boga, Kościoła. Krzyż, przy którym pomodlił się ten człowiek był zniszczony. Chrystus nie miał rąk… Bo dzisiaj Chrystus nie ma swoich rąk. Ma twoje ręce, twoje nogi, także twoje usta…. Potrzebuje, byś poszedł, dotknął, powiedział. Byś był świadkiem Jego działania w życiu człowieka. Tę prawdę jeszcze bardziej uświadomiłam sobie podczas I Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji. Jeżeli ktoś odnajdzie Skarb, nie może o tym nie mówić. Jeśli doświadczamy żywego i realnego Boga, który niesamowicie troszczy się o nas, krzyczmy o tym, bądźmy świadkami.
Ojciec Antonello na kongresie sygnalizował, że można w ramach akcji humanitarnej dostarczać koce, które ocieplają z zewnątrz. My, wierzący, możemy pokazać Źródło ciepła wewnętrznego. Bóg zaprasza nas do współpracy: do przekazywania Słowa, które przemienia życie. Rolą Jezusa – tłumaczył Brazylijczyk – jest dokonywanie znaków i cudów, które potwierdzają te słowa (por. Mt 11,3-5). To jest Jego dowód osobisty: znaki, które czyni. Powyższe słowa, które słyszałam na konferencji, mogły zostać tylko teorią, gdyby nie pewna sytuacja. Koleżankę bolał brzuch. Szukała środków przeciwbólowych, ale nie znając przyczyn dolegliwości, to rozwiązanie mogło być tylko tymczasowe. Pomodliliśmy się. Ania mówiła, że jeszcze przez pewien czas czuła „pracę” jelit, ale ból – uniemożliwiający skupienie się podczas kongresu – znikł. To doświadczenie daje mi pewność, że Bóg chce działać, wtedy gdy jest głoszone Jego Słowo. I jeszcze jedna moja myśl. Rafał pochodzący z Brazylii opowiadał nam o swoim życiu. Kiedyś pijany usiadł w kościele i tam dotarły do niego prawdy, które zaczęły zmieniać jego życie. Na kongresie apelował, żeby nie oceniać i pozwolić przychodzić do Boga tym, którzy są słabi, pijani, zniewoleni… „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12). Nie mogę o tym zapomnieć. Bóg zaprasza nas, żeby jeszcze większą, mądrą troską otoczyć tych, których świat już dawno przekreślił. Bóg potrzebuje Twoich i moich rąk!
Ewa
Modlitwa z XIV wieku
Chrystus nie ma rąk, ma tylko nasze ręce
aby dzisiaj pracować.
Nie ma nóg, ma tylko nasze nogi
aby prowadzić ludzi Swoją drogą.
Chrystus nie ma ust, ma tylko nasze usta
aby mówić o Sobie ludziom.
Nie ma pomocy, ma tylko naszą pomoc
aby przyciągać ludzi do Siebie.
Jesteśmy jedyną Biblią
jaką ludzie jeszcze czytają.
Jesteśmy ostatnim orędziem Boga
spisanym w czynach i słowach.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!